czwartek, 6 lutego 2020

Opis petycji


Opis petycji

Szanowni Państwo,
Niemal nie mówi się w Polsce o jednej z większych międzynarodowych afer dotyczących naszego bezpieczeństwa, która toczy się na naszych oczach i rozgrzewa do czerwoności opinię publiczną w Europie. Kilka dni temu, 27 listopada br., Unia Europejska zdecydowała się odnowić na 5 lat licencję na wykorzystywanie w krajach członkowskich glifosatu. Jest to herbicyd sklasyfikowany jako „prawdopodobnie rakotwórczy”, a który stanowi jeden ze składników RoundUpu - najpopularniejszego na świecie środka chwastobójczego koncernu Monsanto, produkowanego od 40 lat. W Polsce stosowane są dziesiątki produktów zawierających glifosat. Jest stosowany powszechnie w rolnictwie, dlatego można znaleźć jego ślady niemal wszędzie: wykryto go w moczu ponad 50% badanych osób, w moczu zwierząt, w mleku, piwie, lodach a także w paszy dla bydła i świń. W naszym kraju udało się lobbystom utrzymać aferę „Monsanto Papers” z dala od świadomości społecznej, ale warto wiedzieć, że w ostatnich miesiącach na świecie toczy się na temat glifosatu prawdziwa burza. Przed sądem w USA trwają procesy przeciwko koncernowi, oskarżonemu o to, że ich produkt powoduje raka. Ujawniono wewnętrzną korespondencję mailową koncernu, prezentacje i rozsyłane do pracowników Monsanto notatki, w których instruowano ich jak dyskredytować i bagatelizować publicznie katastrofalne dla zdrowia skutki stosowania glifosatu. Wynika z nich wyraźnie, że koncern ukrywał ryzyko dla zdrowia i życia wynikające ze stosowania jego flagowego produktu. Niektóre kraje UE wprowadziły u siebie ograniczenia stosowania glifosatu, zwłaszcza w miejscach użyteczności publicznej, takich jak parki czy tereny rekreacyjne. W Belgii od 1 czerwca br. obowiązuje zakaz sprzedaży tego środka osobom fizycznym i firmom niemającym odpowiedniej licencji.  Niedawno po analizie wielu badań podległa Światowej Organizacji Zdrowia Międzynarodowa Agencja Badań nad Rakiem (IARC) potwierdziła, że glifosat może mieć związek z występowaniem niektórych nowotworów. W odpowiedzi na twierdzenia IARC Europejski Urząd ds. Bezpieczeństwa Żywności (EFSA) orzekł zgodnie z twierdzeniami Monsanto, że glifosat jest niegroźny. Również Europejska Agencja Chemikaliów (ECHA) uznała, że glifosat nie jest rakotwórczy, ani genotoksyczny, ani też nie zagraża ludzkiej płodności. Jednak tym twierdzeniom nikt nie wierzy, gdyż w grudniu 2016 roku "Le Monde" ujawnił dowody, że Monsanto opłacał naukowców, by dochodzili w swych badaniach do wniosków pożądanych przez koncern. O wycofanie glifosatu apelują organizacje ekologiczne. Akcja obywatelska polegająca na zbieraniu podpisów pod petycją wzywającą do zakazania glifosatu pozwoliła zebrać w kilka miesięcy ponad milion podpisów. 4 października br. posłowie Parlamentu Europejskiego przyjęli niewiążącą rezolucję wzywającą do całkowitego wycofania się ze stosowania glifosatu do grudnia 2022 r., przy czym uznali, że zakaz stosowania środków zawierających tę substancję w gospodarstwach domowych powinien wejść w życie niemal natychmiast. Podczas pierwszej tury głosowania w UE na temat przedłużenia Monsanto licencji na 10 lat, zwolennikom glifosatu nie udało się zdobyć kwalifikowanej większości głosów. Niestety pod koniec listopada br. Unia Europejska zdecydowała o przedłużeniu licencji na stosowanie glifosatu na kolejne 5 lat. 9 państw głosowało przeciwko odnowieniu tej licencji: Austria, Belgia, Chorwacja, Cypr, Francja, Grecja, Włochy, Luksemburg i Malta. Natomiast 18 krajów - między innymi Polska, Bułgaria, Czechy, Estonia, Hiszpania, Niemcy (zrobił to samowolnie niemiecki minister rolnictwa wbrew instrukcjom rządu federalnego), Litwa, Łotwa, Rumunia, Słowacja, Wielka Brytania i Węgry - zagłosowały za przedłużeniem licencji na stosowanie glifosatu. Po raz kolejny interesy ekonomiczne gigantycznego koncernu wygrały ze zdrowiem i bezpieczeństwem obywateli. Monsanto udało się wywrzeć naciski na te państwa, które są mniej świadome zagrożeń i są bardziej podatne na perswazję. Czy to nie dziwne bowiem, że debata na temat glifosatu, która jesienią br. rozgrzała całą zachodnią Europę do czerwoności, do Polski niemal nie dotarła? Mało które media w ogóle wspomniały o tym problemie, a już na pewno nie prezentowały stanowisk obu stron. Nie ma się co łudzić. Tam, gdzie w grę wchodzą gigantyczne pieniądze, nikt nie przejmuje się zdrowiem i życiem obywateli. Dlatego nie można dłużej milczeć. Nadszedł czas, gdy sami musimy walczyć o swoje zdrowie. Mówić głośno o takich sprawach. Uświadamiać współobywateli, jakie zagrożenia są przed nami ukrywane. Musimy wyrażać swój sprzeciw wobec traktowania nas jako rynek zbytu dla szkodliwych, ale bardzo zyskownych produktów. To, co udało się społeczeństwom zachodniej Europy, musi się w końcu udać i tutaj. Nie możemy zgodzić się, aby polski rząd przedkładał zyski biznesowe i krótkoterminowe interesy rolników nad nasze zdrowie i życie. Podpisz się pod obywatelską petycją za ograniczeniem stosowania w Polsce substancji zaburzających gospodarkę hormonalną.
PS: Zmobilizujmy się i przekazujmy te informacje swoim znajomym i bliskim. Im będzie nas więcej, tym większe szanse na to, że nasz głos nie zostanie zignorowany.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Witajcie na moim blogu armio czytelników 😊

Zanim napiszesz coś głupiego, ODROBACZ SIĘ!!!

🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎

Do wrogów Indianki i Polski:
Treści wulgarne, kłamliwe, oszczercze, manipulacyjne, antypolskie będą usunięte.
Na posty obraźliwe obmierzłych gadzin nie mam zamiaru odpowiadać, a jeśli odpowiem - to wdepczę gada w błoto, tak, że tylko oślizgły ogonek gadziny nerwowo ZAMERDA. 😈

Do spammerów:
Proszę nie wklejać na moim blogu spamu, bo i tak zmoderuję i nie puszczę.

Please no spam! I will not publish your spam!