RANCHO NA MAZURACH GARBATYCH - Życie w harmonii z Naturą... Blog dzielnej kreatywnej romantyczki z miasta, gorącej patriotki kochającej swą Ojczyznę i jej piękną Naturę oraz życie w harmonii z nią, wielbiącą tradycję i tradycyjną kuchnię polską, historię, zwyczaje, obrzędy i polskość oraz jej słowiańskie korzenie, wiodącej sielskie życie na rancho pełne pracy i wyrzeczeń, realizującej z pasją swe marzenia o cudownym raju na Ziemi :) Blog Serbii (Indianki) to jedyne źródło prawdy w tym kraju.
piątek, 17 maja 2019
9 komentarzy:
Witajcie na moim blogu armio czytelników 😊
Zanim napiszesz coś głupiego, ODROBACZ SIĘ!!!
🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎
Do wrogów Indianki i Polski:
Treści wulgarne, kłamliwe, oszczercze, manipulacyjne, antypolskie będą usunięte.
Na posty obraźliwe obmierzłych gadzin nie mam zamiaru odpowiadać, a jeśli odpowiem - to wdepczę gada w błoto, tak, że tylko oślizgły ogonek gadziny nerwowo ZAMERDA. 😈
Do spammerów:
Proszę nie wklejać na moim blogu spamu, bo i tak zmoderuję i nie puszczę.
Please no spam! I will not publish your spam!
Co z Brunhildą? Nic o niej nie wspominasz. Nie angażuje się do prac ogrodowych. Pamiętam, że chętnie się podłączała do spożywania. Jak będzie w tym roku, na przysłowiowy krzywy ryj?
OdpowiedzUsuńBrunhilda ochotniczo przychodzi do mnie na ranczo regularnie i włącza się w prace ogrodowe oraz gospodarcze za co jest karmiona i dostaje jaja na wynos.
OdpowiedzUsuńZdarza jej się marudzić i gadać od rzeczy wtedy mówię jej żeby dała mi spokój i przestała przychodzić jak kwestionuje moje projekty ogrodowe. Ona jest apodyktyczna i dosyć zuchwała - lubi wchodzić mi na głowę i narzucać co mam robić w ogrodzie, no a ja sobie nie pozwalam na to i są tarcia.
Mimo tych zgrzytów współpraca polsko niemiecka jest poprawna i efekty też są. Ona przygotowuje mi ziemię pod warzywa, a ja planuję, sieję, sadzę, podlewam.
Układ jest prosty: za pomoc danego dnia na moim gospodarstwie dostaje wyżywienie. Pomaga ile chce i jak długo chce. Robi sobie przerwy na odpoczynek i na spacer z psem po okolicy. Jak czegoś nie chce robić to nie robi, albo jest awantura o to. Nie ma lekko z Brunhildą, oj nie. Ciężki charakter - wszystko trzeba tłumaczyć podstawowe rzeczy. Zdarzają się jej też samowolne akty kiedy niszczy mi świeżo posiane nasiona bądź sadzonki. Wredy mój wkurw osiąga zenit.
OdpowiedzUsuńBrunhilda bardzo jest niezadowolona, że ja sieję i sadzę kwiaty. A to jest w końcu mój ogród i to ja decyduję jaki on ma być I co ma w nim być. Mój ogród ma być kompletny - ma być pełnym ogrodem. Ma być piękny, smaczny i pachnący - podobny do tego, który miała moja śp Babcia.
OdpowiedzUsuńMoja Babcia miała w ogrodzie wszystko: owoce, warzywa, kwiaty, zioła i przyprawy nawet chrzan. Ja też to mam tylko jeszcze małe albo nie wykiełkowało jeszcze.
OdpowiedzUsuńJak to, nie lubi kwiatów? Trochę dziwna jest, ale ważne że jednak pomaga. To jak ona się odnajduje u obcych w końcu ludzi. Nie boisz się trochę być sama na tym odludziu. Przyznam, że cierpnie mi skóra ze strachu na samą myśl. Może to kwestia przyzwyczajenia, nie wiem. Tak czy siak, podziwiam Twoją odwagę.
OdpowiedzUsuńNie, nie boję się - mieszkam tak 17 lat na odludziu.
OdpowiedzUsuńBrunhilda uważa że wystarczająco dużo jest kwiatów wokół na łąkach i nie trzeba nic siać ani sadzić w ogrodzie, a poza tym boi się, że ona będzie musiała te kwiaty podlewać. Leniwe babsko jest - na zapas się martwi. Boi się też że będzie susza i woda wyschnie w rzece.
OdpowiedzUsuńIndywiduum z niej, ale cierpliwość anielska potrzebna.
OdpowiedzUsuń