Nie wyłączyłam komórek i teraz boli mnie głowa. Całą noc była w strefie wzmożonego promieniowania. To błąd. Trzeba takich sytuacji unikać.
RANCHO NA MAZURACH GARBATYCH - Życie w harmonii z Naturą... Blog dzielnej kreatywnej romantyczki z miasta, gorącej patriotki kochającej swą Ojczyznę i jej piękną Naturę oraz życie w harmonii z nią, wielbiącą tradycję i tradycyjną kuchnię polską, historię, zwyczaje, obrzędy i polskość oraz jej słowiańskie korzenie, wiodącej sielskie życie na rancho pełne pracy i wyrzeczeń, realizującej z pasją swe marzenia o cudownym raju na Ziemi :) Blog Serbii (Indianki) to jedyne źródło prawdy w tym kraju.
sobota, 13 kwietnia 2024
Nagłe zaśnięcie w piątek
Nie wyłączyłam komórek i teraz boli mnie głowa. Całą noc była w strefie wzmożonego promieniowania. To błąd. Trzeba takich sytuacji unikać.
Akcja była
Weszłam do kompleksu handlowego po drugiej stronie ulicy szukając gliny i skalówki na zajęcia. Skalówki aluminiowej nie było, ale glina była 😊
Dawniej w tym miejscu był biurowiec. Potem go zburzyli i postawili Carrefour. Gdy budowali ten Carrefour to im się on zawalił. Widziałam to a bardziej słyszałam huk. A teraz jest tu galeria handlowa i gastronomiczna. Można tam zrobić zakupy i zjeść posiłek. W kompleksie znajduje się toaleta dla klientów galerii co sprawia że można tam dłużej krążyć po sklepach i wypróżnić się po zjedzeniu posiłku, umyć ręce, bo w knajpkach nie ma toalet.
piątek, 12 kwietnia 2024
Synteza czwartku
Rozmyślam o tym co mnie spotkało w czwartek na uczelni i dokonałam syntezy incydentów:
Kobieta pierwsza: "DZIEŃ ŚWIRA" - chamskie obrażanie na przedmiocie grafika inżynieryjna.
Kobieta druga: NIEUCZCIWE PRZEROBIENIE I DRASTYCZNE ZANIŻENIE OCENY ZA MOJE PRACE z przedmiotu teoria projektowania czyli fałszerstwo na moją szkodę.
Kobieta trzecia: "BEZWARTOŚCIOWE RYSUNKI" - przyklepała w ciemno na zasadzie kolesiowstwa nieprawość tej drugiej. To ma specjalne słowo, które mi uleciało.
Chyba o to mi chodziło: POPLECZNICTWO
Poplecznictwo – typ przestępstwa polegający na utrudnianiu bądź udaremnianiu postępowania karnego przez udzielanie sprawcy przestępstwa pomocy w uniknięciu odpowiedzialności karnej. W szczególności poplecznictwo może polegać na ukrywaniu sprawcy, tworzeniu fałszywych dowodów, zacieraniu śladów przestępstwa lub odbywaniu kary za skazanego. Jednak wskazane sposoby są tylko przykładami. Poplecznictwem może być każda czynność zmierzająca do udzielenia sprawcy przestępstwa pomocy w uniknięciu odpowiedzialności karnej, jeżeli choćby tylko utrudniała ona postępowanie karne. Obecnie poplecznictwo jest stypizowane w art. 239 § 1 Kodeksu karnego z 1997.
Pani trzecia nie chciała mi oddać moich rysunków co można uznać za ukrywanie dowodów.
Pani trzecia dała w mojej ocenie fałszywą opinię na temat rysunków, co można uznać za tworzenie fałszywych dowodów.
W tym przypadku na pewno występuje zjawisko KOLESIOWSTWA.
kolesiowstwo to proceder wzajemnego popierania się przez znajomych, którzy tworzą w ten sposób nieuczciwy układ zapewniający im korzyści; słowo potoczne.
Kolesiostwo, czyli umożliwianie otrzymywania stanowisk i innych przywilejów osobom, z którymi łączą kogoś stosunki koleżeńskie, nie jest bezpośrednio nielegalne. Jednakże, może prowadzić do niesprawiedliwego traktowania i braku przejrzystości w procesach rekrutacyjnych lub awansowych. W wielu przypadkach, etyka i zasady organizacji oraz przepisy prawa pracy nakazują unikać takich praktyk.
Warto podkreślić, że uczciwość, kompetencje i zasługi powinny być głównymi kryteriami przy przydzielaniu stanowisk i awansów. Kiedy kolesiostwo prowadzi do niesprawiedliwego faworyzowania, może to negatywnie wpłynąć na pracowników i ogólną atmosferę w miejscu pracy.
KONKLUZJA: skarga do Rektora
Pani pierwsza może mnie obrażać? Uważa, że może.
Pani druga może mi nieuczciwie przerobić i zaniżyć ocenę? - Uważa, że może.
Pani trzecia uważa, że nie musi być obiektywna i uczciwa wobec studentki? - Uważa, że może.
"POLACY, NIC SIĘ NIE STAŁO."
Nie, otóż stało się. Ucierpiała moja godność własna i poczucie sprawiedliwości.
Co ja mogę w tej sytuacji? - Mogę napisać skargę do Rektora na tego typu działania. To co mnie wczoraj spotkało kwalifikuje się już jako znieważenie, a w przypadku przerabiania oceny to już jest fałszerstwo na moją szkodę. Fałszowanie dokumentu. Pani trzecia zaś odmówiła mi prawa do uczciwej, bezstronnej oceny moich prac. Całość działań podchodzi już pod mobbing. Niech Pan Rektor się nad tym pochyli i sprawę rozwiąże.
Na prawdę, nie spodziewałam się wczoraj takiego ataku na mnie i szykan.
Staram się być zawsze grzeczna, jestem zawsze kulturalna na uczelni. Nikomu nie ubliżam. Nikogo nie zaczepiam. Nie poniżam. Ale nie wystarczyło to. Trzeba było mnie nazwać "świrem" i zaniżyć ocenę za rysunki, a na koniec przyklepać ten stan przez trzecią panią.
Tak nie będzie. Nie będę się takim nieprawościom przyglądać biernie.
I nieważne, czy przyznają się do błędów i mnie przeproszą, czy pójdą w zaparte, że nic się nie stało - zrobię co trzeba, by chronić moją godność osobistą i moje prawo do uczciwego i przyjaznego traktowania na Uczelni.
Ja jestem z natury spokojna i grzeczna, pokojowa, kulturalna. Ale gdy ktoś mnie tak obelżywie i podle traktuje to rodzi się we mnie wielki opór i mój dawno zakopany toporek wojenny sam z ziemi wyłazi i domaga się radykalnego przeciwdziałania. Bo na zło i upodlenie nie można się godzić. Należy dusić tę nikczemność w zarodku.
Nikogo nie zaczepiałam. Nikogo nie obrażałam. Ja przyszłam na uczelnię tylko po to, by studiować, by rozwijać się, by miło spędzać czas, by poznać fajnych ludzi i zaprzyjaźnić się z nimi, a spotykam się z czymś takim... Dla mojej własnej higieny psychicznej muszę z tym zrobić porządek.
Chwila odpoczynku
Pistacjowy protest
Indianka nie może jednak od wczoraj pozbyć się przykrych odczuć wywołanych w niej wczorajszymi zdarzeniami. Na znak protestu zmieniła pościel na świeżą pościel w kolorze pistacjowym.
Karina Bosak: Jesteśmy po to, by usuwać Jej lęk, a nie Jej dziecko!
czwartek, 11 kwietnia 2024
Niemiłe incydenty na uczelni
Na pierwsze zajęcia nie zdążyłam, po prostu nie wygrzebałam się z łóżka, ale poszłam na drugie i trzecie.
Na grafice był nieprzyjemny incydent. Wykładowczyni w piwnicy pokazywała nam projekty. Była różnica zdań na temat kolorów. Pani nie lubi barwy pistacjowej. Krytykowała bodajże budynki pomalowane na ten kolor, a także projekty na papierze wykonane w tej barwie. Ja akurat lubię ten kolor. Jest po prostu ładny i przyjemny. Mówiła, że projekty nie powinny być wykonane w tej barwie. Miałam odmienne zdanie. Wtedy wykładowczyni patrząc na mnie nieprzyjaźnie powiedziała pod moim adresem: "Dzień świra". Na to ja, że "obrażanie nie jest konieczne."
Wtedy zaczęła na siłę tuszować sytuację pieprząc od rzeczy, że to "cudowny film" i że "Nóż w wodzie" to też "cudowny film". Taka zmyłka i robienie dobrej miny do złej gry. Była to próba zrobienia głupka z kobiety o wielkiej inteligencji wrodzonej (mowa o mnie). Próba oczywiście spełzła na niczym. Pozostał niesmak. Temu wszystkiemu przysłuchiwali się studenci naszej grupy ćwiczeniowej. Na koniec weszliśmy na górę do sali gdzie powinnyśmy mieć zajęcia. Było trochę rysowania. Wyciągnęłam swoje przyrządy kreślarskie nowokupione, bo moje dwa wcześniejsze zestawy gdzieś mi zaginęły.
Potem w tej samej sali była teoria projektowania z drugą wykładowczynią i kolejny nieprzyjemny incydent. Zapewne zainspirowany tym pierwszym na grafice. Kobiety pracują w tej samej katedrze i zapewne się wymieniają różnymi uwagami. Ku swojemu olbrzymiemu zaskoczeniu dostałam jako jedyna ocenę niedostateczną za wykonane rysunki. W tym za rysunek, który kilka tygodni wcześniej chwaliła i pokazywała grupie na wzór. Wcześniej nie miała żadnych uwag do niego, ani innych moich rysunków.
W sumie całościowo oceniła trzy różne moje rysunki i za wszystkie trzy postawiła jedną zbiorczą dwóję. Na kartce z oceną ocena była zaniżona, przerobiona. Postawiła najpierw 3, potem dołożyła minus czyli zrobiła z oceny dostatecznej - dostateczną minus, następnie napisała 2. Coś jeszcze kombinowała przy tej dwójce z dopisaniem plusa. Ostatecznie przekreśliła i zostawiła mi ocenę niedostateczną za 4,5 godziny pracy, podczas których nie miała do moich rysunków żadnych uwag i zastrzeżeń. Podczas rysowania tych rysunków nie kazała mi niczego poprawiać. Nie zwracała mi uwagi na nic. Tylko pierwszy szkic podczas rysowania kazała mi poprawić długopisem, by utrwalić rysunek. Zrobiłam to i oddałam jej go jako pierwsza. Nie miała wtedy do tego rysunku żadnych uwag. A teraz po tygodniach nagle dwója 😳 Zamurowało mnie. 🤨 Zagotowałam się w sobie. 😡
To było tak podłe, oczywiste świństwo, że miałam odruch aby porwać moje rysunki na strzępy i trzasnąć drzwiami. Z trudem się opanowałam.
Przejrzałam wszystkie rysunki pozostałych studentów i porównałam z moimi. Trzykrotnie przejrzałam. Na żadnych innych rysunkach nie było przerabiania ocen. Tylko na moim.
Ponadto co istotne, moje rysunki nie odbiegały jakością i kreatywnością od innych.
Natomiast pierwszy mój rysunek wyróżniał się korzystnie ciekawym schematem kasztanowca.
Zdruzgotana poszłam do swojej ławki. Miałam łzy w oczach za tak jawną niesprawiedliwość i nieuczciwość. I to jeszcze od opiekunki roku. Nie mogłam się skupić na rysowaniu nowej pracy. Nie widziałam sensu jej robienia. W końcu nie wytrzymałam i powiedziałam prowadzącej zajęcia co o tym myślę. Odwołałam się od jej oceny.
Wtedy ona poszła po swoją koleżankę z katedry która przyszła wizualnie wrogo do mnie nastawiona (miała wrogi wyraz twarzy), wyciągnęła mnie z sali i na korytarzu w ciemno popierała stanowisko tej od teorii projektowania. Nie przyniosła wszystkich w tym miernych rysunków z grupy dla porównania z moimi pracami, tylko jeden lepszy zestaw wybrany a oceniony nisko na 3 i wmawiała mi, że wszystkie moje trzy rysunki są bezwartościowe i że technika nie taka (a taką technikę wykonania podała prowadząca). Odbyła wobec mnie długi, jałowy, nieprzekonywujący monolog, który mnie zmęczył, ale nie ukoił mojego bólu.
Na koniec ja podsumowałam, że obiektywnie widzę, że w tym przypadku została mi ocena drastycznie i bezpodstawnie zaniżona i że to jest nieuczciwe i czuję się skrzywdzona.
Rozstałyśmy się na korytarzu. Pani poszła w swoją stronę, a ja w swoją.
Weszłam do sali i kontynuowałam mój bieżący rysunek. Było mi przykro i miałam momenty zwątpienia i załamania. Jakoś skończyłam ten rysunek mimo zacięć i oddałam go prowadzącej.
Zamiast na dendrologię poszłam do klubu. Zrobiłam zapiekanki i herbatę. Zjadłam. Potem pokazał się pan profesor od dendrologii. Zapytał czemu kolokwium nie piszę. Powiedziałam, że ktoś mnie zdenerwował i jestem sfrustrowana i nie mogę się skupić.
Następnie przyszedł pan dziekan. Jak zawsze sympatycznie zagadał. Zgodził się na toster w klubie. To jego klub dla studentów. Jego dzieło i powiem, że udane.
Gdy dopiłam herbatę, wjechałam na salę dendrologii moim wózkiem co wywołało poruszenie i wesołość studentów, bo to była już końcówka zajęć i pisania kolokwium.
Przygnębiona siadłam i próbowałam zorientować się o co chodzi.
Po zakończeniu zajęć wyszłam na autobus.
Na zewnątrz stała mała grupka studentów mojego roku. Życzyli mi miłego weekendu. Ja im też.
Wróciłam do domu i teraz myślę o tym wszystkim co się dzisiaj wydarzyło.
środa, 10 kwietnia 2024
Rolnik Nie Wytrzymał! Ujawnił PRAWDĘ o Układzie Polski z Unią [ Cezary W...
Odespałam trochę
To dziwne, ale z powodu zarwanej nocy zesztywniały mi stawy. Znów gorzej chodzę.
Okrutnie niewyspana
Ratowanie żywności
Dopiero o 5.20 położyłam się spać.
Oj, będę dzisiaj zombi.