RANCHO NA MAZURACH GARBATYCH - Życie w harmonii z Naturą... Blog dzielnej kreatywnej romantyczki z miasta, gorącej patriotki kochającej swą Ojczyznę i jej piękną Naturę oraz życie w harmonii z nią, wielbiącą tradycję i tradycyjną kuchnię polską, historię, zwyczaje, obrzędy i polskość oraz jej słowiańskie korzenie, wiodącej sielskie życie na rancho pełne pracy i wyrzeczeń, realizującej z pasją swe marzenia o cudownym raju na Ziemi :) Blog Serbii (Indianki) to jedyne źródło prawdy w tym kraju.
poniedziałek, 22 kwietnia 2019
Trawa na łąkach
U mnie na łąkach rośnie trawa i konie już sobie chodziły i podskubywały to co zielone. A ten który trzyma moje konie ma łąki i trawę?
Wniosek o zwrot moich psów
Rada Gminy Kowale Oleckie
KOMISJA SKARG, WNIOSKÓW I PETYCJI
Kościuszki 44
19-420 Kowale Oleckie
gmina@kowaleoleckie.eu
Mój pies suczka Amari w dniu kradzieży 8 kwietnia 2019 roku nie była psem ani zagłodzonym, ani chorym, ani źle traktowanym, ani błąkającym się bezpańsko po wsi.
Psina została ukradziona z mojego domu, po tym, jak bandytka i złodziejka Elżbieta Kozłowska z pseudo fundacji pro zwierzęcej Molosy Adopcje włamała mi się do domu, zniszczyła mi drzwi, żeby dostać się do środka, zdemolowała mi i okradła dom.
Pies z domu został wyprowadzony po 10 minutach, a Kozłowska grasowała w moim domu jeszcze przez godzinę. Zrobiła mi nielegalną rewizję w moim domu. Grzebała mi po moich szufladach, grzebała w moich dokumentach, w moich segregatorach i ukradła mi dokumentację moich zwierząt, w tym metrykę urodzenia mojego psa. Ukradła też 2000 zł odłożone przeze mnie na paszę dla koni. Stosowne zawiadomienie w tej sprawie złożyłam w Prokuraturze Rejonowej w Olecku.
Kozłowska po wywiezieniu skradzionych zwierząt następnie skontaktowała się z hodowcą, który mi suczkę sprzedał i próbowała od niego wyłudzić moją Amari naskakując na hodowcę, że "jak to on mógł zostawić psa w tak skandalicznych warunkach", ale Hodowca odpowiedział złodziejce, że on był na moim podwórku, był na moim Ranczo, gdy przywoził sukę i widział czyste, porządne, zielone podwórko, czyste źródełko na polu do pojenia zwierząt, obszerne pastwiska, zadbane, przyjazne konie, owce, kozę i zadziornego indyka, i że u mnie nie ma żadnych skandalicznych warunków, dlatego bez obaw zostawił psa.
Kozłowska okłamała hodowcę, że moja suka jest ciężarna i wymaga aborcji. Hodowca skontaktował się ze schroniskiem i właściciel schroniska zdementował to pomówienie.
Suczka siedzi zamknięta w klatce, jest przerażona, boi się, tęskni za mną, ujada na wszystkich, nie daje się nikomu dotknąć, a na mnie skakała z radości, gdy mieszkała ze mną.
Sąd nie orzekł przepadku moich zwierząt, sąd nie skazał mnie za znęcanie się nad zwierzętami, jestem niewinna i fałszywie pomawiana i oskarżana przez oszustkę, która zarabia na kradzionych zwierzętach. Na kradzieży moich zwierząt zarobiła już 30000 zł wyłudzając od naiwnych ludzi na internecie pieniądze na rzekome ich ratowanie i utrzymanie podczas, gdy ja cały czas wszystkie zwierzęta utrzymywałam.
Mój pies cierpi wyrwany z rodzinnego domu - nie ma żadnego powodu by pies był przetrzymywany odpłatnie w schronisku 60 km od miejsca zamieszkania skoro ma kochający dom w Czuktach.
Ja chcę zabrać ze schroniska wszystkie moje psy, a zwłaszcza ukochaną Amari.
Nie rozumiem dlaczego rada gminy Kowale Oleckie chce wydawać miesięcznie 1500 zł na utrzymanie psów, które mają swój dom w Czuktach. Czy ci radni w ogóle myślą jak trwonią gminne pieniądze?
Wszak od roku wójt przetrzymuje w schronisku moje dwie małe suczki, które w dniu wyjazdu również nie były zagrożone utratą życia, ani zdrowia - były dobrze odżywione, zadbane, zdrowe, zaszczepione, odrobaczone na co są dokumenty potwierdzające ich bardzo dobry stan zdrowia w dniu wywiezienia.
Wnoszę o zwrot wszystkich moich psów na moje gospodarstwo.
Naturalistyczna hodowczyni koni: Izabella Redlarska, Rancho de Rebelle, Czukty 1, 19-420 Kowale Oleckie, Woj.Warmińsko-Mazurskie, tel. 511945226, http://ranchoderebelle.blogspot.com/
KOMISJA SKARG, WNIOSKÓW I PETYCJI
Kościuszki 44
19-420 Kowale Oleckie
gmina@kowaleoleckie.eu
Wniosek o zwrot moich psów
Mój pies suczka Amari w dniu kradzieży 8 kwietnia 2019 roku nie była psem ani zagłodzonym, ani chorym, ani źle traktowanym, ani błąkającym się bezpańsko po wsi.
Psina została ukradziona z mojego domu, po tym, jak bandytka i złodziejka Elżbieta Kozłowska z pseudo fundacji pro zwierzęcej Molosy Adopcje włamała mi się do domu, zniszczyła mi drzwi, żeby dostać się do środka, zdemolowała mi i okradła dom.
Pies z domu został wyprowadzony po 10 minutach, a Kozłowska grasowała w moim domu jeszcze przez godzinę. Zrobiła mi nielegalną rewizję w moim domu. Grzebała mi po moich szufladach, grzebała w moich dokumentach, w moich segregatorach i ukradła mi dokumentację moich zwierząt, w tym metrykę urodzenia mojego psa. Ukradła też 2000 zł odłożone przeze mnie na paszę dla koni. Stosowne zawiadomienie w tej sprawie złożyłam w Prokuraturze Rejonowej w Olecku.
Kozłowska po wywiezieniu skradzionych zwierząt następnie skontaktowała się z hodowcą, który mi suczkę sprzedał i próbowała od niego wyłudzić moją Amari naskakując na hodowcę, że "jak to on mógł zostawić psa w tak skandalicznych warunkach", ale Hodowca odpowiedział złodziejce, że on był na moim podwórku, był na moim Ranczo, gdy przywoził sukę i widział czyste, porządne, zielone podwórko, czyste źródełko na polu do pojenia zwierząt, obszerne pastwiska, zadbane, przyjazne konie, owce, kozę i zadziornego indyka, i że u mnie nie ma żadnych skandalicznych warunków, dlatego bez obaw zostawił psa.
Kozłowska okłamała hodowcę, że moja suka jest ciężarna i wymaga aborcji. Hodowca skontaktował się ze schroniskiem i właściciel schroniska zdementował to pomówienie.
Suczka siedzi zamknięta w klatce, jest przerażona, boi się, tęskni za mną, ujada na wszystkich, nie daje się nikomu dotknąć, a na mnie skakała z radości, gdy mieszkała ze mną.
Sąd nie orzekł przepadku moich zwierząt, sąd nie skazał mnie za znęcanie się nad zwierzętami, jestem niewinna i fałszywie pomawiana i oskarżana przez oszustkę, która zarabia na kradzionych zwierzętach. Na kradzieży moich zwierząt zarobiła już 30000 zł wyłudzając od naiwnych ludzi na internecie pieniądze na rzekome ich ratowanie i utrzymanie podczas, gdy ja cały czas wszystkie zwierzęta utrzymywałam.
Mój pies cierpi wyrwany z rodzinnego domu - nie ma żadnego powodu by pies był przetrzymywany odpłatnie w schronisku 60 km od miejsca zamieszkania skoro ma kochający dom w Czuktach.
Ja chcę zabrać ze schroniska wszystkie moje psy, a zwłaszcza ukochaną Amari.
Nie rozumiem dlaczego rada gminy Kowale Oleckie chce wydawać miesięcznie 1500 zł na utrzymanie psów, które mają swój dom w Czuktach. Czy ci radni w ogóle myślą jak trwonią gminne pieniądze?
Wszak od roku wójt przetrzymuje w schronisku moje dwie małe suczki, które w dniu wyjazdu również nie były zagrożone utratą życia, ani zdrowia - były dobrze odżywione, zadbane, zdrowe, zaszczepione, odrobaczone na co są dokumenty potwierdzające ich bardzo dobry stan zdrowia w dniu wywiezienia.
Wnoszę o zwrot wszystkich moich psów na moje gospodarstwo.
Naturalistyczna hodowczyni koni: Izabella Redlarska, Rancho de Rebelle, Czukty 1, 19-420 Kowale Oleckie, Woj.Warmińsko-Mazurskie, tel. 511945226, http://ranchoderebelle.blogspot.com/
niedziela, 21 kwietnia 2019
Wójt wziął samowolnie do schroniska moje psy
Wójt wziął samowolnie do schroniska moje psy, to wójt płaci za ich utrzymanie w schronisku. Nikt mnie nie pytał o zdanie czy się zgadzam na to czy nie, czy się zgadzam na wywóz moich psów. Oczywiście, że się nie zgadzałam i głośno to wyartykułowałam na podwórku podczas ataku na mnie 3 Maja 2018 i 8 kwietnia 2019.
Obecni zgromadzeni na moim podwórku mieli w nosie moje prawa i to co mam do powiedzenia. Ja psów do schroniska nie oddałam i ja ze schroniskiem umowy nie podpisałam na utrzymywanie moich psów.
Moje psy uprowadzono złośliwie i chamsko z mojego gospodarstwa 3 Maja 2018 i 8 kwietnia 2019 i przebywają w schronisku wbrew mojej woli.
Za decyzję wójta płaci cała gmina, bo psy są utrzymywane z pieniędzy z budżetu gminy Kowale Oleckie. Zamiast komuś potrzebującemu z gminy dać zasiłek czy jakieś dofinansowanie to pieniądze są trwonione na psy, które mają właściciela i dom w Czuktach. Taka polityka urzędu gminy świadczy o braku gospodarności i marnotrawstwie publicznych pieniędzy oraz o wykorzystywaniu władzy w celu osobistej zemsty.
Wszystkie trzy psy mają właściciela, który o psy dba i karmi.
Psy ukradziono z mojego gospodarstwa po to, żeby mnie upokorzyć i wyprowadzić z równowagi.
Wszystkie moje psy były u mnie zadbane i dobrze karmione, także odrobaczone i szczepione i biegały luzem po podwórku. Wywieziono moje psy złośliwie, żeby mnie wkurwić, a w przypadku Amarii chodziło też o pretekst, żeby włamać się do domu by ukraść mi dokumenty i pieniądze.
A te fundacyjne obdukcje to są działania pozorowane mające na celu wyłudzenie pieniędzy za rzekome bądź naciągane i zbędne usługi weterynaryjne.
Żaden z moich psów nie był zagłodzony, ani chory i nie wymagał leczenia.
Nigdy się nie znęcałam nad żadnym zwierzęciem, a oni przetrzymują moje psy w schronisku wbrew mojej woli i wbrew wszelkiej logice i zdrowemu rozsądkowi już rok czasu, a Amari od dwóch tygodni. Przy czym Kozłowska włamała mi się do domu i ukradła mi metrykę psa, ukradła rodowód psa i kombinuje jak przejąć psa, żeby go sprzedać i zarobić na nim.
Indianka
Obecni zgromadzeni na moim podwórku mieli w nosie moje prawa i to co mam do powiedzenia. Ja psów do schroniska nie oddałam i ja ze schroniskiem umowy nie podpisałam na utrzymywanie moich psów.
Moje psy uprowadzono złośliwie i chamsko z mojego gospodarstwa 3 Maja 2018 i 8 kwietnia 2019 i przebywają w schronisku wbrew mojej woli.
Za decyzję wójta płaci cała gmina, bo psy są utrzymywane z pieniędzy z budżetu gminy Kowale Oleckie. Zamiast komuś potrzebującemu z gminy dać zasiłek czy jakieś dofinansowanie to pieniądze są trwonione na psy, które mają właściciela i dom w Czuktach. Taka polityka urzędu gminy świadczy o braku gospodarności i marnotrawstwie publicznych pieniędzy oraz o wykorzystywaniu władzy w celu osobistej zemsty.
Wszystkie trzy psy mają właściciela, który o psy dba i karmi.
Psy ukradziono z mojego gospodarstwa po to, żeby mnie upokorzyć i wyprowadzić z równowagi.
Wszystkie moje psy były u mnie zadbane i dobrze karmione, także odrobaczone i szczepione i biegały luzem po podwórku. Wywieziono moje psy złośliwie, żeby mnie wkurwić, a w przypadku Amarii chodziło też o pretekst, żeby włamać się do domu by ukraść mi dokumenty i pieniądze.
A te fundacyjne obdukcje to są działania pozorowane mające na celu wyłudzenie pieniędzy za rzekome bądź naciągane i zbędne usługi weterynaryjne.
Żaden z moich psów nie był zagłodzony, ani chory i nie wymagał leczenia.
Nigdy się nie znęcałam nad żadnym zwierzęciem, a oni przetrzymują moje psy w schronisku wbrew mojej woli i wbrew wszelkiej logice i zdrowemu rozsądkowi już rok czasu, a Amari od dwóch tygodni. Przy czym Kozłowska włamała mi się do domu i ukradła mi metrykę psa, ukradła rodowód psa i kombinuje jak przejąć psa, żeby go sprzedać i zarobić na nim.
Indianka
Odrobaczyłam wszystkie moje konie 2 miesiące temu
Wszystkie konie moje były odrobaczone 2 miesiące temu, więc pisanie, że są zarobaczone to totalne brednie i bezczelne pomówienie.
Indianka
Indianka
Obchód gospodarski
Obchód gospodarski został przeprowadzony. Indianka obejrzała część swoich włości. Odszukała kwiaty wiosenne posadzone dawniej nad rzeczką i w myślach przymierzyła się do nowych prac.
Deszczyk tak jakby przestał padać i w zasadzie można by było posadzić kilka roślinek. Pogoda w sam raz.
Indianka włościanką
Kropi
Niedziela pochmurna, choć nieponura i kropi deszcz. Indi zaczęła prace w ogrodzie od prac ciężkiego kalibru. Załadowała taczkę cegieł na podwórku i zawiozła do ogrodu, by przygotować materiał pod kolejne inspekty.
Indii zawsze, gdy zaczyna pracę na gospodarstwie stara się zacząć od najcięższych zadań, póki ma siły i energię na nie, a potem robi sobie przerwę, gdy się zmęczy i po przerwie robi coś lżejszego.
Na rodzaj wykonywanych prac ma wpływ także pogoda. Jeśli będzie dłużej padało, glina na podwórku zamieni się w błoto i będzie to błoto nieprzebyte do przebrnięcia z taczką cegieł.
Przewiozła do ogrodu już kilka ciężkich taczek i zmęczyła się. Teraz pora na krótki odpoczynek i po przerwie posadzi kilka roślin w ogrodzie.
Indianka ogrodowa
Mglista niedziela
Mamy mglistą niedzielę. Jest 8:00 rano. Mam przyjemne przeczucie, że będzie to cudowny dzień. Najpierw zrobię sobie smaczne śniadanko, a następnie ruszę do tworzenia pięknego, fascynującego ogrodu. Praca w ogrodzie wspaniale koi nerwy i odbudowuje równowagę psychiczną, po wstrząsających przejściach które miały miejsce 8 kwietnia 2019.
Indianka
Indianka
sobota, 20 kwietnia 2019
Subskrybuj:
Posty (Atom)