poniedziałek, 31 lipca 2017

Allelopatia

Powtórka :)
Indianka jeszcze nie wszystkie zestawienia pamięta :)

Allelopatia – z greckiego: allelon (wzajemny) i pathos (cierpienie) – to, zgodnie z definicją, szkodliwy lub korzystny wpływ substancji chemicznych wydzielanych przez rośliny lub grzyby danego gatunku lub pochodzących z rozkładu tych roślin.
W allelopatii kluczową rolę odgrywają substancje chemiczne uwalniane przez części nadziemne i podziemne roślin. Substancje te wpływają na wzrost innych organizmów w bezpośrednim otoczeniu danej rośliny, głównie innych roślin i bakterii. Mogą one stymulować albo hamować kiełkowanie oraz wzrost innych gatunków roślin rosnących blisko albo uprawianych w tym samym miejscu po danej roślinie.
Wśród związków allelopatycznych, które są wytwarzane w roślinach, bardzo ważne są fitoncydy – lotne substancje lotne o właściwościach bakteriobójczych i grzybobójczych albo hamujących rozwój patogenów, wabiących pożyteczne owady a odstraszających szkodniki roślin. Fitoncydy występują na przykład w cebuli, czosnku i czarnej porzeczce.

Zjawisko allelopatii warto wykorzystać w ogrodzie warzywnym. Stosując odpowiednie sąsiedztwo uprawianych w warzywniku roślin, można przeciwdziałać chorobom roślin i występowaniu chwastów bez konieczności stosowania chemicznych środków ochrony roślin, a także skutecznie walczyć ze szkodnikami roślin.

Przykłady allelopatii ujemnej

  • orzech włoski źle wpływa na wzrost roślin zlokalizowanych w bliskim jego sąsiedztwie
  • kapusta źle wpływa na fasolę, pomidory, marchew, rzodkiewkę
  • cebula, czosnek pospolity, mieczyki źle wpływają na fasolę
  • koper źle wpływa na marchew
  • pomidory źle wpływają na ogórki, ziemniaki, groch
  • dynia, kabaczek, ogórek, słonecznik źle wpływają na ziemniaka
  • fasola, gorczyca źle wpływają na buraka
  • truskawka, pomidor, fasola źle wpływają na rośliny kapustne
  • ziemniak, zioła aromatyczne źle wpływają na ogórka

Przykłady allelopatii dodatniej:


  • cebula, kalarepa dobrze wpływają na buraka
  • seler dobrze wpływa na pomidora
  • fasola, kukurydza, groch, rzodkiew, słonecznik, koper ogrodowy dobrze wpływają na ogórka
  • fasola, kukurydza, kapusta, chrzan, len dobrze wpływają na ziemniaka
  • groch, sałata, cebula, por, pomidor dobrze wpływają na marchew
  • marchew, rzodkiew, truskawka, ogórek, szpinak dobrze wpływają na sałatę
  • ziemniak, seler, koper ogrodowy, szałwia, burak, cebula dobrze wpływają na rośliny kapustne
  • ziemniak, marchew, ogórek, kapusta dobrze wpływają na fasolę.

niedziela, 30 lipca 2017

Impreza do rana

W sobotę na Rancho była impreza. Skończyła się w niedzielę rano.
Szaman przywiózł gości. Indianka trochę z nimi posiedziała, ale szybko wymiękła, bo niezwyczajna do trunków. Goście zaś balowali do rana :)
Skoro się impreza udała, Indii postanowiła zaaranżować nowy kącik do grilla, w innym, bardziej magicznym i ustronnym miejscu ogrodu. Ma dwa paleniska do grilla, więc da się urządzić takie dwa miejsca :)

Wynajmę poddasze stajni

Wynajmę poddasze stajni z dostępem do ogrodu na okres wakacji, na Rancho na Mazurach Garbatych.
W ogrodzie jest miejsce na ustawienie kampera, namiotów, zaparkowanie auta.
Są tu paleniska, kociołek do gotowania, mega patelnia do smażenia, garnki, naczynia, sztućce.
Możliwość zakupu świeżych ekologicznych warzyw prosto z grządki.
Możliwość obcowania ze zwierzętami gospodarskimi: końmi, kozami, owcami, kurami, kotami i psami, w tym kociętami i szczeniętami.
Możliwość wzięcia udziału w pracach gospodarskich.

Tel. 511945226 właścicielka

Nieaktualne.
Oferta być może będzie aktualna w 2020 roku.

Demokracja zamiast sędziokracji


Już w 2004 r. prof. Andrzej Rzepliński pisał, że KRS stała się „państwowym związkiem zawodowym konserwującym interesy źle służące polskiemu sądownictwu". Receptą na niedostatki demokratycznych procedur jest przygotowana przez nas reforma – pisze wiceminister sprawiedliwości.

Władza sądownicza w Polsce to jedyna, w której zasady demokratycznego wyboru zostały ograniczone do minimum. W przeciwieństwie do parlamentu i prezydenta sędziowie nie są wybierani przez naród ani jego przedstawicieli. Mimo że to naród – zgodnie z art. 4 Konstytucji RP – sprawuje w Rzeczypospolitej władzę zwierzchnią: bezpośrednio lub przez swoich reprezentantów, i mimo demokratycznych tradycji polskiego sądownictwa, które sięgają Konstytucji 3 maja.
W myśl pierwszej w Europie konstytucji, którą się szczycimy, obieralność i czasowość funkcji sędziego była uważana za najlepszą gwarancję sędziowskiej niezawisłości, a tym samym sprawiedliwości orzekania. Sędziowie byli wybierani przez sejmiki lub miejskie zgromadzenia. Ten wybór zapewniał należytą legitymację sędziowskiej władzy, zgodnie z zasadą, że wszelka władza bierze swój początek z woli narodu. Z tych szczytnych, a przede wszystkim sprawdzonych w praktyce zasad we współczesnej Polsce pozostało niewiele.

Kooptacja i korporacja

Jedynym łącznikiem między sędziami a ich suwerenem, czyli narodem, jest dziś osoba prezydenta RP. Tylko on w jakimś stopniu legitymizuje demokratycznie sądownictwo. Jego władza pochodzi z wyborów bezpośrednich i powołuje on sędziów niejako w imieniu narodu. Nawet tę prezydencką prerogatywę próbuje jednak kwestionować część sędziowskiego środowiska, narzucając prezydentowi decyzje Krajowej Rady Sądownictwa i żądając wyjaśnień, dlaczego odmawia nominacji niektórym kandydatom.
Przy naborze do zawodu sędziego obowiązuje dziś niedemokratyczny system kooptacji, a zasady awansów są nietransparentne. Jest to sprzeczne z ideą bezstronności i obiektywizmu.
Zwracało już na to uwagę Zgromadzenie Sędziów Sądu Okręgowego w Przemyślu, gdy spośród opiniowanych przez nie kandydatów na sędziów KRS wybrała tego, który otrzymał jeden głos, a odrzuciła jego konkurentów, którzy tych głosów dostali nawet ponad 30. Krytykiem obowiązującego w Polsce modelu był też przez lata prof. Andrzej Rzepliński, który w 2004 r. pisał na łamach „Gazety Wyborczej", że KRS stała się „państwowym związkiem zawodowym konserwującym interesy źle służące polskiemu sądownictwu".
Receptą na niedostatki demokratycznych procedur jest odejście od korporacyjnego modelu funkcjonowania KRS. Jest nią proponowane w przygotowanej przez Ministerstwo Sprawiedliwości reformie rozwiązanie, zgodnie z którym członków KRS będzie wybierał Sejm. Przy jednoczesnym utrzymaniu dotychczasowej procedury powoływania sędziów, w której przeważający głos zachowa środowisko sędziowskie.

Grzech Okrągłego Stołu

Dotychczasowy korporacyjny charakter KRS, ograniczający demokratyczną legitymację trzeciej władzy, to efekt kompromisu zawartego z komunistami przy Okrągłym Stole. Kierując się negatywnymi doświadczeniami z czasów komunizmu, podkreślano wówczas wagę – inaczej niż w krajach demokracji zachodniej – samodecydowania środowiska sędziowskiego o sobie. Dotyczyło to zarówno nominacji sędziowskich, jak i wyboru członków KRS spośród sędziów.
Ta koncepcja – jak wspomina uczestniczący w obradach Okrągłego Stołu Jan Maria Rokita – wzięła się z fascynacji ideą samorządności. On sam ocenia ją dziś bardzo negatywnie: „Kiedy Solidarność obejmowała władzę, większości jej działaczy zdawało się, że dla stworzenia dobrego ustroju wystarczy wszystkim możliwym grupom społecznym i zawodowym przyznać prawo do samorządności, zwalczanej niegdyś przez reżim komunistyczny. Sami mieli się więc rządzić nie tylko sędziowie, adwokaci, radcy i prokuratorzy, lecz także naukowcy, lekarze, architekci, a nawet robotnicy w państwowych firmach. Dzisiaj oczywista jest naiwność takiej filozofii państwa, a z większości tych wszystkich samorządów wynikło wiele społecznego zła, niesprawiedliwości, nepotyzmu i korupcji. Tak dzieje się zawsze, gdy jakiś segment państwa albo rynku oddajemy w pacht jednej grupie zawodowej, która na dodatek ma w tym swój własny interes".
Pierwsza Rada została powołana na mocy ustawy z 20 grudnia 1989 roku o Krajowej Radzie Sądownictwa. Jej członkowie-sędziowie rekrutowali się spośród kadry sędziowskiej nominowanej przez komunistyczną Radę Państwa, która była narzędziem politycznej kontroli nad sądownictwem. Skażona tym „pierworodnym grzechem" KRS, decydowała następnie o powoływaniu do zawodu nowych sędziów.
Nigdy – ani w sensie ustrojowym, ani nawet symbolicznym – nie nastąpiło więc zerwanie z okresem komunistycznym. Konsekwencją był późniejszy brak rozliczeń sędziów dyspozycyjnych wobec komunistycznej władzy i łamiących praworządność. Po 1989 r. z zawodu usunięto tylko jednego sędziego, choć jeszcze w końcu lat 90. typowano, że sędziowskiej godności może zostać pozbawionych ok. 600 osób. Miała to umożliwić ustawa z 1998 r. o odpowiedzialności dyscyplinarnej sędziów, którzy w latach 1944–1989 sprzeniewierzyli się niezawisłości sędziowskiej. Została jednak zbojkotowana przez środowisko sędziowskie.
Przyjęty w Polsce model funkcjonowania KRS i powoływania sędziów, będący wyrazem tyleż idealistycznych, co naiwnych koncepcji przyjętych przy Okrągłych Stole, odbiega od rozwiązań w krajach demokracji zachodniej. Przede wszystkim w kwestii powiązania sędziów z ich suwerenem, a więc narodem. Pozbawia władzę sądowniczą dostatecznej demokratycznej legitymacji, ograniczając wpływ na jej powoływanie ze strony obywateli czy choćby wybieranych przez nich reprezentantów, jak posłowie. Stoi na drugim biegunie w stosunku do rozwiązań, które przyjęto np. w Niemczech, a które w warunkach obecnego sporu i rozbudzonych emocji w Polsce krytycy zmian uznaliby pewnie za „zamach na demokrację", skarżąc się na nie do międzynarodowych instytucji.

Wbrew Zachodowi

Tymczasem w takich niemieckich krajach związkowych jak Bawaria czy Saksonia jedynym organem uprawnionym do powoływania sędziów landowych jest minister sprawiedliwości. W procedurze nie bierze udziału żadna korporacja zawodowa ani nawet gremium parlamentarne. Przy powoływaniu sędziów do sądów federalnych, w tym do Federalnego Sądu Najwyższego, decydującą rolę odgrywa w Niemczech Rada ds. Wyboru Sędziów (Richterwahlausschuss), która składa się w większości z polityków – po połowie z landowych ministrów sprawiedliwości i przedstawicieli niemieckiego parlamentu (Bundestagu), którymi są zazwyczaj posłowie. Federalny Sąd Najwyższy nie ma żadnego wpływu na to, kto może zostać jego sędzią. Rada ds. Wyboru Sędziów zasięga wprawdzie opinii Rady Prezydialnej Federalnego Sądu Najwyższego, ale nie jest ona wiążąca. Rada przedstawia kandydatury sędziów ministrowi sprawiedliwości Niemiec, a ostateczną decyzję podejmuje prezydent kraju.
W Szwecji Rada Nominacji Sędziowskich – mogąca uchodzić za odpowiednik polskiej Krajowej Rady Sądownictwa – jest powoływana przez rząd. Kandydatów do niej wskazują sędziowie, ale rząd może odmówić ich nominacji. To rząd powołuje także wskazywanych przez Radę kandydatów na sędziów. Ma przy tym prawo odmowy. Zgodnie z aktem o formie rządu, stanowiącym część konstytucji, rząd powinien bowiem kierować się wyłącznie obiektywnymi przesłankami, jak zasługi i kwalifikacje kandydatów. Może nawet powołać na sędziego osobę, której w ogóle nie przedstawiła mu Rada. Podobnie jest w Danii, gdzie Rada Administracji Sądowej składa się z 11 członków powoływanych przez ministra sprawiedliwości.
Również kraje postkomunistyczne, stając jak my przed problemem zerwania z dziedzictwem dyspozycyjnego wobec komunistycznej władzy sądownictwa, w przeciwieństwie do nas uniknęły błędu pozbawienia trzeciej władzy demokratycznej legitymacji i kontroli.
Na Łotwie sędziów powołuje Sejm, na Litwie – także Sejm: w przypadku sędziów Sądu Najwyższego na wniosek prezydenta, a sędziów sądu apelacyjnego powołuje prezydent, ale za zgodą Sejmu.
W Hiszpanii te uprawnienia przysługują Radzie Sądownictwa, ale jest ona powoływana przez parlament.
Model demokratyzacji sądownictwa w Polsce, przyjęty w proponowanej przez Ministerstwo Sprawiedliwości reformie, zapewnia większą równowagę wszystkich trzech władz – sądowniczej, ustawodawczej i wykonawczej – w procedurze powoływania sędziów. Nawiązuje do rozwiązań z powodzeniem funkcjonujących w Hiszpanii, która jest przykładem kraju, gdzie sędziów-członków rady sądowniczej wybiera parlament.

W imię demokracji

Jest też zbieżny z uwagami, które do ministerialnego projektu nowelizacji ustawy o KRS wniosła Organizacja Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie. W swojej opinii wskazała, że „na szczeblu międzynarodowym ogólnie uznaje się, że rady sądownictwa lub inne podobne niezależne organy nie powinny składać się wyłącznie bądź w zbyt znaczącym stopniu z przedstawicieli/przedstawicielek sądownictwa, aby zapobiec dbaniu o interes własny, wzajemnej obronie w obrębie środowiska, kumoterstwu i zarzutom korporacjonizmu".
W myśl proponowanych rozwiązań sędziów-członków KRS ma powoływać Sejm, dysponujący demokratycznym, odnawianym co cztery lata w wyborach mandatem. Co ważne, równe szanse na wybór do Rady mają zyskać wszyscy sędziowie, bez względu na szczebel sądu, w którym orzekają. Dotychczasowy system – co podnosiło także środowisko sędziowskie – dyskryminował bowiem sędziów z najniższego, rejonowego szczebla. Kandydatów będą mogli zgłaszać sami sędziowie – wystarczy grupa licząca co najmniej 25 z nich.
Jednocześnie w składzie Krajowej Rady Sądownictwa zostanie utrzymana przewaga sędziowskiego środowiska – w proporcjach 17 sędziów do 8 reprezentantów Sejmu, Senatu, Prezydenta RP oraz rządu (w osobie ministra sprawiedliwości). Tak skonstruowana Rada, dysponująca demokratycznym mandatem w postaci bezpośredniego wyboru przez Sejm, ma przedstawiać kandydatów na sędziów prezydentowi, po ich wcześniejszym zgłoszeniu i zaakceptowaniu przez kolegium sądu, zgromadzenie ogólne sędziów oraz sędziego wizytatora. Tu się nic nie zmienia.
To reforma konieczna, aby w imię praworządności i demokracji odzyskać dla wymiaru sprawiedliwości szacunek obywateli. Jeśli jej zaniechamy, autorytet sądów wciąż będzie niski, a sami sędziowie będą narażeni na coraz większą krytykę.
Jeśli nie zapewnimy przynajmniej minimum demokratycznej kontroli nad sądownictwem, nie będzie już żadnej przeciwwagi dla narastającego sędziowskiego korporacjonizmu. A to już oznacza nowy porządek – sędziokrację zamiast demokracji.
http://www.rp.pl/Opinie/307129974-Marcin-Warchol-o-zmianach-w-Krajowej-Radzie-Sadownictwa-Demokracja-zamiast-sedziokracji.html#ap-4

Prezydent Warszawy dała oszustom wielki państwowy majątek


Bardzo zła decyzja platformianej Hanny Gronkiewicz została anulowana. Wielki majątek wraca na własność państwa! 👍
Po latach platformianych afer, korupcji, wyłudzania i rozkradania polskiego majątku narodowego,
nastała uczciwa władza Prawych i Sprawiedliwych, która kładzie tamę rozkradaniu i wyniszczaniu Polski. ✌✌✌

A ty Duda, zdrajco, rzucasz im kłody pod nogi!!! 😬
Zhańbiłeś się facet! Zhańbiłeś się totalnie! 😬
Podaj się do dymisji!!! Nie jesteś godny by sprawować urząd prezydenta!
To miejsce przynależy Jarosławowi Kaczyńskiemu! 👈
To On jest Wielkim Reformatorem i uzdrowicielem zdegenerowanego systemu państwa polskiego. To Kaczyński stoi za wszystkimi dobrymi reformami wdrażanymi przez Prawo i Sprawiedliwość. To On jest prawdziwym Prawym i Sprawiedliwym, szlachetnym człowiekiem, któremu ty, podły typku, do pięt nie dorastasz. Podaj się do dymisji!!! 👊👊👊
Jako twój oszukany przez ciebie wyborca, żądam, abyś ustąpił ze stanowiska i oddał je Jarosławowi Kaczyńskiemu!

Lechija


Komisja Weryfikacyjna uchyliła decyzję miasta Warszawy ws. reprywatyzacji Chmielnej 70! "Zwrot został dokonany wobec osób nieuprawnionych"

Komisja Weryfikacyjna / autor: PAP/Paweł Supernak

Powrót do sprawiedliwości


Jaki: "To, co Komisja Weryfikacyjna dzisiaj zrobiła, można nazwać najważniejszą rzeczą w państwie od lat. To przełamywanie imposybilizmu III RP"

autor: fot. wPolityce.pl/tvp.info

Wybór sędziów do KRS większością trzech piątych to fatalne rozwiązanie


Dodano: 29.07.2017 [20:39]
​Zbigniew Ziobro dla „Gazety Polskiej”: Sądownictwo trzeba zbudować od podstaw - niezalezna.pl
foto: Zbyszek Kaczmarek/Gazeta Polska
– Wybór sędziów do KRS większością trzech piątych to fatalne rozwiązanie. To jak ładunek podłożony pod reformę sądownictwa. W polskich warunkach spowoduje to decyzyjny paraliż w Sejmie, a alternatywą jest zgniły kompromis, czyli zmiany pozorne i w efekcie zahamowanie reformy – mówi „Gazecie Polskiej” minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro.

Chciałbym zacząć od wystąpienia prezydenta Andrzeja Dudy i zastrzeżeń, które miał prezydent wobec ustaw. Pojawiło się tam kilka wątków. Zacznijmy od pierwszego. Nadzór nad Sądem Najwyższym. To było konieczne, aby Prokurator Generalny nadzorował SN?
Sprecyzujmy – nie Prokurator Generalny, a minister sprawiedliwości. To dwa odrębne urzędy mające różne zadania, które łączy jedna osoba. W czasie reorganizacji Sądu Najwyższego musiał ktoś zadbać o jego funkcjonowanie. Ustrojowa zmiana zakładała, że sędziowie odejdą w stan spoczynku, z wyjątkiem tych, którzy zostaną wskazani przez kompetentny organ. Dlatego projekt jako ten organ wskazał ministra sprawiedliwości, ponieważ dysponuje on urzędem zatrudniającym kilkuset prawników, w tym sędziów, których wiedza byłaby potrzebna do przeprowadzenia reformy. Proces ten miał się odbywać pod kontrolą KRS, jednak z ostateczną decyzją o pozostawieniu konkretnego sędziego należącą do prezydenta. Jest więc jasne, że przyjęty mechanizm de facto wymuszał na ministrze sprawiedliwości uprzednią konsultację kierowanych do prezydenta wniosków. Bowiem tylko wtedy cały proces miał gwarancję skuteczności, to jest pozytywnego rozstrzygnięcia przez głowę państwa każdego wniosku ministra.

Jeśli prezydent dałby posłom sygnał, że chce wyeliminować z tego procesu ministra sprawiedliwości, to natychmiast posłowie by się zgodzili. Dotyczy to również wszystkich innych punktów projektu, w których w związku z organizacją Sądu Najwyższego pojawiał się minister sprawiedliwości. To dla Klubu PiS była sprawa trzeciorzędna.

Oddalibyście te kompetencje prezydentowi?
Tak. Problem polegał na tym, że to trudne zadanie. Każda decyzja mogłaby wzbudzać kontrowersje i niezadowolenie. Dlatego krytyka medialna spadłaby na ministra sprawiedliwości, a nie na prezydenta. Do posłów dotarła także informacja, że prezydent niekoniecznie chciałby poszerzenia sfery jego kompetencji. Zastrzegam jednak, że uzyskałem tę informację nie od prezydenta, a od osób trzecich.


Chciałem dodatkowo przypomnieć, że Duda został wytypowany przez prezesa Kaczyńskiego i PiS na funkcję Prezydenta RP jedynie z powodów taktycznych, z powodu wielkiej nagonki na Jarosława Kaczyńskiego prowadzonej we wszystkich wrogich mediach w Polsce, znajdujących się w 90% w rękach niemieckich.
Owa perfidna, kilkuletnia, zmasowana nagonka, siłą rzeczy spowodowała u większości Polaków nieodwracalne, podświadome zmiany w psychice - automatyczną, irracjonalną i emocjonalną reakcję negatywną na samą myśl czy słowo "Kaczyński".
Dlatego Jarosław Kaczyński nie mógł startować w wyborach prezydenckich, ale jest oczywiste, że to jemu przynależy ta funkcja z racji swojego wielkiego dorobku politycznego i niekwestionowanego przywództwa.
Duda został więc wybrany jako tzw. proxy, pośrednik, po prostu miał jedynie użyczyć swojej osoby, swojego wizerunku dla dobra sprawy Polski.
Duda był tego świadomy, został o tym zresztą wyraźnie poinformowany i zgodził się na taką rolę.
Określono, że nie będzie się wtrącał do polityki rządu PiS, że będzie go wspierał, a w żadnym wypadku nie będzie rzucał kłód pod nogi.
Jest to oczywiste, gdyż Duda był przecież nikim, był tzw. "teczkowym", urzędnikiem pomocniczym w kancelarii Ś.P. Lecha Kaczyńskiego. Człowiekiem o zerowym dorobku politycznym, o zerowych osiągnięciach i zerowym zapleczu politycznym.
I oto teraz wylazła niesłychana obłuda i podłość charakteru tego osobnika. Okazał się oszustem, złamał umowę i zdradził Jarosława Kaczyńskiego.
Co więcej, okazał się zdrajcą Polski, obrońcą sitw i niezdekomunizowanych kast sędziowsko-prawniczych z poprzedniego układu, "godnym" następcą Komorowskiego, otaczającym się wojskowymi, prawnikami i politykami powiązanymi z "totalną opozycją", nawet byłymi doradcami Komorowskiego i Tuska, ludźmi z Gazety Wyborczej oraz współpracownikami Sorosa (sic!).
Jedyna teraz nadzieja w min. Macierewiczu, że uratuje Polskę przed kompletną klęską. Już kontrwywiad wojskowy zajął się owym generałem, który doradzał Dudzie przeciwko WOT i MON.
Mam nadzieję, że kontrwywiad wojskowy zajmie się również Dudą i usunie go z życia politycznego i publicznego Polski, gdyż wszystko wskazuje na to, że jest to albo jakiś agent niemiecki lub jakiegoś innego państwa (...), albo człowiek uwikłany w jakieś ciemne układy, być może szantażowany lub przekupywany, tak czy owak, niesłychanie groźny dla Polski z racji jego umiejscowienia w strukturze władzy.
http://niezalezna.pl/103176-zbigniew-ziobro-dla-gazety-polskiej-sadownictwo-trzeba-zbudowac-od-podstaw

Przemowa Ziobry w Sejmie na temat Krajowej Rady Sądowej:
https://m.facebook.com/story.php?story_fbid=1563114167074051&id=164968446888637


"ŹLE zrobił Prezydent! POparł mordziastych KODziarskich POdsakakiwaczy ulicznych i UBywateli (czytaj: PASOŻYTÓW) w ich dążeniu do SIŁOWEGO OBALENIA RZĄDU WYBRANEGO WIĘKSZOŚCIĄ GŁOSÓW WYBORCÓW! Nie stawia się pod ścianą WIĘKSZOŚCI PARLAMENTARNEJ, która STANOWI PRAWO.
 Prezydent NIE MA PRAWA ŻĄDAĆ od większości parlamentarnej uchwalania ustaw wg jego pomysłów - stawiania ultimatum! Może ustawę sejmową podpisać, zawetować lub skierować do Trybunału Konstytucyjnego! Może też złożyć w Sejmie WŁASNY PROJEKT ustawy, a NIEZALEŻNY od niego Sejm uchwali jego projekt lub NIE UCHWALI! Uchwalone ustawy można zmienić POŹNIEJ, a nie nadal chronić ulicznych bandytów, sądowych złodziei, oszustów i ich UBrońców!

Prezydenckie 3/5, to NIEPRZEMYŚLANE ŻĄDANIE! NIBY ma to uchronić Parlament przed opanowaniem przez jedną partię. A co będzie gdy jakaś partia zdobędzie W DEMOKRATYCZNYCH WYBORACH więcej niż 3/5 mandatów poselskich (ponad 276) i senatorskich w przyszłych wyborach? NIE JEST to niemożliwe! Demokracja i Konstytucja na to pozwala! Wtedy Prezydent zażąda PODWYŻSZENIA tego progu do 2/3 (ponad 307)? Idąc dalej - co będzie gdy jakaś partia zdobędzie 100% mandatów? Wtedy Prezydent podwyższy swój próg do 5/4 - ponad 575 głosów, gdy w Sejmie jest 460 posłów?! GDZIE TU LOGIKA i PERSPEKTYWICZNE MYŚLENIE? Jeżeli WYBORCY zaufali partii, która może SAMODZIELNIE rządzić, to Prezydent może ograniczać prawa takiego parlamentu? NA JAKIEJ PODSTAWIE, skoro prawo tworzy PARLAMENT, a nie Prezydent?! Ani zasady demokracji, ani też konstytucja nie zabrania zdobywania w wyborach 100% głosów! 
Prezydent ustępuje przed wrzaskami chamów i bandytów ulicznych WBREW WOLI WIĘKSZOŚCI WYBORCÓW! Sądy przez 30 LAT były TAKIE SAME JAK ZA KOMUNY i dlatego MAMY PRAWO ŻĄDAĆ ZMIAN w nadzwyczajnej kaście, która „pracuje” BEZ ŻADNEJ ODPOWIEDZIALNOŚCI za swoje wyczyny (np. kradzieże!). Weta Prezydenta tylko ROZZUCHWALAJĄ tę BANDĘ ULICZNYCH OBWIESIÓW i WPROWADZAJĄ ZAMĘT wśród uczciwych obywateli. Dlatego NIE BĘDĘ JUŻ GŁOSOWAŁ na Andrzeja Dudę w następnych wyborach!"

sobota, 29 lipca 2017

Okradali nas przez 27 lat i chcą nadal to robić. Dlatego tak bardzo bronią się przed dobrymi ustawami


Protest pod domem Grzegorza Schetyny. Bogusławski: …Okradali nas przez 27 lat i chcą nadal to robić. Dlatego tak bardzo bronią się przed dobrymi ustawami…”

foto:twitter.com/Agnieszka032
Zgodnie z wezwaniem w mediach społecznościowych dzisiaj o godz. 20 pod domem Grzegorza Schetyny odbyła się demonstracja. W tym samym czasie, inna grupa ludzi, sprzeciwiającym się reformie zebrała się pod sądem, przy ul. Podwale.
Piotr Rybak, znany już w całej Polsce, przedsiębiorca, który jako jeden z wielu pokrzywdzonych podwykonawców przy budowie Stadionu Miejskiego, nie otrzymał kwoty 2 mln.zł za wykonaną pracę, powiedział
Wspieram dzisiaj PIS, bo to co się dzieje w sądach to jest kpina. To łotrów trzeba wsadzać do więzienia a nie uczciwych ludzi.
Schetyna jest tylko małym pionkiem na szachownicy międzynarodowej organizacji, której zależy aby Polski nie było. Pożyteczny idiota i posłuszny pajac, który wprowadza nowy porządek świata
Jarek Bogusławski
Okradali nas przez 27 lat i chcą nadal to robić. Dlatego tak bardzo bronią się przed dobrymi ustawami.
My jesteśmy u siebie a zdrajców musimy posadzić do więzienia. Naród jest z rządem. Chodzi o to, byśmy Polskę wyrwali z kleszczy, im zależy abyśmy zrobili Majdan. Nie zrobimy. My nie chcemy rozlewu krwi. Chcemy tylko wyrazić swoje poglądy, w przeciwieństwie do tych, którzy protestowali pod domem Jarosława Kaczyńskiego
Bogusławski wielokrotnie powtarzał, aby uważać na ewentualne prowokacje, niektórzy wzywają do nowego Majdanu a przecież my tego nie chcemy. W imieniu wszystkich zebranych dziękował Policji za ich pracę a do mediów zwrócił się, żeby rzetelnie relacjonowali wydarzenia, nawet jak pracują w polskojęzycznych redakcjach.
Bogusławski i Rybak powiedzieli co sądzą o Schetynie, kim jest i kto finansuje nowy porządek świata, min. takie osoby jak Schetyna, Petru,itd.,
Oni są szubrawcami politycznymi (…) Ludzie po prostu czekali na słowa prawdy a my tę prawdę mówimy. Następny dom do odwiedzenia to będzie dom Władysława Frasyniuka a potem Rafała Dutkiewicza.
My nie damy podpalić Polski, Polska nie zapłonie, jakbyście tego chcieli. Polska budzi się. Rodacy wracajcie do kraju, 7 lipca 2017 roku skończył się w Polsce komunizm
 http://wdolnymslasku.com/2017/07/23/protest-pod-domem-grzegorza-schetyny-boguslawski-okradali-nas-przez-27-lat-i-chca-nadal-to-robic-dlatego-tak-bardzo-bronia-sie-przed-dobrymi-ustawami/

Mocne wideo o insertach Niemców w Polsce



Mocne wideo o insertach Niemców w Polsce


http://wdolnymslasku.com/2017/07/28/mocne-wideo-o-insertach-niemcow-w-polsce/
A ja mam dość nie tylko unijnej hipokryzji, ale i nacisków na Polskę i mieszania się do polskich spraw wewnętrznych!
Lechija