niedziela, 19 czerwca 2016

Na górce

Zielona łąka Indianki

Indianka spodziewa się, że może zasnąć i już się nie obudzić.
Indianka gdy będzie umierała, chciałaby umierać na zielonej trawie z oczami wpatrzonymi w błękitne niebo.

Pochowana chciałaby być na najwyższym, piaszczystym wzgórzu na jej Rancho, pod wielkim, białym głazem z wyrytym czarnym krzyżem oraz jej imieniem. Jest taki głaz nad jej rzeką. Wokół mogiły by chciała mieć posadzone ciemno-czerwone i bordowe, pachnące róże herbaciane oraz piwonie. Także pachnący krzew jaśminu, oraz jodły.

Nie chce, by jej ciało cięto na kawałki i sprzedawano organy.
Ma być pochowana w całości, bez sekcji zwłok.

sobota, 18 czerwca 2016

Śpiąca królewna

Dziś po południu Indianka nieoczekiwanie zasłabła i zapadła w ciężki, głęboki sen. Przespała pół dnia. Gdy ocknęła się, nie ma siły wstać. Boli ją gardło. Nadal jest niewyobrażalnie śpiąca. Strasznie śpiąca :(((
Rozpłakała się... 

piątek, 17 czerwca 2016

Wiatr


Dziś wieje silny, ciepły wiatr. Przyjemnie rozwiewa włosy Indianki. Indianka uwielbia taki wiatr.

W pierwszej połowie dnia była burza. Lało. Pięknie popadało.
Teraz Słońce.

Indianka posadziła prawie wszystkie byliny kwiatów, jakie kupiła. Wysoko na parapetach, coby zwierzątki nie zwaliły i nie zeżarły :) Posiała też koper, fasolę ozdobną, a parę dni temu lawendę.

Jutro posieje więcej ziół. Każda doniczka musi dać plon. Każdy parapecik i półka zostanie zagospodarowana na doniczki z ziołami i przyprawami oraz kwiatami 😄

Zamiast ogrodu

Cebulki bylin kwiatów

W tym roku raczej nici z ogrodu. Szkoda. Tak się cieszyła na ten sezon.
W kwietniu był pożar i sprzątanie po nim oraz prowizoryczne łatanie sufitu. Potem ona była bardzo chora. Kamyk wpadł pomóc, ale tylko na dwa dni.

Odpalił kultywator. Kultywator zakaszlał i zdechł. Trzeba było oddać do naprawy. Gówniany serwis nie naprawił kultywatora. Półtora tygodnia zmarnowane.

Potem próba wynajęcia traktora. Dwa tygodnie zmarnowane na czekanie, bo ugadany rolnik zwlekał i zwlekał, w końcu nie przyjechał. W między czasie liczne posiedzenia sądu. Potem strzyżenie owiec. W między czasie zwierzęta rozwaliły zmurszałe ogrodzenie. Kilka razy.

I już druga połowa czerwca. Za późno na siew. Znów nie będzie miała swoich warzyw. Jest rozeźlona. 😈

Indianka na pociechę kupiła sobie kwiaty bylinowe.
Przesuszone, przecenione. Moczy. Posadzi w doniczkach.

Może co urośnie i zdąży zakwitnąć, coby weselej w obejściu było?
Nawet jeśli nie, to na następny rok będzie miała cebulki do rozsadzenia.
Sieje też zioła. Namoczyła nasiona dyni. Posadzi w doniczkach.

Pomidory koktajlowe już mają spore krzewy. Trzeba je rozsadzić.
Upatrzyła sobie też piękną różę. Ma sporo nasion krzewów i drzew ozdobnych oraz jadalnych. Posieje - niech rośnie. Potem, na jesieni przesadzi do ogrodu.

W tym roku na jesieni postawi nowy płot wokół ogrodu. Przekopie ziemię szpadlem.

Na wiosnę następnego roku, posieje warzywa pod włókniną. Wreszcie znowu będzie miała swoje warzywa.

W tym roku pozostają jej tylko zioła i grzyby. Dobre i to. Jest co zbierać.

Trzeba też dom ogarnąć, urządzić kreatywne komnaty i konie wytrenować. Stajnie połatać. Dużo roboty.


Kwiatki dla Indianki


Indianka kupiła sobie wytworną kalanchoe na swe zbliżające się urodziny (osiemnaste jakby kto pytał). 😄
Śliczna roślinka raduje serce. Już Indii ją przesadziła do większej doniczki.

Poza tym machnęła wczoraj na poczekaniu apelację do Giżycka. Oczywiście na 3 minuty przed upływem terminu złożyła ją. Nie jest zadowolona, bo nie odniosła się do wszystkich bzdetów zawartych w uzasadnieniu wyroku. Za mało czasu.

Ale uzupełni to, bo jak czyta te debilne uzasadnienia, to krew jej się gotuje w żyłach i nóż otwiera w kieszonce. Po prostu szlag trafia człowieka.

Po raz kolejny upewnia się, że sędziów ze starej nomenklatury należy wymienić na nowych, bezstronnych, bardziej rzeczowych i sumiennych, przede wszystkim zaś uczciwych i sprawiedliwych.

Sędziowie nie mogą faworyzować policjantów i czlonków rodzin policjantów. Taka dyskryminacja praw zwykłego obywatela jest pogwałceniem podstawowych praw człowieka i obywatela.

To niedopuszczalne, aby stronniczy sędziowie orzekali wyroki w sądach.

Każdy niesprawiedliwy wyrok potrafią uzasadnić przy pomocy fałszywych przesłanek, naginając tym samym prawo na niekorzyść zwykłego obywatela.

To jest karygodne. Sędziów muszą obowiązywać zwarte normy sposobów orzekania oparte na dowodach, logice, bezstronności.

Nie mogą wydawać wyroków na wyssanych z palca tendencyjnych, niczym nie potwierdzonych domysłach. Nie mogą całkowicie czy częściowo ignorować dowodów i zeznań świadków jednej ze stron, zwłaszcza, jeśli są one spójne, logiczne i korespondują ze sobą.

Na prowincji orzekanie jest straszne. Mega subiektywne.


czwartek, 16 czerwca 2016

Adaptacja pomieszczeń


Pora uszykować komnaty gościnne dla trenerów koni.
Zgłosiło się dwoje trenerów, w tym instruktorka ujeżdżenia,
więc trzeba ich jakoś ładnie zakwaterować.


Indianka urządzi 3 kreatywne komnaty.
Na poddaszu, w podziemiach i na ganku.
Kurna, gdzie te słoiki i doniczki wynieść?? :)))
Spokooojnie! Jeszcze ma dwa tygodnie.
Jeszcze spokojnie obsieje ziołami i obsadzi kwiatami kolejne donice.
Ma kartony do złożenia. W nie poukłada słoiczki i wyniesie w inną część strychu.

środa, 15 czerwca 2016

Złożyła!


Zdążyła. Wróciła. Głoooodnaa!
Bułki. Pasztet. Sok.
Niaaam! :)

Indii to mistrzyni deadline'a :)))
Składanie terminowych papierów na 3 minuty przed upływem
terminu to jej specjalność :)))

Było nieziemsko trudno się skoncentrować na papierach, albowiem po głowie skakał jej niebywale zaciekły Lajkonik ;)

Klejnoty Indianki


Błyszczą się klejnoty Indianki w Słońcu. Całe Rancho do biegania i pasienia się mają :)
Jeszcze tylko dwa tygodnie i zwierzątka pójdą do szkoły :)


niedziela, 12 czerwca 2016

Vacation 2016

Indianka

My name is Isabelle vel Indianka. I am a dreamer :-) I do love animals and nature. This is why I have left a big Polish city and moved into a tiny village faaar from my hometown.

I run a permaculture ecovillage on my own in the most beautiful part of Poland, in the region called Mazury Garbate. It is the most clean, natural, wild region of Poland. The region is hilly with lots of small lakes and ponds, streams and little rivers. The area is basicly the rural region.

I run 11 hectares permaculture ecovillage where I breed horses, goats, sheep and poultry. In 2016 year I planned to establish big organic vegetable garden and build long fences around all the farm.

Besides my house suffered from a fire this year and renovation is needed.
I live without: electricity and running water in the house.
I use water from streams and ponds.

I have just installed a little solar system for charging my mobile and tablet. The system has 12 volt. It has USB for mobile and tablet, but I do not take responsibility for it's stability and eventual damages to your mobile.
It should be okay, but I do not guarantee this.

My project is to renovate the small farm using traditional and eco-friendly methods.

In may I needed help mainly in fencing, gardening and shaving sheep.
Also help in the house is needed. I still need to clean the house after the fire, and make order in here and some repair.

I have got some huge holes in the ceiling after the fire.
Since July I will be busy with training horses.
Still I need help in the house with cleaning, renovation, and outside with fencing.

Dear volunteers :-)
Because I had no help with garden in spring - no food now :-)
If you are eager to participate in food cost, I may host you at my land :-)

As far as accommodation is concerned, some rooms need massive cleaning and new decoration in order to move in, so it would be good to take a tent with you before you clean and prepare rooms for you.

Preparing food and washing dishes is not included as the working time - we do it together like a family.

We cook and grill over open fire or over oven.
Working hours flexible. You put as much heart in the Rancho as you like.

After work I may take you for a walk to the lakes and show you old Polish villages around and beautiful landscapes.

You may take pics around, but not at my farm, because we have fucking stupid restrictive rules in Poland (after the II World War, in the communists times there were invented many anti Polish rules by communist people imported from Russia and settled here and they still unfortunately exist, besides UE is adding new restrictive rules with each year) and you never know, what rule can be used against a farmer :-)

And believe me, I don't need more problems and tragedy than I have!
And vacational exchange idea is to help and have healthy countryside vacation, but not to do any harm to a poor lonely Polish farmer struggling for survival and development of her Rancho.

So, if you are eager to help a bit with my projects from bottom of your noble heart, please don't hasitate to email me at:
Rajdy.Konne(@)tlen.pl
or talk to me at the Skype: Rajdy.Konne

Ask not what your hostess can offer you, but ask what you can do for your hostess :-) 
And remember to be tolerant and flexible!

Cheers,
Isabelle vel Indianka :-)

Denver de Rebelle

Denver de Rebelle 
Dzidzia upasła się. Zresztą jak wszystkie konie Indianki.
Są w znakomitej kondycji. Ekologiczne łąki im służą.
Jeszcze tylko dwa tygodnie i pójdą tłuściochy do pracy :-)
Będziemy je trenować i jeździć w tereny :-)  Nareszcie!
Się nie mogę doczekać! 🙌

Happy Indianka 😄

sobota, 11 czerwca 2016

Ogrodzenie sprzed kilku lat

Nowe ogrodzenie zrobione w 2013 roku.
Foto z 2014 roku.
Ogrodzenie rozpadło się już po 3 latach.

Tak ładnie słupy prezentowały się na początku.
Piękny, soczysty, ceglasty kolor. Były nowe, twarde i ciężkie jak cholera.
Słupy te z tego foto akurat wykonała Indii w całości sama i większość wkopała też sama. Część wkopał Brazylijczyk. Piękny i trzaśnięty Rafael, po cichu kolaborujący z lesbami, ślący im donosy z komputera Indianki.

piątek, 10 czerwca 2016

Zmurszałe słupy

Zmurszałe słupy olchowe z resztkami spłukanego przez deszcze impregnatu.

Indii i jej wolontariusze nieziemsko się narobili przy wyrobie tych słupów kilka lat temu. Pomagał Wicia (korował i szlifował), Irlandczyk (ciął i korował) i Kokosz (nosił). Słupy wykonali z twardego, odpornego na warunki atmosferyczne drewna olchowego, z drzew rosnących na posesji Indianki.

Pierwsze słupy Indianki sprzed 12 lat, zaimpregnowane innym, polskim, skutecznym impregnatem, który niestety został wycofany z produkcji, stoją po dziś dzień i są nadal twarde i mocne.

Tym razem zaimpregnowała innym impregnatem, który niestety badziewnym oszustwem się okazał, a drogi był jak cholera.

Niestety, oszukańczy impregnat nie uchronił słupów przed próchnicą.
Wszystkie słupy do wymiany. Trza nowe naciąć, inaczej zabezpieczyć lub kupić słupy betonowe. Aktualnie kasy niet. Ostatnie złotówki wydała na nowy łańcuch do piły, dwa pilniki do łańcucha, bańkę oleju do smarowania łańcucha. Benzyna chyba jeszcze jest. Spróbuje naciąć nowe słupy. Stare do spalenia. Wszystkie!

Był dziś niemiły incydent. Syfiarz z RRdeSyf o ksywie Rad z Mazur znów napuścił na Indiankę kontrolę weterynaryjną, po tym jak się odgrażał wczoraj na Facebooku, że to zrobi. Tym razem Indianka powiedziała dość nękania.
Zgłosi to w Ministerstwie Sprawiedliwości, u samego Pana Ziobry.

czwartek, 9 czerwca 2016

Wstał piękny, czerwcowy dzień...

Indianka

... A wraz z nim wstała piękna, radosna Isabelle :-)
Od czego by tu zacząć ten piękny dzień? - zastanawia się Indianka.
Najpierw obrządek zwierzątek, a potem posieje te namoczone wczoraj nasiona. :-)
Czeka ją też palenie w piecu, bo gaz się skończył w kuchence gazowej.
Sprzątanie w kuchni i łazience. Ogólne porządki na parterze i strychu.

środa, 8 czerwca 2016

Lala wypchana indiańskim runem

Indianka obiecała, że swoje też zrobi, ale na razie nie ma czasu.
Musi ostrzyć owce i w końcu ogarnąć rozpadające się ogrodzenie i posiać lub posadzić cokolwiek w swym wymarzonym ogrodzie. Ziemia sucha i twarda jak beton. Mikre szanse na wbicie szpadla. Chyba przykryje ziemię plandekami i na nich ustawi donice z warzywami. Albo zrobi grządki wzniesione lub wyściółkuje suchym obornikiem i słomą ziemię. Ma sporo słomy i obornika. Może jednak wyściółkuje? Trzeba naciąć nowe słupy, bo te zmurszałe rozpadają się pod naporem zwierząt.

Na foto brązowe włosy do lali - z runa indiańskiego.

Warsztaty agroturystyczne

Strzyżenie misi. Misia ogolona :-) 
Suszenie świeżo zestrzyżonego runa

Nabór na warsztaty

Warsztaty agroturystyczne z elementami permakulturalno-ekologiczno-hodowlano-survivalowymi na Mazurach Garbatych

Zdobyta wiedza i umiejętności będą przydatne w gospodarstwach agroturystycznych, hodowlanych, ekologicznych, permakulturalnych.

Podczas warsztatów możesz nauczyć się jak:
strzyc owce
prać i suszyć runo owcze
doić kozy
robić twaróg
postępować z i opiekować się zwierzętami gospodarskimi
zbierać i suszyć zioła
dezynfekować budynki wapnem
uprawiać drzewa, krzewy, warzywa
budować ogrodzenia
rozpalać ogień w piecu i na ognisku (bez benzyny)
gotować
wyrabiać i piec chleb w piecu
jak gotować w kuchni polowej (kociołek węgierski)

*Gospodyni posiada uprawnienia by przeprowadzać takie szkolenia, warsztaty, staże, także może wystawiać świadectwa ukończenia kursu, warsztatów, stażu czy szkolenia w dwóch językach: w języku polskim i angielskim.

*Warsztaty prowadzi doświadczona Gospodyni z 14 letnim stażem na własnym permakulturalno-ekologiczno-hodowlano-survivalowo-agroturystycznym gospodarstwie rolnym jako:
hodowca koni, krów, kóz, owiec, drobiu, królików
serowarka
sadowniczka
ogrodniczka
zielarka
rolniczka

i z wykształceniem kierunkowym formalnym m.in:
*Technik Hotelarz Policealnego Studium Hotelarskiego w Szczecinie
(agroturystyka i hotelarstwo to dziedziny pokrewne, praktycznie ta sama branża hotelarska, z tym, że agroturystyka to rodzaj wiejskiego hotelarstwa)

oraz z 14letnim wykształceniem nieformalnym (samodzielne dokształcanie się na podstawie podręczników do rolnictwa, hodowli, ogrodnictwa, sadownictwa, serowarstwa, zielarstwa - dostępnych w wiejskiej bibliotece, na Allegro oraz na podstawie wiedzy dostępnej w internecie), jako:
hodowca koni, krów, kóz, owiec, drobiu, królików
serowarka
sadowniczka
ogrodniczka
zielarka
rolniczka

*Przygotowanie pedagogiczne
Kilka lat pracy jako nauczyciel i lektor języka angielskiego, w wymiarze 40 godzin lekcyjnych tygodniowo co stanowi dwa etaty nauczycielskie.
Wychowawstwo w klasie gimnazjalnej. Doświadczenie w nauczaniu dzieci i młodzieży z rodzin patologicznych.
Dyplom ukończenia kursu wychowawców kolonii i obozów.
Doświadczenie w organizowaniu wymiany wakacyjnej dla młodzieży typu WWOOF.

Dodatkowo:
Ukończony Kurs Organizacji Bankietów. Kursy komputerowe. Kurs ratownictwa morskiego.

Język warsztatów: polski i angielski zależnie od języka uczestników.

Koszt tygodniowych warsztatów wraz z wyżywieniem:
700 zł/osoba
Zakwaterowanie: w Twoim namiocie
Mycie: w strumyku lub wanience nad strumykiem (parawan naturalny w postaci szuwarów)
Gotowanie: na świeżym powietrzu, nad ogniskiem, w kuchni polowej, (kociołek węgierski, kuchnia polowa, ognisko, grill)

Dodatkowo w programie:
wycieczki nad jeziora
wycieczka do lasu
wieczorne ogniska
grill

Nadto przyjmę osoby do odbycia stażu agroturystycznego w ramach mojego gospodarstwa. Oferuję wyżywienie i zakwaterowanie w wiejskim domu po pomyślnym zaliczeniu dwutygodniowych praktyk agroturystycznych.

Więcej informacji:
Orange 511945226 Indianka
PolskaNatura(@)tlen.pl
http://warsztatypermakulturalne.blogspot.com

* Praktyki w  gospodarstwach rolnych mogą prowadzić tzw. instruktorzy praktycznej nauki zawodu.
Instruktorzy praktycznej nauki zawodu niemający tytułu mistrza w zawodzie powinni posiadać przygotowanie pedagogiczne lub ukończony kurs pedagogiczny oraz:
świadectwo ukończenia technikum, technikum uzupełniającego lub szkoły równorzędnej albo świadectwo ukończenia szkoły policealnej lub dyplom ukończenia szkoły pomaturalnej lub policealnej i tytuł zawodowy w zawodzie, którego będą nauczać (lub w zawodzie pokrewnym do tego zawodu oraz co najmniej trzyletni staż pracy w zawodzie, którego będą nauczać).

Agroturystyka i hotelarstwo to dziedziny pokrewne.







wtorek, 7 czerwca 2016

Zmęczona!

Zmęczona, ale kolejna sprawa odhaczona. :-)
Mecenas przyleciał na korytarz przed salą rozpraw cosik wściekły. Musi czytał email Indianki do Sądu, w którym zirytowana bezczynnością mecenasa wnioskowała o rezygnację z reprezentowania jej :-) Na pytanie Indianki jaką ma linię obrony Indianki, ze złością odrzekł, że to jego sprawa.
"Moja linia obrony to nie moja sprawa???!" - zdumiała się Indianka.
"Nie!" - warknął wkurzony mecenas.
"Cieeekaaawe" - skwitowała Indianka. W duchu postanowiła, że przyśpieszy rezygnację i zaraz na początku rozprawy zgłosi rezygnację z mecenasa. Znowu zirytował ją! W emailu rezygnowała z niego dopiero po tej rozprawie.

Posiedzenie szybko poszło. Sędzia na zastępstwie z wigorem poprowadziła rozprawę.

Nawet mecenas się obudził i wykazał inicjatywę obronną, zawnioskował o coś, na co nie wpadła Indianka, więc Indianka wycofała swój wniosek o rezygnację z tego obrońcy :-)

"Może się jeszcze przyda? :-) " - Sędzia się śmiała :-)
"Skoro się mówiąc potocznie wysilił, niech jeszcze zostanie" - zawyrokowała Indianka.

Potem musiała wracać rowerem do domu. W Olecku nakupiła żelastwa do zamocowania solarów. Kupiła też łańcuszki na obroże i smycze dla psów. Nabyła także trochę nasion. Ciężki jak cholera plecak włożyła do koszyka na bagażniku i ruszyła na chatę.

Po drodze nazbierała cały przedni koszyk białego kwiecia czarnego bzu.
Będzie suszyć.

Zmęczona dotarła na rancho. Kozy, owce, psy i koty na podwórku w komplecie.
Koni nie widziała, ale może są w stajni lub za stajnią. Już nie ma siły iść sprawdzić. Kręgosłup boli. Położyła się.

poniedziałek, 6 czerwca 2016

Trzy sterty

O jakże się nie chciało! Ale się za 3 sterty naczyń i sztućców zabrało.
Jedna sterta umyta, wyparzona, wysuszona i do szafki złożona,
druga umyta sterta schnie na garach,
a trzecia sterta namaka w gorącej wodzie z płynem.

Indianka już nie ma siły. Idzie spać.

Lato w pełni...

... Niebawem Indii coś szalonego popełni... :-)

Mega rozkojarzenie

"O Matko Bosko! Co mi jest? Ale mnie siekło!... :-)" - zawołała zdumiona Indianka.
Indii nie może się nad niczym skupić.
Ledwo ogarnia dom i siedlisko. Chodzi jak pijana. Oczy rozmarzone.

"A może to Rosjanie swą broń psychotroniczną na Indiance testują?
Do granicy wszak blisko. Ledwo 30 km". - zastanawia się wybita z rytmu pracy Indii.

Indyczęta nakarmione 10ma jajami i miseczką siekanego krwawnika.
Kury dostały zboże i skorupki po jajach.

Druga indyczka siedzi na jajach. Ciekawe, czy coś się wykluje? :-)
Ciekawe, co się wykluje?? :-) :-)

Piec buzuje. Gorąca woda nagrzana. Naczynia już w niej mokną.
Trzeba jeszcze donieść wody i opału.
Dużo zmywania i prania jest.