wtorek, 12 stycznia 2016

Postulat do Sejmu o zniesienie lub złagodzenie ograniczeń formalnych

Postuluję o zniesienie sztucznych, sztywnych i utrudniających dochodzenie swoich praw ograniczeń formalnych.

Wnoszę o uznawanie wszystkich moich pism składanych drogą emailową za ważne i podpisane osobiście, albowiem pismo wniesione za pośrednictwem obojętnego nośnika jest pismem wniesionym. Obojętne, czy składam pismo na papierze, na papirusie, na tabliczce glinianej, na wyrytym kamieniu, wydziergane na skórze, zapisane na dyskietce lub wysłane pocztą elektroniczną w formie emaila - jest to moje ważne pismo złożone i ewentualnie należy wezwać mnie o jego własnoręczne podpisanie w razie wątpliwości, czy ja jestem jego autorką i nadawcą. Historia korespondencji zawarta w aktach moich spraw pokazuje, że Ja jestem autorką wszystkich składanych przez siebie drogą elektroniczną pism i Ja je autoryzuję swoim podpisem niebieskim długopisem po każdym wezwaniu do podpisu.

Termin 7 dni na ustosunkowanie się do postanowienia Sądu czy innej instytucji to zdecydowanie za krótko, tym bardziej, że Sąd nie obowiązują żadne terminy rozpatrywania spraw. Brak w postępowaniach sądowych zasady równouprawnienia. Sąd ma praktycznie nieograniczoną ilość czasu na wydanie postanowienia, a cywil ledwo kilka dni na złożenie swego pisma. Niecałe 7 dni.
Należy odliczyć czas pracy i czas dotarcia do komputera, drukarki i netu z przepisami prawa, umożliwiającymi prawidłową reakcję na postanowienie Sądu.

Nie muszę dodawać, że reagowanie na postanowienia Sądu, Prokuratury czy Policji w zakreślonym sztywno terminie 7 dni, przy braku dostępu do komputera, netu, drukarki, miasta z jego instytucjami w tym pocztą, czy nawet prądu i jasnego światła niezbędnego do zapoznawania się z otrzymywaną korespondencją nie ułatwia reakcji na otrzymywaną korespondencję urzędową.

Postuluję o wydłużenie terminu na zażalenia, skargi, wnioski itp. do 14 dni roboczych.
Postuluję o akceptowanie przez urzędy każdej formy pisma wniesionego bez względu na nośnik.
Postuluję o dopuszczenie podpisywania złożonych do akt pism procesowych po ich wpięciu/wszyciu.
Postuluję by pismo uważano za wniesione do instytucji w zakreślonym terminie wraz z datą nadania pisma, a nie datą odebrania tegoż pisma przez instytucję.

Indianka

poniedziałek, 11 stycznia 2016

Słabowicie

Indianka się dzisiaj słabo czuje. Ledwo ogarnęła zwierzynę i sprawy Kamyka. Ogólnie to dziś nic się jej nie chce. Miłosierny piec sam się rozpalił. Ogień po godzinach leżakowania dołożonych sztuk drewna powstał z popiołów.

Indianka wymyśliła jak sobie usprawnić i ułatwić obsługę zwierząt. Będzie mniej dźwigania i mniej dreptania.

Ociepliła też korytarz poprzez odcięcie grubą kotarą piwnicy od niego, gdyż z piwnicy na parter szedł ziąb. Jeszcze gruby koc na drzwi wejściowe musi zawiesić.

Przyjechała pianka montażowa. Można wstawić okienko do kurnika.

niedziela, 10 stycznia 2016

Podpisuję się pod tymi listami obiema rękami:

Otwarty list protestacyjny do niemieckich mediów oraz do niemieckich polityków
Zdecydowanie protestujemy przeciwko systematycznemu oskarżaniu przez niemieckie media, oraz przez część niemieckich polityków obecnego polskiego rządu o jakoby działania niedemokratyczne lub wręcz sprzeczne z prawem. Ostro sprzeciwiamy się temu, aby niemieccy korespondenci, oraz tutejsi publicyści w sposób nieuprawniony i nieuczciwy przedstawiali nasz kraj po ostatnich wyborach prezydenckich i parlamentarnych, jako kraj zagrożony bezprawiem. Naszym zdaniem, niedopuszczalnym jest, aby niemieccy politycy unijni (np. Martin Schulz czy Guenther Oettinger) posuwali się nie tylko do nieuprawnionej krytyki rządu innego państwa, ale wręcz straszyli go licznymi konsekwencjami.

To był demokratyczny wybór

Jeszcze raz przypominamy wszystkim, że obecny polski rząd jak i polski prezydent zostali wyłonieni w demokratycznych wyborach, których nikt (nawet obserwatorzy unijni) nie zakwestionował. Dlaczego więc teraz część niemieckiego establishmentu dopuszcza się tak ostrego i bezpardonowego ataku na legalne polskie władze? Czyżby dlatego, że bezrefleksyjnie słucha i daje wiarę tylko jednej stronie politycznego sporu w Polsce, tej która przegrała wybory, ale nie chce się z tym faktem pogodzić? Dlaczego niemieckie media do dzisiaj włącznie opisując sytuację w Polsce posiłkują się opiniami jedynie dziennikarzy z „Gazety Wyborczej", „Polityki" „Newsweeka" lub „Krytyki Politycznej"? Dlaczego nigdy nie przedstawia się opinii drugiej strony politycznego sporu, czyli dla równowagi: Naszego Dziennika, Gazety Polskiej, W Polityce, Do Rzeczy lub Gościa Niedzielnego? Czyżby według niemieckich standardów prawdę o sytuacji w Polsce jest w stanie opisać tylko jedna strona i to ta związana z partią Platforma Obywatelska?

Sprawa mediów w Polsce

Protestujemy przeciwko nieuprawnionemu oskarżaniu nowej władzy o zamiar podporządkowania sobie mediów publicznych. Jest zupełnie odwrotnie, teraz nowa ustawa ma za zadanie oddać media publiczne w ręce obywateli.
Przez ostatnie osiem lat nigdy nie było w Polskiej Telewizji Publicznej ani w Polskim Radiu pluralizmu, każdy neutralny obserwator potwierdzał olbrzymią stronniczość mediów publicznych i zdecydowany jej przechył w stronę ówczesnej władzy – czyli PO. Czy wtedy nie była zagrożona demokracja, dlaczego wtedy milczeli zarówno niemieccy publicyści, niemieccy politycy i komisarze? Gdzie byliście wtedy Panowie, gdy z Telewizji Publicznej i z Polskiego Radia w 2007 roku z dnia na dzień zwolennicy rządu Donalda Tuska wyrzucali na bruk dziesiątki uczciwych dziennikarzy? Czy ktoś wtedy w Niemczech protestował? Dlaczego nikt z Państwa nie bronił wolności słowa i rzetelności dziennikarskiej, gdy Telewizja Publiczna wstrzymała relację na żywo z przesłuchania byłego prezydenta Bronisława Komorowskiego, w bardzo poważnej sprawie karnej? Czy dlatego, że mogłoby to zaszkodzić jego i jego partii wizerunkowi?

Trybunał Konstytucyjny

Ostro sprzeciwiamy się atakom na polskie władze, które zgodnie z wolą wyborców i zgodnie z prawem zamierzają poprzez konstytucyjne ustawy przywrócić Trybunałowi Konstytucyjnego w Polsce szacunek i wiarygodność (obecnie całkowicie utracone w wyniku skrajnego upolitycznienia tej instytucji przez poprzedników z PO). Dlaczego żaden niemiecki Komisarz, ani żaden niemiecki publicysta nie protestował i nie bronił demokracji, gdy poprzednia władza (PO / PSL) jawnie, (co potwierdził nawet Trybunał Konstytucyjny) złamała prawo, wybierając w czerwcu 2014 roku niekonstytucyjnie sędziów do Trybunału Konstytucyjnego? Gdzie byliście wtedy panowie Oettinger i Schulz?
Na zjednoczoną prawicę oraz na Andrzeja Dudę zagłosowała w 2015 roku zdecydowana większość Polaków. Również my niżej podpisani mamy zaszczyt zaliczać się do tej grupy wyborców. Jest nam bardzo przykro, że Niemcy, kraj o ugruntowanej demokracji, wpisuje się w nieuprawnioną i nieuczciwą nagonkę na legalnie wybrane polskie władze. Atakując (i to bez racji) polski rząd i polskiego prezydenta ranicie Państwo uczucia milionów Polaków, którzy obserwując jak ta nagonka eskaluje postanowili włączyć się w obronę demokracji i przyzwoitości, dlatego ich przedstawiciele piszą ten list. Przymnijmy jeszcze raz: ostatnie wybory w Polsce to suwerenna decyzja polskich wyborców i żaden kraj (tym bardziej Niemcy) nie powinny tej decyzji kwestionować.

Z poważaniem
1 Związek Polaków w Niemczech - Bund der Polen in Deutschland e.V.
Przewodniczący Josef Malinowski - Breite Str. - 6641236 Mönchengladbach
josef.malinowski@gmx.net

2. Klub Gazety Polskiej Hamburg-Stadt / Alsterdorfer Str. 354 / 22 297 Hamburg
kgp.hamburg.stadt@gmail.com

3. Radaktion Magazin „Forum Polonijne" - Alsterdorfer Str. 354 / 22 297 HAMBURG
redakcja@forum-polonijne.de

Deutsche Fassung
Hamburg den 09.01.2016
Offene Protestbrief an deutsche Medien und deutsche Politiker -
hiermit protestieren wir gegen die bodenlosen Beschuldigungen von deutschen Medien und Politikern, die systematisch und organisiert Polens Regierung diffamieren und ein falsches Bild kreieren, in dem es heißt, Polen handle undemokratisch oder gar kriminell. Wir können und werden nicht akzeptieren, dass deutsche Korrespondenten und lokale Publizisten unbegründet und auf unehrliche Weise, Polens neue Regierung und Polens neuen Präsidenten als „Gesetzesbrecher" bezeichnen. Es ist, unserer Meinung nach, unzumutbar, dass sich deutsche Europaabgeordnete (z.B. Martin Schulz und Günther Oettinger) nicht nur zu haltloser Kritik einer fremden Regierung verleiten lassen, aber dieser auch noch mit zahlreichen Konsequenzen drohen.
Die Regierung wurde demokratisch gewählt
Wir möchten allen in Erringung rufen, dass die jetzige polnische Regierung, wie auch der Präsident in demokratischen Wahlen berufen worden sind, was nicht in Frage gestellt wurde – nicht einmal von unabhängigen Beobachten der EU. Uns ist somit unklar, warum ein Teil des deutschen Establishments, die legal gewählte polnische Regierung mit solch harscher und aggressiver Kritik rügt. Liegt es vielleicht daran, dass man unreflektiert nur einer politischen Seite glauben schenkt, die den Wunsch der polnischen Bürger nicht akzeptieren kann? Warum zitieren deutsche Medien in ihrer Beschreibung der Lage in Polen lediglich Meinungen von Redakteuren der „Gazeta Wyborcza", „Polityka", „Newsweek" oder „Krytyka Polityczna"? Warum wird die andere Seite in Zeiten des Pluralismus konsequent ignoriert, warum wird kein Gleichgewicht geschaffen? Sind „Nasz Dziennik", „Gazeta Polska", „Wpolityce", „Do Rzeczy", oder „Gość Niedzielny" etwa unglaubwürdig? Ist es deutschen Medien nicht möglich eine ausgewogene Berichterstattung zu liefern, die nicht nur auf den Ansichten und Meinungen der Redaktionen basieren, die mit der Ex-Regierung - der „Bürger Plattform" - in Verbindung gebracht werden?

Medien in Polen

Wir sind empört über die unrechtmäßigen Beschuldigungen, dass die neue Regierung plane die öffentlich rechtlichen, also die staatlichen Medien, zu kontrollieren. Genau das Gegenteil ist der Fall. Das neue Gesetz soll der Gesellschaft mehr Einfluss auf die staatlichen Medien bieten. In den letzten acht Jahren gab es keinen Pluralismus in den staatlichen Medien, weder im Fernsehen, noch im Radio, was jeder neutrale Beobachter bestätigen würde. Die Einseitigkeit der Berichterstattung unter der Regierung der „Bürger Plattform" war erdrückend. War Polens Demokratie damals nicht in Gefahr? Warum haben deutsche Publizisten, Redakteure, Politiker und EU-Abgeordnete geschwiegen? Meine Herren, wo wart ihr, als 2007 unangenehme Journalisten, Gegner von Donald Tusk, massenhaft aus den staatlichen Medien entlassen worden sind? Zu dieser Zeit hat niemand protestiert. Das staatliche polnische Fernsehen hat eine Live Sendung aus dem Gericht einfach abgebrochen, weil der Ex-Präsident Bronislaw Komorowski verhört werden sollte, was seinem und dem Image der Partei eindeutig zugute kam und in Deutschland hat es... niemanden gestört.

Das Verfassungsgericht

Wir wehren uns standhaft gegen die Attacken auf die polnische Regierung, welche im Einklang mit der polnischen Gesellschaft, dem Verfassungsgericht per Gesetz den Respekt und die Glaubwürdigkeit zurückgeben will, den die Bürger Plattform durch extreme Politisierung dieser Instanz geraubt hat. Es ist absolut unklar, warum in Deutschland keine Empörungswelle aufkam, als das Verfassungsgericht 2014 in einem anti-konstitutionellen (was vom Tribunal selbst bestätigt worden ist) Schnellverfahren Richter berufen hat. Wo waren sie zu der Zeit Herr Oettinger, Herr Schulz?

Die absolute Mehrheit aller polnischen Wahlberechtigten hat 2015 Andrzej Duda und „Recht und Gerechtigkeit" gewählt, wir, die diesen Brief unterschrieben haben gehören zu diesem Gremium. Es tut uns sehr Leid, dass Deutschland, das Land mit der wohl reifsten Demokratie, sich zu solch einseitiger Verachtung gegen unsere legal gewählte Regierung, verleiten lässt. Durch, wie die oben beschriebenen, unbegründeten Attacken, verletzt ihr die Gefühle von Millionen polnischen Staatsbürgern, die wegen der Hetzjagd auf die Regierung beschlossen haben, zum Schutze des Anstandes der Demokratie, diesen Brief zu verfassen.

Wir erinnern sie nochmal daran, dass das Wahlergebnis in Polen den souveränen Willen der polnischen Gesellschaft widerspiegelt und niemand hat das Recht, diese Entscheidung in Frage zu stellen.
Hochachtungsvoll,

1. Związek Polaków w Niemczech - Bund der Polen in Deutschland e.V.
Przewodniczący Josef Malinowski - Breite Str. - 6641236 Mönchengladbach
josef.malinowski@gmx.net

2. Klub Gazety Polskiej Hamburg-Stadt / Alsterdorfer Str. 354 / 22 297 Hamburg
kgp.hamburg.stadt@gmail.com

3. Radaktion Magazin „Forum Polonijne" - Alsterdorfer Str. 354 / 22 297 HAMBURG
redakcja@forum-polonijne.de

Listy opublikował: Waldemar Maszewski, Hamburg
Źródło: Gazeta Polska Codziennie

Ciekawe komentarze z sieci:

Helmut : Siekiera, motyka, piłka, szklanka
W Niemczech gwałty i łapanka
Siekiera, motyka, kupa, piach
Na ulicę wyjść jest strach!
Siekiera, motyka, dziennikarze
Milczą bo tak Merkel każe
Siera, motyka, policjanci
Nic nie robią a tłum gwałci.
Siekiera, motyka, imigracja
W diabły poszła demokracja
Siekiera, motyka, czarny ptak
Wolne media trafił szlag.
Siekiera, motyka, fiki, fiki
To efekty polityki
Siekiera, motyka, poprawności
Tolerancji i równości.
Siekiera, motyka, pupa blada
Źle się dzieje u sąsiada
Siekiera, motyka, smród z VWe
a Afryka śmieje się.
Siekiera, motyka, czarne wrony
Maszerują ich miliony
Siekiera, motyka, ciemny muł
Kasę dawać, majtki w dół!”… :-) :-) :-) 


autorem tekstu jest bloger: Marek Baterowicz z niezalezna.pl:

TK – TYKAJĄCA BOMBA AGENTÓW! – którą trzeba było rozbroić, by nie zdemolowała Polski! – choć w tle kohorty „petrurianów”! To zatruta spuścizna PRL-u! Oto na wiecu w Bydgoszczy ( 19.XII) ujawniono urbi et orbi teczki wielu „sędziów” Trybunału Konstytucyjnego, którzy okazali się agentami z epoki PRL-u! I ta zaraza ma badać prace Sejmu, budować nową Polskę ? STOP! Dosyć naiwności! Spadajcie w niebyt i w szambo waszej agentury...Oto Marian Grzybowski był zarejestrowany w czerwcu 1970 przez służby wojskowe,a 19 czerwca 1989 zarejestrowany jako kontakt operacyjny ps. „Krakatau”...”Sędzia” Adam Jamróz był zarejestrowany w październiku 1977 przez wywiad cywilny w Katowicach. W ewidencji figuruje jako kontakt operacyjny „Lardo” ( od grudnia 1977 )...”Sędzia” Zbigniew Cieślak był od czerwca 1979 zabezpieczony przez Zarząd II Sztabu Generalnego, a w czerwcu 1988 został zabezpieczony przez Zarząd WSW Warszawskiego Okręgu Wojskowego...”Sędzina” Teresa Liszcz brała wprawdezie udział w Krajowym Zjeździe Delegatów „Solidarności” w r. 1981, ale 19 grudnia przeprowadzono z nią „rozmowę ostrzegawczą” i musiała podpisać lojalkę... „Sędzia” Mirosław Wyrzykowski był pracownikiem kontraktowym Wyższej Szkoły Oficerskiej MSW w Legionowie w latach 1977-79...”Sędzina” Ewa Łętowska w listopadzie 1987 była rejestrowana przez departament III MSW jako zabezpieczenie...A na okrasę tej drużyny agentów towarzysz Andrzej Rzepliński, ex-PZPR a nawet sekretarz POP na UW ( jego flirt z :Solidarnością” nie ma większego znaczenia, bo decyduje zawsze pierwotna agenturalność)... Taki Trybunał w III RP jest siedliskiem choroby przeniesionej z PRL-u i powinien być rozwiązany lub zreformowany , to kamień u szyi tzw. IIIRP! Po 1989 r. zabrakło tak potrzebnej lustracji...Straciliśmy tę szansę w r.1992, to wielka tragedia. „A PZPR nie była ani polska, ani zjednoczona, ani robotnicza. Była polskojęzyczną organizacją przestępczą reprezentującą za ziemiach Polski kolonialne interesy ZSRR” ( Jan Bodakowski, „PZPR jako machina władzy”). I dziś są jeszcze garstki „polskojęzycznych sowietów”, ulokowanych np. w TK, prokuraturze czy w Sądzie Najwyższym...I żeby w TK siedzieli dalej ex-PZPRowcy i ubecy ? Tyle lat po wyjściu Armii Czerwonej, czy to nie paranoja godna korekty ?

Niestety, tej bomby agentów w TK bronią fanatycznie stróże PRL-bis na czele z rzecznikiem Republiki Rzeplińskiej, prezenterem Jarosławem Gugałą. Do „promocji” TK Gugała wciągnął nawet Janusza Onyszkiewicza ( wiceministra MON w rządzie...Mazowieckiego, potem szefa MON w rządzie Suchockiej ), który zamiast napiętnować TK jako twór peerelowskiej proweniencji i wyśmiać przeżytki PRL-u w urzędach III RP urągał PiS-owi. Ale czy to dziwi ? Onyszkiewicz przecież nieraz zaskakiwał szokującymi wypowiedziami. Oto 22 czerwca 1989 zapewniał rosyjskich telewidzów, że Polska będzie przestrzegać porozumienia z 1988 podpisanego przez gen. Jaruzelskiego! W rządzie Mazowieckiego ( byłego agenta stalinizmu, który uległ POZORNEJ metamorfozie ) sprzeciwiał się wyjściu sowieckich dywizji z Polski i bronił Układu Warszawskiego, a na łamach „Wprost” ( 2 sierpnia 1992) odrzucał ideę wejścia do NATO...Jak widać ślub z wnuczką Marszałka Piłsudskiego nie uzdrowił jego chorych poglądów, a popierał też dawnych generałów LWP jak gen. Henryk Szumski, który w stanie wojennym pacyfikował stocznię w Szczecinie, a w ogóle był dyplomantem sowieckiej Akademii Sztabu Generalnego ZSRR. Onyszkiewicz był gorliwym obrońcą Szumskiego, gdy ten został mianowany przez Kwaśniewskiego szefem Sztabu Generalnego III RP! Poselską interpelację kwestionującą nominację Szumskiego Onyszkiewicz zdecydowanie odrzucił. Wszystko to jasno ilustruje dlaczego dzisiaj Onyszkiewicz tak ochoczo atakuje PiS a wspiera swym wątpliwym autorytetem TK – tykającą bombę peerelowskich agentów! Gugała wiedział kogo zaprosić do studia TV, a teraz w nagrodę układ może mianuje go ambasadorem Republiki Rzeplińskiej !? Ale w jakim kraju ? Szans jest dużo, cała Ameryka Łacińska a może i jakiś vacat w Madrycie ?


Ufam, że tzw. III RP nie przekształci się na dobre w Republikę Rzeplińską,a działanie TK oprzemy na rozsądnych zasadach. Dlatego potrzebna była nowelizacja ustawy o TK!
Był czas najwyższy, aby skończyć z traktowaniem państwa jako partyjnego łupu dla PO-PSL, bo obiektywny TK powinien służyć Rzeczypospolitej i narodowi zgodnie z koncepcją państwa jako dobra wspólnego. Jest to koncepcja Prawa i Sprawiedliwości.































Zamienię barana na trenera koni :-) :-) :-)

Bodzio de Balejaż :-) 
Zamienię dorodnego, młodego, w pełni sił i wigoru, barana Bodzio de Balejaż rasy wrzosówka na usługę ułożenia 3 klaczy. Baran reproduktor posiada kolczyki i jest baranem zarejestrowanym w szacownym ARiMR. Jest ojcem wielu udanych jagniąt. Polecam jako reproduktora o ciekawym srebrzysto-szaro-czarnym umaszczeniu, które przekazuje potomstwu.

Baran jest rasowy, 100% wrzosówka. Wart 600 zł. Daje ok. 4kg wełny rocznie i bardzo prawidłowe potomstwo :-) Baran daje rocznie ok. 4 kg miękkiej, ciepłej, jedwabistej w dotyku, wielobarwnej wełny. Dla dobrego, skutecznego, o delikatnej ręce do koni, trenera/trenerki, który w miesiąc ułoży 3 klacze, dodam do pary owieczkę. Wrzosówki są starodawną, prymitywą rasą odporną na surowe warunki klimatyczne, niewybredne w żywieniu. Znakomicie wykorzystują paszę oraz słabe pastwiska. Ich mięso ma wybitne walory odżywcze i smakowe, skóry nadają się na futra. Wełna nadaje się bardzo dobrze do filcowania, a także do przędzenia.

Oceniam, że miesiąc intensywnego szkolenia wiosną lub latem wystarczy by wyszkolić moje zdolne i chętne do ćwiczeń klacze. Moje klacze to nie dzicz kosmata lecz oswojone, pewne siebie, bardzo sympatyczne, inteligentne, odważne panienki :-)
Liczę , że po szkoleniu będą na tyle bezpieczne, że będę mogła na każdą z nich wsiąść i pojechać w teren. Terenu mam ok. 11 hektarów, plus okolica obfituje w liczne dukty wiejskie idealne do wycieczek konnych.

Indianka

Predator

Nocną porą Indianka wychodzi na obchód swych licznych zwierzątek uzbrojona w lampkę czołową. Niczym predator z horroru o tym samym tytule ("Predator"), przeczesuje wszystkie zakamarki owczarni, koziarni i stajni, sprawdzając czy coś nowego się nie urodziło i czy wszystko ogólnie jest okay.
Jest okay :) Na razie nic nowego się nie pojawiło.

Nową belę siana dziś rozprawiczyła i nakarmiła sianem z niej matuszki. Jedyną, tej nowoprzywiezionej beli zaletą i przewagą nad innymi belami zgromadzonymi w paszarni, jest to, że stoi ona pod ręką i blisko matuszek, co pozwala zaoszczędzić Indiance siły i czas na inne czynności. Dzięki bliskości do szopki z matuszkami tej przywiezionej przez Elfa, beli, Indianka szybciej nakłada owieczkom siana do ich paśników.

Przywiozła też taczką więcej opału do pieca, oraz pozamiatała korytarz i schody do piwnicy, a także wybrała słomę z okna piwnicy, by wpuścić światło dzienne niezbędne jej do uporządkowania i przemeblowania tego pomieszczenia.

Dzisiaj niestety nie ma żadnego ciepłego obiadu, a kura planowana na rosół nadal żyje. Na to już nie starczyło czasu i sił. No, ale ciasto drożdżowe zjadła i popiła herbatą. Głodna nie jest, choć zjadłoby się kawałek mięsa.

Indianka

Dobre wieści od Kamyka

Kamyk chwali sobie nową farmę i gospodarza. Wdraża się w nowe, aczkolwiek podobne obowiązki. Zajmuje się udojem i karmieniem krów. Ma samodzielne, odpowiedzialne stanowisko pracy. Pracuje sam. Tak mu odpowiada. 
Jest zadowolony ze zmiany farmy. Ma tam lepsze warunki mieszkalne i mniej pracy oraz mniej stresów. Jest zadowolony, spokojny i radosny. Indianka cieszy się, że jej starania aby wyciągnąć go z życiowego bagna odniosły pozytywny skutek.
Kamyk uczy się żyć normalnie, pożytecznie i pozytywnie. Przede wszystkim zgodnie z prawem. To dobrze. Jego Anioł stróż (Indianka) nad nim czuwa i pilnuje, by nie wypadł z pozytywnej orbity :)

Indianka

sobota, 9 stycznia 2016

Pieczyste upieczone :)


Indii od rana ostro działała na froncie domowym, dzieląc czas na zwierząt obrządki i domowe porządki :)

Napoiła i nakarmiła owce-matuszki. Dołożyła do pieca. Zmyła stertę naczyń. Sprawdziła czy się coś nowego nie urodziło. Napoiła kozy. Zaczyniła ciasto na chleb. Dołożyła matuszkom i kozom paszy. Przyniosła opał do domu. Ucieszyła matuszki, konie i owce owsem. Obrała ziemniaki. Usmażyła talarki ziemniaczane.
Wyrośnięte ciasto chlebowe wstawiła do pieca. Dała owsa kozom. Zamięsiła ciasto drożdżowe z bakaliami. Znowu napoiła kozy i matuszki. Wyrośnięte ciasto wstawiła do pieca. Zrobiła polewę czekoladową do ciasta. Wysprzątała korytarzyk i schody do piwnicy.
Uszczelniła korytarz i piwnicę tak, aby nie uciekało z domu
ciepłe powietrze. Dała drobiowi obierki i dołożyła pszenicę.
Przyniosła wodę ze źródła do kotłów na piecu. Wyniosła kolejną partię doniczek z planowanej dodatkowej sypialni dla ewentualnego zimowego gościa. Sypialnia w podziemiu, ale z oknem ;) Robi w tej izbie miejsce 
na łóżko gościa. Może jaki trener koni odważy się ujeździć indiańskie piękności? ;) Bardzo to wątpliwe..., ale może? ;) Trzeba też piecyk do komina ponownie podłączyć, aby potencjalnemu trenerowi dupa nie zmarzła i nie nawiał przed ukończeniem treningu ;)))

Na koniec dnia nagroda: pieczyste upieczone - chleb i ciasto drożdżowe z rodzynkami, skórką mandarynki i orzechami.
Do polania ciasta polewa czekoladowa. Nareszcie Indianka ma pieczywo :)

Jutro zaś zginie najstarsza kura. Coś do tych ziemniaków trzeba dać :)

Indianka

Trener koni

Dzięki obrzydliwemu hejtowi w sieci, Indianka już wie, że wśród polskich jeżdżących konno księżniczek, nie znajdzie sympatycznego trenera koni, który by przyjechał na Rancho, by ułożyć jej piękne klacze.

Postanowiła, że zaprosi na wakacje kogoś z zagranicy.
Obcokrajowcy są bardziej przyjacielscy i otwarci niż Polacy.
Będzie miło spędzić wakacje w siodle w sympatycznym, egzotycznym towarzystwie.

piątek, 8 stycznia 2016

Bochen

Indiance śni się dziś jej wakacyjny bochen chleba... :)

Pora na chleb


Indiance skończyło się pieczywo. Wczoraj odmroziła drożdże. Dzisiaj chciała piec chleb, ale czasu zbrakło. Za to Elf Kosiarz przywiózł i sprzedał jej kolejną belę siana i wstawił prowizorycznie na kołkach okno w kurniku. W poniedziałek powinna przyjechać pianka montażowa do zamocowania i uszczelnienia tego okna.

Kosiarz zabrał też łańcuch do korekty i agregat prądotwórczy do naprawy. Młody towarzysz Kosiarza odpalił starą piłę Indianki i pociął słupki na połowę, tak by weszły do pieca. Jeśli się dogadają, dostanie tę piłę za darmo, o ile pomoże jej pociąć i zwieźć z pola drzewo. 

Póki co Indianka pali suchymi słupkami. Za późno przyjechali, by można było iść na pole ścinać drzewa. Było już ciemno, poza tym śpieszyli się. Ale Kosiarz naostrzył dobrze łańcuch i dzięki temu pocięli stertę suchych słupków pod domem.

Przy okazji Indianka dowiedziała się, że dwa tygodnie temu zmarła jedna z jej sąsiadek, którą kiedyś bardzo lubiła. Szok i niedowierzanie... Szkoda sąsiadki :( Jeszcze mogła długo pożyć... Już nie będzie okazji się na nowo zaprzyjaźnić...
Tutaj, na Mazurach Garbatych ludzie tak szybko i łatwo gasną.
Za szybko i za łatwo... Nie dbają o siebie!

Tymczasem piec buzuje cudnie. Szkoda, że ciasta nie zamięsiła na chleb. No, ale zajęta była obrządkiem, a potem zbieraniem gałęzi na rozpałkę i rozpalaniem w piecu. Następnie musiała pokierować elfami, by we właściwym miejscu ustawili belę i prawidłowo zamocowali okno. Ale jutro rozrobi ciasto na chleb, bułki i słodki placek :) Opał na dwa dni jest. Starczy i do upieczenia :)

Indianka

czwartek, 7 stycznia 2016

Piękny mróz na szybach


Mrozio w gabineciku Indianki przypomniał jej o tym, że należy codziennie palić w piecu i nie żałować poweru.
Okay! Piłę odpalił listonosz, ale krótko się nią cieszyła Indianka.
Ledwo zaczęła ciąć suche gałęzie pod domem, gdy łańcuch spadł i się uszkodził. Ząbki wchodzące w prowadnicę zadarły się nieco. Trzeba będzie wygładzić pilnikiem. Gorzej z niektórymi oczkami, które zacięły się i nie obracają na nitach.
Spróbuje je odblokować delikatnie stukając młotkiem.
Szkoda, że łańcuch spadł. Musiał się jakoś zaczepić o suche, twarde patyki. Nie zdążyła przeciąć tych za długich do pieca kłód. Teraz musi się męczyć z piłą ręczną. Sporo czasu zajmuje 
przecięcie grubej kłody na pół.

Indianka

środa, 6 stycznia 2016

Lesby niezadowolone z ugoszczenia 4 Mongołów :-) :-) :-)

Muszą być one bardzo zdesperowane, jeśli wzięły w ciemno czterech Mongołów na chatę :-) :-) :-) hahaha!!!
Pewnie liczyły na 4 pozytywne referencje, aby zatrzeć niesmak CouchSurferów, po tej serii świństw jakie mi wyrządziły... :(
Najwyraźniej wszyscy normalni ludzie omijają je jak śmierdzące łajno... i słusznie... :-) A jakie oburzenie, że Mongołowie nie dotrzymali ustaleń ich pobytu :-) Tak, jakby ONE dotrzymywały ustaleń dotyczących ich pobytów, np. na mojej farmie...
Innym ludziom lubią wytykać różne drobiazgi, ale same uważają się za święte krowy, których żadne ustalenia i zasady nie obowiązują...
Odpychające, egoistyczne kobiety.

Opinia lesb o ich gościach:

We hosted 4 friends of Abylai for one night, when they were visiting Cracow. 
Overall, it was a positive experience - but we'd like to point out the things which were not so perfect, just for the record. Firstly, at the moment of the request, Abylai's CS profile was completely empty, with no information given. We had to ask questions to get to know the basic stuff. Secondly, we agreed to host 3 guys, but when we came home (we had passed the keys earlier), 4 people were present, and Abylai was not one of them. And this was in spite of the fact that I had already quickly arranged two extra places for them at my sister's place (also a CS member). 

So, keeping to the former agreements, and letting the host to know the actual guests - those could definitely be a "space for improvement". 
BUT, on the other hand, the guys were very undemanding guests, basically just wanting a place to sleep; so in practical terms it didn't make us a lot of difference to host 4 instead of 3. They were also very nice, friendly, clean, and they didn't bother us in any way. We didn't really talk a lot as the guys were tired, but that's ok with us, of course. 
So, overall, it was OK to host them - but we can only say it about Abylai's friends, Abylai himself was not our guest.

Serce domu Indianki

Sercem domu Indianki jest jej megapiec :-)
Działa znakomicie, pod warunkiem, że jest co do niego włożyć.
Dziś także nie udało się odpalić piły, ale wyzbierane wczoraj i dziś kłody i suche słupki dały żarliwą moc :-)
Całe szczęście, bo temperatura w domu spadła do 4 C.
W tej chwili, po rozpaleniu pieca i jego rozbuchaniu już jest 17 C w okolicach łóżka Indianki, a tuż przy piecu wielki żar nie do zniesienia.
Można by chleb upiec, ale Indianka obrządkiem i zbieraniem drewna dziś zajęta była i czasu na zrobienie chleba zabrakło.
Teraz zmęczona i śpiąca i nie chce jej się. Za to ugotowała bigos i ziemniaki. Chyba i tak go nie zje, bo zbyt zmęczona i nie ma apetytu.

Dziś w południe ją i jej zwierzęta szpiegowało białe auto na miedzy zachodniej.
Konie zauważyły intruza i psiaki wszczęły jazgot. Auto po chwili odjechało, gdy Indianka ruszyła w jego kierunku.
Wygląda na to, że to nie koniec polowania na Indiankę.
Przydałaby się jakaś bratnia dusza w domu na wszelki wypadek.

wtorek, 5 stycznia 2016

Kochane ciepełko


Indianka robi co w jej mocy by utrzymać miłe ciepełko w domu.
Na foto przebudowane przez nią palenisko, mające na celu zoptymalizowanie wykorzystania opału nie tylko do celów grzewczych, ale i do gotowania. Na widocznym ruszcie, po wypaleniu i opadnięciu polan pod ruszt, jest miejsce na dwa garnki lub jeden rondel do gotowania lub pieczenia.
Także blacha górna dzięki ułożeniu polan wyżej, nagrzewa się mocniej umożliwiając szybsze gotowanie na piecu.

Indianka

Dowód pijaństwa Kamyka

Oto dowód libacji, jaką sobie urządził na jej ganku 30 grudnia 2015 roku zbój Kamyk. Indianka zabezpieczyła te dowody jego pijaństwa. Kamyk ma indiański zakaz zbliżania się do jej rezydencji, po tym, jak zniszczył jej kolejne okno. 

Indianka

Suchoć do wycinki

Na wycinkę czeka oto ten suchoć. Bardzo dobre do palenia, suche drewno. Indianka otrzymała zezwolenie na jego wycinkę na piśmie. Tylko żeby jutro piła zaskoczyła!

Indianka

Opał


Indianka dziś próbowała naciąć kolejną partię suchego drewna, niestety nie udało się odpalić piły spalinowej :(
Z trudem uzbierała na polu dostateczną ilość drewna do pieca na dziś. Jutro musi koniecznie odpalić piłę. Inaczej będzie marzła.

Indianka

Dostęp do świeżej, bieżącej wody

Jak widać na załączonych fotkach, wodopój Indianki nie zamarza mimo wysokich mrozów. Zapewne dzieje się tak, gdyż źródło z wodą wybija spod ziemi, która chroni wodę przed zamarzaniem. Przez trzynaście lat gospodarzenia Indianki źródło nie zamarzło ani razu!
Nawet przy minus 42 stopniach Celsjusza!
Bywało, że gdy niosła wiadra z wodą do stajni w temperaturze minus 42 C - nim doniosła je, woda w wiadrach zamarzała. W źródle zaś nie.

To cenne, czyste źródło z którego Indianka poi wszystkie swe zwierzęta i sama korzysta. Czysta woda spływa ze wzgórz nieskażona żadnym ściekiem komunalnym czy przemysłowym.
Woda zasilająca źródło jest naturalnie filtrowana przez grube warstwy żwiru i piasku wzgórz w które wnika. W źródle wybija krystalicznie czysta.

Od dziesięcioleci, a możliwe że i od setek lat, dzikie zwierzęta z całej okolicy piją tę wodę.

Odkąd mieszka tu Indianka i odkąd nauczyła konie, kozy, owce, psy i koty oraz drób z tego źródła korzystać samodzielnie - zwierzęta same się obsługują. Zwierzęta Indianki przychodzą do wodopoju zrobionego ze źródła pić kiedy chcą i piją ile chcą. Nie ma lepszego wodopoju w kraju, niż ten. 

Budzi on zazdrość pokracznych idiotek internetowych, które tworzą fałszywe pomówienia na jego temat.

Źródło to nie przepływa obok żadnego siedliska, które by do niego spuszczało ścieki. W ogóle to źródło nie przepływa obok żadnych siedlisk z wyjątkiem siedliska Indianki, a Indianka do niego żadnych ścieków nie spuszcza. Indianka to ekolog z krwi i kości i nigdy by czegoś takiego nie zrobiła, tym bardziej, że korzysta z tej wody. Woda w źródle jest czysta i zdrowa. Można pić na surowo. Poprzedni właściciel tak czynił. Indianka na wszelki wypadek wodę przegotowuje, zwłaszcza gdy używa jej do mycia naczyń na mleko, które nastawia na ser.

Indianka

poniedziałek, 4 stycznia 2016

Syfiarze atakują!

Pani syfiara z facebookowego profila zajmującego się z chorobliwą nienawiścią zwalczaniem Indianki, znów zaatakowała Rancho Indianki. Dla tej kobiety pozbawionej sumienia, nie ma nic świętego.

Z zimnym wyrachowaniem posługuje się urzędnikami i policją aby zaspokoić swoją wrodzoną ciągotę do szkodzenia innym i czynienia zła za wszelką cenę. Jej motywy są bardzo prymitywne i przyziemne - to zwykła, prostacka zawiść i chęć podbudowania jej skrajnie egoistycznego ego. Wskazuje na to treść donosu, którą Indiance uprzejmie udostępniła pani inspektor.

Rano skoro świt te chore psychicznie i umysłowo, syficzne babsko wysłało donos do lokalnego inspektoratu weterynarii.

Wpierw przybył chłop ze zbożem, które to zboże zamówiono, ponieważ była okazja darmowego transportu (jeszcze dostateczny zapas zboża na Rancho był i nie było potrzeby kupowania na hurra kolejnych worków) jako że Elf Kosiarz miał jechać do Indianki samochodem, by naprawiać okno i w związku z tym miał przy okazji przywieźć kilka worków zboża od chłopa. Na razie okno musi poczekać na piankę montażową, więc przyjazd Kosiarza odwołano. W tej sytuacji właściciel zboża się zmobilizował i zboże przywiózł osobiście, póki nie ma chlapy, na którą się zanosi w związku z nadchodzącym gwałtownym ociepleniem.
Zaraz po chłopie ze zbożem na Rancho przybyli inspektorzy Ewa i Kornel oraz dzielnicowy Warsiewicz plus jeszcze jeden policjant.

Według nowego unijnego prawa dającego uprawnienia obcym w ingerowanie w cudzą własność jaką jest czyjeś gospodarstwo i zwierzęta, inspektor może:
- przy przeprowadzaniu kontroli korzystać z pomocy Policji (jeśli jest to niezbędne).
W tym przypadku, asysta policji była całkowicie zbędna, tak jak latem po donosie na suszę panującą na rancho (susza panowała w całym kraju, ale tylko Indianki gospodarstwo zostało w związku z tym skontrolowane). Takie nadużywanie uprawnień przez lokalną policję nosi znamiona nękania. Ten sam dzielnicowy poinformowany o nękaniu Indianki poprzez osoby prowadzące wiadomy profil na Facebooku - nie wyraził nawet szczątkowego zaintetesowania przestępstwem, jakim jest stalking. To mówi samo za siebie o uczciwości lokalnej policji.

Podczas tej interwencji miało miejsce także inne wykroczenie, tj. bezzasadne wezwanie policji.
Nie było żadnej konieczności asysty policji podczas tej zwykłej kontroli weterynaryjnej. Właścicielka gospodarstwa i zwierząt umożliwiła inspektorom wgląd w jej gospodarstwo i zwierzęta bez problemu.

Zaś gdy niemal rok temu, Indianka wezwała policję do świetlicy w Sokółkach, w której jej zakłócano spokój i dokuczano - przybyły niechętnie patrol nie tylko nie upomniał świetliczanki Krychy, nie wlepił jej mandatu za zakłócanie spokoju i dręczenie użytkowniczki, ale wręcz przeciwnie - zaatakował Indiankę groźbą wlepienia jej mandatu, za rzekomo bezzasadne wezwanie policji. Mało tego, komenda w expresowym tempie złożyła wniosek do Sądu o ukaranie Indianki. W tej sprawie toczy się postępowanie przed Sądem w Olecku. Przeciwko Indiance. :((( W związku z tą sprawą, która nosi znamiona policyjnego odwetu, Indianka jest ciągana po sądach i psychiatrach. Te celowe i świadome działania funkcjonariuszy policji nadużywających swych uprawnień wobec Indianki z jednej strony i niedopełniających swych obowiązków służbowych w obliczu wykroczeń i przestępstw czynionych na szkodę Indianki z drugiej strony - noszą znamiona stalkingu. Ucierpiał też Kamyk, który został 30 grudnia 2015 roku ukarany dwoma bardzo wysokimi mandatami za zakłócanie spokoju i nieobyczajne zachowanie. O ile Kamyk grzeczny tego dnia nie był, o tyle Krycha nie raz i nie dwa awanturowała się w świetlicy w Sokółkach i nigdy nie została za to ukarana, a nawet nie upomniana. Razi nierówne traktowanie i niesprawiedliwość :(. Uprzywilejowane i pobłażliwe traktowane popełniającej wykroczenia Krychy, i namolne ciąganie po sądach Indianki oraz nazbyt ochocze wlepianie wysokich mandatów Kamykowi.

Zdaniem Indianki, policja olecka osacza ją i nęka wywołując poczucie zagrożenia, zamiast wykonywać swoje ustawowe zadania w obliczu przestępstw i wykroczeń dokonywanych na szkodę Indianki. Świadczy o tym między innymi sposób, w jaki została zatrzymana 16 października 2015 i doprowadzona na komendę. Osobę niewinną, bezbronną, spokojną - wpierw zaatakowano poprzez gwałtowne włamanie się do jej domu wcześnie rano, utrudniano ubranie się, uniemożliwiono wezwanie kogoś do opieki nad jej zwierzętami na czas jej nieobecności, skuto kajdankami jak groźnego zbira, wsadzono do dusznej, ciasnej klatki podrygującej na wertepach tak, że żołądek podszedł jej do gardła i zemdlała. Indianka ma nadzieję, że w końcu ktoś władny zainteresuje się tym, co wyprawia policja olecka i zrobi z tym porządek. Być może jedynym wyjściem będzie całkowicie nowy skład funkcjonariuszy tej komendy włączając w to komendanta?

Co najmniej jeden z banków działających w Polsce, realizuje skuteczną politykę zapobiegania korupcji i przekrętom wśród swojego personelu. Polega ona na tym, że co jakiś czas pracownicy są przenoszeni z jednego oddziału do drugiego. Są tworzone nowe składy załóg takich oddziałów. Osoby sobie obce zaczynają współpracę. Pozwala to uniknąć niekorzystnych zjawisk jak malwersacje, wyłudzenia, kradzieże z kont klientów. Myślę, że warto by podobną politykę wdrożyć w organach policji.

Zaś w wojsku polskim poborowym jeszcze za komuny przyjęto zasadę, by żołnierze odbywali służbę z dala od swoich rodzinnych stron. Cel nie był szlachetny, ale efekt chyba skuteczny. Miał na celu uniknięcie oporu poborowych żołnierzy do strzelania do znajomych ludzi podczas demonstracji i zamieszek.
Władze komuistyczne Polski, liczyły na to, że dzięki oderwaniu od rodzinnych stron, łatwiej będzie zmusić żołnierzy do wykonywania poleceń tego typu.

Chodzi o analogię. Policjanci pochodzący z odległych stron kraju będą w stanie skuteczniej oprzeć się korupcji przez lokalnych kacyków i lokalne układy. Da to bezstronność w działaniu i zapewni wyższą jakość oraz przede wszystkim uczciwość i sprawiedliwość w karaniu miejscowych i zaprowadzaniu porządku.
Skończy się krycie nadużyć i wykroczeń innych policjantów i ich członków rodzin, oraz nadmierne nękanie mandatami i sprawami tych, którzy policyjnych pleców nie mają, a są przez policjantów i ich członków rodzin poszkodowani.

Przybyli obejrzeli ZDROWE, PUCHATE, OFUTRZONE i UWEŁNIONE, NIEzagłodzone, NIEspragnione, NIEzamarznięte zwierzaki, ich paszę i wodopój ze świeżą wodą. Pokręcili się kilkanaście minut po gospodarstwie i odjechali nie znajdując wstrząsających scen zagłady i cierpienia bezbronnych zwierząt opisywanych przez syfiarę na jej profilu facebookowym z odległości 200 km. Pani syfiara w pijackim widzie o świcie ujrzała z tej odległości sodomę i gomorę.

A tu tymczasem zdrowe, puchate i nażarte, dokazujące zwierzaki :-)
Babsku wątroba zgnije i woreczek żółciowy pęknie ze złości :-)

No, ale za to będzie mogła napisać na fejsie, że na rancho Indianki jest przeprowadzanych wiele kontroli i sprawa jest znana lokalnym organom :-)
Ścierwo dba o to, by kontrole napuszczać raz po raz na to Rancho.
Jak nie susza - to mróz. Setki insynuacji na temat Indianki i jej gospodarstwa i zwierzyny. Ta kobieta powinna się leczyć. Ta jej nienawiść do Indianki przeradza się w psychopatię. Psychopatka nęka samotną, ciężko pracującą i niezbyt zdrową fizycznie kobietę.

Takie wywłoki powinno się unicestwiać. To ohydna larwa wgryzająca się w zdrowe ciało, by je zeżreć i zniszczyć. Odrażająca pluskwa.
Pluskwa ma imię. To pani Monika :-) Pluskwa Monika.



Indianka rozpieszcza się :-)

Dziś w noc Indianka rozpieszcza się wysoką temperaturą w domu oraz bogactwem przeglądania różnych artykułów i stron :-)
Jak miło mieć pełny energii tablecik :-)

Podobają jej się stanowcze ruchy PiSu. Prawica zdecydowanie zabrała się za uzdrawianie skorumpowanego i zrujnowanego kraju... Najwyższy czas!

Owieczki z młodymi cicho śpiuchnają na ganku wtulone w siebie.

Owca rasy Wrzosówka to prymitywna owca biologicznie przystosowana do trudnych warunków środowiskowych w tym do mroźnych zim Polski północnej, gdzie jest hodowana od co najmniej tysiąca lat. 
Wrzosówka jest rasą odporną. Dzięki długiej, gęstej wełnie znakomicie znosi mrozy. Nie wymaga ciepłych owczarni. Wystarczy wiata.
Niewybredna ta rasa dokonale wykorzystuje przyrosty pastwiskowe ubogich gleb.  Idealnie nadaje się na łąki ekologiczne. 

Koty leżą pokotem na Indiance :-)
Psiaki w koziarni zakopane w sianie. Nawet nie domagały się wpuszczenia do domu. Mają długą, gęstą sierść i bez obawy siadają i kładą się na lodowatej ziemi czy śniegu. Latają cały dzień po siedlisku kontrolując owce, a nocami sypiają w koziarni z kozami, pilnując by coś drapieżnego tam nie wlazło.
Klacze podskubują belę na podwórku.
Pozostałe owce śpią w owczarni.
Wszystkie zwierzątki w komplecie i na swoich miejscach :-)
Podczas nocnego obchodu siedliska ociepliła okna piwnicy oraz kurnika i zatrzasnęła klapy. Wytworzone w domu ciepło powinno utrzymać się do południa :-)
A jutro kolejny pracowity dzień... :-)