piątek, 26 października 2012

Zima przyszła

Dziś spadł pierwszy śnieg. Bardzo wcześnie w tym roku zaczęła się zima. Pora na przyspieszoną reorganizację stad zwierzyny. Kury od dziś wędrują do zimowego kurnika czyli do piwnicy z oknem i światłem pod domem mieszkalnym, kozy wędrują do jednego boxu w stajni, konie mają dostępną osobną otwartą wiatę dla siebie gdzie na razie będą sypiać, do czasu aż Indianka natnie drewna na opał i nim rozdzieli dwa boxy w stajni zamkniętej.
 
Paskudna pogoda na cięcie drewna na opał, no ale urzędas strasznie długo przewlekał wydanie decyzji, Indianka jest pewna w 100% by specjalnie by dokuczyć i zaszkodzić Indiance. W domu zimno jak cholera.
Teraz ciąć drewno w takich warunkach klimatycznych gdy zimno, mokro i wieje - to makabra. Można się łatwo nabawić zapalenia płuc. Indiankę boli gardło. Urzędas na pewno się ucieszy, gdy Indianka zachoruja na zapalenie płuc.
 
Jedno naciąć drewna, a drugie zwieźć z pola. Indianka nie ma sprzętu by to drewno z pola zwieźć.

czwartek, 25 października 2012

Jurny Koziołek!


kliknij koziołka by powiększyć go

Sprzedam młode kozy: jurnego, pełnego wigoru, młodego, białego, rasowego koziołka rogatego po bardzo mlecznej matce rasy saaneńskiej, oraz śliczną, beżową młodą kózkę z czarną pręgą na grzbiecie - kózka jest mleczna i daje mleko obecnie.
Parka nie jest blisko spokrewniona. Zwierzęta są zdrowe, odrobaczone, dobrze wypasione i zadbane. Pasione ekologiczną trawą z ziołami, sianem, owsem, ze stałym dostępem do wody i lizawki. Zakolczykowane i zarejestrowane. 
Koziołek ma dobre, bardzo mleczne geny, więc wyśmienicie nadaje się na reproduktora.
Zwierzęta zrzuciły już letnią okrywę i pokryły się zimowym, grubym futrem. Są odporne na surowe warunki klimatyczne i niewybredne. Zwierzęta pochodzą z certyfikowanego gospodarstwa ekologicznego, więc mogą być nabywane na inne gospodarstwa ekologiczne bez specjalnej zgody z odpowiedniej instytucji.

Za parkę chciałabym dostać 500zł (po 250zł za sztukę). Możliwa wymiana na siano lub słomę. Możliwe krycie koziołkiem w cenie 50zł od krytej kozy. tel. 607507811, gmina Kowale Oleckie
CreativeIndianka    at    vp.pl

Zdjęcie kózki zamieszczę jutro.

***

Nadeszło jutro. Oto bardzo sympatyczna kózka Bezia :) Jest z rasy bardzo odpornej na surowe warunki klimatyczne, ale po białych, mlecznych rodzicach. Geny praprapradziadka wybiły tutaj, stąd to umaszczenie i pręga. Kózka jest zdrowa, towarzyska, nieduża, oswojona, daje mleczko. Jest zakocona i zakolczykowana oraz zarejestrowana w ARiMR.



wtorek, 23 października 2012

Postrach Wsi

Wczoraj na Czukty padł blady strach. Komornik zapukał do drzwi ośmiu dłużników ;)))

Indianka jest zaskoczona, gdyż jej sąsiedzi mają 10 razy więcej ziemi i dotacji, mają po kilka traktorów i wszystkie niezbędne maszyny do uprawy ziemi, żyją i pracują całymi rodzinami więc jest im łatwiej, dodatkowo ich dziadkowie zasilają budżet domowy o pieniędze z rent i emerytur, dostali odszkodowania od Telekomunikacji za wykop pod kabel internetowy (niektórzy podobno nawet po 20.000zł) i mimo tego, są zadłużeni i nie płacą rachunków ;))) Ciekawe. Cała wioska po uszy zadłużona :)))

Ciekawe czy wójtowa umorzy im podatek rolny ;) Ciekawe, czy sołtysowa będzie umiała napisać im odpowiednie podania ;)))

niedziela, 21 października 2012

Mgła

Indianka się obudziła dziś rano, by stwierdzić, że za oknami wszechogarniająca mgła. Przed nią mnogość zadań do wykonania. Wielka mnogość. Aby dodać sobie energii i rozgonić te mgliste kłęby, zaczęła słuchać niesamowicie energetycznej, pozytywnej i pełnej wiary piosenki Rafała Brzozowskiego. Piosenka jak i sam wykonawca jest genialny, mega talent, więc Indianka chce się swoim odkryciem podzielić ze swoimi czytelnikami i także podzielić tą niesamowicie pozytywną energią:
 

Sprzedam lub zamienię


Sprzedam metalowy, malowany zaczep do ciągnika i wozu konnego (w bardzo dobrym stanie), metalowe, malowane na zielono dyszle do wozu konnego na jednego konia, grube, długie pomalowane na zielono impregnatem burty do wozu konnego,  4 koła do dużego fiata, szybę tylną i przednią do dużego fiata, parnik do gotowania karmy dla świń (zbiornik szczelny) - parnik nadaje się jako stelaż pod wykonanie pieca wolnostojącego oklejonego kaflami, kafle miodowe, brązowe i białe, wagę zawieszaną do 100kg, dwie sztuki używanych drzwi starodawnych (100cm szerokie, jedne wejściowe i jedne pokojowe), cement 500kg, bialą fugę do luksferów lub kafelków, zabytkową centryfugę, suchą kłodę jesionową i suchą kłodę gruszaną, Gmina Kowale Oleckie, ceny do uzgodnienia lub zamienię na siano, słomę, drób, króliki, tel. 607507811

Udzielę lekcji języka angielskiego w zamian za siano, słomę, drób, króliki, 
lub w zamian za usługi polowe, remontowe lub w zamian za pomoc przy nacięciu i zwiezieniu drzewa, Gmina Kowale Oleckie, tel. 607507811

http://rolne.blogspot.com/

piątek, 19 października 2012

Czysta


Indianka pracuje całymi dniami, a nocami pada na pysk i już nie ma sił by się nawet porządnie umyć.
Choć szkoda dnia, postanowiła dziś rano się wykąpać i z czystym ciałem i umysłem, zabrać się za robotę umysłową i fizyczną. Póki włosy mokre – pisze pisma. Napisała już jedno i wysłała je emailem. Pan listonosz przyniósł korespondencję, z którą trzeba się zapoznać i na którą trzeba zareagować.

Indianka niedawno zaopatrzyła się w 2000 arkuszy papieru do drukarki i 100 kopert oraz kilka znaczków.
Tusz do drukarki się kończy, więc trzeba z nim oszczędnie postępować, bo na razie rolniczka nie ma kasy na zakup nowego tuszu. Nawiasem mówiąc, nie ma kasy żadnej. Indianka już wysłała emailem i wydrukowała pismo, podpisała je i owo podpisane pismo wraz ze swoim podpisem, aby jej przypadkiem nie wzywano o podpis długopisem – skanuje, aby wysłać ponownie. Dokleiła też do pisma skan swojego dowodu. Pismo zeskanowane, zaraz będzie wysłane. Trzeba się nauczyć transformować swoje wnioski z Word’a do formatu pdf. W pismach emailowych jest możliwość manipulacji, także w pismach w formacie Word’a.
W plikach pdf takiej możliwości nie ma, więc warto się zabezpieczyć przeciwko ewentualnymi ingerencjami w treść jej wniosków, choć zazwyczaj ma ona oryginały wydrukowane w domu i przy okazji gdy jedzie do Urzędu Gminy – zabiera je ze sobą i jeden egzemplarz zostawia w Gminie.

Oj, jeszcze trzeba dobrze ząbki wyszorować, aby móc dobrze gryźć ten beton ;)))

Jeszcze sobie trzeba speed'a dodać odpowiednio energetyczną i porywająca muzyką, więc Indianka włączyła kanał:
http://www.polskastacja.pl/webplayer/index.php?channel=40

Polecam! Super muza :)

czwartek, 18 października 2012

Atlas Grzybów

Pora doszkolić się w temacie grzybów.

Oto linki grzyboznawcze:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Grzyby_jadalne
http://www.mojapolska.az.pl/grzyby.html
http://grzyby-polskie.eu.interia.pl/21.htm

Jako dziecko, zbierałam grzyby z ojcem - zapalonym grzybiarzem, więc pamiętam kilkanaście gatunków jadalnych i niejadalnych, ale tak na sto procent pewności, aby nie bać się pomyłki to tylko kilka bardzo charakterystycznych takich jak:
borowik, prawdziwek, kurka, gąska, pieczarka.

Pielęgnacja Drzewek

Te niedobitki drzewek owocowych, które ocalały zabezpieczam na zimę. Owijam w co się da, aby i one nie wymarzły. Najpierw jednak trzeba im odciąć odrosty i nadmiar pędów, więc to zajmuje trochę czasu, ale to przyjemne zajęcie. Dzisiaj była ładna, słoneczna pogoda, więc zajęłam się pielęgnacją nielicznych ocalałych drzewek owocowych w mym sadzie. Jutro owinę kolejne drzewka folią od sianokiszonki i czym się da.

Dobrze by było drzewka podsypać obornikiem, ale kółka u taczek dziurawe. Ciężko się je łata i ja tego nie potrafię.

Czarna Porzeczka

Nie pamiętam jej nazwy, ale duże owoce ma. Pocięłam gałązki na sztobry i posadziłam w torfie.

Śliwa Herman

Obcięłam zbędne gałązki i pocięłam na sztobry. Ukorzenią się? Zobaczymy!

Farfocel


A tu jaskrawopomarańczowy farfocel który rośnie na dębowej, próchniejącej gałęzi. Widać, żywi się tą gałęzią. Jest miękki, gumowaty, wygląda trochę jak glut ;)))

Na zdjęciu wyszedł trochę niewyraźnie, bo mam kiczowaty aparat fotograficzny. Muszę się postarać o lepszy do robienia ostrych zdjęć w skali mikro :)

Co to za grzyby?


A tu inne grzyby, które rosną taką właśnie zgrupowaną kolonią pod uschniętym kasztanowcem. Co to jest i najważniejsze, czy jest jadalne?
Spód mają ciemny, żebrowany. Kapelusze takie lekko stożkowate, kolor beżowo-brązowy. Są kruche. Łatwo się łamią.

Podobno to maślanki niejadalne.
Co za pech. żaden grzyb którego znalazłam nie jest jadalny ;)))

Czarne Łebki

Pani Elu - kocham Panią :))) Niesamowitą niespodziankę mi Pani zrobiła :))) Bardzo się cieszę, serdecznie dziękuję i pozdrawiam :))) Akurat sos gotowałam, więc dwa grzybki dla smaku do tego sosu dodałam :))) Pyszny sosik wyszedł :)

Ja się na grzybach nie znam, więc nie zbieram, ale dzisiaj kilka zebrałam i bym chciała porady od kogoś kto się zna, co to jest i czy jest jadalne.

Krowiak Olszowy - niejadalny

Są na tych grzybach ślady bobków gryzoniowych, są one obgryzione chyba przez te właśnie gryzonie, robale je wpierdzielają pasjami, również ślimaki, więc wnioskuję, że nie są zabójczo trujące, ale nie wiem, czy są jadalne dla ludzi. Dałam kozie - polizała, ale nie zjadła. Kiedyś w tym miejscu rosły na pniakach całe kolonie grzybów, ale chyba innych, ale widziałam, że kozy je zżerały pasjami.

Teraz w tym miejscu, obok pniaków rosną właśnie takie grzyby (to jest teren lekko podmokły, gleba torf). Co to jest??? Rosną pod olchami. Są kruche, łatwo się łamią. Są cienkie. Pachną grzybami znaczy dobrze, surowe smakują też jak grzyby jadalne, żadnej goryczy.

Już wiem, że to krowiak olszowy... niestety - niejadalny... http://pl.wikipedia.org/wiki/Krowiak_olszowy

Dziękuję za podpowiedź. Opis stanowiska i wygląd grzyba się zgadza, z tym co zebrałam.

Rośnie także tutaj druga odmiana krowiaka - krowiak podwinięty. Niestety, także niejadalny...
http://pl.wikipedia.org/wiki/Krowiak_podwini%C4%99ty

Wywiad Środowiskowy


W związku z brakiem opału na zimę i przewlekaniem przez pracownika Urzędu Gminy rozpatrzenia mojego wniosku o wyrażenie zgody na wycinkę olchy na opał – złożyłam podanie do Urzędu Gminy o przydział opału na zimę.

Dziś przyjechała na moje gospodarstwo pracownica Opieki Społecznej z szoferem. Rzekoma, bo nie  mam pewności, że jest tym za kogo się podaje. Zażądałam wylegitymowania się i pokazania mi upoważnienia do przeprowadzania wywiadu środowiskowego, ponieważ chciała wejść do mojego domu mieszkalnego i abym podpisała jej protokół z wywiadu. Odmówiła okazania takiego upoważnienia i odmówiła okazania dowodu osobistego.

Czy pracownik Opieki Społecznej ma prawo odmówić wylegitymowania się?

Sporządziła protokół, w którym odmówiła mi dodania jakichkolwiek informacji jakie chciałam dodać i wymusiła na mnie podpis pod tym protokołem (ale dopisałam w tym protokole, że odmówiono mi dodania jakichkolwiek informacji). Czy to jest zgodne z prawem i procedurami? Nie dała mi też mojej kopii egzemplarza protokołu dla mnie.

W tych protokołach są rubryki, część z nich to są puste lub częściowo puste rubryki. Jaką mam gwarancję, że podpisując się pod tymi pustawymi rubrykami – nie zostanie dopisane coś niekorzystnego dla mnie, pod czym będzie widniał mój podpis?

Czy powinnam podpisywać się pod takim protokołem sporządzanym w taki sposób?

W związku z tym, że odmówiła mi okazania jakiegokolwiek upoważnienia czy dowodu osobistego (opierała się także przy ustnym podaniu nazwiska, ale w końcu je podała, tylko skąd mam pewność, że to jest jej nazwisko?) – zrobiłam fotkę uwieczniającą jej wizytę na moim gospodarstwie.

W związku z licznymi, niekiedy nieprzyjemnymi wizytami na moim gospodarstwie, założyłam rejestr wizyt, kontroli i wywiadów środowiskowych. Składa się on z rubryk:
Imię i nazwisko, numer dowodu osobistego i/lub legitymacji upoważniającej do wizytacji, stanowisko, instytucja/organizacja, cel wizyty, data, podpis osoby wizytującej.

Pani z Opieki Społecznej odmówiła podpisania się w tym rejestrze, że była na moim gospodarstwie dziś.
Z trudem wydobyłam z niej jej nazwisko, imię, stanowisko i instytucję jaką reprezentowała oraz cel wizyty.
Ja jednak bym chciała mieć jakikolwiek potwierdzony ślad w mojej dokumentacji, że moje gospodarstwo lub dom są wizytowane i przez kogo oraz kiedy i w jakim celu. Nie mam ślepego zaufania do lokalnych urzędników i nie chcę by kto chciał i kiedy chciał właził na moje gospodarstwo i robił co mu się żywnie podoba, tym bardziej, że przyjeżdżające osoby nie legitymują się, a powinny.

środa, 17 października 2012

Prawo!


To jest właściwy wybór! Aby umieć dokopać gnojom co szkodzą :))) i nauczyć się omijać rafy prawne.
Klika rządząca tworzy raz po raz zastawia na nieświadomych zagrożenia niedouczonych obywateli prawne, perfidne pułapki ;)) Mam podwójna motywację – prawnik, to zawód który można wykonywać w domu czyli bez opuszczania gospodarstwa oraz znajomość prawa pomoże mi zwalczyć ten wrogi, czerwony beton ;))) Indianka zostanie genialnym prawnikiem i utrze nosa paskudnym szkodnikom, co jej przeszkadzają we szczęśliwym gospodarzeniu i rzucają raz po raz kłody pod nogi, by nie mogła urentownić swojego gospodarstwa i utrzymać się z niego :) Poza tym Mama zawsze chciała abym szła na prawo :) Studia prawnicze to było marzenie Mamy dla niej samej, a potem dla mnie. Mam zdolności humanistyczne – dam radę :) Studiować prawo też mogę w domu bez opuszczania gospodarstwa. To jest taka dziedzina, która nie wymaga jakichś warsztatów czy laboratoriów lub praktyk. Praktykować będę na Urzędzie Gminy i innych wrogich instytucjach, które mi szkodzą i utrudniają życie. Czyli mam odpowiedź na pytanie jaka specjalizacja? – Oczywiście, że prawo administracyjne :)))

O le le le... :)))

Księgowość?


To też dobra fucha domowa. Nie musi siedzieć w mieście by tę pracę wykonywać.
Indianka ściąga podręczniki do nauki księgowości. Aby nie było za łatwo – po angielsku ;)

Informatyka?


A może by tak doszkolić się informatycznie i podjąć prace jako informatyk?
Taką pracę można wykonywać w domu. Nie ma obowiązku siedzieć w biurze w mieście.
Indianka ściąga podręczniki do nauki informatyki. Żeby nie było za łatwo – po angielsku :)

Za Ciemno


Niee... już nic nie widać. Tę czarną potnę jutro. I tak sporo pocięte. Teraz pora poszatkować dyńki na mrożonki. Będą dobre w zimie na leczo itp. :) Wczoraj dwie torby dyniek pocięłam. Ledwo zamrażalnik domknęłam, takie pękate te torby.


Porzeczka czerwona


Porzeczka czerwona kupna w Olecku. Ta ładnie rośnie. Zrobiłam 23 sztobry i wsadziłam do doniczek, a doniczki do piwnicy. Niech puszczają korzenie i niech rosną!

Gdy Indianka odcinała gałęzie porzeczki czarnej, jej cień jakoś niesynchronicznie się poruszał na ściółce. Spojrzała zaskoczona na cień, potem na siebie, potem za siebie. Dziwne. Znów cień się poruszył! Indianka stała przy krzewie porzeczki, a cień sobie poszedł dalej. Co jest??? Znów się obejrzała. Z blasku Słońca wyłoniła się piękna Dakota, która postanowiła towarzyszyć Indiance w jej zabiegach, ale trzymała się nieco z dala. Jednak szła krok w krok za Indianką i gdy Indianka wyszła z sadu - stanęła smutno przy ogrodzeniu patrząc tęsknie za Indianką. Kochana klacz. Taka wierna i towarzyska.

Już zimno i ciemno. Została mi jeszcze do poszatkowania porzeczka czarna co już owocowała i miała duże, czarne owoce.

Czereśnia Rosyjska


To bydle przetrwało największe mrozy, ale jeszcze nie kwitło, więc też poszatkowałam na drobne kawałki i wyszło ok. 50 sztobrów do doniczek i kilkanaście grubych wprost do gleby. Ciekawe, które się lepiej przyjmą – te w doniczkach w piwnicy czy te w glebie?...  A może wszystkie się ładnie przyjmą?

Już się ściemnia i zrobiło się zimno, ale jeszcze spróbuje pociąć czerwoną porzeczkę – tą zdrową i pachnącą (ma liście które intensywnie pachną porzeczką).