sobota, 17 grudnia 2022

Mroźne Mazury!

Po trzech miesiącach studiowania wreszcie wyrwałam się na Mazury. Nieoczekiwanie musiałam jechać zaraz po zajęciach w piątek, bo okazało się, że w sobotę żaden autobus nie jedzie do Dunajka, a jest to najbliższy do mojej wsi przystanek. Autobus przyjechał z dużym opóźnieniem, ale przyjechał. Dobrze, że bez przesiadek w cieple dojechałam wprost z Olsztyna do Dunajka, bo mróz na zewnątrz tęgi, nie tylko na Mazurach, ale i w Olsztynie.

Niestety z Dunajka nic nie jeździ dalej w kierunku mojej wsi, więc szłam nocą po ośnieżonej drodze przemierzając dystans 10 km. Kierowca jadący tą trasą podrzucił mnie kilka km.

Wysiadłam w Gryzach, bo kierowca i tak nie jechał do mojej wsi, a było zbyt ciemno i mroźno by iść dalej piechotą i to jeszcze przez las pełen wilków.

W Gryzach znajomy gospodarz mieszka, więc wbiłam do niego na gorącą herbatę i udało mi się przenocować na jego brudnym, zimnym wyrze po tym, jak je czymś czyściejszym przykryłam. Wyro było odrażające, ale ja nie miałam siły dalej iść.

Liczyłam, że się u niego zagrzeję fest, bo zwykle dobrze palił w piecu, ale tego dnia miał zimno w domu, bo opał słabej jakości ma i to końcówkę.

Poczęstował mnie kolacją. Porozmawialiśmy sobie, ponarzekaliśmy na fundacje i ubeków, a potem zmęczona padłam na jego wyro, a on poszedł spać w pokoju obok na drugim.

Ponoć w nocy wstawał i tłukł się po kuchni, ale ja spałam jak zabita i nic nie słyszałam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Witajcie na moim blogu armio czytelników 😊

Zanim napiszesz coś głupiego, ODROBACZ SIĘ!!!

🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎

Do wrogów Indianki i Polski:
Treści wulgarne, kłamliwe, oszczercze, manipulacyjne, antypolskie będą usunięte.
Na posty obraźliwe obmierzłych gadzin nie mam zamiaru odpowiadać, a jeśli odpowiem - to wdepczę gada w błoto, tak, że tylko oślizgły ogonek gadziny nerwowo ZAMERDA. 😈

Do spammerów:
Proszę nie wklejać na moim blogu spamu, bo i tak zmoderuję i nie puszczę.

Please no spam! I will not publish your spam!