Co się stanie ze zwierzętami po wprowadzeniu zakazu hodowli?
Zapytaj zwierząt hodowlanych, czy one chcą masowej zagłady, czy one godzą się na okrutny holokaust milionów ziemskich istnień?
Hodowcy hodują zwierzęta dla określonych korzyści: dla mleka, mięsa, jaj, skór, futra, wełny, miodu, siły pociągowej, siły jezdnej, dla ozdoby, dla konkursów, na wyścigi, na handel, do obrony, do stróżowania, do pomocy niewidomym, do zaprzęgów konnych i psich, do transportu towarów i ludzi, dla towarzystwa i doznań estetycznych, w celach terapeutycznych (dogoterapia, hipoterapia itp.)
Zwierzątka u gospodarzy nie cierpią. To wymysł niedojrzałych psychicznie ludzi, przeważnie miastowych ignorantów, kórzy wmawiają sobie i innym domniemaną zwierzęcą traumę.
Każdy porządny hodowca dba o swoje zwierzęta, bo od jego dbałości zależy jego zysk ze zwierzęcia. Nie jest tu potrzebny żaden przymus. Dbałość o zwierzęta to naturalna czynność każdego hodowcy.
Hodowcy wkładają w swoje hodowle mnóstwo samodzielności, odpowiedzialności, energii, środków, starań, pieniądze, mnóstwo pracy i wyrzeczeń, a także serce. Nawet ci, którzy są nastawieni wyłącznie na zysk, dbają o swoje zwierzęta należycie, bo zdrowe, najedzone i piękne zwierzęta są zwyczajnie w ich interesie.
Bycie hodowcą jest odwiecznym prawem człowieka. Ludzie hodują różne zwierzęta od setek tysięcy lat. Zwierzęta towarzyszą ludziom od milionów lat. Dawniej ludzie powszechnie polowali na zwierzęta, a zwierzęta polowały na ludzi. Potem ludzie udomowili zwierzęta i wykształcili nowe rasy funkcjonalne uzależnione od opieki człowieka, niezdolne żyć i rozmnażać się samodzielnie bez opieki i pomocy człowieka.
Stada krów rasy hf wypuszczone zimą na wolność przestaną produkować mleko i zdechną z głodu. Są uzależnione od człowieka i dostarczanych przez niego ogromnych ilości paszy i wody. To symbioza.
Postępująca industrializacja gwałtownie zmniejsza tereny żerowania zwierząt.
Żaden polityk nie powinien mieszać się do hodowli żadnego hodowcy, bo każdy hodowca jest o niebo lepszym gospodarzem, niż przeciętny polityk-ignorant.
Hodowców należy wspierać, a nie zwalczać.
Autorka tekstu: Izabella Redlarska
Chyba specjaliści w MRiRW lepiej się na tym znają niż Ty i wiedzą co robią. Poza tym ustawa musi przejść przez premier i 2 izby parlamentu, prezydenta, no i nie oszukujmy się, prezesa Kaczyńskiego. Tak więc nie ma praktycznie możliwości aby się jakaś zła decyzja prześlizgnęła.
OdpowiedzUsuńŻaden specjalista, urzędnik państwowy nie ma wiedzy i doświadczenia hodowcy i nie powinien za niego decydować o zniszczeniu hodowli.
OdpowiedzUsuńChyba chodzi przeciez o zakaz hodowli zwierząt futerkowych, a nie zwierząt w ogóle. W pełni popieram. Nie rozumiem jak w obecnych czasach jest w ogóle mozliwe, zeby męczyc zwierzęta - ze całe zycie nie wychodza z klatki. To szok i skandal. Te zwierzeta i tak zyja b krótko, w potwornych męczarniach, niezgodnie ze swoim naturalnym trybem zycia. Na koniec sa razone prądem, i bywa ze przy obdzieraniu ze skóry zywcem sie obudzą..
OdpowiedzUsuńhttp://fakty.interia.pl/autor/artur-wroblewski/news-w-tej-chwili-odbywa-sie-masowy-uboj-norek-i-lisow-bo-ich-fut,nId,2472036#utm_source=fb&utm_medium=fb_share&utm_campaign=fb_share&iwa_source=fb_share
Człowiek zamknięty w mentalnej, prawnie stworzonej klatce też się męczy, a nikogo to nie bulwersuje.
UsuńPopatrz, ile absurdalnych przepisów jest tworzonych by szachować ludzi w klatkach prawnych. Wiele takich zakazów, tak absurdalnych i nielogicznych, których istnienia nawet być nie przypuszczała. Zaszczuwanie i niewolenie człowieka
kwitnie i postępuje, a ty się martwisz o jakiegoś sierściucha, że z klatki nie wychodzi?
Zwierzak w klatce, nakarmiony, napojony, wygłaskany - nie cierpi. Jasne, żeby chciał pobrykać. Polacy też chcą, a nie mogą. Nawet piwa wypić w parku nie mogą.
OdpowiedzUsuńMożna zwierzakowi zafundować większą klatkę lub wybieg. Nie ma potrzeby likwidować całą dochodową branżę.
Moi dziadkowie trzymali króliki w klatkach na mięso i futro.
OdpowiedzUsuńKarmili, poili, dogadzali suchym chlebem, owsem, trawą, sianem.
Utuczone ubijali na mięso i nikt spazmów z tego powodu nie miał, choć oczywiście szkoda było mi króliczka, że ginie.
Tyle ze obecne gigantyczne fermy zwierzat futerkowych maja sie tyle do tradycyjnych domowych hodowli, co piernik do wiatraka. Te fermy licza po 100-200 tysięcy zwierzat, skumulowanych na maleńkiej powierzchni.To nie zadna hodowla, a wynaturzenie, które do tego zasmradza cała okolicę, ze ludzie w otoczeniu tych ferm nie sa w stanie normalnie funkcjonowac. Co innego zreszta zabijanie dla mięsa, bez którego człowiekowi trudno zyc, a co innego fanaberie w postaci futer. Większosc ludzi juz rozumie, ze nie trzeba zwierzakom robic warunków jakie ludzie kiedys mieli z obozach zagłady, zeby ktos mogl potem pochodzic w futerku. Jak Indianka uwazasz, ze niewychodzenie cały dzien z klatki jest ok, to zamknij sie w WC i spróbuj tak wytrzymac chocby kilka dni. Norki maja tak ciasne klatki, ze w nich wariuja i potrafia sobie nawet odgryzac własne kończyny, do tego norka to nie królik, i jest zwierzeciem wodno- lądowym, potrzebuje stalego dostepu do wody. Jest wiele kłamliwych artykułów lobby futrzarskiego, które zawyza liczbe osób w tym zatrudnionych do 60 tys, podczas gdy realnie wynosi ona wg innych ekspertów 10 tys, do tego zatrudnieni tam ludzie pracuja w fatalnych warunkach, i obecnie sa zastepowani przez Ukraińców. Zwiekszenie klatek, wybiegi? Super,ale to pewnie zwiększy kilkakrotnie koszty, co moze sprawic, ze cała sprawa bedzie nieopłacalna, jak np. w krajach Trzeciego Swiata będa nadal sadystyczne hodowle które przy tamtejszej taniej sile roboczej dadza ostateczne produkt 3 razy tańszy. Ja tam jestem za swobodą, i piciem piwa gdzie sie chce tym bardziej, ale męczenie zwierząt to inna sprawa.
UsuńRozumiem że hodowla 100-200.000 norek to cuchnący obóz zagłady należący do monopolisty i takie powinno się eliminować. Ale małe, czyste, humanitarne hodowle powinny być dozwolone.
UsuńFanaberią jest posiadanie samochodu zatruwającego atmosferę i zabijającego ludzi na drogach.
Powinny być zakazane i ograniczone tylko do karetek.
Ja swoim królikom zrobiłam bardzo duży box, to wskoczył do niego lis i pozagryzał. Klatka jest jednak konieczna dla ochrony zwierząt drobnych takich jak króliki czy drób. Nie chodzi, by zwierzęta męczyć, ale by je zabezpieczyć. Nauczcie się ignoranci.
OdpowiedzUsuńMiejskie cipy robią histerię wokół normalnych hodowli, gdzie nikt nie cierpi.
OdpowiedzUsuńWmawiają sobie i innym, że zwierzak cierpi, bo siedzi w klatce.
Może mu się co najwyżej nudzić, jak milionom ludzi siedzącym w pracy 8 godzin dziennie. Nie rozumiem tego rozklejania się nad zwierzętami, przy braku poszanowania praw i dobra drugiego człowieka.
Powinien zostać wprowadzony zakaz mieszania się mieszczuchów do życia i pracy wieśniaków w tym zwłaszcza hodowców. To niebezpieczni ignoranci którzy bredzą o rzeczach, o których nie mają pojęcia.
OdpowiedzUsuńBudowa większej klatki to nieduży, jednorazowy koszt.
OdpowiedzUsuńTe same klatki są wykorzystywane przez wiele lat.
Wystarczy raz zrobić porządną, dużą klatkę i zwierzę nie będzie się tłoczyć i męczyć. Stres zostanie zredukowany.
Można tę klatkę umieścić w naturalnym, przyjemnym miejscu.Obsługa może być miła dla norek. Coś można zrobić dla poprawienia sytuacji norek, lisów i nutrii.
Norki i lisy to drapieżniki. Muszą być w klatkach, inaczej zagryzą cały drób w okolicy, a i koty i mniejsze psy oraz jagnięta i koźlęta lisy potrafią zabić.
OdpowiedzUsuńJak ktoś na wsi nie ma pracy ani pola uprawnego, hodowla lisów lub norek może dać utrzymanie.
OdpowiedzUsuń