piątek, 1 września 2017

Długi dzień pracy

Indianka miała zająć się dziś papierami, ale z wioski przyszła Brunhilda i zaoferowała pomoc w sprzątaniu domu. Brunhilda wczoraj ostatecznie wyprowadziła się od Indianki i mieszka w szopie na wsi u znajomego. Padało, było zimno i Brunhilda miała chęć na warzywa Indianki w postaci gorącego posiłku.

Więc Indianka poprosiła, by rozpaliła w piecu i przyniosła wody do nagrzania. Indianka zmywała sterty naczyń, słoików i pojemników, oraz robiła obiad.
Wyszedł pyszny. Obie zjadły ze smakiem duszoną cukinię z ziemniakami i przyprawami oraz surówkę z ogórków i rukoli z koperkiem i śmietaną.
Popiły świeżą herbi liścianą wzbogaconą słodką gruszką z Indianki drzewa.
Potem pożegnały się i Indianka poszła odpocząć. Strasznie dużo się nazmywała rozmaitych zakurzonych pojemniczków. Jeszcze zostało jej na jutro.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Witajcie na moim blogu armio czytelników 😊

Zanim napiszesz coś głupiego, ODROBACZ SIĘ!!!

🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎

Do wrogów Indianki i Polski:
Treści wulgarne, kłamliwe, oszczercze, manipulacyjne, antypolskie będą usunięte.
Na posty obraźliwe obmierzłych gadzin nie mam zamiaru odpowiadać, a jeśli odpowiem - to wdepczę gada w błoto, tak, że tylko oślizgły ogonek gadziny nerwowo ZAMERDA. 😈

Do spammerów:
Proszę nie wklejać na moim blogu spamu, bo i tak zmoderuję i nie puszczę.

Please no spam! I will not publish your spam!