piątek, 29 września 2017

Dzikie plemię we wsi

U sołtyski na polu, nad stawami - osiedliło się dzikie plemię.
Plemię cały dzień i noc drze paszcze, aż ptaki z drzew spadają 😀

Indianka dziś napisała kilka pism i odbyła kilka rozmów z lokalnymi urzędnikami w swoich sprawach wymagających uwagi.
Skonsultowała się też z Mamą. Wytłumaczyła Mamie jak działa lokalna klika, bo Mama z tych naiwnych, co sądzi, że jak ktoś pracuje w jakiejś instytucji, to musi być lepszym, krystalicznym człowiekiem. Otóż wcale nie musi być, zwłaszcza na prowincji spiętej siecią powiązań rodzinnych, koleżeńskich, zawodowych. Stanowiska w urzędach bywają wykorzystywane do nieczystej gry. Ostry umysł Indianki widzi takie rzeczy jak na dłoni. Trzeba być naprawdę debilką, by wciskać Indiance ciemnotę i sądzić, że ona to łyknie. Nie łyknie. Wystarczy, że raz została podstępnie oszukana.

Brunhilda pracuje od kilku dni w Zawadach Oleckich, ale nie u Wszawicy, tylko u jej sąsiadów, Niemców.

Indianka zorganizowała sobie kilka ważnych rzeczy na najbliższy tydzień.
Ale o tem potem :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Witajcie na moim blogu armio czytelników 😊

Zanim napiszesz coś głupiego, ODROBACZ SIĘ!!!

🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎

Do wrogów Indianki i Polski:
Treści wulgarne, kłamliwe, oszczercze, manipulacyjne, antypolskie będą usunięte.
Na posty obraźliwe obmierzłych gadzin nie mam zamiaru odpowiadać, a jeśli odpowiem - to wdepczę gada w błoto, tak, że tylko oślizgły ogonek gadziny nerwowo ZAMERDA. 😈

Do spammerów:
Proszę nie wklejać na moim blogu spamu, bo i tak zmoderuję i nie puszczę.

Please no spam! I will not publish your spam!