Dnia 17 września 78 lat temu o godz. 3 Wacław Grzybowski, ambasador RP w Rosji Sowieckiej, został wezwany do Komisariatu Spraw Zagranicznych w Moskwie, gdzie Władimir Potiomkin, zastępca Wiaczesława Mołotowa, odczytał mu treść uzgodnionej wcześniej z Berlinem noty.
Wojna polsko-niemiecka ujawniła wewnętrzne bankructwo państwa polskiego […]. Warszawa, jako stolica Polski, już nie istnieje. Rząd polski uległ rozkładowi i nie przejawia oznak życia. Oznacza to, że państwo polskie i jego rząd faktycznie przestały istnieć. Tym samym utraciły ważność umowy zawarte między ZSRS‑em a Polską
– oznajmiały w niej władze sowieckie.
Równocześnie armia sowiecka przekraczała już na całej długości wschodnią granicę Rzeczypospolitej. Dla Polaków rozpoczęła się długa i nierówna walka o niepodległość Ojczyzny. W obliczu dwóch agresorów Wojsko Polskie musiało opuścić krwawiące Kresy Wschodnie. Ci, którym to się nie udało, trafiali do łagrów sowieckich lub byli bestialsko mordowani.
Setki tysięcy Polaków przesiedlono do Kazachstanu i innych podległych Stalinowi republik. Trzon narodowej inteligencji, wojskowych, naukowców, lekarzy, prawników objęto całkowitą likwidacją. Wymownym przykładem takiego działania jest zbrodnia katyńska – wiosną 1940 r. rozstrzelano co najmniej 21 768 Polaków, w tym ponad 10 tys. oficerów polskiego wojska i policji.
Rzeczpospolita raz na zawsze miała zniknąć z mapy Europy, taki był wyrok Stalina.
Sowieci bali się męstwa i waleczności Polaków, dlatego 17 września skierowali na nasze tereny więcej żołnierzy niż to zrobił Hitler 1 września. Byliśmy już mocno zranieni po ponad dwóch tygodniach walk. Mimo bohaterstwa naszych żołnierzy nie mieliśmy żadnych szans. Stalin, wchodząc do Polski, zabrał te tereny, które obiecał mu Hitler w zamian za nieprzeszkadzanie Niemcom w ich kampanii
– mówi „Codziennej” historyk Tomasz Panfil.
78 lat po tych tragicznych wydarzeniach Polacy pokazują, że pamiętają o bohaterskich obrońcach ojczyzny. Organizują w całym kraju uroczystości upamiętniające. W Warszawie prezydent Andrzej Duda o godz. 9 złoży wieniec przed pomnikiem Poległym i Pomordowanym na Wschodzie przy skwerze Matki Sybiraczki. Następnie o godz. 13 odprawiona zostanie uroczysta msza św. na placu apelowym Muzeum Katyńskiego (Cytadela Warszawska). Po południu o godz. 17 ponownie pod pomnikiem Poległym i Pomordowanym na Wschodzie zaplanowany jest apel pamięci, następnie zostanie odmówiona modlitwa ekumeniczna.
Z kolei we Wrocławiu organizowany jest marsz pamięci, który wyruszy o godz. 17 z pl. Solnego. Podobne inicjatywy przygotowywane są także w Poznaniu i Olsztynie. Również w innych miastach Polski samorządy upamiętnią bohaterskich obrońców Ojczyzny z 1939 r.
17 września to również Światowy Dzień Sybiraka. To szczególna data dla zesłanych na Syberię i Kresowian, która naznaczyła ich życie piętnem zesłańca, ale umożliwiła też zachowanie w pamięci ich tragedii i tułaczego losu. W całej Polsce koncelebrowane będą msze św. w intencji naszych rodaków doświadczonych dramatem zesłania.
W niedzielę członkowie warszawskiego Klubu „Gazety Polskiej” spotkają się przed ambasadą rosyjską, aby przypomnieć o sowieckich zbrodniach.
Chcemy pokazać pracownikom placówki dyplomatycznej, że jest rana, która się nie zabliźni, dopóki nie usłyszymy słowa „przepraszam”
– mówi Adam Borowski, legendarny opozycjonista w czasach PRL‑u.
17 września między godz. 17.30 a 18.30 Klub „Gazety Polskiej” Warszawa II organizuje demonstrację przed Ambasadą Federacji Rosyjskiej. Ma ona na celu przypomnienie o prawdziwych powodach sowieckiej agresji na Polskę dokonanej 17 września 1939 r.
Ta data przez całe lata komunizmu była zapomniana i nie ma jej w świadomości społecznej. Hucznie obchodzimy 1 września, dzień napaści na Polskę, a przecież to są integralne daty. Chcemy pokazać władzom rosyjskim, że są w naszym kraju osoby, które pamiętają zbrodnie ich poprzedników
– powiedział Adam Borowski.
Zamiast kłamstw o wyzwalaniu i niesieniu bratniej pomocy przez żołnierzy Armii Czerwonej, chcielibyśmy kiedyś usłyszeć słowo „przepraszam”. Po to organizujemy tę demonstrację
– dodał.