Niech troszkę więcej popada, to ziemia zmięknie na tyle, że będzie można rozstawić pastuch w sadzie i wpuścić konie na wykaszanie trawy.
Na razie dostały nowy sektor z bujną trawą pod oborą. Z lubością nurzają się tam w wysokiej, zielonej trawie... Niech wygryzą ten kawałek, to Indianka jakby tak lepiej popadało, skopie ziemię pod warzywa. Na razie ziemia jest tak twarda, że jest to niemożliwe.
Ostatnimi dniami było tak gorąco, że nie dało się pracować na dworze. Indianka ruszała się jak pszczoła w miodzie - noga za nogą próbując realizować swoje ogrodowe i wypasowe zamiary. Trzeba było uciekać w cień. Mimo to, Indianka i tak opaliła się mocno i jest śniada niczym jaka Cyganka...
no tu też się ochłodziło, i popaduje codzień..ale zielono cały czas, ziemie gliniaste wilgotne..a trawę siałaś?, pastwiskową?
OdpowiedzUsuń