Dawniej w Polsce działały tysiące turbin wodnych zasilających za darmo w prąd fabryki, fabryczki, tartaki, majątki ziemskie i wsie. Było to w czasach wolności gospodarczej.
A teraz ponury, komuszy terror i upierdliwość lewackich, żydowskich bazyliszków, która czyni rzeczy proste, tanie i ekonomiczne rzeczami zajebiście trudnymi i kosztownymi, z powodu miliona wymagań, zgód, opłat i innych chujów mujów.
Komusze trolle pilnują, aby za łatwo się Polakom w ich własnym kraju nie żyło.
Wymagania prawne budowy małej elektrowni wodnej
W przeciwieństwie do elektrowni fotowoltaicznych (zobacz:
Przydomowa elektrownia fotowoltaiczna) i niewielkich wiatrowych (zobacz:
Przydomowa elektrownia wiatrowa),
jeśli chcemy postawić małą elektrownię wodną, to nie obędzie się bez szeregu formalności i uzyskania stosownych pozwoleń. W pierwszej kolejności projekt inwestycji musi być poddany ocenie oddziaływania na środowisko, którą wydaje burmistrz miasta i gminy lub wójt gminy, po konsultacji z Regionalną Dyrekcją Ochrony Środowiska. Ten sam organ musi też wydać decyzję o warunkach zabudowy. Następnie należy wystarać się o uzyskanie pozwolenia wodnoprawnego, które wydaje starosta powiatu lub marszałek województwa.
Konieczne będzie również nabycie praw do dysponowania nieruchomościami będącymi własnością Skarbu Państwa, którymi w świetle polskiego prawa jest każdy grunt pokryty wodami płynącymi i najczęściej także budowlą piętrzącą. Tę decyzję podejmują, w zależności od rodzaju cieku wodnego, Regionalne Zarządy Gospodarki Wodnej lub Wojewódzkie Zarządy Melioracji i Urządzeń Wodnych. Końcowym etapem przygotowań do budowy elektrowni wodnej jest uzyskanie od starosty lub wojewody pozwolenia na budowę. Dodatkową formalnością jest uzyskanie od operatora sieci energetycznej warunków przyłączenia do niej, a także zawarcie umowy przyłączeniowej. Urząd Regulacji Energetyki musi nam też udzielić koncesji na wytwarzanie energii elektrycznej w OZE. Natomiast dla małych elektrowni wodnych, o mocy instalowanej poniżej 5 MW jest ona zwolniona z opłat.
Warto pamiętać, że większość wydawanych decyzji oraz pozwoleń jest odpłatna.
Mała elektrownia wodna – czy się w ogóle opłaca?
MEW-y to urządzenia, które właściwie pracują same. Nie wymagają skomplikowanej obsługi (praktycznie w ogóle nie wymagają obsługi), a mimo to produkują prąd. Czy mała elektrownia wodna to więc dobra inwestycja? Na pewno jest to inwestycja kosztowna. Malutka mikroelektrownia wodna, o mocy kilkunastu czy kilkudziesięciu kilowatów to wydatek co najmniej kilkuset tysięcy złotych. Jest to cena za niezależność energetyczną od dostawców energii elektrycznej, ale trzeba się liczyć z tym, że zwrot takiej inwestycji jest długotrwały. Korzyści finansowe z funkcjonowania MEW możemy odczuć po kilkunastu latach.
Czy warto inwestować w mała elektrownię wodną?
Mała i mikroelektrownia wodna na pewno będzie naszym powodem do dumy i świadectwem energetycznej niezależności. Ale koszty, które trzeba w nią włożyć są bardzo konkretne i nie gwarantują szybkiego zwrotu. Pewne jest natomiast, że jest to ten typ instalacji odnawialnego źródła energii, ze zbudowaniem którego wiąże się całkiem sporo formalności i biurokratycznych pozwoleń. Zanim zgodnie z prawem będziemy mogli przystąpić do budowy MEW, może minąć kilkanaście miesięcy oczekiwania na kolejne zgody z urzędów. Warto też zwrócić uwagę, że mała elektrownia wodna, choć korzysta z energii odnawialnej i nie generuje zanieczyszczeń, nie jest tak do końca „zielona” – prowadzi do poważnych zmian w ekosystemie cieku wodnego. Musimy więc przeanalizować wszystkie za i przeciw, zanim podejmiemy decyzję o budowie MEW."
https://enerad.pl/oze/prosument/mikro-i-male-elektrownie-wodne/
Czeka się latami na pozwolenia:
https://vimeo.com/16687690