poniedziałek, 24 kwietnia 2017

Apel Jerzego Zięby do Jarosława Kaczyńskiego w sprawie poprawy skuteczności leczenia Polaków

Jerzy Zięba do Jarosława Kaczyńskiego: http://youtu.be/vupgTD95o6k

Chodzi o to, by lekarze mogli legalnie dobierać skuteczne terapie pacjentom bez obawy utraty prawa wykonywania zawodu.

Ja też jestem przewlekle chora, słaniam się na nogach, zapadam w śpiączki, a lekarz mi nie pomógł. Zrobił badania. Stwierdził chorobę i na tym koniec 😢

- Łaskawie wam blogująca, zawsze prawdę mówiąca,
   Święta Lady Isabelle vel Indianka 😇😇😇
                    PiS & Love

Zakazać GMO w Polsce!!! 😬😬😬

Alarm - Stop GMO - Jerzy Zięba w Sejmie:

GMO to samo zło.
Obowiązkowo zakazać tę truciznę w Polsce!
Sejm ma obowiązek dbać o zdrowie narodu, który reprezentuje.


- Łaskawie wam blogująca, zawsze prawdę mówiąca,
   Święta Lady Isabelle vel Indianka 😇😇😇
                    PiS & Love

niedziela, 23 kwietnia 2017

Cud

Serce jeszcze ze zmartwienia boli, ale wielka radość jest. Koźlątko się odnalazło!

Całe i zdrowe. To cud! Zaginęło dwa dni temu. Ale już jest znowu z nami. Indianka nie wie, gdzie było. Szukała i nie znalazła. Miała intuicję i wizję, gdzie ono może być, ale nie starczyło jej sił, by sprawdzić te wszystkie miejsca.

Wczoraj owce przyszły Indiankę pocieszyć. Całowały ją po rękach. Wyglądały jakby coś chciały powiedzieć. Jakby wiedziały, gdzie jest maleństwo.

Indianka była zbyt przygnębiona by wyjść z domu i znowu szukać.
Teraz malutka dzidzia śpi razem z matką w dużym, nowym boxie. Z tego nie da rady uciec. Ufff... Bezpieczna. Taka malutka!

Indianka wraca powoli do psychicznej i fizycznej normy.
Kilka słupków wkopane. Kolejne kilka zaimpregnowane. Ogrodzenie niebawem będzie skończone. Jeszcze parę dni.

Jeszcze kilkanaście słupów i siatkę będzie można rozciągnąć...
Tym samym zakończyć odgradzanie półtora hektara łąki.

- Łaskawie wam blogująca, zawsze prawdę mówiąca,
   Święta Lady Isabelle vel Indianka 😇😇😇
                    PiS & Love

sobota, 22 kwietnia 2017

Smutno

Smutno Indiance od wczoraj. Coś się złego wydarzyło. Dzisiaj dodatkowo wredna niemra ją dobiła.

Rozgoryczona i rozdrażniona miała ochotę niemieckiego trolla wyjebać w pizdu. Na szczęście dla Brunhildy, zeszła dziś z oczu Indiance i ulotniła się na wieś na cały dzień i wieczór.

Przygnębiona Indianka nie wychodzi dziś z domu. Pracuje w kuchni.
Zmywa, gotuje, piecze. Właśnie wstawiła trzy chleby do pieczenia i pizzę.
Ciekawe czy wyjdą, jak w tak choojowym nastroju robione...?

Jednak wyszły chleby dobre...

- Łaskawie wam blogująca, zawsze prawdę mówiąca,
   Święta Lady Isabelle vel Indianka 😇😇😇
                    PiS & Love

Kary za obrazę godności Polaka

Postuluję, by wprowadzić ustawę karzącą karami grzywny za obrazę godności Polaka. Za ubliżanie Polakom od faszystów i nazistów. Kary powinny być wymierzane przez policję i prokuraturę. Nie wskazane by sprawy przechodziły przez ręce antypolskich sędziów, bo oni rozmydlą wagę przestępstwa i uniewinnią profanatorów pod wydumanymi, naciąganymi pretekstami.

To nie do pomyślenia, by rozmaici antypolscy wszarze bezkarnie przyrównywali Polaków - ofiary faszystowskich katów nazistowskich Niemiec, do niemieckich katów, którzy pastwili się latami nad Polakami i mordowali polskich obywateli.

Faszystowskie Niemcy są odpowiedzialne za holokaust milionów Polaków 😧
Nazwanie Polaka faszystą, to ciężka obraza 😡😡😡

- Łaskawie wam blogująca, zawsze prawdę mówiąca,
   Święta Lady Isabelle vel Indianka 😇😇😇
PiS & Love

piątek, 21 kwietnia 2017

Sad & wet

The day is grey.
Sad and wet.

Ale to nic :) Byle do przodu. Indianka rano musiała chyżo rowerem skoczyć na zakupy, bo podstawowych produktów już nie było w domu. Co prawda do najbliższego sklepu ma kilometr polem, ale drogą to już jest około 5 km, w dodatku powrót pod wielką, wyboistą górę. Trzeba prowadzić rower.

Przed sklepem miły incydent. Pewien młody mężczyzna aż wyskoczył za Indianką ze sklepu, byle tylko powiedzieć "Dzień dobry" z szerokim uśmiechem na przystojnej twarzy :) Może jaki znajomy? Indianka nie rozpoznała...

Gdy wróciła ze sklepu, zjadła śniadanie i dała się Brunhildzie zapędzić do roboty w polu :) Przygotowały kolejne słupy do wkopania. Nie zdążyły wkopać, bo koźlątko zaginęło i Indianka poszła je szukać. Gdy wróciła, Brunhilda wzięła wałówkę i wyruszyła na wieś wędrować. Wychodząc zabrała śpiwór. Ma zamiar spać gdzieś na wsi lub w stajni Indianki, co w przypadku istoty tak ciepłolubnej jak Niemka, jest wyczynem nie lada :) 


Co prawda, Niemka lubi się pluskać w lodowatym strumyku lub sadzawce Indianki, ale w łóżku to musi mieć ciepło. Pilnuje by w domu było fest napalone i nie kładzie się do swojego łóżka bez gorącego termofora.

Jutro Indianka się nigdzie nie wybiera, więc pewnie wkopią te naszykowane dzisiaj słupy. Indianka wyjęła deski z impregnatu. Teraz jest miejsce na dwa kolejne okorowane słupy. Słupy są bardzo masywne, niezwykle ciężkie. W pojedynkę nie da się ich załadować. Potrzeba mocy czterech ramion :) Czyli słupy trafią do impregnatu dopiero jutro.

- Łaskawie wam blogująca, zawsze prawdę mówiąca,
   Święta Lady Isabelle vel Indianka 😇😇😇

czwartek, 20 kwietnia 2017

Planowanie


Indianka jak co wieczór podsumowuje swój dzień i snuje plany.
Dzisiejsza przypadkowa obecność spychacza na Rancho, jutro ułatwi i przyśpieszy budowę ogrodzenia.

Spychacz zasypał dół po lewej stronie ogrodzenia i wyrównał ziemię wzdłuż ogrodzenia.


Jutro dziewczyny skończą ogrodzenie i pozamykają wszystkie odcinki. Będzie można siać :)

Dzisiaj Indianka się nabiegała za spychaczem, że hej! Dokładnie instruowała kierowcę co i gdzie zrobić, co poprawić. Wyrównał wewnętrzną drogę, część podwórka, pobocze wzdłuż ogrodzenia, wybrał głazy leżące na trasie właśnie wykonywanego odcinka ogrodzenia, zawiózł je nad rzeczkę i wzmocnił skarpę i mostek, zatkał dzikie, nielegalne przejście owiec pod siatką przy rzece, zasypał szeroki dół przy trzecim odcinku ogrodzenia. Kawał dobrej, profesjonalnej roboty. Indianka zadowolona z efektów :)

Droga wewnętrzna gospodarstwa poszerzona i wyrównana.
Przepust wzmocniony głazami i kamieniami.

Siatka uszczelniona głazami.

Jutro będzie można spokojnie skończyć ostatni odcinek ogrodzenia :) Hurra! 😀

- Łaskawie wam blogująca, zawsze prawdę mówiąca,
   Święta Lady Isabelle vel Indianka 😙
Ps.
Błłłaaaaaszczyk i Monia nie są aż tak operatywni i zaradni 😝
Co Marcelina Rakowska i Żaneta Kaczmarska, głupio wam, gosposie od 7 boleści? 😂😂😂

Akcja! 🙆🙆🙆

Indianka ma swoją autostradę 😀

Szeroka autostrada Indianki :)

Plus wyrównany grunt przy ogrodzeniu oraz usunięte przeszkadzające głazy, a także wzmocnione skarpy rzeczki przy mostku. 

Wyrównanie pobocza wzdłuż ogrodzenia.
Wzdłuż ogrodzenia, tuż obok niego, pod ziemią, biegnie nowy kabel energetyczny.

Teraz TIR z sianem swobodnie wjedzie na Rancho i bez lęku przejedzie przez mostek :) Mostek trzeba jeszcze poprawić, ale już jest dużo dużo lepiej jak było :)

Wzmocnienie przepustu to już na mój koszt i moimi głazami i kamieniami.
Teraz jest bezpieczniej przejeżdżać przez mostek.
Przydałoby się go jeszcze bardziej wzmocnić.
Równanie drogi to uwieńczenie zeszłorocznej akcji kopania rowu pod kabel energetyczny. Droga była strasznie rozjeżdżona, pobocze poryte.
Teraz to poprawiono. 

- Łaskawie wam blogująca, zawsze prawdę mówiąca, zaradna i pracowita,
   Święta Lady Isabelle vel Indianka 😇😇😇

środa, 19 kwietnia 2017

Paczuszka dla Brunhildy

"Your mother doesn't love you. You have received a very little parcel from her". - zauważyła Indianka, widząc maleńką paczuszkę z Niemiec, przywiezioną dziś przez listonosza.

"Moja mama mnie kocha. Dostałam znacznie większą paczkę świąteczną, niż ty" - dogryzała Brunhildzie Indianka. Brunhilda i Indianka czasami sobie dogryzają. Dzisiaj była okazja, żeby dogryźć Brunhildzie ;)
Tak się przechwalała, że matka jej wielką paczkę na święta przyśle, a tu maleńka, spóźniona paczuszka 😝😝😝

Łaskawie wam blogująca, zawsze prawdę mówiąca, Święta Lady Isabelle vel Indianka 😇😇😇

Zmęczona, ale zadowolona 😌


Bilans dnia:
mleczna koza wydojona (całą miskę mleka dała)
jaja zebrane,
kolejne dołki pod słupki wykopane,
4 arcy jebitne słupy zaimpregnowane,
kolejny słup okorowany,
deski na bramkę przełożone do dalszego impregnowania,
kamienie z dawnego ogrodzenia wybiegu dla kur - wydłubane z ziemi (będą potrzebne przy nowym ogrodzeniu do wzmocnienia i uszczelnienia siatki u dołu)
w piecu napalone.

Mozolnie, ale do przodu.
Do końca tygodnia ogrodzenie będzie skończone.

- Łaskawie wam blogująca, zawsze prawdę mówiąca, Święta Lady Isabelle vel Indianka 😇😇😇

wtorek, 18 kwietnia 2017

Trzeci odcinek powstaje w bólach 😟

Trzeci odcinek budowanego ogrodzenia hektarowej łąki (w tym malutkiego ogródka).

Trzeci odcinek ogrodzenia powstaje w niewyobrażalnych bólach menstruacyjnych. Indianka podziwia kobiety, które rodziły. Ona by chyba skonała z bólu podczas porodu. A może by wcale nie czuła się gorzej jak teraz? Może by tylko odczuła ulgę po urodzeniu? Jest strasznie opuchnięta.
Wszystko znowu boli. Czuje się jakby była jedną wielką raną 😟
Indii wręcz rodzi ten płot, a nie zwyczajnie buduje...

Po krótkim odpoczynku przemogła ból i wyszła do ogrodu pozbierać i poukładać kamienie. Przeciągnęła starą siatkę za rzekę.
Wróciła do domu na chwilę. Znów ból narasta. Masakra.
Zmusiła się by wyjść i dolać impregnatu do beczki z deskami na bramę ogrodową.

- Łaskawie wam blogująca, zawsze prawdę mówiąca,
boleściwa Święta Lady Isabelle vel Indianka 😟😟😟

Brzuszek wie kiedy boleć

Dopóki Indii pracowała na dworze przy budowie ogrodzenia, brzuszek był grzeczny. Nie wychylał się. Nie bolał. Oj tam, oj tam, tylko parę razy zakłuło.
Gdy Indii weszła do ciepłego domku coś zjeść i odpocząć, paskud się rozbolał na nowo! Pogoda ładna. Indii by chciała jeszcze wyjść i pozbierać kamienie z łąki. Ale brzucho i podbrzucho dają popalić! Krwawnikiem je trzeba prześwięcić. Indianka się krzywi, ale wypije 😕

Łaskawie wam blogująca, zawsze prawdę mówiąca, Święta Lady Isabelle vel Indianka 😇😇😇

Słoneczko


Na razie słoneczko. Śniegu nie widać. Brzuszek nie boli. Pora się rozkręcić ogrodowo :)

Hej ho, hej hoo, na pola by się szło! :)

Łaskawie wam blogująca, zawsze prawdę mówiąca, Święta Lady Isabelle vel Indianka 😇😇😇

poniedziałek, 17 kwietnia 2017

Słupy

Słupy to podstawa każdego ogrodzenia. Bez nich nie można zbudować ogrodzenia. Okay, chyba, że murek kamienny. Ale niski murek kamienny nie zatrzyma zwierzaków. Wysoki mur jest zaś pracochłonny i materiałochłonny.
Zatem słupy. Do nich można przymocować żerdzie lub deski lub przęsła ogrodzeniowe albo siatkę. Najtaniej i najszybciej wychodzi montaż siatki leśnej. Zatem słupy :)

Łaskawie wam blogująca, zawsze prawdę mówiąca, Święta Lady Isabelle vel Indianka 😇😇😇

Brzuszek, podbrzuszek i wszystkie wnętrzności bolą 😓


Wszystko Indiankę boli, ledwo się kolibie na dwóch nogach, ale trzy kolejne słupy boleściwie wkopała, a cztery jebitne kłody wyjęła z impregnatu do suszenia (mało się przy tym nie przewróciwszy) i przełożyła deski do farbowania w inne, łatwiej dostępne dla trzymetrowych desek miejsce. Musiała beczkę z impregnatem przestawić.

4 kolejne dołki czekają na wkopanie słupków, ale Indii nie może się dziś forsować. Nie da rady. Jutro wkopie. Trochę ganek ogarnęła. Podłożyła indyczce, indycze jaja do wysiadywania. Zebrała kosz jaj kurzych. Bardzo smaczne są.

Posiała też pory w skrzyneczkach w domu.
Postawiła rondel z obiadem na piec, a sama wsunęła się do łóżka, odpocząć i pocierpieć w spokoju.

Łaskawie wam blogująca, zawsze prawdę mówiąca, Święta Lady Isabelle vel Indianka 😇😇😇

Ps.
Zazwyczaj ratuję się krwawnikiem. Działa niezawodnie.

Widzę, że są też inne metody:

http://www.joga.net.pl/czytelnia/1-2/5-cwiczen-ktore-zlagodza-dolegliwosci-miesiaczkowe.html

niedziela, 16 kwietnia 2017

Kiełki

Indianka dziś posiała rzeżuchę, groch i buraki na kiełki.
Zwłaszcza rzeżucha zdrową bombą witaminową jest.
Trzeba się wzmocnić, nim swoje warzywa urosną na polu.

Łaskawie wam blogująca, zawsze prawdę mówiąca, Święta Lady Isabelle vel Indianka 😇😇😇

ŻYDZI ZNÓW CHCĄ KASY OD POLSKI! 😬😬😬

Zażądać od Żydów odszkodowania za wprowadzenie do Polski terroru komuny i masowe tortury oraz mordy na Polakach!

Osądzić morderców i katów Polaków!

Deportować z Polski do Izraela, tych, którzy nadal brużdżą demokratycznej Polsce!

Wprowadzić wizy dla amerykańskich Żydów!

Czas na audyt, co poprzedni rząd zrobił, jakie obietnice złożył Żydom i jakie umowy podpisał, ile nieruchomości i jakiej wartości wydał Żydom, ile Polska corocznie wypłaca Żydom w postaci rent i odszkodowań?!

Łaskawie wam blogująca, zawsze prawdę mówiąca, Święta Lady Isabelle vel Indianka 😇😇😇

Żydowscy UBecy, kaci i mordercy, wyrzuceni w 1968 roku ZE STANOWISK W PARTII, BEZPIECE I RZĄDZIE DOMAGAJĄ SIĘ ODSZKODOWANIA!

Rocznica wydarzeń Marca 1968 r. to dla izraelskich mediów wymarzona okazja do wypominania Polakom nikczemnych czynów. W tym roku zajął się tym na łamach „Jerusalem Post” Daniel Schatz. Żydzi stali się obiektem fizycznej przemocy, byli pozbawiani obywatelstwa, zmuszani do emigracji, więzieni, bici, poddawani torturom.

Dla zilustrowania tych okrutnych praktyk przywołuje wspomnienia Józefa Dajczgewanda, któremu w trakcie przesłuchań milicja kazała zdjąć spodnie. Leo Kantor z Opola tak wspomina „tragiczne” przeżycia : nie przedłużono mi umowy o pracę, odrzuciłem ofertę zatrudnienia na uczelni, bo była w innym mieście. Pożeglował więc do Szwecji i stamtąd nieprzerwanie biadoli o „pieprzonych polskich antysemitach”. Jeśli zmiana miejsca pracy oznacza „wypędzenie”, to wszystkich nas wypędzano kilka razy w życiu. Na rzewnych wspomnieniach „JP” nie poprzestaje. Szybko przystępuje do rzeczy: w 2000 r. Aleksander Kwaśniewski w imieniu Polaków przeprosił za te czyny, a 8 lat później potępił je Lech Kaczyński, ale w Polsce ciągle nie ma politycznej woli przyznania się do odpowiedzialności wobec ofiar etnicznych czystek. I ogłasza apel. Mimo upływu 48 lat Polska nie wypracowała sposobu rozwiązania zasadniczej kwestii odszkodowań dla tych, których pozbawiono mienia. Nie postawiła też w stan oskarżenia żadnego ze sprawców. Warszawa musi uchwalić odpowiednie ustawy przewidujące pełne odszkodowanie i zwrot skradzionego mienia. Sprawa jest nagląca. Czas najwyższy wyrównać wszystkie krzywdy i stawić czoła upiorom przeszłości, 48 latom pasywności i bezczynności.

Komunistyczna wojna domowa

Czym był Marzec 1968? „Prostej” odpowiedzi udzielił Kwaśniewski – był to „wybuch tradycyjnego polskiego antysemityzmu”. Po wojnie wielokrotnie oskarżano Polaków o antysemityzm. Robiono to w czasie wszechwładzy Bermana, gdy w ogromnych nakładach produkowano obraźliwe dla Polaków książki i znieważające filmy. Nikt jednak nie oskarżał całego narodu. Doszło do tego dopiero w wolnej Polsce. Co więcej, do listy antysemitów, obok Kościoła, AK i chłopów, dopisano robotników i komunistów, z Gomułką na czele, a każdy, kto się temu sprzeciwiał, był faszystą lub… komunistą. Przez cały okres PRL-u, aż do marca 1968 nie wolno było mówić o tym, kto kierował aparatem terroru, o szowinizmie żydowskim. Wolno za to było mówić o szowinizmie polskim.

Jakie były przyczyny Marca 1968? Jedni upatrują ich w przełomie 1956 r. Inni w rozprawie grupy Bermana z „odchyleniem prawicowo-nacjonalistycznym” w PPR. Jeszcze inni w genezie powstania PRL-u, tj. bezspornym fakcie, że mógł powstać tylko przy pomocy Stalina. Sami komuniści nie mieli szansy na przejęcie władzy. Nie stanowili liczącej się siły. Byli ciałem obcym, zdominowanym przez mniejszości narodowe. Przede wszystkim przez Żydów. W kwestiach takich jak niepodległość oraz świadomość narodowa dzieliła ich od Polaków przepaść. Jednak październik 1956 r., tj. przejęcie władzy przez Gomułkę i częściowe obalenie komunistycznego terroru, miał swoją wagę. Internacjonaliści przegrywali, tracili stanowiska, stawali się mniejszością na szczytach władzy. Nie czekali jednak bezczynnie. Wiedzieli, że mit Gomułki przeminie, że urośnie krąg rozczarowanych i zawiedzionych. W pierwszej linii pretendentów powrotu do władzy byli pogromcy „zaplutych karłów reakcji”, z ich antypolonizmem przypisującym Polakom najbardziej haniebne cechy i nikczemne czyny. I nie było przypadkiem, że liderzy tzw. wydarzeń marcowych to prawie w komplecie dzieci owej żydowsko-stalinowskiej sitwy.

Buta tych, których Gomułka od władzy odsunął, rosła. Z dnia na dzień stali się też żarliwymi demokratami. W marcu 1968 kreowali na bohaterów narodowych Kuronia, Michnika i Blumsztajna (hucpa powtórzyła się w sierpniu 1980 – jego siłą sprawczą mieli być też oni). Wiedzieli, że Gomułki nie da się zastraszyć ani pozyskać. Postanowili więc go usunąć. „Towarzysze żydowscy” nigdy Gomułce nie wybaczyli, nawet po śmierci. A prawda była taka: od narodzin PRL-u trwała walka między narodowym a internacjonalnym (czyli antynarodowym) skrzydłem komunistów. Mimo krwawego Grudnia 1970 r., mimo ciężkich błędów i win, nie można zapomnieć, że Gomułka w czasach dla powojennej Polski najstraszniejszych miał odwagę bronić Polaków przed mafią szowinistów żydowskich, przed Bermanem, Brystigierową i Fejginem. I właśnie dlatego tak bardzo go nienawidzą. I właśnie dlatego poniewierają nim, a nie Bierutem, Bermanem i Ochabem.

Marzec 1968 r. jest kluczowym dowodem szowinistów żydowskich na „odwieczny, zoologiczny, polski antysemityzm”. Każdego roku w kraju i na świecie, zawsze z dużym rozgłosem, obchodzą rocznicę marcowej rewolty, jako dzień żałoby i cierpienia. Pewni siebie, przekonani, że w „tym kraju” już wszystko należy do nich, obdzielają się polskimi orderami, oskarżają o antysemityzm, żądają odszkodowań. W sukurs spieszy im cały świat. Leopold Unger napisał o Mengele, odradzaniu się antysemityzmu i „polsko-sowieckim narodowym socjalizmie”. I nie ma na myśli drugiej wojny. Ma na myśli Marzec 1968 r. A więc Mengele, nazizm i Polska pod jednym dachem.

Dochodowy antypolonizm

Dla Szymona Wiesenthala: Liczba uratowanych Żydów polskich jest zdecydowanie znikoma w porównaniu z liczbą Żydów, którzy mogli uciec z obozów lub gett. Gdyż ci, którym udało się zbiec, byli schwytani przez polską ludność i przekazywani Niemcom. Stawka za głowę Żyda wynosiła 100 złotych i litr wódki. Polacy zawsze chętnie pili wódkę. 
Pisał to człowiek uratowany przez Polaków, przyjmowany w wolnej Polsce z honorami, odznaczony przez Wałęsę krzyżem Polonia Restituta. Podobnie fetowany był Tomasz Gross. Mieszkający w USA Żyd polskiego pochodzenia Norman Finkelstein napisał: o polskim antysemityzmie mówi się dla pieniędzy. Polska i jej sławetna inteligencja, która uważa, że każda krytyka Żydów to antysemityzm, robi to dla kasy. Wyleje kubeł pomyj na Polskę i pędzi do USA, aby przeczytać pochwalne recenzje w gazetach i zostać poklepanym po plecach. W Ameryce zajmowanie się holocaustem przynosi świetne pieniądze, a jeśli dostarczysz dowód, że Polacy to obrzydliwi antysemici, masz gwarancję ogłoszenia cię bohaterem. Przykładem jest Gross. Napisał książkę i dostał posadę w Princeton.

Wypędzeni z rządu, partii i bezpieki

„Weterani” Marca twierdzą, że wszyscy są ofiarami antysemityzmu, że pozbawiono ich majątków, a z Polski „wypędzono”. Podczas wojny wysiedlono chłopów z Zamojszczyzny, spalono ich domy, dzieci odebrano rodzicom. Gdy Sowieci najechali na Kresy, majątki stracili wszyscy Polacy. Upchano ich w bydlęcych wagonach i pognano do Kazachstanu. Żydom Marca komuniści odebrali paszporty i dali bilet w jedną stronę, zwykle do Austrii. A więc z jednej strony paszport i bilet, a z drugiej – mordy, podpalenia, zsyłka, głód. Jeszcze inne określenie to: „Polska nas nie chciała”. Stoczniowców też nie chciała, ale nie nazywamy ich „wypędzonymi”, a wyczynów Balcerowicza „czystkami”. W powojennej historii Polski nie odnotowano wypadku „wypędzenia” kogoś z Polski tylko dlatego że był Żydem, ani w 1968 r., ani w poprzednich falach emigracji. Przydałyby się więc inne słowa i inne akcenty. Dla ostudzenia emocji trochę danych statystycznych. 28 maja 1948 r. Biuro Polityczne KC PPR stwierdziło: wyjazd członków partii do Palestyny nie stoi w sprzeczności z ideologicznymi zasadami członków naszej partii. Partia nie zaleca i nie organizuje wyjazdów, okazując jedynie indywidualne poparcie tym towarzyszom, którzy zdecydują się wyjechać. Według danych Żydowskiego Instytutu Historycznego w końcu lipca 1946 r., po przybyciu do Polski z terenu ZSRR 136 tys. Żydów, ludność żydowska osiągnęła 259 tys. Tylko do lutego 1947 r. wyjechało z Polski 140 tys. To samo źródło podaje, że do końca 1950 r. przybyło do Izraela 106 tys. Żydów z Polski, w latach 1945-1956 Stany Zjednoczone przyjęły 160 tys., Kanada 12 tys., Australia 15 tys. i Ameryka Łacińska 30 tys. Rzecz znamienna – wyjeżdżający otrzymywali dokument podróży i rezygnowali z polskiego obywatelstwa. Przepisy emigracyjne dla Żydów stworzyli więc nie Moczar i Gomułka, ale Berman! I nikt wtedy nie protestował, nikt nie mówił o antysemityzmie. Po marcu 1968 r. z Polski wyjechali w większości wysokiego szczebla funkcjonariusze partyjni i oficerowie bezpieki. Ze stanowisk i z instancji partyjnych usunął ich Gomułka. Byli ofiarą wewnątrzpartyjnych potyczek. Wypędzono ich więc, ale... z rządu, partii i bezpieki. Byli zatem emigrantami politycznymi. W większości przestępcami, uciekającymi przed wymiarem sprawiedliwości. Marcowy emigrant Stefan Michnik, całkowicie zaprzedany sowieckim okupantom, wydał kilkanaście wyroków śmierci na polskich patriotów. Nigdy nie przeprosił, nigdy nie poniósł za to żadnych konsekwencji, żyje spokojnie w Szwecji i jest „ofiarą polskich antysemickich prześladowań”. Anna de Tusch-Lec wspomina w „Dużym Formacie”: W Izraelu mój tata powiedział mi bardzo ciekawą rzecz: Anka, ty myślisz żeśmy wyjechali z Polski dlatego, że był antysemityzm? Nie, on był zawsze. Ale w 1968 r. zrobiło się niebezpiecznie. Tam parę pieczeni piekło się jednocześnie. Oni mieli nasze kartoteki. Nas, Żydów z UB. (…) Mój tata był w UB. Mówił nam: byłem, mam czarną plamę na życiorysie. Co robił Polakom? On zabijał, torturował. Czy w takiej sytuacji przeprowadzka do innego kraju była najgorszym wyjściem? A propos, już w 1957 r. złożył podanie o zgodę na wyjazd do Izraela, ale jej nie dostał. Inni wyjechali jako emigranci ekonomiczni. W zabiedzonym komunistycznym kraju wszyscy marzyli o wyjeździe na Zachód. W czasach PRL był on Ziemią Obiecaną, bo oprócz wolności kojarzył się z dobrobytem. I co się okazuje – tylko Żydzi nie chcieli tam jechać, ich miłość do Polski była wielka, że Zachód w ogóle ich nie pociągał. Ogrom „krzywd” wyrządzonych Kantorom i Grossom dobrze ilustruje anegdota: gość z Polski na widok kalifornijskiej willi z basenem należącej do marcowego emigranta wzdycha – ale cię Gomułka urządził. I wreszcie, wśród „wypędzonych” byli też nacjonaliści, tj. ci, którzy chcieli wstąpić do izraelskiej armii i walczyć z Arabami. Wielu z nich wcześniej starało się o zgodę na wyjazd do Izraela, ale jej nie dostali. Umożliwiły im to dopiero wydarzenia marcowe. Czy zatem słowo „emigrant” zamiast „wypędzony” nie wydaje się być bardziej odpowiednie?

Nathaniel Popper w „The Jewish Daily Forward”, gazecie żydowskiej wydawanej w Nowym Jorku, nawołuje Żydów i Niemców, by połączyli siły przeciw Polsce, by zjednoczyła ich restytucja mienia. Tekst nosi znamienny tytuł: Bitwa roszczeniowa rozszerza się na polski front i zawiera uderzający zwrot: wspólna walka Żydów i etnicznych Niemców stwarza nową sytuację w historii roszczeń tych, którzy „przeżyli Holocaust”. Przypadek Poppera pokazuje, że gdy chodzi o pieniądze, Żydzi nie mają żadnych skrupułów i gotowi są na najbardziej plugawą kolaborację, nawet ze swoimi katami. Przypomnijmy zaproszenie przez „Wyborczą” syna Hansa Franka na rozmowę o tym, jak szkodzić polskiemu rządowi. Popper przywołuje przypadek Grossa, który został po Marcu „wypędzony”. Napisał o prześladowaniach, przesłuchaniach w prokuraturze, próbie odebrania orderu nadanego przez Bronisława Komorowskiego. Apeluje do administracji amerykańskiej, aby Grossa broniła. Bezczelne żądania Schatza i Poppera przypominają inny, najbardziej plugawy antypolski wyczyn – pozew jedenastu Żydów złożony w nowojorskim sądzie przeciwko RP. Czytamy w nim: polityka obowiązująca w Polsce przez ostatnie 54 lata sprowadzała się do wygnania, co do jednego, Żydów z Polski, poprzez czystki etniczne i rasowe, przemoc i szantaż, w tym tortury i morderstwa. Ci, którzy przeżyli Holocaust, byli mordowani, bici, gwałceni, terroryzowani, torturowani, plądrowani i zmuszani do emigracji, bez prawa do odzyskania bądź zarządzania posiadanymi nieruchomościami (...) polski rząd zezwalał na te ohydne czyny, aż Żydzi poddali się z wyczerpania i opuścili Polskę, pozostawiając w niej swoje mienie. 
Ambasada RP w Waszyngtonie na pozew nie zareagowała, nie zajęła wobec szkalującego wizerunek Polski wystąpienia żadnego stanowiska, nie domagała się przeprosin.

Przedsiębiorstwo holokaust

Temat roszczeń powraca. Żądania odszkodowań, połączone z pogróżkami się nasilają. Na stronie Światowego Kongresu Żydów zamieszczono apel nowojorskiego prawnika Menachema Rosensafta, wzywający Amerykanów żydowskiego pochodzenia do bojkotu Polski. Prezes organizacji opatruje go komentarzem: doceniam okazywaną przez polski rząd przyjaźń Izraelowi, ale liczę, że usiądzie do stołu, rozpocznie rokowania i wypłaci ofiarom Holocaustu i ich spadkobiercom odpowiednie odszkodowanie. Wiek poszkodowanych wymaga procedur najprostszych i najtańszych. Czyli podobnych do stosowanych przy zwrocie mienia gminom wyznaniowym żydowskim? Bo przypomnieć trzeba, że dziewięć gmin zrzeszających niespełna tysiąc Żydów dostało 5236 nieruchomości. Profesor Finkelstein tak o tym napisał: czy odrodzenie żydowskiego życia rzeczywiście wymaga, aby na każdego polskiego Żyda przypadała jedna synagoga, szkoła lub jeden budynek szpitalny?

W stosunkach polsko-żydowskich jest wiele tajemnic: do dziś nie wiemy, co było przedmiotem posiedzenia rządu Donalda Tuska w Jerozolimie. Nie wiemy, jaką wartość mają kamienice „zwrócone” gminom żydowskim i o jaki majątek jeszcze zabiegają. Nie wiemy, co ustalono w „przełomowych” rozmowach rządu z izraelską agencją HEART. Nie wiemy, jakie obietnice w sprawie lasów państwowych złożył Tusk w Nowym Jorku przedstawicielom organizacji żydowskich. Rząd PO–PSL otworzył nowy kanał wypłat odszkodowań i utworzył nową kategorię poszkodowanych, wprowadzając ustawę, w myśl której ci, którzy urodzili się w Polsce i są ofiarami nazistowskich lub sowieckich represji lub urodzili się po wojnie w rodzinie, która została zmuszona do opuszczenia Polski, otrzymują miesięczną rentę. Dotychczasowe doświadczenia jasno pokazują – obecny model stosunków prowadzi donikąd. To znaczy – donikąd prowadzi stronę polską, bo organizacje żydowskie prowadzi gładko do celu. PiS obawia się, by nie doklejono mu antysemickiej gęby. Tyle tylko, że antysemicka gęba jest mu doklejana bez względu na to, co robi lub czego nie robi.
...

http://warszawskagazeta.pl/kraj/item/3914-zydzi-znow-chca-kasy-od-polski-wypedzeni-w-1968-r-ze-stanowisk-w-partii-bezpiece-i-rzadzie-domagaja-sie-odszkodowania#.WNF9IG7HqOY.facebook

Śnieg!

W Czuktach śnieg!

Łaskawie wam blogująca, zawsze prawdę mówiąca, Święta Lady Isabelle vel Indianka 😇😇😇

Brunhilda się wyprowadziła!

Wczoraj w nocy Brunhilda się wyprowadziła! 😝
Do stajni 😁
Chciała w ten sposób uczcić Wielkanoc i pożegnanie zimy.
Zrobić coś odmiennego. Coś niezwykłego. 
Wzięła swój śpiwór i koc oraz karimatę.
Noc była mroźna, ale nie zmarzła o dziwo. Dała radę.

Łaskawie wam blogująca, Święta Lady Isabelle vel Indianka 

sobota, 15 kwietnia 2017

O! zmartwychwstanie wszystkiemu, co mękę Śmierci przebyło i grobu ciemnice!

IX.

O! zmartwychwstanie wszystkiemu, co mękę
Śmierci przebyło i grobu ciemnice!
Oto już słychać słowiczą piosenkę,
Oto się letnie palą błyskawice,
Oto z błękitów zlatują nam blaski
Dnia majowego, przebudzeń i łaski,
I słychać w ciszy jęczące otchłanie —
I grzmot wiosenny słychać...
        Zmartwychwstanie!

O! zmartwychwstanie tym ziarnom, co w roli
Przebyły zimę wiekowej niewoli!
O zmartwychwstanie posiewom tym ducha,
Które więziła noc ślepa i głucha...
Wam czarne lasy, i wam mokre łąki,
I zioła polne, i szare skowronki,

I wam zagony leżące odłogiem,
I tobie, gruszo stojąca przed progiem,
I wam dąbrowy, i gaje i kwiaty,
I tobie, strzecho zczerniała tej chaty...
Pęka już wierzba, słychać fletni granie,
I szum lecących skrzydeł...
Zmartwychwstanie!

O, zmartwychwstanie wszystkiemu, co mdleje,
Co traci ducha, i moc, i nadzieję...
O, zmartwychwstanie Łazarzom i Hiobom,
Pękniętym sercom, zapomnianym grobom,
Światłom gasnącym w ucisku stuleci,
Gwiaździe, co spadła — i w błocie gdzieś świeci...
Temu co dobre, i wielkie i piękne,
I co ku wzlotom najwyższym napięte,
Przecież zdeptane jest — i jest wyklęte...
...Pójdę! w zieleni pól naszych uklęknę,
I z lasów szumem w pieśniach się uniosę,
I ziemi mojej dam łez moich rosę...

Maria Konopnicka