środa, 9 września 2015

Akcja pasza! :)


Indianka zapewniła swoim ukochanym zwierzaczkom masę paszy i ściółki na zimę.
Niezawodny Pan Krzysztof przywiózł cały transport przedniej jakości siana i słomy.
Ba, pomógł to też załadować i upchnąć ciasno w stajniach. Super. Indianka lubi rzeczowych i operatywnych dostawców. To już drugi zakup paszy u Pana Krzysztofa. Człowiek miły, skromny i pomocny. Z takim miło współdziałać.

A było tak: rano Indianka otworzyła okno w łazience. A za oknem budujący widok: właśnie wjeżdżający na posesję Indianki dużej mocy traktor z platformą zabudowaną belami paszy :)
Mało kapci nie pogubiła z radości :)))

Wyskoczyła na podwórko. Przywitała się z Panem Krzysztofem i zabrali się niezwłocznie do rozładunku.
Pokazała gdzie i jak upchnąć bele by było jej potem wygodnie karmić liczne zwierzęta. 
Pan Krzysztof z wielką wprawą poustawiał i dopchnął precyzyjnie turem bele tak, że ściśle wypełniły paszarnie.
Cała akcja rozładunkowa trwała może 15 minut.
Indianka zadowolona wyciągnęła plik banknotów zorganizowanych na tę okazję i chętnie zapłaciła za dobrą paszę i doskonałą obsługę. Kamień z serca! :) Pasza na zimę jest :)

Indianka dodatkowo chce także zebrać siano ze swojej łąki pod lasem gdzie rośnie obficie trawa z motylkowatymi. Pogoda sprzyja. Trawa gęsta i wysoka. Warto zrobić większy zapas siana i jednocześnie wyczyścić grunt z runi przed orką. Ciekawe czy inny znajomy jej nie zawiedzie. 

Indianka

wtorek, 8 września 2015

Był rolnik

Wczoraj był i ocenił pole miejscowy rolnik. Zgodził się z Indianką, że gleba pod planowane zboża wypoczęta i rokuje dobre plony. Przewidział nawet do 10 ton z hektara (chyba przesadził, bo z hektara średnio można zebrać maksymalnie do 5 ton, chyba że miał na myśli tą całą łąkę). Dzięki wypoczętej glebie dwa lata z rzędu według niego zaplonuje pszenica bez nawozu, a potem można siać mieszankę traw. Z łąki przeznaczonej do koszenia powinno wyjść 20 bel siana lub sianokiszonki. Na łące jest sporo zielonej, gęstej i dużej lucerny oraz koniczyny. Bogata pasza.
Problemem może być zebranie suchego siana z uwagi na deszczową pogodę dlatego warto pomyśleć o zrobieniu sianokiszonki.
Tyle, że chłop nie ma belownicy i owijarki. Trza szukać dodatkowego usługodawcy albo czatować na kilka suchych dni.





Indianka

Gdzie jest Kamyk?

Kamyk od kilku tygodni jest na dalekim wschodzie.
Został skazany na banicję za pyskowanie, do oczu i gardła Indianki skakanie oraz za uporczywe pasożytowanie na biednej, schorowanej rolniczce.

Indianka znalazła mu nową, bogatszą farmę i tam trafił pod skrzydła nowego dobrodzieja.
Ma bardzo dobre warunki tj. darmowe zakwaterowanie w czystym, nowym mieszkanku z łazienką i bieżącą czystą zimną i ciepłą wodą. Ma prąd za darmo, telewizor, radio, kredens, tapczan, ładny puchaty dywan. Nadto całodzienne wyżywienie. Gotuje mu i karmi go za darmo gospodarz.

Kamyk nauczył się doić mechanicznie krowy. Doi je i oporządza codziennie. Zaczyna pracę o 4.oo rano bez marudzenia i pyskowania. Po obrządku i dojeniu naprawia samochód i traktor gospodarzowi.
Jest w swoim mechanicznym żywiole i podoba mu się tam.

Bardzo tęskni za Indianką, ale Indianka ma go po dziurki w nosie.
Ile można utrzymywać dorosłego, pyskatego, leniwego faceta? Pół roku? Rok?
Wystarczy. Pora zadbać o siebie i swoje sprawy.
Jak dotąd Kamyk tylko generował Indiance straty, przykrości, uciążliwości.
Mało było chwil miłych. Wiele było problemów i spraw sądowych. Męczące wyjazdy na rozprawy. Ratowanie mu dupy. Wyciąganie z więzienia. Użeranie się z leniwym obibokiem. Niańczenie podczas choroby i urazów. Znoszenie jego kwaśnych humorów po jego libacjach.

Bilans jest ujemny. Wkurza wybite okno i zdemolowana chałupa, próba zabójstwa i bezsensowne, paranoiczne podejrzenia o zdradę. Wulgarne wyzwiska i urągania. Dość!
Indianka nie cierpi przemocy i chamstwa.
Nienawidzi osaczania, przemocy zarówno fizycznej jak i psychicznej. 

Indianka ma dobre serce i mu pomagała i jeszcze będzie pomagać, ale masochistką nie jest. Ulokowała go w dobrym miejscu u dobrego człowieka i niech teraz radzi sobie sam.



Nabiał kozi w zamian za remont

Dam nabiał kozi (mleko świeże, mleko kwaśne, jogurt, ser) plus jaja od szczęśliwych kur łąkowych w zamian za wymurowanie ścianki działowej oraz wklejenie luksferów w otwory okienne.

Przyda się też pomoc w wymianie drzwi do stajni.

511945226

Indianka

czwartek, 3 września 2015

Grunta pod zasiew zbóż i traw

Udostępnię grunta pod zasiew zbóż i traw w zamian za skoszenie trawy i zebranie oraz zwiezienie siana w tym roku, oraz w zamian za słomę i tonę zboża w kolejnych latach. Nawiążę stałą współpracę. Szczegóły współpracy do dogadania.
Tel. 511945226 gmina Kowale Oleckie
rajdy.konne(@)tlen.pl

Ziemia wypoczęta od lat, nie wyeksploatowana monokulturowo czyli żyzna, nie wymagająca ogromnych ilości kosztownych nawozów.
Pokryta od lat naturalnymi ekologicznymi łąkami.
Wolna od uciążliwych zobowiązań rolnośrodowiskowych czyli mozna co roku siac co sie chce, podsiewac trawy itp. zaleznie od potrzeb.
Działki które chcę udostępnić pod zasiewy to 4 i 5 klasa.
Część torfiasta, część gliniasta. Generalnie kwaśna.

Interesuje mnie też odchów cieląt na moim gospodarstwie.

Udostępnie jedną z dwóch obór w zamian za pomoc w jej remoncie.

Gosposia


Indianka dziś wcieliła się w rolę zapamiętałej gosposi. Ten przypływ energii zawdzięcza chyba parówkom zjedzonym na śniadanie. Może też lepsze ciśnienie po burzy. Więcej ozonu?
Zmywa, sprząta, zmywa, sprząta, nosi wodę wiadrami, zmywa, sprząta, nosi wodę. Wszędzie jej pełno. Jakby mieszkała tu cała osada smerfów, a nie jedna kobietka. Dwoi się, troi i czworzy ;) Od świtu. Już 16.oo, a ona dopiero teraz położyła się by odpocząć. 12 godzin! Uporała się z przeważającą ilością butelek, w tym wszystkie po mleku i jogurtach oraz sokach lśnią czystością. Wydoiła też w międzyczasie kozy i zrobiła świeży serek. Wyjątkowo delikatny i smaczny wyszedł. W sumie dwa opakowanka. Z ciekawości zważyła. Jedno ponad 530 gram, a drugie 420 gram. To małe sobie zostawi na śniadanko, a to duże da komuś w prezencie.
Serwatkę po serku wychłeptały kocięta. Następnie uplasowały się na sercu Indianki i błogo mruczą. Jakie śliczne, jedwabiste, milutkie i oddane. Przemiłe istotki. Pora na krótką sjestę z przyjemnym mruczandem w tle :) Olelele, olelelee :)

Indianka

środa, 2 września 2015

Przeszła burza...

Niech się nikt na deszcz nie wkurza,
albowiem teraz urośnie trawa duża :)

Lśnią czystością Indianki powabne klacze -
Nie inaczej :)

Indianka

poniedziałek, 31 sierpnia 2015

Odpust i festyn

Wczoraj Indianka przeszła się na towarzyszący odpustowi festyn w Cichym. Było ciekawie i sympatycznie. Na straganach apetyczne frykasy. Spotkała kilka znajomych osób. Można się było przejechać na klaczy lub wałachu. Indianka nie odmówiła sobie krótkiej przejażki mimo fatalnego samopoczucia.

Indianka

niedziela, 30 sierpnia 2015

Księżycowa noc

Za oknami ziemia spowita srebrem księżycowego blasku
Na komórce aż grubo od wulgarnych smsów i nagrań rozwścieczonego bezzasadną zazdrością Kamyka. Po 30 - 50 razy dziennie wydzwania do niej i ją wulgarnie wyzywa gdy ona odbiera. Gdy ona nie odbiera - śle chamskie, wulgarne smsy lub nagrywa się ordynarnie na sekretarkę automatyczną. Normalnie masakra. W życiu się nie spotkała z taką zmasowaną agresją i chamstwem.

Jest chorobliwie zazdrosny. Zaślepiony obłąkańczą wściekłością podsycaną kretyńskimi plotkami i pomówieniami wieśniaków oraz swoją chorą wyobraźnią.

Ręce opadają... Indianka nie ma zamiaru tłumaczyć się z czyichś pomówień, oszczerstw i rozwiewać jego chorobliwą podejrzliwość. Niech on wierzy komu chce i w co chce wierzyć. Niech wreszcie da jej spokój i odejdzie w swoją stronę. Ona go nie chce po tych hektolitrach nienawiści jakie na nią bezpodstawnie, a niewdzięcznie i podle wylał.
Po tych atakach na nią i jej dom. Po tych wszystkich pogróżkach. Ma go dość. Totalnie dość.

Wszystkich tych durni wokół ma dość. Chce być sama. Chce od nich wszystkich odpocząć.

Being on your own feels safe and good... :-)

sobota, 29 sierpnia 2015

Wieczór na farmie Indianki


Wieczorem zwierzęta układają się do snu.
Część indyków chciała nocować na dworze, lecz Indianka im na to nie pozwoliła ze względów bezpieczeństwa. Mógłby je zaatakować lis, kuna, a nad ranem jastrząb lub orzeł.

Indianka

Zielona oaza Indianki :-)

Dzięki licznym zadrzewieniom oraz stawikom, rzece i strumykowi oraz łąkom podmokłym - królestwo Indianki pozostało zielone pomimo suszy.... czego nie można powiedzieć o innych ośrodkach konnych :-) :-) :-)

Zwierzętom Indianki nie brakuje paszy na pastwiskach :-)
Natomiast warto by było skontrolować inne ośrodki konne :-) :-) :-)
Ze szczególnym uwzględnieniem ośrodków zarządzanych przez szydercze voltopiry :-) :-) :-)

W związku z niedoborami siana na wolnym rynku i związanym z tym wzrostem cen pasz, ośrodki konne, a zwłaszcza pensjonaty i szkółki, kluby jeździeckie powinny uwzględnić drożyznę pasz i podnieść ceny swoich usług radykalnie :-)

Jajeczko

Jutro na śniadanie będzie jajeczko na miękko :-)

Week-end'owy coconing :-)

Od rana Indianka ogarnia zwierzynę i tradycyjną żywność oraz leki.
Napoiła zwierzęta. Wydoiła kozy. Zerwała krwawnik. Podlała rośliny domowe. Zaparzyła kwiecie krwawnika. Wystawiła solar do ładowania baterii. Zpasteryzowała mleko na jogurt. W drugim garnku gotuje mleko na utęskniony budyń czekoladowy. Pogoda ładna, wietrzna. Pozmywa naczynia, zrobi dobry obiad. Wybierze obornik ze stajni - ile da rady.
Czuje się dzięki ziołom lepiej, ale musi się oszczędzać, gdyż jest osłabiona.
Za oknem ukochana zwierzyna zgodnie się pasie na łące Indianki pod jej domem.
Farma Indianki to jedyna zielona oaza wśród pożółkłych łąk sąsiadów. Raj dla zwierząt. Wytchnienie dla ludzi umęczonych miejskim wyścigiem szczurów. Przystanek dla utrudzonych wędrowców. Raj Indianki :-)

czwartek, 27 sierpnia 2015

Paskudne samopoczucie

Bleee... Indianka się właśnie zaczyna paskudnie czuć. Okres. Bolesny jak zwykle. Cała spuchnięta. Koncentracja spadła na łeb i szyję.
Trza garść kwiecia krwawnika rwać i ziółka grzać.

sobota, 22 sierpnia 2015

Rześki poranek

Oto z otchłani Internetu się wynurza fascynująca Indianka z zielonego wzgórza :-)
Kury, koty, psy wypuszczone.
Lekkie śniadanie zjedzone.
Zachodzi obawa, że Indiance nieco spadła waga.
Przy spowolnionym metaboliźmie to rzecz nie lada :-)
Dzisiaj ma w planie roślin domowych podlewanie i przestawianie.
Wczoraj zaczęła - dzisiaj z lubością spogląda na efekty swego dzieła :-)
Wczoraj wyrwała ze skrzynki fasolę, która coś słabo rosła.
W jej miejsce została posadzona cebula. Niech rośnie wyniosła.
Samopoczucie dziś dobre. Pójdzie odwiedzić bobrzą groble.
Narwie zieloną mięte. Zrobi sobie świeżą, orzeźwiającą herbatę na zachętę.
Dziś kurwa mać będzie w domu siać! :-)




piątek, 21 sierpnia 2015

Państwo destrukcyjne

TO PAŃSTWO TO NIE JEST PAŃSTWO OPIEKUŃCZE.
To państwo niszczące kraj i obywateli. Państwo nadmiernie kontrolujące i ingerujące w życie obywateli. Chodzi o trzymanie za mordę. Chodzi o wyzysk. Stąd te kosmiczne podatki i zjadliwe przepisy. Pajace u władzy nam to robią.

Za komuny był wyciek radioaktywny w Czarnobylu na Ukrainie.
Silne wiatry pognały radioaktywne chmury nad Polskę.
Kurewski rząd komunistyczny nie powiadomił i nie ostrzegł obywateli. Nie poinstruował na czas jak się zabezpieczyć przed skażeniem. Ukrywał przed obywatelami fakt skażenia przez tydzień. Dalej by ukrywał tę katastrofę ekologiczną przed swoim narodem, gdyby nie Szwecja. Szwecja wszczeła alarm. Międzynarodowy alarm. Od razu jak tylko ich urządzenia pomiarowe wykazały wzmożone promieniowanie radioaktywne na terenie Szwecji. Na terenie Polski stężenie radioaktywne było kilkunastokrotnie groźniejsze, ale te komunistyczne chuje rządowe nie ostrzegły ludzi. Od tamtej pory miliony Polaków choruje na zaburzenia funkcjonowania tarczycy. Do tej pory żaden rząd w Polsce nie zlecił badania tego zjawiska. Kolejki chorych do endokrynologów są niebywale długie. Te chuje zniszczyły Polakom zdrowie. Są nam winni kosmiczne odszkodowanie.
Zabrać im majątki i wypłacić nam odszkodowanie!

czwartek, 20 sierpnia 2015

Śpiączki Indianki

Są coraz bardziej uciążliwe. Musi walczyczyć z tą nasilającą się niedoczynnością tarczycy. Coraz bardziej śpiąca. Śpiąca Indianka. Jednak się nie poddaje. Postanowiła ponownie wdrożyć w działanie metodę małych kroczków. Nawet bardzo małych kroczków. Robić chociaż troszeczkę z tego co sobie zaplanowała. Posprząta szkła na podwórku. Wygrabi plac przed stajnią. Sprzątnie kuchnię. Umyje zdobyte karafki i butelki. Poszuka farby do szkła i octu. Namaluje coś ładnego. Nigdy nie ma na to czasu, a lata lecą. Pora odkurzyć swoje hobby.

Kontrola weterynaryjna

Wczoraj znowu pod wpływem donosu towarzystwa z cwelowni fejsbuczej na gospodarstwie Indianki pokazał się powiatowy lekarz weterynarii pan Salamon. Powiedział, że dostał email z donosem, dlatego przyjechał sprawdzić moje zwierzęta.

Moim zdaniem za składanie fałszywych zawiadomień powinna być kara. Osoby, które mnie nękają donosami powinny zostać za to rozliczone i obciążone kosztami takich nieuzasadnionych kontroli.

Tak samo gdy dowcipnisie są karani za bezpodstawne wezwanie policji, karetki, straży pożarnej - tak samo osoby, które bezpodstawnie w złej wierze napuszczaja na rolników weterynarię powinny być karane wysokimi karami finansowymi.

wtorek, 18 sierpnia 2015

Owieczka bawi się ze szczeniętami Indianki

Maluchy zadziorne są. Zaczepiają wszystkie zwierzęta. Szczekają nawet na 100 razy większe od siebie konie :-)