Indianka owszem, potrzebuje pomocy, ale konkretnej. Wolontariusze to zazwyczaj robią mnóstwo zamieszania, a ich praca totalnie niewydajna jest, a pobyt uciążliwy dla gospodyni... Oni chcą luksusu, a tu brak. Trzeba wokół nich skakać. Chcą lekkie, urozmaicone zadania, niektórzy chcą się nauczyć cennych umiejętności za darmo w czasie pracy, odstawiając na bok zadania konieczne na gospodarstwie. Za wiele z siebie gospodarstwu dać nie chcą, bo to nie ich. Wyżywienie ich uciążliwe jest – trzeba kombinować i cały dzień stać przy garach by im smakowało, by im dogodzić ich gustom kulinarnym, a żywność bardzo zdrożała, w dodatku przytarganie jej z miasta na rowerze uciążliwe jest.
Skórka nie warta wyprawki. Już Indianka woli sobie radzić sama niż korzystać z ich zdawkowej pomocy tym bardziej, że Indiance się nie przelewa. Tylko duże gospodarstwa stać na zatrudnianie parobków lub wolontariuszy – Indiance za ciężko jest by utrzymać choćby jednego wolontariusza.
A ja mam taki pomysł dla Indianki- może by Indianka oddała zwierzęta na przechowanie i wyruszyła w świat,np do Ameryki . Np na wolontariat lub też (bardziej) pracę zarobkową na farmach amerykańskich. Wiem,że to trudne do wykonania,ale może nie takie głupie ............???????
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Aneta
Pozdrawiam cię Indianko, nie mogłam się oderwać od Twojego bloga. Jestes taka prawdziwa ze swoimi opisami.Znam doskonale uroki zycia na wsi, mieszkałam tam wiele lat.Doceniam to co robisz sama. Jestem pod wrażeniem Twoich dokonań, ja takze kocham zwierzeta i życie na wsi.Zycze duuużo przyjaciół i powodzenia we wszystkim, szkoda, ze nie mieszkam blizej, bo mogłabym czasem pomóc. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńRenata z Żuromina
Co się dzieje ???? Wyjechałaś , czy znowu prąd wyłączyli ,,???????
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że remont pieca i komina na dobrej drodze do zakończenia jest.
OdpowiedzUsuńi że Amerykanka się sprawdziła :D nie wybrzydzała na warunki i wyżywienie a nawet sama ją dostarczała na rowerze :D.
powodzenia
marillka
Indianko droga i u nas ogrzewania niet... Piec w kuchni rozebrany, komin nowy nie wybudowany, zimno wszędzie, głucho wszędzie. Ale piasek już przywieźli, cegły przyjdą w sobotę i może damy radę. I Ty dasz - zobaczysz!
OdpowiedzUsuń