środa, 17 czerwca 2020

Berkowicz #hot16challenge

Identyfikacja problemu z fundacjami


Szanowny Panie Ministrze!
Problem z fundacjami polega na tym, że leniwa, komformistyczna, pasożytnicza hołota udająca obrońców zwierząt, znalazła sobie sposób na wygodne życie cudzym kosztem, po trupach. Dosłownie po trupach!
Osoby szemrane, nie wiadomo skąd wytrzaśnięte, zajmują się rabunkiem cudzej własności pod pretekstem ratowania zwierząt, których wcale nie ratują, tylko przejmują dla własnych korzyści.
Obecnie fundacje są także wykorzystywane do porachunków. Napuszcza się fundacje ze złośliwości, zawiści, zemsty lub po to, by wykosić konkurencję.
Fundacje chętnie się podejmują takich napadów, gdzie dostają donos o rzekomym znęcaniu się czy zaniedbywaniu zwierząt, bo na starcie mają pretekst i wsparcie kłamcy, oszczercy, zainteresowanego tym, by zaszkodzić właścicielowi zwierząt i złożyć pokrętne, fałszywe zeznania.
Fundacje wpadają znienacka, na przednówku, kiedy zwierzęta zazwyczaj wyglądają nieco gorzej niż latem, gdy mają full wypas, wpadają w dni świąteczne, aby właściciel zwierząt nie mógł wezwać inspektora weterynarii lub swojego weterynarza lub prawnika.
Wszystko, co się znajduje na miejscu, jest tendencyjnie i negatywnie interpretowane przez rozwrzeszczane paniusie inspektorki. Zazwyczaj to kobiety się tym procederem zajmują, lecz często korzystają z usług różnych mięśniaków, w razie, gdyby doszło do rękoczynów. A dochodzi, bo ludzie bronią swego dobytku.

Podczas napadów na właścicieli zwierząt kradzione są nie tylko zwierzęta, ale i dokumenty oraz pieniądze. Dewastowane jest mienie właściciela zwierząt. Sam właściciel jest poniewierany i poniżany. Wielu gospodarzy, hodowców czy właścicieli pojedynczych zwierząt doprowadzanych jest do rozstroju zdrowia psychicznego i fizycznego.

Perfidne fundacje terroryzujące i wyprowadzające z równowagi bezbronnych cywili, potrafią zastraszać psychiatrykiem jak i uprowadzeniem dzieci do domu dziecka, a nawet straszyć donosem do nadzoru budowlanego. To są terroryści, a nie wróżki pełne ciepła i dobroci.
Na takie kreują się na pokaz, gdy się fotografują ze zrabowanymi zwierzętami właścicielskimi i na pokaz cmoktają je w pyszczki.

Dodatkowo, na mocy zmiany z 2018 roku do Ustawy o Ochronie Zwierząt, bandziory dostały wsparcie mundurowych, którzy nie znają prawa, albo udają, że nie znają prawa i pomagają fundacjom skubać właścicieli z ich dobytku. Pomocnictwo w okradzeniu właściciela nazywają "asystą".

Nie wszędzie i nie wszyscy policjanci dają się wkręcić w takie akcje, ale są i tacy, którzy z pełną świadomością biorą w przestępstwie udział, licząc na to, że nie poniosą żadnych konsekwencji swego działania. Udział w grabieży może być też formą zemsty za skargi na działania policji. Niestety, policjanci żyją w przeświadczeniu bezkarności nie bez powodu.

 Realia naszego państwa są takie, że postkomunistyczna policja jest brutalna, chamska i bezkarna, realnie wyjęta spod prawa i robi co chce nigdy nie ponosząc za swoje przestępstwa i wykroczenia jakichkolwiek konsekwencji.

 Do tego, podczas rabunku, są ślepi i głusi na inne przestępstwa fundacji, w tym na złe traktowanie zwierząt, a nawet znęcanie się i doprowadzanie do śmierci. Po prostu żyjemy w państwie bezprawia i robienie ustaw, które dają przestępcom w mundurach i urzędowych biurach dodatkowe, nadmierne kompetencje, prowadzi do straszliwej krzywdy ludzkiej.

Dlatego nie można do tego dopuścić, aby ustawa była tak sformułowana, by dawała milion sposobów nadużyć, matactwa i zalegalizowanych przestępstw kryminalnych. Ustawa nie może dawać NIKOMU uprawnień do zaboru zwierząt, a zwłaszcza bez wyroku sądu i bez wydanej decyzji administracyjnej, bez sporządzenia protokołu odbioru konfiskowanych zwierząt.

Osoby, które prowadzą fundacje pro zwierzęce, nie znają się na zwierzętach i ich dobrostanie. Snują swoje jakieś patetyczne, naciągane bajki oderwane od rzeczywistości. Dodatkowo, jeśli wśród wolontariuszy fundacji znajdą się wegetarianie lub weganie, to dochodzi do prawdziwej histerii i wojny ideologicznej, gdyż według tych niedojrzałych mentalnie osób, zjadanie mięsa to coś złego, a  rolnicy i hodowcy, którzy hodują zwierzęta na mięso, mleko i jaja - to osoby do linczowania i odstrzału.

Można zobaczyć na przykładzie redaktora POLSATu, pana Bebło, który aż kipiał z oburzenia, że śmiałam zjeść swojego własnego konia :D A to tylko zwykły objaw gospodarności - skoro konisko padło na kolkę, to i tak już strata moja była wielka, ale chociaż mięso próbowałam uratować i wykorzystać, i trzeba przyznać, że smaczne było.

Podczas najazdów na gospodarstwa i inne prywatne posesje, właściciela się zastrasza, wmawia się mu, że zwierzęta są chore, że trafią w bardzo dobre ręce i warunki, fundacja wymusza na właścicielu wydanie zwierząt i siłą je zabiera, zwierzęta, którym nic nie jest.

A potem  te zwierzęta trafiają na handel lub do rzeźni, a nieświadomemu właścicielowi wystawia się wyssane z palca  rachunki na bajońskie kwoty i w ten cwany sposób przejmuje się nieruchomości.

De facto, Ustawa o Ochronie Zwierząt jest coraz częściej wykorzystywana przez prawnicze i urzędnicze kliki do przejmowania cudzych gospodarstw, na pokrycie sztucznie wygenerowanego przez fundację i gminę długu. Trzymają zwierzęta miesiącami i latami, kłamią, że wymagają leczenia, wystawiają coraz to wyższe rachunki, a to za transport na drugi koniec Polski, a to za hotelowanie u zaprzyjaźnionego z fundacją usługodawcy, a to za pozorowane leczenie. To jest niebywały przekręt, to co robią fundację. Gdybym  sama tego nie doświadczyła i nie miała wiedzy o przekrętach innych fundacji i sposobach ich działania, to nie wiem czy bym uwierzyła.

Po wywiezieniu, zwierzęta są poddawane manipulacjom dla celów sfabrykowania fałszywej dokumentacji weterynaryjnej, mającej na celu umożliwienie sądowe przejęcie zwierząt przez fundację na stałe i obciążenie właściciela gigantycznymi, wyssanymi z palca rachunkami.
Fundacje zrabowane zwierzęta głodzą, kaleczą, zarażają, fotografują pod niekorzystnym kątem, tak, by zwierzę wyglądało na bardzo wychudzone i zaniedbane. Dodatkowo, zdjęcia i filmy są kręcone z użyciem filtrów, materiał fotograficzny jest obrabiany tak, by zwierzęta na nim występujące, wyglądały mega tragicznie.

Zdjęcia zmarnowanych i zmanipulowanych zwierząt są wysyłane do weterynarza na drugim końcu Polski. Weterynarz wystawia opinię na podstawie zdjęcia, lub robi obdukcję kilkanaście dni lub kilka tygodni po wywiezieniu tych zwierząt od właściciela, po tym, jak zwierzęta zostały już przez fundację odpowiednio wymaltretowane i wyglądają na prawdę kiepsko.

Do tego dochodzi fundacyjna afektowana wstrząsająca opowieść o potworze właścicielu, który wg fundacji się znęca kilkanaście lat nad biednymi zwierzętami no i podkręcony weterynarz wystawia negatywną opinię odpowiednio podrasowaną pomówieniami gościówy z fundacji. Bywa, że pisze słowo w słowo to co insynuuje fundacja.

Weterynarz fundacyjny wystawiając opinię opłacaną sowicie przez fundację po zawyżonych stawkach, po prostu przepłacone opinie - pisze to co fundacja dyktuje.
Fundacje nie zadają sobie trudu, by wypytać właściciela o historię zwierzęcia, tylko piszą własne brednie całkiem od czapy, wydumane, zmyślone tragiczne historyjki mające na celu wzburzyć publikę i wydusić z niej poparcie i datki.

Weterynarz fundacyjny również nie konsultuje się w sprawie zwierząt z ich właścicielem. Wystawia opinię o zrabowanym zwierzęciu wyłącznie na podstawie pomówień fundacji.
Cwaniary z zorganizowanych grup przestępczych udające ratowniczki zwierząt, działają z premedytacją i bezkarnie od lat, a od dwóch lat ich bezprawie weszło na wyższy poziom, bo dostały uprawnienia na miarę gestapo. Mogą się o dowolnej godzinie i porze dnia włamać komuś do domu i zrobić z nim i  jego zwierzętami i majątkiem co im się żywnie podoba.

Największy problem wygenerowała zmiana do ustawy z roku 2018, która dała fundacjom dodatkowe uprawnienia na miarę służb państwowych. Mogą się włamać każdemu do domu bezpodstawnie w środku nocy, wystarczy anonimowy donos, pomówienie. \

Fundacja Molosy Adopcje okradała mnie o pierwszej i drugiej w nocy.
Problem nieuczciwości fundacji wynika z tego, że fundacje czerpią ogromne korzyści finansowe i materialne z tytułu rabunku cudzych zwierząt, więc w ich interesie jest by kłamać, mataczyć, krętaczyć.

Wcześniej, tzn. dwa lata wcześniej, fundacjom nie było tak łatwo okradać ludzi bezpodstawnie, gdyż nie wolno im było wywozić zwierząt bez zgody właściciela. Co prawda dość sprawnie sobie z tym radziły, zastraszając właścicieli i wyłudzając od nich zwierzęta, ale nie zawsze się im to udawało. Teraz każdy wyjazd to gwarantowany łup, bo kto im przeszkodzi? Jak w okolicy jest uczciwy inspektor weterynarii lub policja, to może uniemożliwić bezprawie. Ale gdy inspektor i policja są umaczane w kradzież? Jak się ma hodowca bronić? Najwyższy dobrem państwa jest obywatel, a nie funkcjonariusz lub urzędnik. Oni mają służy nam, chronić nas przed niebezpieczeństwem i  kradzieżą, zabezpieczać nasze prawa.

Najlepszą obroną hodowcy będzie brak możliwości wywozu zwierząt bez zgody właściciela.
Fundacje w razie potrzeby mogą pomagać na miejscu. Jest to wskazane, gdyż podczas transportu zwierzęta są tratowane i kaleczone, co nie jest celem Ustawy o Ochronie Zwierząt. Uśmiercenie zwierząt w ścisku przyczepki nie przystosowanej do przewozu owiec i kóz to jest fatalne działanie. 
Zwierzęta mogą być opisywane, diagnozowane, dokarmiane i leczone na miejscu. Np. ja nie mieszkam pod wulkanem, który za chwilę wybuchnie, aby zasadne było wywożenie zwierząt gdziekolwiek. Nie ma potrzeby ich wywozić. Nie jest to ani zasadne, ani korzystne dla zwierząt. Podczas odbiorów giną zwierzęta, które sobie wcześniej spokojnie żyły na farmie u właściciela.
Dobro ludzkie jest więcej warte, niż zwierząt.  Dobro ludzkie jest dobrem wyższym, niż dobro zwierzęce. Nie wolno zrównywać ludzi do zwierząt, bo to faszyzm, a faszyzm jest ustawowo zabroniony w Polsce jako system totalitarnego zła, które zmiotło z powierzchni Ziemi miliony bezbronnych cywili.

Fundacje mogą pomagać na miejscu, tam, gdzie mieszka zwierzę. Wywożenie zwierząt powinno się odbywać tylko i wyłącznie za pisemną zgodą właściciela i na koszt fundacji, po pouczeniu go na piśmie o przysługującym mu prawu zmiany zdania w terminie do 3 miesięcy.
Ludzie napadnięci znienacka przez rozwrzeszczane pannice, często pod wpływem tego hejtu, ze strachu podpisują zrzeczenia zwierząt, a potem gdy dochodzą do siebie, jest już za późno by odzyskać wywiezione zwierzę.

Fundacja jest stroną postępowania i jako strona nie może mieć dostępu do dowodów, którymi manipuluje by postawić na swoim. Dowodami są zwierzęta. Wiadomo, po co są natychmiast wywożone - po to, by pogorszyć ich stan i uzyskać fejkowe opinie weterynaryjne.
Ustawa o Ochronie Zwierząt musi gwarantować właścicielowi dostęp do jego zwierząt po ich wywiezieniu, celem kontroli ich dobrostanu, który często ulega pogorszeniu po wywiezieniu zwierząt z gospodarstwa.

Właściciel musi mieć zagwarantowane prawo do obecności podczas obdukcji i rozmowy z weterynarzem przeprowadzającym obdukcję.
Właściciel musi mieć zagwarantowane prawo i zabezpieczoną możliwość do fotografowania i filmowania całej akcji, gdyż jako rzekłam wyżej, dochodzi do totalnego mataczenia przez osoby biorące udział w interwencjach i odbiorach oraz obdukcjach.
Ustawa o Ochronie Zwierząt musi mieć wykreślony zapis o karze finansowej 150.000 złotych. Jest absurd. Za nie ostruganie kopyt kara 150.000 złotych? To jest zuchwała kradzież systemowa.
Właściciele nie mogą być z urzędu obciążani kosztami leczenia zwierząt, ich transportu i hotelowania. Wtedy te koszty znikną, albo będą skromne, gdyż gwarancja oskubania właściciela za hotelowanie ukradzionych mu zwierząt skutkuje nadużyciami i naciągnięciami na  wygórowane, bezzasadne koszty.

Zdecydowanie rekomenduję zakaz wywożenia zwierząt bez zgody właściciela. To rozwiąże większość aktualnych problemów z fundacjami. Przestaną kraść na potęgę i kłamać. 

Z poważaniem,

Rzecznik Praw Hodowcy Izabella Redlarska, Rancho Romantica Rebelle, Czukty 1
19-420 Kowale Oleckie, Woj.Warmińsko-Mazurskie, tel. 511945226

Ma wybić wszystkie świnie, bo… nie domknęła okna

Chociaż tak debilne i nikczemne decyzje o mordowaniu zdrowych zwierząt należących do polskich rolników i de facto rujnowanie polskich rolników podejmuje na szczeblu powiatowym lewica to jednak rząd PIS jest odpowiedzialny za niszczenie polskich hodowli, bo rządzi 5 lat i pozwala na to, a nawet wprowadza regulacje prawne legalizujące ten mord. PiS mówi po polsku, ale jest antypolski, antyrolniczy. 😞

Wolnościowa, patriotyczna Konfederacja nie pozwoli eksterminowac polskich hodowli, przerwie tę rzeź niewiniątek i holokaust, gdy dojdzie do władzy. Głosujcie na Krzysia Bosaka z Konfederacji! To swój chłop! Tylko on uratuje nasze zwierzęta, naszych polskich rolników, nasze polskie rolnictwo, bo to narodowiec 🇵🇱, człowiek ideowy, patriota kochający wszystko co polskie! 🇵🇱

https://www.polsatnews.pl/wiadomosc/2020-06-16/ma-wybic-wszystkie-swinie-bo-nie-domknela-okna/

Ja bym niczego nie wybijała, a jeśli już, to na użytek własny.

wtorek, 16 czerwca 2020

The German death camps in occupied by Germans Poland were built to exterminate POLISH NATION



There was first transport of 800 Poles to German Death Camp in Auschwitz 80 years ago. The German death camps in occupied by Germans Poland were built to exterminate POLISH NATION, not Jews. For the first two years of the II World War the only victims of German terror and death industry were Poles. 

sobota, 13 czerwca 2020

Zostałam okradziona przez zorganizowaną grupę przestępczą

Potrzebuję poradę prawną jak odzyskać ukradzione zwierzęta.

Zostałam okradziona przez zorganizowaną grupę przestępczą. Urzędnicza klika w powiązaniu z fundacją pseudo pro zwierzęcą ukradła mi 50 owiec i kóz, 6 koni i rasowego psa. Miały miejsce dwa napady: 2 i 3 maja 2018 roku, oraz 8 kwietnia 2019 roku.

Pierwsza grabież odbyła się w środku nocy. Ukradziono owce i kozy oraz dwa psy.

Podczas drugiej, wywieziono mnie z gospodarstwa i podczas mojej nieobecności, włamano się do domu z którego ukradziono przemocą przy udziale poskromu, rozwścieczonego napaścią psa, oraz dokumenty i dowody do toczącej się sprawy sądowej oraz 2000 złotych, a z łąk zrabowano konie i kilka kóz i owiec.

W kradzieży brała udział komenda policji w Olecku i Powiatowy Inspektorat Weterynarii w Olecku oraz fundacja Molosy Adopcje. Ukradli mi zdrowe, zadbane zwierzęta i większość z nich zamęczyli na śmierć.

Od dwóch lat przetrzymują moje owce i kozy, a od roku konie i rasowego psa. Złożyłam stosowne zawiadomienie do oleckiej prokuratury, ale ona jest powiązana zawodowo i towarzysko z policją i weterynarią. Nie chce mi pomóc, wręcz przeciwnie, działa ewidentnie na moją szkodę. Co robić? Jak odzyskać zwierzęta? Zostały wywiezione bezprawnie, bez wyroku sądu i bez decyzji administracyjnej.

Faktem jest, że w środku nocy 3 maja 2018 roku wywieźli 50 ŻYWYCH, zdrowych zwierząt, a po kilku miesiącach 20 z nich było już martwe.

Na moim YouTube jest film nakręcony 2 maja 2018 kilka godzin przed kradzieżą zwierząt w nocy. Widać dokładnie zadbane i dobrze traktowane, spokojne, zrelaksowane zwierzęta i przyjaźń moją z końmi. Konie odważnie i bez lęku podchodzą do mnie się łasić. Uwielbiają mnie. Gdybym je źle traktowała, uciekałyby przede mną.

Owce i kozy także nie uciekają przede mną, nie kaszlą, nie są chore. To świadczy o bardzo dobrym moim podejściu do zwierząt i ich dobrym traktowaniu oraz doskonałej kondycji zrabowanych zwierząt.

Pies, który się do mnie łasi, w schronisku nie daje się nikomu dotknąć. Ujada na hycli. Próbują mu w schronisku złamać charakter, a to pies obronny, rasowy owczarek środkowoazjatycki, który bronił mnie przed intruzami oraz moje mniejsze zwierzęta przed psami sąsiadów. Łamią psinie charakter. 😕

Na podwórku w dniach odbioru nie było żadnej padliny, ani chorych zwierząt. Wszystkie były zdrowe i znakomicie odżywione. Zwierzęta w momencie rabunku znajdowały się na moich łąkach, gdzie pasły się i miały dogodny dostęp do wody w 7 stawikach oraz 3 rzeczkach. Pies znajdował się w domu, na łóżku.

Stajnia była otwarta, czysta, znajdowała się tam pasza dobrej jakości oraz sucha, czysta ściółka oraz lizawki solne. W zagrodzie i magazynie znajdowała się pasza objętościowa i treściwa oraz zapas lizawek solnych.

Tak wyglądały moje zwierzęta na mojej farmie przed ich kradzieżą, oraz ich dobrostan i warunki hodowli:

https://rzecznikprawhodowcy.blogspot.com/2019/07/klacz-denver-de-rebelle-mp.html

https://zwierzetaindianki.blogspot.com/2020/06/denver-i-fineasz-na-moim-podworku.html

https://rzecznikprawhodowcy.blogspot.com/2019/07/fineasz-oo.html

https://korespondencjaprawna.blogspot.com/2019/07/indiana-przed-kradzieza_7.html

https://fundacjaobronyhodowcy.blogspot.com/2019/07/zielone-podworko.html

http://ranchoderebelle.blogspot.com/2020/05/czyste-zielone-podworko-i-duza-wiata.html

https://rzecznikprawhodowcy.blogspot.com/2019/07/stajniawiata-moich-koni.html

https://fundacjaobronyhodowcy.blogspot.com/2019/07/lizawka-solna-w-zagrodzie.html

Zdjęcia od 2008 do 2020 roku czyli ostatnie 12 lat hodowli i gospodarzenia:
http://www.garnek.pl/indianka/a

Filmy z mojego gospodarstwa, w tym filmy o zwierzętach.
https://www.youtube.com/playlist?list=PLf8mofkstclEVetxx9kj1jQwWpd5kP6FR

Fundacja zarabia na zbiórkach, datkach, na finansowaniu przez gminę, na obciążaniu właściciela sztucznie napompowanymi, nadymanymi do granic absurdu kosztami zawierającymi pokaźny zysk, na płatnych pseudo "adopcjach", na sprzedaży zrabowanych zwierząt do innych stadnin lub do rzeźni. Tak - do rzeźni. Po to zabierają cudze zwierzęta, by oddać je do rzeźni! To jest ta pseudo "troskliwa opieka" fundacji. Na to wpłacacie datki. 😕

Te paniusie fundacyjne żyją luksusowo dzięki swoim oszustwom i szwindlom. Dzieci wpłacają swoje kieszonkowe na ratowanie zwierzątek, a cwaniary za to sobie wygodnie żyją jak królowe. Mają na papierosy, na kosmetyczkę i na samochody terenowe i motory oraz na zakup nieruchomości, o ile nie przejęły już cudzej nieruchomości za fałszywie wykreowane zobowiązania na podstawie Ustawy o Ochronie zwierząt.

Uwaga na hejterów: hipoteza, że fundacje kręcą lewe interesy na grabieży cudzego majątku jest zwalczana niemal z urzędu. Zbyt gigantyczne pieniądze stoją za tą branżą, by miała tak po prostu pozwolić na zepsucie im interesu.

Sama Viva obraca milionami i wywiera wielki nacisk na ustawodawcę w temacie zwiększania przywilei  dla fundacji. Dzięki jej lobbowaniu, w tej chwili byle szemrana fundacja może się każdemu właścicielowi włamać w środku nocy do domu i go okraść oraz sponiewierać. Wam też! 👈

Nie dajcie się wkręcać w hejt przeciwko hodowcom!

Więcej w temacie:

http://ranchoderebelle.blogspot.com/2020/04/moje-pieski-i-kotek.html

http://ranchoderebelle.blogspot.com/2020/04/koty-jedza-jaja-na-twardo.html

https://fundacjaobronyhodowcy.blogspot.com/

https://veganterror.blogspot.com/






środa, 10 czerwca 2020

Moją hodowlę koni, owiec i kóz lewactwo zniszczyło

Moją hodowlę koni, owiec i kóz lewactwo zniszczyło.

Ma Pan, Panie Ministrze sztab prawników do obrony stadniny w Janowie, a ja nie mam nikogo. Mafia przejęła moje zwierzęta i śmieje mi się w twarz. Robią z moimi zwierzętami co chcą. Wymordowali mi mnóstwo zwierząt i nie ma w Polsce instytucji, do której można zwrócić się o pomoc i ją uzyskać.

Bierze Pan ciężkie pieniądze za ministrowanie. Proszę kazać im oddać moje zwierzęta. Wywieźli je bez wyroku i bezpodstawnie.

Okradli mnie z 6 koni, 50 owiec i kóz, rasowego psa. Owce i kozy ukradli w środku nocy. Psa wyciągnęli przemocą z domu po włamaniu do mojego domu i zniszczeniu drzwi.

Całą zimę marzłam przez rozszczelnione, potłuczone drzwi.

W kradzież jest zamieszany podległy Panu Powiatowy Inspektorat Weterynarii w Olecku. To inspektorzy tego organu napuscili na mnie i sprowadzili fundację Molosy Adopcje. To inspektorzy tego organu składają fałszywe zeznania i opinie na moją szkodę.

To oni wprowadzili bandytów na moją ziemię. Inspektor Laskowski zanim ich do mnie sprowadził, odgrazał się, że on będzie lepszym właścicielem moich koni, bo ma wysoką pensję i stać go na opłacenie paszportów.

To ten Inspektorat w Olecku wpływał na okolicznych weterynarzy, aby odmawiali mi usług weterynaryjnych, w wyniku czego miałam problemy ze sprowadzeniem weterynarza do moich zwierząt, musiałam sprowadzać weterynarza z innego województwa.

Za to im płacicie aby okradali ludzi i niszczyli ich hodowle? Po to tworzycie te Inspektoraty opłacane z naszych podatków? Za mało te bezużyteczne, szkodliwe trutnie kosztują podatników? Jaki jest koszt utrzymania przez społeczeństwo Inspektoratu weterynarii w Olecku? Czemu one mają służyć? Niszczeniu polskiego rolnictwa? Kręceniu lewych interesów? Dla kogo wy pracujecie? Komu się wysługujecie naszym kosztem?

Brak paszportów to nie jest powód do konfiskaty koni. Nie popełniłam żadnego przestępstwa, żeby tak mnie karać, żeby tak się na mnie mścić.

Stworzyliscie państwo potwora, który atakuje ciężko pracujących, bezbronnych, niewinnych ludzi zamiast ich chronić. Nie chronicie obywateli, tylko ich okradacie i pozwalacie okradać łajdakom z lewicy.

Proszę kazać łachudrom oddać wszystkie moje zwierzęta!

Ja sama, osobiście, bez szwadronu pomagierów, bez dotacji skarbu państwa - całkowicie samodzielnie wyhodowałam najpiękniejsze konie na Mazurach.

Wiele osób mi ich zazdrosciło, miały na nie chętkę, były różne propozycje zakupu lub dzierżawy, a także próby wyłudzenia, między innymi próbę wyłudzenia moich koni podjął Andrzej Deruchowski spod Poznania, który nigdy nie był na moim gospodarstwie, a który wydzwaniał do Inspektoratu Weterynarii w Olecku domagając się konfiskaty moich koni, wrzeszczał na inspektora Dariusza Salamona, by mnie kontrolował i skonfiskował konie, a gdy dzwonił do mnie, udawał życzliwego przyjaciela i próbował ode mnie wyłudzić konie wmawiając mi, że on będzie lepszym właścicielem, bo potrafi trenować konie.

Pod wpływem tego typa, inspektor Kornel Laskowski z Inspektoratu Weterynarii w Olecku, mnie wielokrotnie nachodził na moim gospodarstwie i mnie zastraszał, że jak nie wyrobię paszportu dla koni to mi je zabierze.

Mnie nie było stać na wyrobienie paszportów, bo środki miałam tylko na zakup paszy na zimę, a paszporty nie były mi do niczego potrzebne, bo nie planowałam wówczas sprzedaży koni tylko chciałam je wdrożyć do pracy na gospodarstwie.

Poza tym w związku z nagonką na mnie, która była rozkręcana w internecie na Facebooku, obawiałam się, że jeśli wyrobię paszporty koniom, tym szybciej zostaną wywiezione, bo nie wolno przewozić koni bez paszportów i są za to kary finansowe.

Nie ma takiego prawa, które by kogokolwiek upoważniało do konfiskaty moich koni z powodu braku paszportów. Brak paszportu to nie jest ani zaniedbanie zwierząt, ani się znęcanie nad nimi, ani zagrożenie zdrowia i życia koni.

Zatem krętacze, którzy mnie postanowili okraść i później okradli, wymyślili rzekome zagrożenie zdrowia i życia na moim gospodarstwie, którego nie było.

Na podstawie podłych, perfidnych oszczerstw i kłamstw zostałam okradziona.

W kradzieży moich zwierząt brała udział lokalna klika, lokalna mafia urzędnicza oraz sprowadzona przez nich złodziejska fundacja Molosy Adopcje.

W roku 2018 ukradli mi stado 50 dorodnych owiec i kóz oraz 2 zdrowe psy zadbane. Pretekst jaki został użyty na moim gospodarstwie do konfiskaty zwierząt, to był zarzut z internetu, że rzekomo ja utrzymuję zwierzęta w budynkach, które miały wydany zakaz użytkowania. Gdy po kradzieży moich zwierząt zorientowali się, że informacja z internetu o zakazie użytkowania budynków była fałszywa, zaczęli gorączkowo kombinować jak wybrnąć z tej sytuacji w którą się wpakowali i wrobili mnie. Zakazu użytkowania wydanego przez inspektora budowlanego nie było. Jeden z dwóch budynków gospodarczych był w dobrym stanie, dostatecznym do trzymania wszystkich moich zwierząt.
Zaczęli gorączkowo kombinować jak tutaj wybrnąć z sytuacji, gdzie okradli mnie i wywieźli moje stado którego nie chcieli oddać, bo łakomy kąsek, tyle inwentarza za darmo - więc zaczęli kombinować z moimi owcami i kozami - manipulować materiałem dowodowym w ten sposób, że zwierzęta zostały otrute i zagłodzone na śmierć w wyniku czego po wywiezieniu z mojego gospodarstwa na gospodarstwie wójta doszło do masowych padnięć zwierząt. Padło około 20 owiec i kóz dorosłych oraz niepoliczone jagnięta i koźlęta, które tam się rodziły jeszcze, ale ponieważ matki głodzone przez bandytów nie miały mleka i młode, które się rodziły padały z głodu, gdyż opiekunowie mojego stada nie zadali sobie trudu, żeby dokarmiać sztucznym mlekiem urodzone maleństwa. Po co karmić cudze owce i kozy i ich młode, skoro kasa od wójta co miesiąc kilka tysięcy i tak płynie bez wysiłku?

Na tej farmie, na którą wywieziono moje owce i kozy nie było paszy, moje zwierzęta były głodzone przez dwa tygodnie intensywnie, a pierwszego dnia po wywiezieniu zatrute i zostały odwodnione, nie dawno im wody. Po podanej truciźnie zwierzęta kaszlały, miały biegunkę i wymiotowały w wyniku tego uległy odwodnieniu, ich organizmy wyniszczono. Zamęczone przez zorganizowaną grupę przestępczą zwierzęta padały masowo.

W roku 2017, Kornel Laskowski wysłał donos na mnie do Centaurusa domagając się, aby ta fundacja okradła mnie z moich zwierząt. Centaurus donos przekazał dla fundacji Molosy Adopcje i to ta fundacja przyjechała na wiosnę 2018 roku by mnie okraść (po tym jak całą zimę karmiłam zwierzęta zakupioną jesienią paszą). Na mój teren prywatny złodziejską fundację wprowadził Kornel Laskowski z PIW Olecko. To on towarzyszył fundacji, podczas gdy babsko z tej fundacji łaziło po moim obejściu i bredziło od rzeczy.
Nie wiem jak nazwać taką psychopatkę, która zakłamuje rzeczywistość, którą widzi dookoła.  Inspektorowi Kornelowi Laskowskiemu to zakłamywanie rzeczywistości najwyraźniej pasowało, bo nie oponował kiedy Kozłowska gadała od rzeczy.

Gdyby przyjechali po raz pierwszy na moje gospodarstwo w roku 2018 2 maja w dzień mieli możliwość zaobserwować zadbane stada zwierząt w bardzo dobrej kondycji oraz dwa budynki gospodarcze z czego jeden był używane do trzymania zwierząt a właściwie udostępnione dla zwierząt ponieważ był nastaw otwarty pełnił funkcję wiaty Moje zwierzęta soboty do niego wchodziły i wychodziły kiedy chciały a dookoła miały do dyspozycji ogrodzone pastwiska oraz w sobotę dostęp do wodopoju w naturalnych a także sztucznie wykopane wykopanych przeze mnie zbiorników które to zbiorniki w były kopane w 2017 i w 2018 roku przeze mnie mały koszt przy pomocy wynajętej koparki. Wodę na moim gospodarstwie nie brakowało było jej mnóstwo w sumie 7 oczek wodnych 7 stawik ów oraz trzyrzeczki natomiast kobieta powiedziała że na moim gospodarstwie nie ma wody i zwierzęta są odwodnione nawet ich nie badając nikt ich nie badał zostały załadowane w środku nocy z 2 na 3 maja na dwie przyciasne przyczepki konne Aż 50 owiec i kóz zostało u pchnięte dosłownie wrzucone jedno na drugie na tych dwóch maleńkich przyczepkach w wyniku czego zaraz po tym transporcie niehumanitarne wypadły trzy owce w wyniku zatratowania. Zwierzęta miały mechaniczne urazy po tym transporcie.

Gdy ja chciałam sprzedać moje źrebaki i wystawiłam je na aukcje na internecie, to zorganizowana grupa przestępczą, która rok wcześniej ukradła mi owce i kozy stanęła na głowie, by mnie zniesławić, by zniszczyć mój autorytet jako hodowcy, by podważyć wartość wyhodowanych przeze mnie koni, by mi uniemożliwić sprzedaż tych źrebiąt, by
  została moja oferta zablokowana na OLX w wyniku czego nie mogłam źrebiąt sprzedać. Kilka miesięcy później ta sama zorganizowana grupa przestępcza przyjechała na moje gospodarstwo i ukradła mi 6 moich koni.

W moim przypadku nie tyle weganie oburzeni co po prostu zainteresowane fundacje I stalkerzy szczuły szczuły aż doprowadziły do rabunku moich zwierząt. Ten facet który był osobiście zainteresowany przejęciem moich zwierząt wymusił na inspektoracie Weterynarii w Olecku wiele interwencji na moim gospodarstwie, napuścił na mnie prawdopodobnie to on GOPS żeby założył mi kretynską sprawę w sądzie rodzinnym (jego żona jest psychologiem czy psychiatrą I zna prawo dotyczące tej dziedziny jak można wsadzić do psychiatryka normalną osobę, jakie są procedury, Wystarczy wystawic fałszywą opinię. Taką opinię wystawił inspektor Weterynarii w Olecku inspektor Dariusz Salamon na tej podstawie założona mnie sprawę w sądzie rodzinnym o przymusowe leczenie psychiatryczne. jak osoba jest niewygodna jak chce się jej pozbyć z jej gospodarstwa by przejąć je I zwierzęta albo osoba za głośno krzyczy o krzywdzie to robi się z niej wariata żeby podważyć wiarygodność tak działają kliki na wsiach.