Indianka obudziła się grubo przed piątą rano – sama z siebie. Zrobiła sałatkę warzywną z kilku ugotowanych ziemniaków, jednego pomidora, jednego ogórka i dwóch grubych garści ziół z jej łąk. Całość doprawiła przyprawami i olejem rzepakowym o smaku czosnkowym. Zaparzyła herbatę ziołową. Zjadła to naprędce przyrządzone śniadanie i wyszła na podwórko. Wystawiła kilka roślin do aklimatyzacji. Zeszła w dół ku rzeczce z zamiarem przyprowadzenia kozy do dojenia. Będąc na dole, zauważyła zrzucony drut i taśme pastucha przenośnego. Poszła wzdłuż pastucha w kierunku wjazdu na gospodarstwo, sprawdzić, czy aby bramka nie rozerwana. Pół pastucha odgradzającego dwa sady od siebie stało normalnie, ale druga część była rozerwana w kilku miejscach. No to konie poszalały – pomyślała. Co prawda ten pastuch miała zaplanowane rozebrać i przestawić go w inne miejsce. Konie jej w tym “pomogły” :) Rozebrała część rozerwanego pastucha i przestawiła go w inne miejsce odgradzając kwaterę wypasaną, od tej co ma być na razie nie wypasana.
Mimo wczesnej pory, na dworze było już bardzo gorąco. Po wysiłku związanym z przedzieraniem się przez nierówny teren wróciła do domu zdyszana i zlana potem. Schroniła się w chłodniejszym domu, by ochlonąć trochę i przemyć wodą spoconą twarz. “Skoro o tej wczesnej porze jest już tak gorąco, to co dopiero w południe się będzie działo?” – pomyślała. W taki żar nie da się pracować. Chciała coś posiać na działce, ale nie odważy się wyjść na nią w pełnym słońcu. “Może kapelusz trochę pomoże? Może zanurzyć się w ubraniu w wodzie i tak wejść na działkę? Zanim wyschnie, trochę ochłodzi ciało.” – pomyślała Indianka.
Konie schroniły się w stajni w cieniu. Całymi dniami się tam ukrywają przed żarem i owadami.
Trzeba będzie im dosypać tam słomy, bo napaskudziły.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Witajcie na moim blogu armio czytelników 😊
Zanim napiszesz coś głupiego, ODROBACZ SIĘ!!!
🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎
Do wrogów Indianki i Polski:
Treści wulgarne, kłamliwe, oszczercze, manipulacyjne, antypolskie będą usunięte.
Na posty obraźliwe obmierzłych gadzin nie mam zamiaru odpowiadać, a jeśli odpowiem - to wdepczę gada w błoto, tak, że tylko oślizgły ogonek gadziny nerwowo ZAMERDA. 😈
Do spammerów:
Proszę nie wklejać na moim blogu spamu, bo i tak zmoderuję i nie puszczę.
Please no spam! I will not publish your spam!