Nie żyję z dotacji i nigdy z nich nie żyłam, bo są bardzo niskie i zajmowane przez komorników, a gdy nie były zajmowane, to były tak niskie, że ledwo na zakup paszy na zimę starczało i kilka podstawowych narzędzi typu piła spalinowa, widły, taczka lub zwierzęta zarodowe.
Wszystkie dotacje jeśli do mnie docierają, są inwestowane w gospodarstwo i zwierzęta.
Rok temu zainwestowałam w pogłębienie wodopoju i czyszczenie dna zarośniętej rzeki, która zalewała mi pola, oraz w narzędzia ogrodnicze.
Dzięki temu teraz mam osuszone łąki, mnóstwo świeżej wody dla zwierząt i do podlewania ogrodu oraz mam czym pracować w ogrodzie. Jestem przewidująca i gospodarna.
Paszę na zimę kupiła Mama. Dotacji zabrakło.
Nie zgadzam się, by Mama finansowała Salamonowi zakup paszportów i kolczyków. Skoro dotacji na to nie starcza, nie będę Mamy wykorzystywała do sponsorowania fanaberii złośliwych urzędników.
Mama swoją emeryturę potrzebuje na utrzymanie domu, lekarzy i leki. U sołtyski niezakolczykowane bydło lata, nie ma stajni, ani wiaty i tam inspektor Salamon najść nie robi i kar nie wystawia.
Jestem przez PIW Olecko szykanowana za namową wójta Locmana. Od lat Locman napuszcza na mnie weterynarię.
Nie wyciąga żadnych konsekwencji wobec właścicieli psów, które zagryzają moje owce i kozy, tylko znęca się nade mną:
napuszcza policję, PIW, GOPS, NB, psychiatrę i bandyckie fundacje.
W marcu pies sołtyski zagryzł mi 6 owiec, a policja rżnie głupa i umarza postępowanie, pisząc, że zagryzienia nie było, mimo, że dzielnicowy Warsiewicz sam osobiście oglądał zagryzione owce z rozerwanymi gardłami.
Salamon nie wyciąga żadnych konsekwencji wobec tych wieśniaków, którzy doprowadzili do śmierci lub okaleczenia moich zwierząt
(zagryzienia, pogryzienia przez psy, montaż niebezpiecznego kolczastego drutu, ściganie i najeżdżanie na zwierzęta traktorem).
Salamon nie wyciąga konsekwencji wobec weterynarzy, którzy odmawiają leczenia rannych zwierząt.
To skorumpowana, obrzydliwa klika, która dojebała się do mnie i prześladuje mnie od lat.