Pokazywanie postów oznaczonych etykietą nękanie. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą nękanie. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 17 października 2017

Potrzebuję pomocy osoby uczciwej i życzliwej

Jestem uporczywie nękana od 5 lat.
Potrzebuję świadka, osoby, która tu przyjedzie i będzie przy mnie przy licznych najazdach policji i urzędasów oraz złoży zeznania w prokuraturze i sądzie z tego co widziała i słyszała. Musi to być osoba pełnoletnia, niekarana, o dobrych intencjach.

Izabella Redlarska
Czukty 1
19-420 Kowale Oleckie
Tel.511945226

"Nieład"

Na wzgórzu moim jest moje siedlisko: dom i dwie stare obory kamienne.
Nie ma żadnej stodoły, ani lam. Wokół budynków nie ma nic, ani stert złomu, czy obornika, ani żadnych klamotów, śmieci czy chuj wie czego.
Jest tylko niewielka sterta cegieł i kamieni zostawiona do remontu budynków.

A zajob urzędniczy pisze, że na podwórku jest błoto i nieład i to ma być rzekomo oznaka "zaniedbania" i dekadencji.
Błoto, debilu, jest na każdej farmie hodowlanej! Po trzech tygodniach deszczu na Mazurach,
nie masz gospodarstwa bez błota na podwórku, szkodliwy zajobie!

Brunhilda mówi, że w okolicy bliskiej i dalszej rolnicy mają mnóstwo gratów i bałaganu na podwórkach, że moje podwórko przy nich jest bardzo porządne, dużo lepsze, zadbane i czyste. Ale jak ktoś kieruje się złą wolą, to z naturalnego po kilku tygodniach deszczu, błota zrobi "nieład i bałagan".

Odchodów też tu wielu nie ma, gdyż przez całą wiosnę i lato oraz suchą jesień były skrupulatnie zabierane do ogrodu na pryzmy kompostowe i do kast do podlewania dyń i cukinii.

Izabella Redlarska
Czukty 1
19-420 Kowale Oleckie
Tel.511945226

Prawda boli

Tylko najgorsze łajdackie skurwysyny nazywają odwagę cywilną i prawdomówność "chorobą psychiczną".

Izabella Redlarska
Czukty 1
19-420 Kowale Oleckie
Tel.511945226

Nienawidzę chamstwa i przemocy

Zaś tu gdzie mieszkam, czyli pod Oleckiem, mam do czynienia z tonami zmasowanego chamstwa, w tym chamstwa i przemocy urzędniczej. Staram się być grzeczna i nikogo nie obrażać bez powodu, ale gdy mam powód, to szlag mnie trafia i kończy się moja poprawność polityczna.

Do pana Daniela Obary nie miałam nic, nie znałam go, dopóki na zlecenie policji nie wśliznął się podstępem na moje gospodarstwo, by mi szkodzić, by mi zrujnować życie, by przemocowo umieścić mnie, bez mojej zgody i bez zgody mojej rodziny, mnie - osobę całkowicie zdrową psychicznie i umysłowo, w zakładzie zamkniętym dla psychicznie chorych i by mi mózg rozpuścić psychotropami i zamienić osobę zdrową - w roślinę.

Podejrzewałam, że jego zleceniodawcy czyli policja olecka - przekupiła go.
Po przeczytaniu jego kretyńskiej opinii na mój temat - jestem pewna, że został kupiony.

Żaden uczciwy, profesjonalny psychiatra, nie używałby takich podstępnych, niegodnych metod przeprowadzenia niby "badań" i nie wypisywałby takich pierdół o osobie, z którą zdawkowo i niechętnie odwracając głowę, rozmawiał ledwo kwadrans na ganku.

Panie Konstanty Radziwiłł, niech Pan mi pomoże! Bardzo proszę, by sprawdził Pan tę beznadzieję tego lekarzyny zwaną szumnie "opinią" z faktami. Tam się nic nie klei, facet wypisuje na mój temat i mojego gospodarstwa banialuki, co gorsza skazuje mnie na więzienie. Niech Pan, Panie Ministrze,   przyjrzy się mojej sprawie. Niech Pan zobaczy co oni mi robią 😭

Izabella Redlarska
Czukty 1
19-420 Kowale Oleckie
Tel.511945226

Definicje budynków gospodarczych


Stodoła – budynek w gospodarstwie rolnym przeznaczony do przechowywania zebranego zboża (najczęściej w postaci snopków), siana i słomy (luzem lub sprasowanej w bele). W stodole wykonywało się też omłoty zboża, przechowywano narzędzia rolnicze, pojazdy rolnicze.


Stajnia wolnowybiegowaEdytuj


Stajnia wolnowybiegowa
Konie przez cały czas mają możliwość wchodzenia i wychodzenia ze stajni na wybieg. Stajnia, przypominająca często wiatę, chroni przed deszczemwiatrem i śniegiem. Zazwyczaj niepodzielona na miejsca dla poszczególnych koni, umożliwiająca im poruszanie się w stadzie. 
Owczarnia[1] – budynek inwentarski, wolno stojący, używany jako pomieszczenie wolnostanowiskowe dla owiec. Owczarnie przeważnie są obiektami murowanymi. Tradycyjnie owczarnia służyła jako miejsce całodobowego pobytu owiec tylko w zimie, w pozostałych porach roku wykorzystywana była jako miejsce nocnego wypoczynku zwierząt.
Obora – budynek, rzadziej wyodrębniona część budynku, używany jako pomieszczenie dla bydła domowego. Obory są niemal zawsze obiektami murowanymi. Tradycyjnie obora traktowana była jako miejsce całodobowego pobytu bydła tylko w zimie; w pozostałych porach roku była jedynie miejscem nocnego wypoczynku zwierząt. 

poniedziałek, 16 października 2017

Psychiatra ma omamy i urojenia

Psychiatra Daniel Obara z Ełku ma omamy i urojenia.
Widział u mnie na podwórku lamy 😁
Tak napisał w swojej opinii na temat mojego gospodarstwa i mojego stanu zdrowia, pośród innych bzdetów wyssanych z palca.
Napisał, że widział u mnie "latające luzem po podwórku lamy". Sam jest "lama" 😁
Pewnie na ganku też trzymam wielbłądy, słonie i żyrafy 😁 Ja pierdolę! Normalnie masakra co za kurwa "autorytety" się na mój temat wypowiadają 😝

Mam poważne wątpliwości, czy ktoś kto sam jest mocno umysłowo i psychicznie niezdrów, może oceniać inną, zdrową osobę i składać swoje banialuki do urzędu.

Izabella Redlarska
Czukty 1
19-420 Kowale Oleckie
511945226

czwartek, 31 sierpnia 2017

Pracownica socjalna przyprowadziła psychiatrę

Dziś wieczorkiem pracownica socjalna przyprowadziła psychiatrę! Nie przedstawił się kim jest. Zapytałam "Kto to?".
Wykręcali się oboje od odpowiedzi. W końcu pracownica opieki społecznej z Kowal Oleckich, przyznała, że doktor.
A jakiej specjalizacji? - zapytałam.
Nastąpiła konsternacja.
Powtórzyłam pytanie: Jakiej specjalizacji?
Trochę trwało, zanim przełamali się.
Doktor wreszcie przyznał się, że jest psychiatrą z Ełku, którego policja poprosiła o odwiedziny mnie na farmie, ponieważ napisałam skargę na policjantów z Komendy Powiatowej Policji w Olecku.

Tak się zastanawiam, czy napisanie skargi na nadużycia uprawnień przez policjantów na służbie, uzasadnia napuszczenie z ukradka na osobę skarżącą psychiatrę i przeprowadzanie badania bez zgody osoby inwigilowanej i nachodzonej?

Jak sądzicie drodzy mili?

Izabella Redlarska
511945226
Czukty 1
19-420 Kowale Oleckie
Woj. Warmińsko-Mazurskie

Lewicowa opieka społeczna składa donosy

Opieka społeczna żadnej pomocy Indiance nie udzieliła, ale ochoczo zdążyła złożyć wniosek do weterynarii o kontrolę w gospodarstwie Indianki. To ewidentne nadużycie uprawnień.

Opieka nie opiekuje, tylko instytucje szczuje!
Widać klan Maciejewskich chce wojny z Indianką! 😈

poniedziałek, 28 sierpnia 2017

Pogróżki i najścia

W związku z internetowymi pogróżkami napuszczania na mnie kolejnych nalotów różnych instytucji, ostrzegam, aby parkować auta poza moim gospodarstwem. Osoby wchodzące na moją posesję bez mojego zaproszenia lub zgody, będą fotografowane, a ich zdjęcia zamieszczane w Internecie, na moim blogu.

Izabella Redlarska
511945226

Uporczywe nękanie

Od 5 lat łamane jest prawo, popełniane są przestępstwa wobec mnie,
a lokalne organy zamiast zająć się nimi, tak jakby współpracują ze stalkerami, przyczyniając się do kontynuacji i rozwoju nękania.
Taką patologię należy zgłosić do CBA i sprawdzić, jaką faktycznie rolę pełnią lokalne organy w nękaniu osoby.



Art. 190a. Uporczywe nękanie - stalking


Dz.U.2016.0.1137 t.j. - Ustawa z dnia 6 czerwca 1997 r. - Kodeks karny

§ 1. Kto przez uporczywe nękanie innej osoby lub osoby jej najbliższej wzbudza u niej uzasadnione okolicznościami poczucie zagrożenia lub istotnie narusza jej prywatność,
podlega karze pozba­wienia wolności do lat 3.
§ 2. Tej samej karze podlega, kto, podszywając się pod inną osobę, wykorzystuje jej wizerunek lub inne jej dane osobowe w celu wyrządzenia jej szkody majątkowej lub osobistej.
§ 3. Jeżeli następstwem czynu określonego w § 1 lub 2 jest targnięcie się pokrzywdzonego na własne życie, sprawca
podlega karze pozbawienia wolności od roku do lat 10.
§ 4. Ściganie przestępstwa określonego w § 1 lub 2 następuje na wniosek pokrzywdzonego.

poniedziałek, 31 lipca 2017

Zwalił się sufit

O 7.00 rano zarwał się i runął sufit w kuchni.
Belki wyglądają na pognite. Ciekawe, czy strychowa ściana nie wpadnie do kuchni. Dach dziurawy. Podczas deszczy chlusta woda po ścianach kuchni, sypialni i korytarza. Taki dramat :(((


Dziura się nie uspokoiła. Wydaje niepokojące odgłosy.
Coś się po trochu osypuje.
Indianka boi się, że cały sufit na nią runie. Jutro wyprowadzi się do stajni.
Jak ją ten sufit w nocy nie przygniecie 😟😟😟 😥😥😥


środa, 12 kwietnia 2017

Wzięła pieniądze i ględzi, że zarobiła! 😠

Żaneta Kaczmarska, zapomniałaś na Facebooku dodać, że kiszoną kapustę kupiłam u ciebie rok czy dwa lata temu tylko raz i wzięłaś za nią moje pieniądze!

Żadnej łaski czy darowizny mi nie zrobiłaś!!! 😡
Jak masz taki ból dupy, że zarobiłaś na sprzedaży kapusty, to powieś na waszych drzwiach kartkę, by klienci do was po jajka, zboże i ziemniaki oraz mleko czy kapustę nie przychodzili, bo dla jaśnie wielkiej, tłustej gosposi, jest to zawracanie równie wielkiej, tłustej dupy! 😠

A dodam jeszcze, bo nie wiesz tego, że tak niechlujnie i w byle dziurawą reklamówkę zapakowałaś tę swoją kiszoną kapustę, że cały smakowity sok wyciekł po drodze, a na podwórku dostałam z rąk twego męża, samą suchą kapustę, którą szybko i na siłę musiałam zużywać, bo bez soku szybko się psuła. 10 kg kapusty kiszonej musiałam zjeść w tydzień, bo zaczynała się psuć 😕

Także wsadź sobie w swoją tłustą dupę, tę swoją kapustę! 😬
I nie dogaduj, że nie miałam posadzonej swojej kapusty! Doskonale wiesz, że twój mąż umówił się ze mną, że zaorze mi ogród, a potem, po twojej namowie, wypiął się na mnie i nie zaorał!!! 😬😬😬

Mi nie zaorał, ale tobie tak, wielka leniwa klucho! Sama nie kopałaś, sama też nie obsługujesz zwierząt, tylko grzejesz i pasiesz dupę w chałupie, a osobie zapracowanej na innej farmie, dogadujesz głupkowato!
Wcięłaś mi się w kolejkę, bo ja byłam wcześniej umówiona, zanim ty sobie ubzdurałaś zakładanie i oranie ogródka! Jak śmiesz mi teraz po roku czy dwóch, od jednorazowego zakupu kapusty, dogadywać, że ja kapusty swojej nie posadziłam???!!! 😬😬😬

Łaskawie wam blogująca, Święta Lady Isabelle vel Indianka 😇😇😇

Ps. Idź do kościoła w niedzielę i zapytaj księdza, czy zaszczuwanie samotnej kobiety we wsi jest zgodne z Biblią i jej przykazaniami:
"Nie rób drugiemu co tobie niemiłe".


czwartek, 15 grudnia 2016

Stalkerzy zamieścili korespondencję sądową na Facebooku

Stalkerzy zamieścili korespondencję sądową z kierowniczką sekretariatu wydziału karnego na Facebooku, podając jej dane osobowe i narażając na śmieszność. Ciekawe, czy policja się wreszcie nimi zajmie?
Przypominam, że dane osobowe stalkerów są w aktach policyjnych i sądowych, umorzonej sprawy o stalking, sprawy z mojego wniosku.
Nigdy nie byli nawet przesłuchani, więc swobodnie i bezkarnie opluwają mnie aż od 4 lat i zatruwają mi życie napuszczanymi przez nich kontrolami.
Lechia zaciekawiona

wtorek, 12 lipca 2016

Papierowy wieczór

Indiance nie chce się jak cholera, ale musi się wziąć za papiery.
Kolejny deadline nad nią wisi.
Oj jakżesz się nie chce! Odwleka ten moment w nieskończoność.
Wolałaby siać, kopać, uprawiać rośliny lub strzyc owce. 

Niestety, musi uporać się ze skutkami nagonki urządzonej przez anonimowego łajdaka z Facebooka, niejakiego Rada z Mazur. Ciągle się musi tłumaczyć na policji z różnych, uciążliwych posądzeń i udowadniać, że nie jest wielbłądem. Anonimowy skurwiel ma wielką radochę z nękania samotnej, spracowanej i niezbyt zdrowej kobiety. Tzw. Rad Mazurski vel Rancho de Syf donosy z lewych e-maili składa sam, a także podjudza swoje durne klakierki, by robiły to za niego. Stąd deszcz anonimowych donosów, którym zatruwa życie Indiance. 

Policji zaś, o dziwo, wystarczy anonimowy donos z internetu, by Indiance zawracać głowę. To ciekawe, że wystarczy anonimowy donos z fałszywego konta emailowego i z fałszywym posądzeniem, by ją wzywać na oficjalne przesłuchanie. 

Zaś gdy Indianka drogą emailową składa pisemne, podpisane jej nazwiskiem i adresem zawiadomienie o naruszeniu prawa - policja nie chce się nim zajmować i żąda, by osobiście przybyła na Komendę, by złożyć zawiadomienie na piśmie do sekretariatu lub do protokołu.

Jej zawiadomienie o naruszeniu prawa musi być wydrukowane, podpisane prawdziwym nazwiskiem, dostarczone na Komendę. Komenda zaś twierdzi, że ma 30 dni na rozpatrzenie zawiadomienia. Faktycznie, nie śpieszy się. Rozpatruje zawsze w ten sam sposób, mianowicie jest odmowa lub umorzenie śledztwa - bez względu na rodzaj przestępstwa i dowody w sprawie.

Czyli ona by złożyć zawiadomienie musi osobiście przebyć 40 km na Komendę, a anonim nie musi. Dyskryminacja? A może współudział policji w nękaniu?


poniedziałek, 4 stycznia 2016

Syfiarze atakują!

Pani syfiara z facebookowego profila zajmującego się z chorobliwą nienawiścią zwalczaniem Indianki, znów zaatakowała Rancho Indianki. Dla tej kobiety pozbawionej sumienia, nie ma nic świętego.

Z zimnym wyrachowaniem posługuje się urzędnikami i policją aby zaspokoić swoją wrodzoną ciągotę do szkodzenia innym i czynienia zła za wszelką cenę. Jej motywy są bardzo prymitywne i przyziemne - to zwykła, prostacka zawiść i chęć podbudowania jej skrajnie egoistycznego ego. Wskazuje na to treść donosu, którą Indiance uprzejmie udostępniła pani inspektor.

Rano skoro świt te chore psychicznie i umysłowo, syficzne babsko wysłało donos do lokalnego inspektoratu weterynarii.

Wpierw przybył chłop ze zbożem, które to zboże zamówiono, ponieważ była okazja darmowego transportu (jeszcze dostateczny zapas zboża na Rancho był i nie było potrzeby kupowania na hurra kolejnych worków) jako że Elf Kosiarz miał jechać do Indianki samochodem, by naprawiać okno i w związku z tym miał przy okazji przywieźć kilka worków zboża od chłopa. Na razie okno musi poczekać na piankę montażową, więc przyjazd Kosiarza odwołano. W tej sytuacji właściciel zboża się zmobilizował i zboże przywiózł osobiście, póki nie ma chlapy, na którą się zanosi w związku z nadchodzącym gwałtownym ociepleniem.
Zaraz po chłopie ze zbożem na Rancho przybyli inspektorzy Ewa i Kornel oraz dzielnicowy Warsiewicz plus jeszcze jeden policjant.

Według nowego unijnego prawa dającego uprawnienia obcym w ingerowanie w cudzą własność jaką jest czyjeś gospodarstwo i zwierzęta, inspektor może:
- przy przeprowadzaniu kontroli korzystać z pomocy Policji (jeśli jest to niezbędne).
W tym przypadku, asysta policji była całkowicie zbędna, tak jak latem po donosie na suszę panującą na rancho (susza panowała w całym kraju, ale tylko Indianki gospodarstwo zostało w związku z tym skontrolowane). Takie nadużywanie uprawnień przez lokalną policję nosi znamiona nękania. Ten sam dzielnicowy poinformowany o nękaniu Indianki poprzez osoby prowadzące wiadomy profil na Facebooku - nie wyraził nawet szczątkowego zaintetesowania przestępstwem, jakim jest stalking. To mówi samo za siebie o uczciwości lokalnej policji.

Podczas tej interwencji miało miejsce także inne wykroczenie, tj. bezzasadne wezwanie policji.
Nie było żadnej konieczności asysty policji podczas tej zwykłej kontroli weterynaryjnej. Właścicielka gospodarstwa i zwierząt umożliwiła inspektorom wgląd w jej gospodarstwo i zwierzęta bez problemu.

Zaś gdy niemal rok temu, Indianka wezwała policję do świetlicy w Sokółkach, w której jej zakłócano spokój i dokuczano - przybyły niechętnie patrol nie tylko nie upomniał świetliczanki Krychy, nie wlepił jej mandatu za zakłócanie spokoju i dręczenie użytkowniczki, ale wręcz przeciwnie - zaatakował Indiankę groźbą wlepienia jej mandatu, za rzekomo bezzasadne wezwanie policji. Mało tego, komenda w expresowym tempie złożyła wniosek do Sądu o ukaranie Indianki. W tej sprawie toczy się postępowanie przed Sądem w Olecku. Przeciwko Indiance. :((( W związku z tą sprawą, która nosi znamiona policyjnego odwetu, Indianka jest ciągana po sądach i psychiatrach. Te celowe i świadome działania funkcjonariuszy policji nadużywających swych uprawnień wobec Indianki z jednej strony i niedopełniających swych obowiązków służbowych w obliczu wykroczeń i przestępstw czynionych na szkodę Indianki z drugiej strony - noszą znamiona stalkingu. Ucierpiał też Kamyk, który został 30 grudnia 2015 roku ukarany dwoma bardzo wysokimi mandatami za zakłócanie spokoju i nieobyczajne zachowanie. O ile Kamyk grzeczny tego dnia nie był, o tyle Krycha nie raz i nie dwa awanturowała się w świetlicy w Sokółkach i nigdy nie została za to ukarana, a nawet nie upomniana. Razi nierówne traktowanie i niesprawiedliwość :(. Uprzywilejowane i pobłażliwe traktowane popełniającej wykroczenia Krychy, i namolne ciąganie po sądach Indianki oraz nazbyt ochocze wlepianie wysokich mandatów Kamykowi.

Zdaniem Indianki, policja olecka osacza ją i nęka wywołując poczucie zagrożenia, zamiast wykonywać swoje ustawowe zadania w obliczu przestępstw i wykroczeń dokonywanych na szkodę Indianki. Świadczy o tym między innymi sposób, w jaki została zatrzymana 16 października 2015 i doprowadzona na komendę. Osobę niewinną, bezbronną, spokojną - wpierw zaatakowano poprzez gwałtowne włamanie się do jej domu wcześnie rano, utrudniano ubranie się, uniemożliwiono wezwanie kogoś do opieki nad jej zwierzętami na czas jej nieobecności, skuto kajdankami jak groźnego zbira, wsadzono do dusznej, ciasnej klatki podrygującej na wertepach tak, że żołądek podszedł jej do gardła i zemdlała. Indianka ma nadzieję, że w końcu ktoś władny zainteresuje się tym, co wyprawia policja olecka i zrobi z tym porządek. Być może jedynym wyjściem będzie całkowicie nowy skład funkcjonariuszy tej komendy włączając w to komendanta?

Co najmniej jeden z banków działających w Polsce, realizuje skuteczną politykę zapobiegania korupcji i przekrętom wśród swojego personelu. Polega ona na tym, że co jakiś czas pracownicy są przenoszeni z jednego oddziału do drugiego. Są tworzone nowe składy załóg takich oddziałów. Osoby sobie obce zaczynają współpracę. Pozwala to uniknąć niekorzystnych zjawisk jak malwersacje, wyłudzenia, kradzieże z kont klientów. Myślę, że warto by podobną politykę wdrożyć w organach policji.

Zaś w wojsku polskim poborowym jeszcze za komuny przyjęto zasadę, by żołnierze odbywali służbę z dala od swoich rodzinnych stron. Cel nie był szlachetny, ale efekt chyba skuteczny. Miał na celu uniknięcie oporu poborowych żołnierzy do strzelania do znajomych ludzi podczas demonstracji i zamieszek.
Władze komuistyczne Polski, liczyły na to, że dzięki oderwaniu od rodzinnych stron, łatwiej będzie zmusić żołnierzy do wykonywania poleceń tego typu.

Chodzi o analogię. Policjanci pochodzący z odległych stron kraju będą w stanie skuteczniej oprzeć się korupcji przez lokalnych kacyków i lokalne układy. Da to bezstronność w działaniu i zapewni wyższą jakość oraz przede wszystkim uczciwość i sprawiedliwość w karaniu miejscowych i zaprowadzaniu porządku.
Skończy się krycie nadużyć i wykroczeń innych policjantów i ich członków rodzin, oraz nadmierne nękanie mandatami i sprawami tych, którzy policyjnych pleców nie mają, a są przez policjantów i ich członków rodzin poszkodowani.

Przybyli obejrzeli ZDROWE, PUCHATE, OFUTRZONE i UWEŁNIONE, NIEzagłodzone, NIEspragnione, NIEzamarznięte zwierzaki, ich paszę i wodopój ze świeżą wodą. Pokręcili się kilkanaście minut po gospodarstwie i odjechali nie znajdując wstrząsających scen zagłady i cierpienia bezbronnych zwierząt opisywanych przez syfiarę na jej profilu facebookowym z odległości 200 km. Pani syfiara w pijackim widzie o świcie ujrzała z tej odległości sodomę i gomorę.

A tu tymczasem zdrowe, puchate i nażarte, dokazujące zwierzaki :-)
Babsku wątroba zgnije i woreczek żółciowy pęknie ze złości :-)

No, ale za to będzie mogła napisać na fejsie, że na rancho Indianki jest przeprowadzanych wiele kontroli i sprawa jest znana lokalnym organom :-)
Ścierwo dba o to, by kontrole napuszczać raz po raz na to Rancho.
Jak nie susza - to mróz. Setki insynuacji na temat Indianki i jej gospodarstwa i zwierzyny. Ta kobieta powinna się leczyć. Ta jej nienawiść do Indianki przeradza się w psychopatię. Psychopatka nęka samotną, ciężko pracującą i niezbyt zdrową fizycznie kobietę.

Takie wywłoki powinno się unicestwiać. To ohydna larwa wgryzająca się w zdrowe ciało, by je zeżreć i zniszczyć. Odrażająca pluskwa.
Pluskwa ma imię. To pani Monika :-) Pluskwa Monika.



sobota, 2 stycznia 2016

Słoneczny dzień stycznia

Słońce okazało swoją łaskawość Indiance oblewając ją i jej rancho czystym blaskiem. Szczególnie kolorowe klacze wyglądały w tym blasku przepięknie. Zasiliło solarek, a Indiance dodało wigoru, dzięki czemu ochoczo ruszyła na podwórek by czynić obrządek wśród swych licznych córek. Wsio nakarmione i napojone. Przebudowała ganek by zrobić więcej miejsca dla matuszek z małymi. Wszystko cacy. Szło gładko, jak po glacy :-)

W owczarni dościeliła w dużych boxach.
Na polu znalazła trochę suchych gałęzi do pieca.

Sprawdziła wodopój, czy aby nie zamarzł. Jest okay. Woda płynie i płynąć będzie całą zimę, bo tak jest od 13 lat, jak Indianka tu mieszka. Woda wypływa spod ziemi, więc jest cieplejsza niż wody otwarte. Dzięki temu struga nigdy nie zamarza. Woda w strudze Indianki jest czysta, przezroczysta, gdyż nie przepływa obok siedlisk sąsiadów. Nikt do niej nie spuszcza nieczystości komunalnych ani zwierzęcych. Woda spływa bezpośrednio z mocno pagórkowatych pól i pastwisk, gdzie jest filtrowana przez grube pokłady piachu i żwiru. Można pić na surowo. Poprzedni właściciel gospodarstwa tak pił - wprost ze strugi.

Dzikie zwierzęta z całej okolicy przychodzą pić ze strugi Indianki, gdyż jej woda jest najczystsza i zimą najcieplejsza. Z tej strugi piją zwierzęta Indianki od lat, odkąd nauczyła ona je z tej wody korzystać. Z tej strugi wodę do domu i do pojenia zwierząt bierze Indianka.

Wszystko na ranczu Indianki jest pod jej kontrolą. Najlepszą z możliwych kontroli, bo pod okiem bardzo dobrej Gospodyni, jaką jest Indianka.

To zadziwiające, że tylko jedna osoba obsługuje tyle zwierząt i daje radę je ogarnąć :-)
Byłoby jej łatwiej, gdyby nie musiała jeździć na te debilne sprawy wytaczane jej przez policje o różne wyssane z palca duperele.

Sporo czasu marnuje na to, zwłaszcza, że sędziów poniosła całkiem fantazja i obsesyjnie każą ją wywozić na bezsensowne badania psychiatryczne przy każdej gównianej sprawie o gówniane, wyssane z palca wykroczenie. Taki wywóz to zmarnowane kilka dni, bo powrót stopem z odległego o 80 km Węgorzewa to mordęga wysysająca siły z chorego fizycznie człowieka. Po takiej zsyłce kilka dni dochodzi do siebie. Tak jej organy ścigania i uciskania utrudniają gospodarzenie i właściwą opiekę nad jej zwierzętami.

Sądowi nie wystarczy, że raz psychiatra napisał mu, że Indianka jest zdrowa na umyślnie i psychicznie. Sąd ma wątpliwości, gdyż Indianka się broni przed oszczerstwami pisząc kolejne wnioski dowodowe. Broni się, zamiast dać się pokornie skazać za coś czego nie zrobiła? Zaiste podejrzane. Wszak monopol na prawdę mają sądy, a nie jakaś biedna rolniczka. Więc jest wysyłana na kolejne uciążliwe badania pod przymusem.

Taka przemoc to jest kara sama w sobie, stosowana na niewinnej osobie.
Takie rzeczy nie powinny mieć miejsca. Bym prosiła Sejm, aby odebrał sędziom takie uprawnienia. Są one sprzeczne z Konstytucją RP.

Niewinnego, nieskazanego człowieka nie powinno się w ten sposób szykanować, albowiem jest to pogwałcenie podstawowych wolności i praw człowieka.

Oni mi po prostu zatruwają życie. Nękają :(((



środa, 25 listopada 2015

Co piszą o Indiance podpierdalaczki?

Co piszą podpierdalaczki Izabela U. i Marta P. na międzynarodowym, wielomilionowym forum CouchSurfing o gościnnej, pracowitej Indiance?
Poniżej pełne jadu i nienawiści ich "referencje" na Couchsurfingu.
Udowodnię, że są całkowicie kłamliwe.

Tak zakłamane, jak fałszywe, pełne najgorszych intencji i do bólu zakłamane są te dwie wrogie kobiety z Nowej Huty nękające Indiankę od 3 lat. :(((

Marta + Iza [shared profile]
Krakow, Lesser Poland, Poland
November 2015Other - Negative

This is yet another reference from this woman, posted from yet another CS profile... This speaks for itself.

Wystawiłam im negatywne, nowe referencje, gdyż na nowoutworzonym moim profilu na CouchSurfing pojawił się wpis podpierdalaczek oczerniających mnie po całości, a jednocześnie na ich profilu na CS nie wiedzieć czemu zostały wykasowane moje negatywne referencje im dane 3 lata temu.

The truth is - visiting Isabelle was one of our creepiest experiences ever. We planned to stay in our own tent, but even this was basically impossible (how about puting a tent on a wet grass which is high to the level of armits? with wild horses running around the farm?).

Kłamstwo. Wybrałam im miejsce bezpieczne, z dala od koni, ogrodzone pastuchem elektrycznym (wtedy miałam prąd), na wzniesieniu porosłym niską, spasioną kozami trawą. Miały z tego wzniesienia ładny widok na okolicę, na stawy sąsiada.
Miejsce zaciszne, pod lasem.
Jednak Izabeli U. miejsce się to nie spodobało i przeniosła namiot w chaszcze i wysoką trawę, która choć wysoka, sięgała im ledwo do kolan, a nie do ramion jak teatralnie to opisuje Izabela U.

Co do dzikich koni... Może dla kompletnych dyletantek swojsko hodowane konie jawią się jako dzikie mustangi, gdyż chodzą luzem gdzie chcą i takie ich prawo w królestwie Indianki, jednakowoż są one oswojone i dają się Indiance głaskać, przytulać, a nawet na nie wsiadać. No i nie biegały dziko po pastwiskach, lecz spokojnie i z końską godnością skubały trawę :-)

"Her "rancho" is a terribly neglected, dirty place, with the narcissistic and paranoid hostess spending hours in front of her computer, while animals are starving and dying."

Zarozumiałe, zawistne babska oczerniają moje Rancho i mnie, zniesławiając szeroko w całym świecie przy pomocy portalu CS, a także Bloggera i Facebooka. Łażą za mną po całym internecie i plują na mnie z każdego publicznego forum, gdzie się pojawiam lub pojawiałam.
Nawołują do prześladowań i zastraszają kolejnymi donosami i kontrolami.

Ani moje Rancho nie jest zaniedbane, ani brudne.
Brudne są intencje dwóch podpierdalaczek, które ze zwykłej podłości zrobiły wiele przykrości niewinnej, gościnnej osobie, która w dobrej wierze ugościła je grzecznościowo na swojej ziemi.

Oczywiście Indianka nie ma nic wspólnego ani z narcyzmem, ani z paranoją i nie spędza godzin czasu przed komputerem, choćby dlatego, że go nie ma, nawet prądu do zasilania komputeta nie ma, ani jej zadbane, najedzone do woli zwierzęta nie głodują, ani tym bardziej nie umierają z głodu. Totalne kłamstwo i pomówienie, zwłaszcza w kontekście sierpniowych zielonych, bogatych w bujną trawę łąk roku 2012.
Wszak gościówy przyjechały latem, 7 sierpnia 2012 roku. Wszędzie na gospodarstwie było mnóstwo paszy!

Wszak same napisały, że na rancho Indianki była bujna, wysoka po pachy trawa. Same sobie przeczą. Bujne, zielone pastwiska, a na nich umierające z głodu zwierzęta? Nonsens! Jednocześnie pomawiają Indiankę o głodzenie zwierząt i opisują jak to konie Indianki szaleją swobodnie po całym, zarośniętym paszą gospodarstwie, do której to paszy zwierzęta Indianki miały swobodny dostęp. W kagańcach konie chodziły i nie mogły skubać trawy pod ich zdrowymi, naturalnie ścierającymi się kopytami?? :-) :-) 

"Yes, we reported the case, and as a result one of the dogs, which was kept on a cruelly short chain under the stable, hungry and pregnant - was taken to a dog shelter."

"Tak, podpierdoliłyśmy swoją Gospodynię wbrew zasadom CouchSurfingu, którego podstawą jest zaufanie i dobra wola użytkowników tego portalu."

Karygodne! :((( Izabela U. i Marta P. to osoby bez elementarnych zasad dobrego współistnienia z innymi ludźmi. To osoby skrajnie roszczeniowe i nietolerancyjne dla innych. Nieskończonej tolerancji i pobłażania zaś żądają wyłącznie dla siebie. Jakżesz egoistycznie i małostkowo!

Zaś pies nie był trzymany na krótkim łańcuchu, lecz na bardzo długim, bo sześciometrowym lub dziewięciometrowym. Łańcuchu używanym do wypasu krowy na łące. Psina została spuszczona z łańcucha zaraz po wyjeździe nieprzyjemnych, nadętych lesbijek. Uwiązana zaś była z uwagi na ich wizytę, aby ich nie pogryzła jako obcych intruzów. Dla ich bezpieczeństwa uwiązałam psa, a nie po to by się na nim znęcać, jak sugerują te dwa niewdzięczne dziwadła. Pies był karmiony codziennie. O tym, że suka była ciężarna Indianka dowiedziała się, gdy suczka niespodziewanie oszczeniła się kilka tygodni po wyjeździe podpierdalaczek. Oszczeniła się w krzakach, gdzie sobie swobodnie sama poszła rodzić.

Kolejne naciąganie faktów to ich twierdzenie, że "pies został Indiance odebrany do schroniska" To nie zupełnie tak było. Urzędnicy napuszczeni przez lesbijki niespodziewanie pojawili się na gospodarstwie Indianki i poprzez zaskoczenie oraz zastraszanie nakłonili Indiankę do wydania suki wraz ze szczeniętami. W protokole był zapis, że suczka ma wrócić do Indianki po odkarmieniu szczeniąt-kundelków, które urodziły się z nieplanowanej ciąży, po zaciążeniu suczki przez puszczanego luzem na wieś kundla sołtysowej, jamnikowatego kundelka Foxika. Suka podczas cieczki była zamknięta, ale pies sołtyski przegryzł drzwi i dostał się do niej. Stąd niechciane kundelki. 

Indianka oddała inspektorom same szczenięta. Suczkę chciała zachować.
Nie chciała się rozstawać z wieloletnim towarzyszem i stróżem podwórka i ogródka.
Urzędnicy wpmówili jej, że dla dobra szczeniąt trzeba dać i suczkę. Po odkarmieniu szczeniąt miała wrócić do Indianki. Urzędnicy nie dotrzymali słowa :(((
Indianka pojechała po suczkę z Holendrami. Policjantki ją pobiły i aresztowały. Jest sprawa w sądzie. To pasmo nieszczęść to robota lesbijek Izabeli U. i Marty P. One tę gehennę zaczęły. Do tego mają czelność pomawiać Indiankę o "konflikt z prawem"? :(((


And we know we did the right thing.

O taaak... :(((
Według nich, zrobienie krzywdy drugiemu człowiekowi, Gospodyni, która w dobrej wierze ugościła za darmo dwie obce kobiety - to jest rzecz właściwa. Doprawdy?? Jakiż system wartości ludzkich te dwie dziwne kobiety mają?

But she keeps on revenging on us.

Nie. Ja się po prostu bronię przed waszą ohydną nagonką, jaką zorganizowałyście przeciwko mnie! Na Facebooku, bloggerze, re-volcie, ekoosadzie i wszędzie tam, gdzie się pojawiałam, zanim wasz stalking mnie nie dopadł.

Isabelle also used to cheat people by offering work and not paying for it afterwards, she used to seek for "volunteers" on sites like workaway, helpx, wwoof

Kłamstwo. Pomówienie. Oczernianie. Zniesławianie. Umyślne wprowadzanie w błąd internautów przez dwie mściwe baby z Nowej Huty pod Krakowem.
Nikogo nie zatrudniałam i nikogo nie oszukałam, a zwłaszcza je - dwie leniwe kluchy o lewych rękach, zaś wymienione przez nie portale służą do bezgotówkowej wymiany usług i dóbr, na zasadzie wzajemnej współpracy. Łączą one podróżników-wolontariuszy z całego świata z farmami ekologicznymi i nie tylko. Podróżnicy w zamian za pomoc na gospodarstwie dostają z reguły zakwaterowanie i wyżywienie. Są to krótkie pobyty, zazwyczaj jedno lub dwutygodniowe. Pensja nie wchodzi w grę. Wszyscy użytkownicy tych portali o tym wiedzą. Nie ma mowy o oszustwie.
Lesby kłamią. 

- but for now she has been banned from this sites because of the bad feedback from the volunteers that went to help her (and escaped shortly after).

Zostałam zbanowana na tych portalach po ich donosach, które wysłały nie będąc nawet użytkowniczkami tych portali. :(((  Mało tego - kontaktowały się z moimi wolontariuszami bądź kandydatami na wolontariuszy i nakłaniały ich do składania skarg na mnie. Zaatakowały też moich CouchSurfingowych gości i znajomych z Facebooka oraz nakłaniały ich do działań na moją szkodę. 
Byłam zmuszona zawiesić mój stary profil na CS, po tym jak próbowały dobierać się do moich gości. W rzeczy samej dobrały się do co najmniej dwóch, którzy za ich namową przyjechali na Rancho i szpiegowali dla nich donosząc im co się u mnie dzieje i co ja robię.

Jeden z portali pośredniczących w bezgotówkowej wymianie usług i dóbr, zawiesił mi konto po ich donosach i po tym, jak nastawiony przez nie podróżnik i niedoszły wolontariusz naskarżył na mnie, że zrezygnowałam z jego kandydatury tuż przed jego przyjazdem. Młodzian wymagał ścisłej, kosztownej diety na którą mnie nie było stać. Miałam prawo zrezygnować z oferty pomocy osoby, która zapowiadała się na uciążliwą.

What's more, she's now in conflict with law.

"Na dodatek, ona ma konflikt z prawem." Kolejny ich chwyt propagandowy.
Kolejny rzut błotem w Indiankę.

Zaiste wielki konflikt z prawem mam: obwiniona o rzekome pobicie policjantek, wypas koni i bezzasadne wezwanie policji do świetlicy wiejskiej, w której jestem szykanowana od dwóch lat m.in. za sprawą nagonki lesbijek na mnie. Pani ze świetlicy pokazuje wszystkim chętnym pomówienia lesbijek w internecie na mój temat. Dodaje też coś niecoś od siebie. Plotki rosną do monstrualnych rozmiarów. Skutkują bezrozumnymi atakami na Indiankę i Kamyka. Zaprawdę wielki bandzior ze mnie.
Sprawy te o dziwo wynikły zaraz po ich publicznych nawoływaniach do prześladowania mnie. Nawoływania do składania donosów na mnie sprytnie wplotły w treść swojego antyindiańskiego antybloga, sugerując wielkie przestępstwa - których nigdy nie popełniłam. 

W każdej z tych spraw stroną jest policjant lub ktoś z jego bliskiej rodziny.
Ja bym to nazwała konfliktem z lokalną policją, a nie z samym prawem, albowiem zarzuty są delikatnie mówiąc naciągane, a mówiąc wprost - kompletnie fałszywe. W Polsce policja to państwo w państwie. Policjanci i ich członkowie rodzin są traktowani w sposób uprzywilejowany w stosunku do zwykłych obywateli pozbawionych policyjnych "pleców". Osoba bez policyjnych "pleców" jest skazana na przegraną, zanim sprawa trafi do sądu - bez względu na to czy występuje jako obwiniona czy poszkodowana.
Przestępstwom policjantów i ich członków rodzin pobłaża się. Nawet nie wnosi się wniosków o ukaranie. Są bezkarni. Automatycznie po każdym zgłoszeniu wykroczenia lub przestępstwa policjanta lub kogoś z jego rodziny - są wszczynane odwetowe wnioski o ukaranie osoby zgłaszającej np. pod pretekstem pobicia policjantek, wypasu koni, za wezwanie policji itp. Tak to działa tutaj, gdzie mieszkam.

She's extremely homophobic; she also showed herself as antisemitic, or xenophobic in a more general way.

Kolejne brednie.
Nie mam żadnej fobii, choć bez wątpienia tych dwóch konkretnych lesb nie cierpię za to co mi zrobiły i robią, za zło które na mnie ściągają. Nigdy im nie wybaczę podłości, które mi wyrządziły.
Wyrządziły mi wiele krzywd i dalej kontynuują swoje maniakalne dzieło zniszczenia. To jest chore, co one robią. Kurewstwo na wielką skalę.





Pomówienia podpierdalaczek

Przykre podpierdalaczki z Nowej Huty - Izabela U. i Marta P.
pomówiły niewinną, uczciwą Gospodynię, która grzecznościowo użyczyła im swojej gościny w 2012 roku - pomówiły tę szlachetną dziewczynę o milion nieprawdziwych rzeczy, m.in. o ksenofobię.

Co to jest ta ksenofobia?
Definicja mówi:
Ksenofobia to niechętny, wrogi stosunek do cudzoziemców i cudzoziemszczyzny.

Jak to się ma do dziewczyny, która zaprosiła i ugościła u siebie ponad 30 cudzoziemców, w tym pierwszych jeszcze zanim powstał modny i wygodny CouchSurfing?

Gościła bo nie lubi i boi się cudzoziemców? Bo ma niechętny i wrogi do cudzoziemców stosunek?
Pomówienie podpierdalaczek jest tak absurdalne i irracjonalne, że wręcz śmieszne, infantylne i żałosne.

Indianka gościła u siebie zarówno jeszcze mieszkając w mieście jak i obecnie na Mazurach:
Szwedów
Norwegów
Argentyńczyków
Amerykanina
Niemkę
Anglików
Łotysza
Litwinów
Włocha
Brazylijczyka
Francuzów
Szwajcarów
Holendrów
Australijczyka
Kanadyjczyka
Czechów
Chilijczyka
Serba

Mało tego, blisko przyjaźniła się z Żydówką, ze Szwedem, Holendrem, Irakijczykiem, Norwegiem, Amerykaninem, Filipińczykiem oraz Serbem (nadal są na przyjaznej stopie). To jeśli chodzi o real.
Ba, miała też kiedyś narzeczonego Anglika, za którego o mały włos nie wyszła za mąż :-)

A w necie? Setki, tysiące cudzoziemców różnych, przeróżnych narodowości z którymi rozmawiała miesiącami, a nawet latami na różne pasjonujące tematy.

To jest ksenofobia??? NIE. To jest wielka tolerancja, przyjacielskość i otwartość na inne nacje i kultury. Taka jest Indianka:
gościnna, tolerancyjna, otwarta i ponad uprzedzeniami narodowymi i kulturowymi.

Natomiast to co robią Indiance wiadome podpierdalaczki to zwykłe, nikczemne szykany i najzwyklejszy w świecie stalking.
Stalking to przestępstwo kryminalne. Policja powinna się była nimi już dawno temu zająć. Daaawno!
Zmieniła się w Polsce władza to i policja się zmieni na plus. Trochę czasu trzeba.

Fragment "referencji" Izabeli U. i Marty P. wystawionych Indiance:
"she also showed herself as antisemitic, or xenophobic in a more general way."








poniedziałek, 23 listopada 2015

Poznajcie pyszczki nękających Indiankę lesbijek!

Poniżej fotki pysiów autorek internetowego linczu:
https://www.couchsurfing.com/people/doctorprinter/photos

Od niedawna dopiero zdecydowały się na udostępnianie swojego mieszkanka turystom.
Dojrzenie do tego zajęło im parę lat. Wcześniej tylko korzystały z cudzej gościny, w tym długich, kilkudniowych pobytów. Taki sposób na darmowe wczasy sobie wymyśliły. Tę jedną parę ugościły chyba tylko po to, by nie było, że tylko wykorzystują cudze miejsca nie dając nic z siebie.
W info podają, że nie zgadzają się na goszczenie gości ze zwierzętami...
Miłośniczki zwierząt od 7 boleści...
Gościom proponują spanie na gołej podłodze :-)
Jak wspaniałomyślnie :-) :-) :-)

Gościom nie proponują wyżywienia. Żadnego.
Chytrze sygnalizują, że są wegetariankami i zjadłyby coś z warzyw :-)
No, dalej potencjalny gościu Izabeli U. i Marty P. - na bazar po warzywa! :-) :-) :-)

MARTA + IZA’S PREFERENCES

  • Max Number of Guests: 4
  • Preferred Gender to Host: any
  • Suitable for Children? yes
  • Pets Welcome? no
  • Smoking Allowed? no

MARTA + IZA’S HOME

  • Has Pets? yes
  • Has Children? no
  • Smoking at Home? no
  • Wheelchair Accessible? no

SLEEPING ARRANGEMENTS

Public Room (eg: Living Room)

We have a big couch in the living room - which is connected to the kitchen, so this indeed rather a public space.
We also have an extra couch in a little room - but the room is so little, that when the couch is unfolded, there is not any more space to move around :) Plus, this couch is not so comfortable...
If needed, we can provide some space to sleep on the floor. However, we don't have any extra matresses or sleeping bags to offer.

MORE DETAILS

What I Can Share with Guests

We can share blankets, pillows, linen, towels.

Public Transportation Access

Public transportation: it takes around 20-25 minutes to get to the city centre by tram. The stop is around 5 minutes walk from our place.
There are also very nice bike lanes :)
We live in some distance from city centre - in a district which was originally built as a separate town, for the workers of a huge steelworks, during Communist time. Now it is one of the districts of Kraków (Nowa Huta), figuring on the UNESCO list for being achitecturally extraordinary and historically important. So actually it's quite a treat for a tourist :)

Additional Info

We have two cats.
We don't smoke.
We are both vegetarians.
For most of the year, we work during the weekdays, and usually we are free for weekends.


A tak siebie te dwie "cudowne i przyjazne" osoby reklamują.
Fałszywie pomawiają Indiankę o nieuczciwość i nienawiść.
Nie wspominają nic o tym, że były przyjaźnie przyjęte i hojnie ugoszczone za co zrewanżowały się podłymi donosami, oraz internetowym linczem:




ABOUT ME


CURRENT MISSION
Live and let live
ABOUT ME
Marta: I am 29 and I work as a medical doctor (right now in training for Family Medicine). I try hard to understand this crazy world around, so I read quite a lot, and watch lots of TEDs (if you don't know it, go and check ted.com, obligatorily!:) I enjoy some healthy, veggie, colourful cooking (sometimes I tend to treat it religiously). I sing. I sail. I sew. I meditate (some Buddhist experiences). Addicted to coffee, unfortunately.
Izabella: I am 42. I'm passionate about films and photography, and I take pictures by myself (http://www.flickr.com/bellmariza, take a look!) At the moment I work in an advertising company, as a printer(ess). However, I feel myself quite close-to-earth... so I would love to live and work close to nature. Recently I started to learn the art of beekeeping, and since last year I have studied Agriculture at a university.
I'm also interested in motorcycles, especially old ones, and I have my own lovely Honda, which already took us for a few holiday trips. And from time to time I like to have some good beer - the more bitter the better:>

Why I’m on Couchsurfing

COUCHSURFING EXPERIENCE
Marta: I used to CS a lot (both as guests and hosts) together with my younger sister Julia, and we always loved it :) Julia still lives with our parents, and is still an active CS user.
Marta + Iza: So far, as guests, we had some absolutely lovely experiences in Berlin, herzliche Grüße für unsere Freunde!:)
...and unfortunately one very bad experience in some rural region of northern Poland, where we were hosted by a very dishonest and hateful woman ...
Anyway, we don't lose our hearts for CS!

Interests

We are a couple, and live together in Kraków, with two cats. We move around the city mostly by bikes, sometimes outside the city as well; we like hiking in the mountains very much. Here in Kraków we
take part in lots of cultural events, especially concerts. We are both vegetarians. In general, we try to live eco-friendly and mindfully.

poniedziałek, 26 października 2015

Na kogo zagłosowała światła Indianka?

Oczywiście na Prawo i Sprawiedliwość, (na kandydatów PiS - Małgorzatę Kopiczko i Wojciecha Kossakowskiego z okręgu olsztyńskiego) gdyż chce by w Polsce wreszcie zapanowało autentyczne, uczciwe, propolskie prawo i ludzka, chrześcijańska sprawiedliwość.

By zwykłe, skromne osoby takie jak ona nie były poddawane przykrej przemocy typu aresztowanie i przymusowe dowiezienie na zbędne i nikomu niepotrzebne badania - li tylko pod pretekstem nieudowodnionych, błachych, rzekomych wykroczeń fałszywie oskarżonego obywatela, a tak na prawdę dlatego, że stroną sporu jest policjant lub ktoś z rodziny policjanta.

Taka przemoc to grube nadużycie i wyraźne łamanie praw człowieka.
Złośliwe pomiatanie niewinnym człowiekiem w imię krycia przestępczych dup policyjnych i krycia dup przestępczych członków rodzin policjantów! :(((

Tak się fajnie składa, że ta sympatyczna osoba wygrała wybory do Senatu:
  1. Kandydatka PiS, dyrektorka szkoły podstawowej w Ełku i radna tamtejszego powiatu Małgorzata Kopiczko została senatorem z okręgu nr 87 obejmującego teren Mazur. Zagłosowało na nią 43 727 wyborców.
Czyli warto było pedałować w tę paskudną pluchę te dłuuugie 13 kilometrów do szkoły w Stożnem :-) (razem w obie strony mordercze 26 kilometrów pod obstrzałem zimnego deszczu... Brrr... Jakże przejmująco zimnego...).
Ten ostatni 43.72siódmy to zapewne głos Indianki, albowiem późnym wieczorem dotarła z wielkim osobistym wysiłkiem i poświęceniem do punktu wyborczego.

Właściwie to tych kilometrów zrobiła dużo więcej niż 26 km, gdyż na wybory wybrała się z Czukt przez Barany i Ciche, Cichą Wólkę, Sokółki, Żydy, Kilianki, Mściszewo... Lekko w sumie z 30 kilometrów zrobiła - o ile nie więcej.
No, ale oczywiście nie musiała jechać dłuższą trasą... Tyle że asfaltem jedzie się lżej, przyjemniej i szybciej, a między Cichym i Sokółkami jest droga równa jak stół :-)
No i w Cichym chciała zajrzeć do sklepu, bo od rana nic nie jadła, a żołądek przyssał się jej do kręgosłupa.