Dzisiaj z rańca zostałam porwana na zakupy do Ełku przez znajomych. Ja już sobie odpuściłam ten wyskok do miasta, bo mam tu co robić i w ogóle nie byłam przygotowana do tego wyjazdu, ale znajomi pomogli mi wydoić krnąbrną krowę i przekonali, żeby jednak pojechać. Zostałam wyrwana jak Indiana Jones z buszu :))) I tak czułam się w tym mieście... Jak Indiana Jones :))). Kolega załatwiał swoje sprawy, a ja ruszyłam na zakupy. Ostro poleciałam z tymi zakupami. Już nie starczy na okienka :P Chyba jestem zakupoholiczką. Normalnie wpadłam w jakiś trans. :)))))) Chyba się muszę leczyć :)))). Ale jest w tym trochę winy pana pomiarowca od okienek, bo zniechęcił mnie perspektywą 3 tygodni czekania na okna, poza tym nie przysłał obiecanej wyceny, a mi się nie chce tak długo czekać. Chcę coś działać już teraz. Chcę mieć normalne warunki w domu, a nie wieczny rozpiździaj... :) No i zaczęłam robić zakupy i poleciałam z nimi na maxa... Są tego jednak duże plusy... Wyremontuję jeden pokój i może kuchnię. NARESZCIE.
RANCHO NA MAZURACH GARBATYCH - Życie w harmonii z Naturą... Blog dzielnej kreatywnej romantyczki z miasta, gorącej patriotki kochającej swą Ojczyznę i jej piękną Naturę oraz życie w harmonii z nią, wielbiącą tradycję i tradycyjną kuchnię polską, historię, zwyczaje, obrzędy i polskość oraz jej słowiańskie korzenie, wiodącej sielskie życie na rancho pełne pracy i wyrzeczeń, realizującej z pasją swe marzenia o cudownym raju na Ziemi :) Blog Serbii (Indianki) to jedyne źródło prawdy w tym kraju.
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą znajomi. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą znajomi. Pokaż wszystkie posty
czwartek, 30 kwietnia 2009
Subskrybuj:
Posty (Atom)