Wypasiony naleśnikor ;) Oczywiście zrobiony z wiejskich jajeczek od własnych, wolnych, szczęśliwych kur, oraz ze świeżego mleczka od swoich kóz :) |
Naleśnikor Indianki: duży, masywny, pożywny. Bo duże jest piękne :) Jeden placek syci. Podany na ceramicznym talerzu, odpowiednio dużym. |
Spójrzcie na tę piękną barwę kompotu! :) Dają ją owoce bzu czarnego. Indianka uwielbia ten kompot. Może go pić cały dzień :) |
Indianka od rana zabrała się za wielkie pranie. Zaangażowała wszystkie wiadra, kociołek, sita, piec. Nanosiła się wody i opału, że hej!
Ale efekt całodziennej pracy jest zadowalający. Mnóstwo ciuszków wymoczone i przeprane w gorącej, mydlanej wodzie. Dwa wyprane, wypłukane i odcieknięte. Gotowe do powieszenia.
Już ciemno, więc jutro rozwiesi. Zanim się ściemniło, zdążyła zebrać wysuszoną wełnę z dworu.
W misce zmyła też kolejną partię naczyń. Opłukała w wiadrze z gorącą, parzącą wodą. Wysuszyła na Słońcu. Wszystkie naczynia porządnie umyte i wyparzone - lśnią!
Obrała też owoce na nasiona. Będzie siać żywopłot.
Zaparzyła świeżą miętę.
Zaparzyła świeżą miętę.
Nacięła kolejne kilkanaście słupków na ogrodzenie. Powoli słupów okorowanych przybywa. Jest ich już z 30 sztuk lub więcej. Straciła rachubę ile. Jutro policzy dokładnie.
Wieczorkiem umyła się na trawce w misce. Jest ciepło. Trzeba korzystać z tego pięknego końca lata. Kąpiel na otwartej przestrzeni z widokiem po horyzont to fantastyczna sprawa, niedostępna w terenie zabudowanym, np. w mieście lub miasteczku, czy też gęstej wsi o zabudowie typu ulicówka.
Taka kąpiel daje poczucie pełnej wolności i wyzwolenia. Jest boska.
Jutro urządzi sobie kąpiel w kaście.
Indianka jest pracowita i czyściutka.
Jutro może starczy czasu na sprzątanie kuchni?
Na śniadanie zjadła wypasionego naleśnikora w rozmiarze maxi, na lunch podobnego, lecz z zapiekanym w cieście jabłuszkiem, a na kolację naleśnikora z owocami z kompotu. Na nic innego dziś nie miała ochoty.
Tylko owoce i naleśniki ją interesowały.
Na śniadanie zjadła wypasionego naleśnikora w rozmiarze maxi, na lunch podobnego, lecz z zapiekanym w cieście jabłuszkiem, a na kolację naleśnikora z owocami z kompotu. Na nic innego dziś nie miała ochoty.
Tylko owoce i naleśniki ją interesowały.
Naturalnie kreatywna Indianka :)