Teraz psina siedzi zamknięta w klatce po tym jak została brutalnie porwana z mojego domu.
Pies uwięziony w ciasnej klatce cierpi i tęskni za mną i za moim Ranczo. A ja tęsknię za moją ukochaną Amari.
Tak działają ekoterroryści: krzywdzą ludzi i zwierzęta. Rząd PIS do tego doprowadził nowelizacją ustawy o ochronie zwierząt, która daje fundacjom nieograniczone zdrowym rozsądkiem uprawnienia - większe niż służbom specjalnym ochrony państwa, bo nawet służby wewnętrzne ochrony państwa muszą mieć nakaz prokuratorski, żeby włamać się komuś do domu, a fundacja nie musi - wystarczyło, że Kozłowska nakłamała, że pies jest zagrożony i babsko włamało mi się do domu w asyście gliny debila.
Ta pisowska ustawa jest niezgodna z konstytucją - gwałci podstawowe prawa człowieka i obywatela do bezpiecznego mieszkania w swoim własnym domu, oraz prawa do poszanowania własności prywatnej jaką jest zarówno dom jak i pies. PiS tworzy w ustawodawstwie niebezpieczne precedensy, które są krokiem w kierunku totalitaryzmu, w kierunku reżimu komunistycznego, który też nie szanował ani człowieka ani własności prywatnej.
Nie dziwi was brak fot z tego wyprowadzenia psa? Kozłowska celowo nie pokazała stanu w jakim wywiozła psinę, bo kłóciłoby się to z jej oszczerstwem, gdzie kłamie, że pies był zagłodzony. Pies nie był zagłodzony i nie jest. Pies przed wyjazdem był bardzo dobrze karmiony i teraz też jest dobrze karmiony w schronisku w Bystrym.
Pies jest moją własnością, ja jestem właścicielką Amarii i ja nie wyrażam zgody na żadne aborcje, sterylizacje i inne okaleczenia mojego zwierzęcia, a schronisko jest rozsądne i czegoś takiego nie zrobi, bo przestrzega prawa.
Moja suka Amari nie jest szczenna, a powielane na internecie pomówienie na ten temat, że rzekomo jest wyszło od typka o nazwisku Krzysztof Wiśniewski —hejtera i uczestnika stalkingu uprawianego przez profil na Facebooku o nazwie Rancho Romantica de syf.
Krzysztof Wiśniewski to hejter który mieszka kilkaset kilometrów od mojego miejsca zamieszkania i nigdy nie widział z bliska mojego psa, ani jego nie dotykał. Kozłowska bardzo chętnie podchwyciła ten wątek o rzekomej szczenności mojej psiny i już miały miejsca próby wyłudzenia pieniędzy na rzekomą aborcję.
Gdy wójt wyrazi zgodę na zwrot moich psów - moje psy wrócą do domu. I tu apel do radnych Gminy Kowale Oleckie, aby opamiętali się i wpłynęli na wójta by taką zgodę wydał.
Mam nadzieję, że ta kretynka z Zawad Oleckich z agroturystyki "niebieski tulipan" co z zawiści pitoli na internecie o mnie dyrdymały nie jest radną i nigdy nie będzie, albowiem jest to bezczelna kłamczucha i oszczerczyni, która nigdy u mnie nie była na ranczo, a najwyraźniej zazdrości mi popularności mojego bloga i jego poczytności.
Ponieważ na mojej farmie nie ma zagrożenia życia dla moich psów, jest karma i opieka za którą gmina nie płaci - wójt może w każdej chwili wydać taką zgodę na zwrot moich psów na moją farmę niezależnie od swojej decyzji administracyjnej w sprawie odbioru tymczasowego zwierząt, którą może wydać później.
Gdy moje psy wrócą na moją farmę jestem pewna, że będą szalały z radości i galopowały po moich łąkach radośnie. Tu jest ich dobrze znany, przyjazny dom rodzinny.
Indianka