Minister rolnictwa Jan Krzysztof Ardanowski od dawna chce się dobrać do art. 7.3 ustawy o ochronie zwierząt, który zezwala organizacjom prozwierzęcym na samodzielny odbiór zwierząt, jeśli są w stanie wskazującym na zagrożenie zdrowia lub życia. Szef resortu
nazywa te przepisy „wynaturzeniem prawnym”, bo organizacje rzekomo wybierają zwierzęta „wedle swojego uznania”.
„Wyjątkowo rzadkie przypadki nadużyć tego przepisu nie uzasadniają pomysłu zmiany prawa w tym zakresie. […] Prawo należy zmieniać wtedy, gdy faktycznie pojawia się jakiś znaczący problem do rozwiązania” – mówi OKO.press Cezary Wyszyński z Fundacji Viva!
Wiemy, w jakim kierunku miałyby iść
planowane przez resort rolnictwa zmiany: „w kierunku certyfikowania czy też określenia, jakie kwalifikacje, jakie kompetencje potwierdzone powinni mieć ci wszyscy, którzy deklarują chęć pomocy zwierzętom i w imieniu państwa chcieliby mieć prawo ingerowania w utrzymanie tych zwierząt i prawo do ich odbierania”.
„Kto miałby te certyfikaty wydawać? Jeśli miałaby to być Inspekcja Weterynaryjna albo Ministerstwo Rolnictwa, to obawiam się, że taka zmiana mogłaby posłużyć do uniemożliwienia przeprowadzania interwencji tym organizacjom, których nie lubi minister Ardanowski” – zastanawia się Wyszyński.
Wiesz o tym, że przy najbliższej rekonstrukcji rządu do wymiany jest minister rolnictwa?
OdpowiedzUsuńNie sądzę.
OdpowiedzUsuńJuż mówi się o tym całkiem serio.
OdpowiedzUsuń