czwartek, 31 maja 2018

Stajnia moich zwierząt


Fota z 24 maja 2018 roku.


Indianka

środa, 30 maja 2018

Wójt mataczy

Przyszlo postanowienie o odmowie przesluchania moich swiadków.

Wójt nie dopuscil do postępowania administracyjnego w sprawie zaboru tymczasowego moich zwierząt, moich dowodow w tej sprawie. 

Swoją decyzję oprze na kłamstwach i pomówieniach Kozłowskiej.

Nie dopuscil tez mnie do badania moich wywiezionych owiec, ani niezaleznego od wojta weterynarza, czym zlamal prawo.

Odchodzi grube mataczenie, że hej!

To mafia.

Indianka

Prawo własności jest podstawowym prawem człowieka

Nasze prawa gwarantuje nam Konstytucja.
Konstytucja to kanon naszych świętych, nienaruszalnych praw.
Wszystkie pomniejsze, późniejsze przepisy muszą być zgodne z Konstytucją.

Ustawa o ochronie zwierząt nie jest zgodna z Konstytucją.
Ustawa o rejestracji zwierząt nie jest zgodna z Konstytucją.

Nas obowiązuje Konstytucja. Przepisy z nią kolidujące nie mają mocy prawnej.


Indianka

Czy jest prawny obowiązek wyrobienia duplikatu paszportu, jeśli koń go zgubił, a nie opuszcza farmy?

PZHK Olsztyn

1. Czy jest prawny obowiązek wyrobienia duplikatu paszportu, jeśli koń go zgubił, a nie opuszcza farmy?

2. Czy jest prawny obowiązek wyrobienia paszportu dla konia, jeśli koń urodzony na farmie nie opuszcza farmy?

Indianka

wtorek, 29 maja 2018

Drut kolczasty Wąsewicza na naszej wspólnej miedzy

Gdy Wąsewicz wypasał swoje krowy na polu obok mojego, nie stosował drutu kolczastego, bo jako doświadczony rolnik wiedział, że drut porozrywa im wymiona, pokaleczy nogi i ciała.

Wtedy stosował pastuch elektryczny i cienki drut, który zwierzęta jego czasem przerywały i wchodziły na moje pole by się paść. Prychał, że to "tylko trawa".
Nigdy nie został ukarany przez policję za wypas krów na moim polu. Nie było takiej możliwości, bo jego brat to policjant.

Ten drut kolczasty widoczny na foto, zamontował zamiast siatki leśnej i pastucha w 2015 roku.

Dokładnie wiedział, że moje zwierzęta będą próbowały przez dwie rzadkie linie przejść i poranią się.

Zgłosiłam ten niebezpieczny drut zagrażający moim zwierzętom na policji.

Organy nie dopatrzyły się w tym złośliwego dokuczania i znęcania nad zwierzętami, ani żadnego innego wykroczenia przeciwko zdrowiu i życiu moich zwierząt.  

Foto z 24.05.2015

Dodam, że w tym miejscu do 2014-2015 roku było moje ogrodzenie stałe składające się z drewnianych słupów i drutu do pastucha. 

Wąsewicz kazał mi moje ogrodzenie zdemontować w 2014 roku. Obiecał postawić siatkę jeszcze w tym samym, 2014 roku.
Jednak zwlekał z nią aż do końca lata 2015 roku, jednocześnie składając na mnie liczne donosy na komendę Olecko, gdzie mnie fałszywie oskarżał o wypas zwierząt na jego polu, gdy moje zwierzęta samoistnie przechodziły przez te jego kolczaste druty. 

Ja w tamtym czasie nie miałam już prądu by uruchomić mój pastuch, a zdemontowane słupki ze starego ogrodzenia nie nadawały się do ponownego użytku.

Sędziowie oleccy uznali, że wypasam zwierzęta na polu Wąsewicza i skazywali mnie na kary grzywny, a komornik doliczał swój zarobek i zajmował mi dotacje rolne.

Nie było za co kupić siatki i słupków.

Indianka

Mój sposób hodowli i chowu


Biuro Posła na Sejm RP Zbigniewa Ziobro
Warszawska 29/3
25-518 Kielce
tel. 799 261 099

Wniosek o delegalizację Fundacji Molosy Adopcje oraz wprowadzenie poprawek do Ustawy o Ochronie Zwierząt oraz o pomoc w odzyskaniu ukradzionych zwierząt


Wnoszę o delegalizację Fundacji Molosy Adopcje, o zmianę ustawy o ochronie zwierząt, oraz o pomoc w odzyskaniu moich owiec i kóz, ukradzionych mi przez Fundację Molosy Adopcje, przy grubym mataczeniu lokalnych kacyków.

Z poważaniem,
Izabella Redlarska

W załączeniu informacje i dokumenty dotyczące przestępczej działalności fundacji Molosy Adopcje.
 

Mój sposób hodowli i chowu

 
Ja sama hoduję stada zwierząt, ale robię to w taki sposób, by zapewnić ich dobrostan. Nauczyłam je pić ze strumyka, wykopałam im ogromny wodopój całoroczny, bele siana i sianokiszonki tak stawiam i udostępniam, by wszystkie jednocześnie mogły się najeść. U mnie w stajniach czysto, bo zwierzęta głównie załatwiają się w zagrodzie, na wybiegu, a nie w stajni. 
W stajni śpią i chłodzą się w upalne dnie lub chowają przed śniegiem i deszczem w zimne pory roku i dnie.
Latem konie w deszczu czują się jak ryba w wodzie i chętnie pasą się właśnie w czasie deszczu. Deszcz je obmywa. Są czyste, wytarzane, wypłukane przez deszcze. Jest to chów naturalny, zgodny z naturą.

Naturalistyczna hodowczyni koni, owiec, kóz:
Izabella Redlarska
Rancho Romantica de Rebelle
Czukty 1
19-420 Kowale Oleckie
tel. 511945226



Wniosek o delegalizację Fundacji Molosy Adopcje oraz wprowadzenie poprawek do Ustawy o Ochronie Zwierząt oraz o pomoc w odzyskaniu ukradzionych zwierząt

Biuro Posła na Sejm RP Zbigniewa Ziobro
Warszawska 29/3
25-518 Kielce
tel. 799 261 099

Biuro Filialne Posła na Sejm RP Zbigniewa Ziobro
Łazienna 13A
26-200 Końskie
tel. 884 894 434


Wniosek o delegalizację Fundacji Molosy Adopcje oraz wprowadzenie poprawek do Ustawy o Ochronie Zwierząt oraz o pomoc w odzyskaniu ukradzionych zwierząt i zapewnieniu ochrony prawnej podstawowych praw człowieka, jego wolności i praw, w tym prawa do swobodnej hodowli zwierząt, bez narzucania odgórnych, bezdusznych, ograniczających swobody obywatelskie cwanych przepisików służących lobby złodziei zwierząt i łowców darowizn na rabowanie zwierząt gospodarzom, hodowcom i innym właścicielom zwierząt.


Witam serdecznie,


Dziękuję pięknie za odpowiedź.

Pokrótce opiszę mój dramat, a w tym patologię działania tzw. fundacji pro-zwierzęcych, które pod płaszczykiem ustawy o ochronie zwierząt, bezczelnie rabują zdrowe, zadbane, atrakcyjne zwierzęta, czyniąc tym samym wiele krzywd właścicielom, jak i zwierzętom.

Jestem ofiarą takiej fundacji. Co gorsza, nie mogę liczyć na pomoc lokalnych organów, które są zamieszane w kradzież.
Zatem z uwagi na to, że nie mam dostępu do drukarki i możliwości swobodnego wydrukowania w każdej chwili moich pism, opiszę i prześlę wszystko drogą emailową, a następnie postaram się w miarę możliwości gdzieś to wydrukować, podpisać i wysłać.

Mieszkam na wsi, daleko od miasta, nie jestem zmotoryzowana, jestem za to uwiązana na gospodarstwie, gdzie mam masę pracy na wiosnę, przede wszystkim jednak boję się wyjeżdżać by nie stracić koni, na które ma chętkę zarówno fundacja jak i wójt, więc trochę potrwa, zanim dokumenty wydrukuję, a czas nagli, źle się dzieje w tej sprawie, więc nie czekając na możliwość wydrukowania, prześlę to co mam i wiem w tej sprawie, a potem podpisami uzupełnię.

W skrócie: zostałam bezczelnie okradziona przez Fundację Molosy Adopcje.
Zaraz wyślę opis tego jak to się odbyło oraz dowody, że tzw. "interwencja" fundacji była bezzasadna.
Mimo to, moje owce i kozy od 3 maja 2018 roku znajdują się poza moim gospodarstwem, w ukryciu, nie dopuszcza się mnie do nich, ani do dokumentacji związanej ze sprawą, ani do badań weterynaryjnych.

Dodam, że zwierzęta wywiezione w nocy 3 maja 2018 roku, były zadbane, zdrowe, najedzone i napite.
Stajnia czysta, przewiewna, wyścielona suchą, czystą ściółką. Na gospodarstwie znajdowały się zapasy paszy objętościowej i treściwej, suplementy, a na polu już rosła zielona trawa. Swobodny dostęp do 7 stawów i 3 rzeczek.
Gospodarstwo dookoła ogrodzone siatką i miejscowo pastuchem elektrycznym. Stały całodobowy nadzór w sumie dwóch osób.
Na farmie mieszkam ja i koleżanka z Niemiec.

Obie jesteśmy wielkimi miłośniczkami natury, zwierząt. Kochamy zwierzęta i o nie dbamy jak najlepiej potrafimy i możemy.
żadne zwierzę tu nie jest bite, głodzone, katowane czy więzione w strasznych warunkach.

Jedyne uchybienia są czysto formalne i dotyczą niepełnej dokumentacji zwierząt oraz braku założenia kolczyków i wyrobienia paszportów. Uchybienia wynikają głównie z braku dostatecznej ilości pieniędzy, a także z obawy przed wywiezieniem koni i innych zwierząt przez komornika. Wszak zwierząt bez papierów nie wolno transportować.

Co do Ustawy o ochronie zwierząt, powinna ona obligować fundacje pro zwierzęce do pomocy na miejscu, to wtedy patologie się skończą samoistnie, gdyż obecnie żerowanie na ludzkiej krzywdzie okradzionych rolników, hodowców i właścicieli zwierząt oraz wyłudzanie datków na swoje własne potrzeby pod ckliwe często zmanipulowane obrazki zabiedzonych zwierzątek jest standardowym, patologicznym działaniem tychże fundacji.

Z jednej strony fundacje okradają rolników, hodowców i właścicieli zwierząt, a
z drugiej wyłudzają datki od naiwnych miłośników zwierząt Jest to wielki biznes w tej chwili. Można się nieźle obłowić ludzkim i zwierzęcym kosztem.

Ustawa o ochronie zwierząt powinna wymuszać transparentność działań fundacji, regularne raporty z działań, w tym finansowe i materialne.
Jakaś instytucja powinna kontrolować fundacje, czy działają zgodnie z prawem i procedurami.
Sądy powiatowe nie zawsze są bezstronne gdy w grę wchodzą interesy lokalnych kacyków.
Ustawa o ochronie zwierząt w obecnej formie zachęca do nadużyć.
Poprzez nią są dokonywane złowieszcze przejęcia inwentarza i gospodarstw rolników.
Ja czuję się zagrożona, gdyż fałszywie oskarżono mnie o znęcanie się i na tej podstawie mogę trafić do więzienia, a moje gospodarstwo może przejść w ręce zainteresowanych moich majątkiem lokalnych kacyków.

W tym celu lokalne organy dopuszczają się wielu manipulacji i mataczenia w dokumentacji kontrolnej i weterynaryjnej.
Nie mogę tutaj liczyć na bezstronność sędziów oleckich. Jestem notorycznie uznawana winną w każdej sprawie, gdzie jestem niewinna, na siłę się podciąga sprawy pod paragrafy, stronniczy sędziowie bardzo swobodnie i uznaniowo wydają wyroki, często gęsto niezgodne z prawem, sztuką prawniczą i zasadami. Instancja wyższa jest blisko zakolegowana z oleckimi sędziami i przyklepuje ich wyroki w ślepo. Jest pat. Nic nie można zrobić. Totalna beznadzieja :(((
Dlatego konieczne są rozwiązania na poziomie ustawy, uniemożliwiające krzywdzenie przez organy w tym sądy.

W tej chwili sytuacja wygląda tak, że pazerna fundacja fałszywie oskarża osobę o znęcanie, za znęcanie wg ustawy uznaje się zaniedbanie, pod zaniedbanie podciąga się np. brak ostrzyżenia runa w dniu interwencji czy brak dokumentacji odrobaczenia zwierząt lub ostrugania kopyt, czy pobyt w stajni bez drzwi i okien.

Zaś za tzw. znęcanie się ze szczególnym okrucieństwem, pod które fundacje i organy podciągają np. brak ostrzyżonego runa lub otwartą stajnię bez drzwi i okien, grozi właścicielowi zwierzęcia 5 lat więzienia i 100.000 zł kary, czyli w przypadku rolnika utrata gospodarstwa i wolności. Jest to niszczenie ludzi. Doprowadzanie do ruiny i rozpaczy.
Wierzę, że lokalny olecki sąd potrafi wydać taki wyrok, gdyż do tej pory wydał mnóstwo absurdalnych.


Nadto możliwość działania w takiej fundacji powinna zostać ograniczona dla rolników z 10 letnim stażem na własnym gospodarstwie, gdyż obecnie prezesami fundacji pro zwierzęcych i ich działaczami, są z reguły oszołomki, które nigdy w ręku wideł nie miały oraz żadnej praktyki w hodowli zwierząt i przesz to nie mają pojęcia o hodowli, są oderwane od rzeczywistości.
Propagują styl chowania zwierząt zgodny ze stylem ludzkim, a jednak zwierzę ma inne predyspozycje niż człowiek, i o ile sukienka i kołderka to rzecz normalna dla człowieka, o tyle w przypadku zwierząt jest idiotyzmem.

Zwierzęta mają inne predyspozycje i potrzeby niż ludzie. Dajmy na to, moje konie zimą wolą swobodnie wchodzić i wychodzić ze stajni, biegać po polu, tarzać się w śniegu, niż stać przykute do żłoba w zamkniętej stajni.

W akcjach zaboru zwierząt fundacje często posługują się niedojrzałymi, histerycznymi wolontariuszkami, a same są cwanymi łowcami cudzych zwierząt i datków.

W związku z powyższym, dostrzegając jak wiele krzywdy wyrządzają fundacje i lokalne pazerne kliki rolnikom, hodowcom i inny właścicielom zwierząt, należy tę ustawę o ochronie zwierząt poprawić, o co wnoszę.

Uważam, że ustawy które dotyczą określonych grup społecznych, w tym hodowców, rolników, właścicieli zwierząt, powinny być z nimi konsultowane, a nie pisane pod dyktando pazernego lobby fundacji pseudo pro zwierzęcych.

Obecnie 80 procent fundacji pro zwierzęcych to łowcy cudzych majątków i wyłudzacze darowizn.
Dobro właścicieli i ich zwierząt nie jest dla nich ważne.

Zwierzętom i właścicielom zwierząt powinno się pomagać na miejscu. Wywożenie zwierząt z gospodarstw jest nieuzasadnione. Często sytuacja w nich nie jest tak zła jak fundacje to opisują, manipulują. Często wystarczy drobna pomoc gospodarstwu i zwierzętom na miejscu, np. w zakupie siana czy remoncie stajni. Nie ma uzasadnienia wywożenie zadbanych zwierząt w często gorsze warunki, na łapu capu, napakowane jeden na drugi i doprowadzanie ich do zagłodzenia i śmierci.
Fundacje koszą wielkie pieniądze za swoje usługi i działania. Niewiele trafia tych środków na realne ratowanie zwierząt.

Zamiast ukraść konia gospodarzowi by wstawić go do znajomka na pensjonat za 1500 złotych miesięcznie, wystarczy wydać te 1500 złotych na zakup siana, słomy, owsa, kowala, usługi weterynaryjne.

Działania fundacji pro zwierzęcych są nieracjonalne, krzywdzące, okropne. W tych ludziach nie ma prawdziwej empatii. Ani dla zwierząt, ani dla ludzi.

Dla pani Elżbiety Kozłowskiej moje piękne, kochane konie, które sama wyhodowałam, którymi się opiekuję odejmując sobie od ust od 15 lat - dla niej to są chabety nie nadające się na mięso dla lisów. To okropne, cyniczne babsko poprzez ustawę o ochronie zwierząt w obecnej formie, wdarło się na moje gospodarstwo i zrabowało moje stado 44 owiec i kóz oraz  wydarło z domu dwa psy. Wszystkie zwierzęta w dniu wywozu były w dobrym i bardzo dobrym stanie. Zrobiono mi wielką krzywdę i proszę o pomoc w odzyskaniu moich zwierząt.











Szanowna Pani,

 
Mając na uwadze przesłaną wiadomość uprzejmie informuję, iż organami powołanymi do rozstrzygania w zakresie ewentualnie popełnionych czynów zabronionych jest Policja bądź Prokuratura. Również w zakresie działań nadzorczych organy zwierzchnie tych instytucji oceniają w ramach kompetencji uprzednie decyzje jednostek podległych. 
Poseł RP i Senator RP, na podstawie pełnionego mandatu, zgodnie z dyspozycją art. 20 ust. 1 ustawy o wykonywaniu mandatu posła i senatora, może podjąć interwencję w zgłaszanej sprawie i po analizie przekazanych przez wyborcę w korespondencji informacji za pismem przewodnim skierować wystąpienie do odpowiednich organów. 
    
Jednocześnie uprzejmie informuję, iż w tut. biurze funkcjonuje Biuro Bezpłatnych Porad Prawnych.  
Celem ewentualnego ustalenia spotkania z prawnikiem, a w konsekwencji podjęcia ewentualnych dalszych działań uprzejmie proszę o ewentualny kontakt z tut. biurem: ul. Warszawska 29/3, 25-518 Kielce, tel. 799 261 099.  
Gdyby natomiast przyjazd do kieleckiego biura Pana Posła stanowił dla Pani uciążliwość uprzejmie proszę opisać sprawę - złożyć czytelny podpis pod wnioskiem, ewentualnie dołączyć kserokopie dokumentów w sprawie i przesłać pocztą tradycyjną do tut. biura celem analizy prawnej, a w konsekwencji podjęcia dalszych działań.

 

Z poważaniem, 
Dariusz Banasik - asystent

 
Biuro Posła na Sejm RP Zbigniewa Ziobro 
i Senatora RP Jacka Włosowicza 
tel. 799 261 099, 
czynne: poniedziałek: 10:00 - 18:00 
wtorek – dyżury w biurach filialnych 
środa - piątek: 8:30 - 16:30  

Biuro Poselsko-Senatorskie



 25 maj (4 dni temu)
--
Naturalistyczna hodowczyni koni, owiec, kóz:
Izabella Redlarska
Rancho Romantica de Rebelle
Czukty 1
19-420 Kowale Oleckie
tel. 511945226




poniedziałek, 28 maja 2018

Wniosek o zmianę zarządu Fundacji Molosy Adopcje na zarząd komisaryczny


Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji
02-591 Warszawa, ul. Stefana Batorego 5
 222 500 112 lub (22) 60 143 66


Wniosek o zmianę zarządu Fundacji Molosy Adopcje na zarząd komisaryczny

W związku z nielegalnym wtargnięciem na moje gospodarstwo,  stworzeniem zagrożenia życia i zdrowia moich zwierząt poprzez zagnanie ich do uszkodzonej obory, kradzież moich zwierząt w środku nocy, niehumanitarnym ich transportem, kilkutygodniowym głodzeniu w szopie bez wody i paszy, wnoszę o delegalizację tego przestępczego tworu lub o zmianę zarządu na zarząd komisaryczny.

Opis najazdu na moje gospodarstwo przez funkcjonariuszy publicznych
Sygn. Akt 1 Ds 451/18 Prokuratura Olecko
kradzież zwierząt przez funkcjonariuszy publicznych
Horror w rocznicę Konstytucji 3 Maja
Dnia 2 maja 2018 roku, po południu poszłam przed farmę na południową miedzę poprawić pastuch elektryczny. Ledwo wyszłam i poprawiłam sznurki, nagle nadjechało gestapo NWO (tak bezwzględni i okrutni ci ludzie byli jak za II Wojny Światowej niemieckie gestapo).
Trzy auta: radiowóz osobowy, biała kosztowna bryka szemranej fundacji i wypasiony wóz terenowy inspektora weterynarii.
Oczywiście nikt wcześniej do mnie nie raczył zadzwonić i uprzedzić o tejże jakże nieprzyjemnej wizycie. No bo nie chodziło, żeby mnie uprzedzać, aby wizytować czy aby cokolwiek wyjaśniać. Chodziło o bezczelną grabież mojego inwentarza w świetle niby prawa.
Na miejsce przybyły następujące osoby:
Białym kosztownym autem za 400.000 złotych:
Dwie panie z fundacji Molosy Adopcje: Elżbieta Kozłowska i jej koleżanka (brunetka)
Towarzyszący im jak go określiły „wolontariusz” - wytatuowany rosły właściciel schroniska dla koni, Kamil Jacak.

Radiowozem policyjnym, osobowym:
dzielnicowy Paweł Warsiewicz oraz policjant Krystian Ułanowski.

Eleganckim, drogim wozem terenowym:
pan inspektor PIW Olecko, Kornel Laskowski.
Wypasione auta bogaczy zrobiły na mnie tym większe wrażenie, iż biedna ja od 15 lat jeżdżę do Olecka i z powrotem na rowerze, jako, że mnie nie stać na auto. Wszystkie środki jakie miałam, zawsze pakowałam w gospodarstwo, które wymaga ogromnych nakładów. Na auto nigdy nie starczyło.

Ad rem! Przybyli państwo z miejsca mnie zaatakowali oskarżeniem, że rzekomo znęcam się ze szczególnym okrucieństwem nad moimi ukochanymi zwierzętami i w związku z tym, fundacja je zabiera.

Zamurowało mnie. Jak to? Na jakiej podstawie prawnej? Pani z fundacji Molosy Adopcje (w tym czasie nie wiedziałam z jakiej, gdyż się nie przedstawiła) wspomniała coś o donosie i ustawie o ochronie zwierząt.

Jaki przepis tej ustawy naruszyłam i w jaki sposób? Pani Kozłowska (wówczas nie wiedziałam, jak się nazywa, bo się nie przedstawiła) nic nie odpowiedziała, tylko nachalnie wdarła się na moje gospodarstwo bez okazania mi nakazu sądowego, prokuratorskiego czy jakiejkolwiek decyzji w sprawie zaboru moich zwierząt. Wdarła się w asyście wyżej wymienionych osób w tym policji i inspektora Laskowskiego, którzy stanowili wyraźnie straż przyboczną owej fundacji.
3 osoby z fundacji, 2 policjantów, 1 inspektor czyli razem 6 osób wtargnęło wbrew mojej woli na moją prywatną posesję.

Moje pytania skierowane do nachodźców dotyczące tego, jak się nazywa fundacja i kto wydał decyzję o zaborze moich zwierząt, pozostały bez odpowiedzi. Pani Kozłowska tylko odpowiedziała na moje protesty co do wtargnięcia na moją posesję, że ja tutaj nic nie mam do gadania, bo ona wchodzi i tyle, a policja jest tu po to by jej to ułatwić.

Policjanci powiedzieli, iż są przydzieleni tej fundacji do asysty podczas zaboru moich zwierząt.
Inspektor Laskowski zaś był także przydzielony do asysty dla fundacji, skierowany do pracy przez swojego szefa, inspektora PIW Olecko, Dariusza Salamona.

Przybyłe osoby wdarły się na moje gospodarstwo wbrew moim protestom. Panoszyli się na mojej ziemi, zakłócali mir gospodarstwa.

Gdy weszliśmy na podwórko, na podwórku przed domem, w cieniu domu leżały pokotem moje owce i wypoczywały. Odpoczywały po godzinach pasienia się. Leniwie żuły treść swoich żołądków. Kozłowska zagnała je do wyłączonej z eksploatacji, uszkodzonej stajni i zrobiła im zdjęcia w środku. Sfotografowała też uszkodzoną stajnię z zewnątrz.

Druga stajnia, ta w dobrym stanie, nie bardzo ją interesowała. Weszła co prawda do niej, ale fakty oczywiste negowała. Nie zauważyłam, aby ją fotografowała z zewnątrz, tak jak napawała się fotografowaniem tej gorszej stajni (której zdjęcia skwapliwie zamieściła na stronie profilowej Facebooka przestępców zajmujących się znęcaniem nade mną od 5 lat).

W dniu przybycia Kozłowskiej, w stajni znajdowała się gruba warstwa suchej, czystej słomy. Kobieta ta skwitowała, że to dwa metry gnoju i choć stajnia była pusta w tym momencie, dodała, że zwierzęta stoją w gnoju po kolana. Te wszystkie fałszywe oskarżenia i pomówienia, miały służyć grabieży moich zwierząt, pod płaszczykiem ustawy o ochronie zwierząt.

W stajni poza suchą, czystą ściółką, znajdowało się kilka bel siana dobrej jakości.
Kobieta z fundacji zarzuciła, że siano jest zgniłe.

W stajni znajdowały się także lizawki solne dla zwierząt. Tego nie raczyła dostrzec.
Wyszliśmy na podwórko. Pani władczym gestem wyciągnęła do mnie rękę naciskając:
„Paszporty! Nie masz?? To znaczy, że konie są kradzione! Wobec tego zabieram konie!”
Oczywiście zaoponowałam, wyjaśniając, że to są wszystkie moje konie, które się tutaj w większości urodziły.
„Nie masz dowodu, że to są twoje konie, więc je ukradłaś i ja je zabieram”.
Obecny inspektor Laskowski, który od lat kontroluje moje gospodarstwo i setki razy widział tu moje konie, nie zareagował. Nie wyjaśnił kobiecie z fundacji, że moje konie są tutaj od zawsze.

Oczywiście, kobieta nie ma prawa fałszywie mnie oskarżać o kradzież, bez jakichkolwiek dowodów.
Brak paszportów, to nie jest dowód kradzieży i przesłanka do wywozu zwierząt i ta pani doskonale o tym wie. Zastraszając i terroryzując mnie w ten sposób, złamała prawo.
Następnie pani Kozłowska oświadczyła, że zwierzęta są głodzone, nie mają paszy objętościowej ani treściwej i że to jest znęcanie się ze szczególnym okrucieństwem.
 Zaprotestowałam, że przecież jest w stajni pasza, na łące rośnie trawa, a w domu mam jeszcze paszę treściwą. Pani zażądała wejścia do mojego domu. Nie miałam ochoty tego agresywnego, roszczeniowego indywiduum wpuszczać do mojego prywatnego domu, tym bardziej, iż sobie uzurpowała prawo łażenia po całym moim domu włączając w tym piwnicę, gdzie jak twierdziła, według niej leżą odgryzione przeze mnie łby królików!
Poprosiłam by do środka domu wszedł zamiast Kozłowskiej inspektor Laskowski.
Kornel Laskowski zażądał zaś eskorty policjanta Krystiana Ułanowskiego.

Weszli obaj. Pokazałam im 7 worków paszy treściwej, pozostałość z ostatniego zakupu tony owsa i jęczmienia. Razem naszym oczom ukazało się 350 kg paszy treściwej. Laskowski zapisał, że jest 140 kg.

Wyszliśmy na pole, gdyż kobieta z fundacji zarzucała mi, że zwierzęta nie mają dostępu do wody.
Podprowadziłam ich pod pojemny zbiornik wodny zabezpieczający wodę na długie tygodnie suszy.
Płynie w nim bieżąca, czysta woda wypływająca z ziemi. Zwierzęta gospodarskie i dzikie piją z tego źródła wodę od setek lat.

Pomimo, że woda jest w zbiorniku czysta i orzeźwiająca, Kozłowska nazwała tę wodę „płynącą gnojowicą”. Wszyscy moi sąsiedzi poją swoje bydło ze stawów i rzek i tam nikt ich nie szykanuje, o czym doskonale wie inspektor PIW Olecko Kornel Laskowski. Tymczasem inspektor Laskowski usłużnie w stosunku do fundacji, złapał za telefon i zaczął obdzwaniać moich sąsiadów wypytując ich, czy nawożą swoje pola gnojowicą.

Według niego nawożenie sąsiednich pól gnojowicą, miało przesądzać o tym, iż woda w moim wodopoju jest brudna. Nie zrobił badania wody, absolutnie nie. Tylko pomówił moją wodę o zanieczyszczenie. Przy czym wodopój jest zasilany głównie wodami opadowymi spływającymi z pól, gdzie gnojowicy nie stosowano, nadto zanim woda opadowa dotrze do dreny, a z dreny do wodopoju, jest filtrowana przez grube warstwy piachu i zanim dotrze do wodopoju, jest czyściutka.

W wodopoju żyją kijanki i drobne rybki, a to wskazuje na to, że jest to woda czysta.
Ja piję tę wodę i moje zwierzęta od 15 lat. Nigdy się nią nie zatruliśmy. Gdy kupiłam gospodarstwo, zanim myśliwi wytłukli stado 14 saren, które się pasły w okolicy i na moim gospodarstwie, te sarny właśnie piły wodę z tego ujęcia wodnego. Myślę, że mając do dyspozycji wiele stawów w okolicy, przychodziły specjalnie do mojego wodopoju, bo tutaj woda jest najlepsza, najsmaczniejsza. Wydeptały nawet ścieżkę do tego mojego wodopoju.

Insynuowanie, że woda pitna moich zwierząt jest zatruta i na tej podstawie fałszywe oskarżanie mnie o niepodawanie wody zwierzętom oraz oskarżanie mnie na tej naciąganej podstawie o znęcanie się nad moimi zwierzętami ze szczególnym okrucieństwem, jest parszywą zagrywką inspektora PIW Olecko (Państwowy Inspektorat Weterynarii w Olecku) Kornela Laskowskiego jak i pracownicy Fundacji Molosy Adopcje, Elżbiety Kozłowskiej.

Oboje ci państwo przekroczyli tu swoje uprawnienia. Wnoszę o ich ukaranie i zasądzenie zakazu wykonywania funkcji publicznych dożywotnio, gdyż działali w złej wierze, w celu zniszczenia mnie i mojej hodowli zwierząt.
Wnoszę o ustanowienie zarządu komisarycznego lub delegalizację Fundacji Molosy Adopcje, albowiem jest to twór przestępczy, łamiący prawo, zajmujący się agresywnymi, aroganckimi, chamskimi najściami i kradzieżą cudzego inwentarza oraz obrażaniem i poniżaniem właścicieli zwierząt.
Obecni nie przyjęli do wiadomości, iż na terenie gospodarstwa jest w sumie 7 oczek wodnych, trzy cieki wodne. Nie obeszli całego gospodarstwa. Większość oczek wodnych nie ma połączenia z polami sąsiadów, a ja nie stosuję nawożenia na moich łąkach. Łąki mam ekologiczne, naturalne.
Łąki są nawożone jedynie naturalnie poprzez pasące się moje zwierzęta.
Przy takiej ogromnej ilości wody, gdzie zwierzęta same wybierają skąd wodę pić, piją swobodnie kiedy chcą i ile chcą, oskarżono mnie o niepodawanie zwierzętom wody!
Woda w moich zbiornikach jest czysta. Potwierdzają to żyjące w nich kijanki wodne i drobne rybki.
Jest to woda naturalna, taką jaką zwierzęta dzikie i gospodarskie piją tu od setek lat, a zapewne i tysiącleci.
Niestety okazało się, iż woda naturalna jest wodą wstrętną zarówno fundacji, jak i inspektorowi.
Jednak inspektorowi Laskowskiemu nie przeszkadza, iż zwierzęta np. sąsiadującego Naruszewicza piją wodę z jego brudnych stawów rybnych, do których spływają ścieki z pól oraz do których szczają wędkarze łowiący odpłatnie ryby w tych stawach. Tam kontroli i zaboru zwierząt nie będzie, bo chodzi o to, by zniszczyć moją hodowlę i gospodarstwo.
Bardzo wredna była też reakcja pani Kozłowskiej z fundacji niby pro zwierzęcej, gdy demonstrowałam mój wspaniały wodopój wykopany w zeszłym roku przeze mnie moim ukochanym zwierzątkom. Wskazałam, że dbam o moje zwierzęta i ich dobrostan, gdyż wszelkie dotacje rolnicze jakie do mnie niekiedy docierają rocznie (a są one niewielkie, wielkości mniej więcej jednej pensji prokuratora czy sędziego, do tego mocno okrawane lub całkowicie zajmowane przez komorników) inwestuję w jego poprawienie, i tak, sama nie mając w domu komfortu bieżącej wody (mam zepsutą hydraulikę, potrzaskane rury wodne) zainwestowałam w zeszłym roku 3 tysiące złotych w pogłębienie płytkiej kałuży i zrobiłam zapas wody moim zwierzętom na cały rok, w tym na wypadek suszy, co procentuje w tym jakże suchym roku. Moim zwierzętom zabezpieczyłam wodę nawet na całe suche lato. Choćby woda wyschła wszędzie, to w tym wodopoju zawsze będzie, gdyż napływa zawsze świeża.
Reakcja Elżbiety Kozłowskiej z fundacji pseudo pro zwierzęcej:
„To ja to zgłoszę ten zbiornik do nadzoru budowlanego, że go nielegalnie wykopałaś.”
Doprawdy, zamiast się cieszyć, że zwierzęta są zabezpieczone w wodę na cały rok, baba chce donosić??? Co to za osoba w tej fundacji siedzi i udaje miłośniczkę zwierząt??? Czy takie reakcje są zgodne ze statutem Fundacji Molosy Adopcje? Działanie na szkodę dobrostanu zwierząt?
Gdy staliśmy nad tym wodopojem i ja protestowałam, oburzona ich oszczerstwami typu:
„znęca się ze szczególnym okrucieństwem, bo nie podaje zwierzętom wody” co jest absolutnym, absurdalnym oszczerstwem, pan pseudo wolontariusz pozwolił sobie na uwagi ad personam typu:
„Tobie bolca potrzeba”.
Stojący obok policjanci nie zareagowali właściwie na takie obrażanie mnie. Zaśmiali się. Stali tuż tuż, wszystko słyszeli. Gdy zwróciłam im uwagę, że ludzie z fundacji mnie obrażają, dzielnicowy Paweł Warsiewicz powiedział, że on nic nie słyszał. Ten drugi policjant też „nic nie słyszał”.
Napastnicy oświadczyli, że moje zwierzęta będą zabrane.
Protestowałam oczywiście. Na łące nieopodal, w blasku Słońca, pasły się moje śliczne konie.
Wyglądały cudownie.
„Podejdźmy do nich i obejrzyjmy je z bliska, jak ślicznie i zdrowo wyglądają.
Nie są w żaden sposób zaniedbane, ani nie mają ran, śladów bicia, katowania itp.” - zachęcałam.
Rabusie nie byli zainteresowani podchodzeniem do moich koni. Z daleka było widać, że wyglądają świetnie, nie ma żadnych oznak zagłodzenia, odwodnienia, bicia, katowania, krępowania.
Zwyczajnie, że nie ma żadnych podstaw do zaboru na podstawie ustawy o ochronie zwierząt.
Oglądanie zdrowych, zadbanych koni nie było im na rękę, gdyż kolidowało z planem ich grabieży pod pretekstem rzekomego zaniedbania czy znęcania się.
Prosiłam też osobno policjantów, by podeszli ze mną do koni. Odmówili. Powiedzieli, że oni są tutaj tylko jako eskorta, nie znają się na koniach i podchodzić nie będą.
Odrzekłam, że nie trzeba się znać, aby zobaczyć, czy koniom sterczą kości i zwierzęta chwieją się z głodu na nogach, nie trzeba się znać na koniach, aby zauważyć ewentualne rany czy ślady bicia.
Panowie policjanci nie chcieli pomóc, nie chcieli być obiektywni. Oni przybyli na moje Rancho tylko jako bezrozumna eskorta, siła zbrojna do okradzenia mnie z mojego majątku. Tym samym nie dopełnili swoich obowiązków służbowych w kwestii ustalenia, czy rzeczona „interwencja” fundacji miała swoje uzasadnienie prawne, podstawę prawną zgodną z ustawą o ochronie zwierząt.
Tym samym przyczynili się do tego, że Fundacja Molosy Adopcje nielegalnie wywiozła moje owce i kozy oraz psy.
Psów w ogóle nie oglądano, bo były w domu. Koni z bliska nie oglądano. Owiec nie badano. Żadnego zwierzęcia konającego lub ciężko chorego nie zastano. Żadnych szczątków zwierząt nie odnotowano.
W stajni, na polach i w domu pasza. Zwierzęta wszystkie w dobrej i bardzo dobrej kondycji, zadbane, kochane, przez zimę przezimowane na ponad 60 belach dobrej jakościowo paszy i tonach paszy treściwej, ze swobodnym dostępem do wody i stajni przez całą dobę – ot tak postanowiono ukraść pod przykrywką ustawy o ochronie zwierząt.
Od nocy 3 maja 2018 roku moje zwierzęta są przetrzymywane przez fundację Molosy Adopcje w niewiadomym dla mnie miejscu na cudzej farmie, w szopie, bez dostępu do wody i paszy, jak wynika z komunikatów zamieszczanych przez Elżbietę Kozłowską na Internecie, na stronie Rancho Romantica de Syf (strona-paszkwil, autorstwa stalkerów, którzy znęcają się nade mną psychicznie od 5 lat).
Agresywne i bezwzględne towarzystwo składające się z członkiń i wolontariusza Fundacji Molosy Adopcje oraz inspektora PIW Olecko, Kornela Laskowskiego, dwóch policjantów: Pawła Warsiewicza i Krystiana Ułanowskiego (nie wylegitymował się należycie i nie zdążyłam odczytać prawidłowo jego nazwiska), udało się na drogę gminną przed moim gospodarstwem, gdzie stało przy samochodach, a następnie się w nich pozamykało, odmawiając mi odpowiedzi na pytanie, co planują, na co czekają i czyja to decyzja była, by mnie nachodzić i pozbawiać zwierząt.
Kolejno podchodziłam do tych aut i pytałam przez szybę, na co czekają i czy zamierzają zagarnąć moje zwierzęta i jeśli tak, to na jakiej podstawie. Elżbieta Kozłowska warknęła przez szybę, do mnie: „Spierdalaj gówno”. Policjanci nie chcieli rozmawiać. Ułanowski siedział w radiowozie, śledził mojego bloga na smartfonie i analizował ostatnie moje wpisy z najścia, które zdążyłam zrobić na bieżąco, gdy na mnie napadli.
Inspektor Kornel Laskowski także zamknięty w swoim aucie, prowadził głośną rozmowę na głośnomówiącym z wójtem Kowal Oleckich Krzysztofem Locmanem. Słyszałam głos Locmana, gdy podawał nazwiska gospodarzy w mojej okolicy, gdzie wywieźć moje zwierzęta.
Byłam oburzona! Chciałam rozmawiać z Locmanem, ale Laskowski mi to uniemożliwił.
Poczułam, że mam do czynienia z okropną, bezwzględną mafią :(((
Poszłam do domu doładować komórkę i zadzwonić do adwokata, by przyjechał na miejsce i bronił mnie i moich zwierząt, by przynajmniej porozmawiał z nimi, bo mnie oni całkowicie ignorowali i za moimi plecami organizowali transport do nielegalnego wywiezienia moich zwierząt.

Naturalistyczna hodowczyni koni, owiec, kóz:
Izabella Redlarska
Rancho Romantica de Rebelle
Czukty 1
19-420 Kowale Oleckie
tel. 511945226

Wniosek dowodowy dotyczący braku etyki zawodowej Fundacji Molosy Adopcje i stosowania przez prezes tej fundacji podwójnych standardów w ocenie stanu gospodarstw i hodowli


Samorządowe Kolegium Odwoławcze
w Olsztynie
Marek Wachowski
Samorządowe Kolegium Odwoławcze
ul. Kajki 10/12
10-547 Olsztyn
sekretariat@sko.cso.pl
kontakt telefoniczny (za pośrednictwem biura):
tel. (89) 523 53 96, tel./fax (89) 527 49 37

Wniosek dowodowy dotyczący braku etyki zawodowej Fundacji Molosy Adopcje i stosowania przez prezes tej fundacji podwójnych standardów w ocenie stanu gospodarstw i hodowli

Proszę obejrzeć film, jak Elżbieta Kozłowska broni zasyfiałego gospodarstwa i drastycznie zapuszczonych w nim zwierząt przed odbiorem gospodarzom pod Radomiem i porównać z tym, jak pastwiła się nade mną i moimi zwierzętami, byle tylko wyrwać cudne konie i pięknie uwełnione owce oraz mleczne kozy z pięknego Rancho.
Dla niej moje szczęśliwe, wybiegane, najedzone, wolne czyste konie to chabety.
Swobodnie przemieszczające się najedzone i napite owce i kozy, to mięso nie nadające się dla lisów. Obłuda, zakłamanie i fałsz tego indywiduum mnie powala. Nie rozumiem, jak takie kreatury mogą funkcjonować bezkarnie w przestrzeni publicznej, okradać rolników takich jak ja.

Okradła mnie ta baba, ze złych pobudek. Jej śpiewka zmienia się zależnie od celu i korzyści.
Wygląda na to, że pseudo pro zwierzęce fundacje walcząc o wpływy z podatków i innych datków nawzajem się wygryzają i w związku z tym zakłamana Kozłowska nie widzi zaniedbanych zwierząt przetrzymywanych w ciasnych, brudnych komórkach, bez światła słonecznego, bez ruchu na świeżym powietrzu, u tych rolników pod Radomiem, obrabowanych przez inną fundację, a jednocześnie kradnie zadbane zwierzęta z mojego gospodarstwa, gdzie w stajni czysta, sucha ściółka, zwierzęta czyste i zadbane, najedzone, wybiegane na świeżym powietrzu.
Moje gospodarstwo piękne i zadbane, takoż moja zwierzyna. Łakomy kąsek dla hien pokroju Kozłowskiej i wójta Locmana. Proszę nie pozwolić tym kanaliom, aby mnie okradły i zniszczyły moje gospodarstwo, moje życie i mnie. To straszne kreatury są. Barbarzyńcy.

Oto film ukazujący obłudę Kozłowskiej, reprezentantki pazernej, nieuczciwej fundacji Molosy Adopcje:


Tutaj widać jak prezes Fundacji Molosy Adopcje Elżbieta Kozłowska usprawiedliwia skrajnie zapuszczone zwierzęta w syfiastym gospodarstwie pod Radomiem. 

Jednocześnie okradła mnie 3 maja 2018 roku, zabierając moje zadbane, czyste zwierzęta, przewożąc w niehumanitarnych warunkach i głodząc je w jakiejś szopie od kilku tygodni, nie dopuszczając mnie do badań weterynaryjnych, nie zostawiwszy protokołu odbioru z gospodarstwa, blokując mi dostęp do wiedzy o moich zwierzętach, przetrzymując nielegalnie moje zwierzęta z dala od mojej farmy.

Z poważaniem,
Naturalistyczna hodowczyni koni, owiec, kóz
Izabella Redlarska
Rancho Romantica de Rebelle
Czukty 1
19-420 Kowale Oleckie
tel. 511945226

Dwulicowość Fundacji Molosy Adopcje

Tutaj widać jak prezes Fundacji Molosy Adopcje Elżbieta Kozłowska usprawiedliwia skrajnie zapuszczone zwierzęta w syfiastym gospodarstwie pod Radomiem.

Jednocześnie okradła mnie 3 maja 2018 roku, zabierając moje zadbane, czyste zwierzęta, przewożąc w niehumanitarnych warunkach i głodząc je w jakiejś szopie od kilku tygodni, nie dopuszczając mnie do badań weterynaryjnych, nie zostawiwszy protokołu odbioru z gospodarstwa, blokując mi dostęp do wiedzy o moich zwierzętach, przetrzymując nielegalnie moje zwierzęta z dala od mojej farmy.

https://www.youtube.com/watch?v=AOIzOQh5JX8

Mój sposób hodowli i chowu

Ja sama hoduję stada zwierząt, ale robię to w taki sposób, by zapewnić ich dobrostan. Nauczyłam je pić ze strumyka, wykopałam im ogromny wodopój całoroczny, bele siana i sianokiszonki tak stawiam i udostępniam, by wszystkie jednocześnie mogły się najeść. U mnie w stajniach czysto, bo zwierzęta głównie załatwiają się w zagrodzie, na wybiegu, a nie w stajni.
W stajni śpią i chłodzą się w upalne dnie lub chowają przed śniegiem i deszczem w zimne pory roku i dnie.
Latem w deszczu czują się jak ryba w wodzie i chętnie pasą się właśnie w czasie deszczu. Deszcz je obmywa. Są czyste, wytarzane, wypłukane przez deszcze. Jest to chów naturalny, zgodny z naturą.
 
--

Naturalistyczna hodowczyni koni, owiec, kóz:

Izabella Redlarska

Rancho Romantica de Rebelle

Czukty 1

19-420 Kowale Oleckie

tel. 511945226



niedziela, 27 maja 2018

oszczerstwa RRdeSyf i Elżbiety Kozłowskiej

 
 
Kozłowska prezentuje na internecie zdjęcie zagryzionej przez wałęsające się psy owcy i oczernia mnie, że owca padła z mojej winy podczas wykotu. Kozłowska tej owcy nie widziała na własne oczy, nie badała.
 
Oczywiście weterynarz z Vetolu był wezwany, ale nie przyjechał, gdyż współpracuje z inspektorem PIW Olecko, Salamonem i dostał polecenie o nie świadczeniu usług weterynaryjnych.
 
Była też wezwana policja o ile dobrze pamiętam.
 
Owca została zagryziona podczas mojej nieobecności, gdy musiałam jechać na rozprawę sądową założoną mi przez lokalnych stalkerów.
 
Pies, który prawdopodobnie tę owcę zagryzł, został odłowiony przez schronisko w Bystrym i wywieziony.
Piesek niepozorny, ale był widziany, jak szarpał zwłoki zagryzionej owcy. Atakował też inne owce.
Owca została zagryziona przed stajnią.
 
Ela Kozłowska Nie, to nie ta kobieta ale ona też uśmierca zwierzęta wieloma sposobami.... tu padnięta owca na wykocie, która miała problem z porodem, ale weta nie wzywała bo po co? Jak urodzi będzie materiał na blogunia, jak padnie, też będzie materiał na blogunia tylko się winę zwali na truciznę, zagryzienie przez psa, zielone ludzki z kosmosu 
Zdjęcie użytkownika Ela Kozłowska.
 
Tutaj poniżej zdjęcie owiec uwięzionych przez Kozłowską na cudzej farmie, w szopie.  
Baba owce głodzi i nie podaje im wody. Doprowadziła je do stanu jak poniżej. Do tego został użyty filtr na aparacie fotograficznym lub program graficzny wyszczuplający owce. Owce są nienaturalnie zawężone.
 
Łańcuch nie jest wrośnięty w skórę, bo został założony dzień przed kradzieżą fundacji, gdyż owce były strzyżone ręcznie nożyczkami po jednej, dwie sztuki dziennie.
 
Owce były strzyżone rok temu, a nie trzy lata temu.
 
Ela Kozłowska a tu super zadbane owieczki z których ostrzyżono 3 letnie runo (żyjące już własnym życiem notabene), ciekawą ozdobą tego "wypasionego" dobrostanu jest gustowny łańcuch wrośnięty w runo, o którym sama wspaniała ranczerka zapomniałaZarządzaj
Zdjęcie użytkownika Ela Kozłowska.
 1
Ela Kozłowska
Ela Kozłowska Karolina Kinga Łubian czyż nie są ZADBANE i NAJEDZONE? Ma Pani wątpliwości? Ja też miałam dlatego tych zwierząt już tam nie ma, są bezpieczne.
 2
Zarządzaj
 
Ela Kozłowska
Ela Kozłowska Gabi Musialik biegają po oklicy, wszaka sznur sizalowy na 100mb nie zatrzyma ich w miejscu, w którym już nie ma co jeść
 
 
 
 
 
 1
Zarządzaj
 
Karolina Kinga Łubian
Karolina Kinga Łubian Przecież na tych owcach gnaty można liczyć..
Zarządzaj
 
Gabi Musialik
Gabi Musialik Przecież biegające stado koni to ogromne niebezpieczeństwo, jak można być tak skrajnie nieodpowiedzialnym i egoistycznym? 😧 Są ludzie, którzy powinni mieć dożywotni zakaz trzymania zwierząt
 1
Zarządzaj
 
Ela Kozłowska
Ela Kozłowska tak, owce i kozy są w głębokiej kacheksji, w stanie zagrożenia zdrowia i życia dlatego opuściły "Auschwitz de Rebelle"
 1
Zarządzaj
 
Gabi Musialik
Gabi Musialik A ona ma czelność pisać na blogu, że to Wy glodzicie owce i kozy, żeby jej je odebrać, brak słów
Zarządzaj
 
Ela Kozłowska
Ela Kozłowska Gabi Musialik ale pani rancherka uważa, że są ZAOPIEKOWANE, że mają najcudowniejszą opiekę pod słońcem, istny raj! Dodam, że w stadzie jest kryjący ogier i 2 młode ogierki, nie obchodzi paniusi, że mogą wpaść pod tira (to pół biedy chociaż szkoda zwierzaków kiedy zginą), tumanica nie zdaje sobie sprawy z tego, że w takim incydencie mogą też zginąć ludzie, małe dzieci - wszak to miejscowość letniskowa....
Zarządzaj
 
Ela Kozłowska
Ela Kozłowska aha.... konie nie potrafią nawet chodzić na uwiązie, nic nie potrafią i są warte tyle ile ważą bo wszystko to z lewego krycia i bez żadnych papierów
Zarządzaj
 
Gabi Musialik
Gabi Musialik Pomijając zwierzęta, ale kiedy zdarzy się wypadek np samochodowy, to może stać się ogromną tragedia, ale to trzeba mieć nieco otwarta głowę, przestać myśleć o sobie i o wyimaginowanych historiach
Zarządzaj
 
Gabi Musialik
Gabi Musialik Widziałam ogłoszenie, ogierek odsadek 5 tysięcy, bez paszportu, ale za to z ręcznie zrobionym rodowodem 😱 taki koń nie ma żadnej wartości, nic nie potrafią, a ona pisze o nich, jak o championach i zwycięzcach zawodow
Zarządzaj
 
Ela Kozłowska
Ela Kozłowska poczytajcie sobie "Rancho Romantica de Syf" na FB. Gehenna zwierząt trwa od lat nastu, tam znajdziecie to co już zniknęło z jej blogunia... opisy jej bezduszności, cierpienia zwierząt - ważne, że oglądalność jej wzrosła! Masakra baba!
Zarządzaj
 
Ela Kozłowska
Ela Kozłowska poczytajcie sobie "Rancho Romantica de Syf" na FB. Gehenna zwierząt trwa od lat nastu, tam znajdziecie to co już zniknęło z jej blogunia... opisy jej bezduszności, cierpienia zwierząt - ważne, że oglądalność jej wzrosła! Masakra baba!
Zarządzaj
 
Joanna Miara
Joanna Miara Swoją drogą gdyby nie brak ogrodzenia, to już dawno padłyby z głodu. Nawet na wrzuconej fotce widać, że nie ma co jeść - jest koniec maja, u nas mimo, że nie padało prawie wcale w maju to trawa po kolana.
 2
Zarządzaj
 
Gabi Musialik
Gabi Musialik Ela Kozłowska wielki szacunek dla Was, którzy musicie walczyć z nią, miejmy nadzieję, że nie dojdzie do żadnej tragedii i uda się pomóc zwierzakom, choć i tak zrobiliście już kawał dobrej roboty!
 1
Zarządzaj
 
Izabella Redlarska
Izabella Redlarska Ela Kozłowska znalazłaś trupa na moim gospodarstwie?
Zarządzaj
 
Izabella Redlarska
skąd
Joanna Nowacka
Joanna Nowacka Idealna okazja, by na tej farmie wreszcie pojawił się wet. Tylko, że wynik tej kontroli może być dla zainteresowanej bardzo zaskakujący. I żeby było jasne nie chodzi mi o luksusy, tylko o elementarne zasady prawidłowej opieki nad zwierzętami.
 5
Zarządzaj
 
Jo Anna
Jo Anna Sorry ale ci źle z oczu patrzy 🙈
Obraz tego konia mówi sam za siebie .
Zarządzaj
Zdjęcie użytkownika Jo Anna.
 1
Katarzyna Alienowska
Katarzyna Alienowska O pani Indianka. Lubująca się w znęcaniu się nad zwierzętami i kłóceniu się ze wszystkimi dookoła. Bardzo też lubi rzucać inwektywami grubymi w kierunku ludzi, którzy próbowali jej pomóc a później zwierzętom.
 2
Zarządzaj
 
Izabella Redlarska
Izabella Redlarska ktoś może zrobić skany oszczerstw Kozłowskiej i mi przesłać na rancho@interia.eu ?
 2
Zarządzaj
 
3 odpowiedzi · 5 godz.
Izabella Redlarska
Izabella Redlarska bardzo bym prosiła, bo mi coś skaner nie działa :(
 1
Zarządzaj
 
Katarzyna Alienowska
Katarzyna Alienowska Nie, nikt nie może. Oszczerstwo ma to do siebie, że jest nieprawdziwe. A ty znęcasz się nad zwierzętami.
 1
Zarządzaj
 
2 odpowiedzi · 5 godz.
Katarzyna Alienowska
Katarzyna Alienowska Andrzej Deruchowski zobacz co się tu to ja nie wiem.
Zarządzaj
 
Izabella Redlarska
Izabella Redlarska tu zapraszam po prawdę o moim Rancho.
 2
Zarządzaj
 
Gabi Musialik
Gabi Musialik proszę spojrzeć do słownika i poznać definicje tego słowa, bo mam wrażenie, że pani go do końca nie zna
Zarządzaj
 
Izabella Redlarska
Napisz odpowiedź…
Izabella Redlarska
Izabella Redlarska Proszę, jak Elżbieta Kozłowska broni zasyfiałego gospodarstwa i drastycznie zapuszczonych w nim zwierząt przed odbiorem gospodarzom, a jak pastwi się nade mną i moimi zwierzętami, byle tylko wyrwac cudne konie i pięknie uwłosione owce oraz mleczne kozy...Zobacz więcejZarządzaj
youtube.com
Gabi Musialik
Gabi Musialik chyba nie widziała pani zwierząt innych niż swoje, skoro ma pani o nich aż tak wygórowane zdanie, problem w tym, że nawet na zdjęciach pomijając fakty, że konie nie mają odpowiedniej opieki, to nie są wcale cudowne i piękne, naprawdę
Zarządzaj
 
Aleksandra Ch
Aleksandra Ch Proszę się juz nie kompromitować, choć w sumie każda Pani wypowiedź działa na korzyść dla Pani zwierząt - więcej osób otworzy oczy na prawdę jaka jest niestety przykra i bolesna dla tych biednych stworzeń...
Zarządzaj
 
Izabella Redlarska
Napisz odpowiedź…
Joanna Miara
Joanna Miara Proponuję jednak nie karmić trolla w myśl zasady, że dyskusja z niektórymi to jak tarzanie się ze świnią w błocie, po pewnym czasie zauważasz, że świni się to podoba.
 2
Zarządzaj
 
Katarzyna Alienowska
Katarzyna Alienowska Joanna niech więcej ludzi się dowie prawdy.
Zarządzaj
 
Joanna Miara
Joanna Miara niby tak, ale ją to rajcuje - nie ważne co, ważne, że mówią...
Zarządzaj
 
Izabella Redlarska
Napisz odpowiedź…
Izabella Redlarska
Napisz komentarz...
 
--

Naturalistyczna hodowczyni koni, owiec, kóz:

Izabella Redlarska

Rancho Romantica de Rebelle

Czukty 1

19-420 Kowale Oleckie

tel. 511945226