sobota, 10 grudnia 2016

Instalacja oświetleniowa na 12 Volt

Łóżko gościnne zwalnia się w poniedziałek. Przybywaj Wnuk i skręć mi tę instalację ledową :)))
Agregat prądotwórczy weź! :P

Kuchnia jaśnieje

Niemra rano wybieliła swój kąt kuchni w którym śpi. Gdy przyszło jej bielić kąt kuchni, w którym śpi Indianka, zbuntowała się i powiedziała, że nie będzie bielić. Przerwała pracę i polazła na wiochę na spacer.

Indianka wzięła wiadro z wapnem i sama wybieliła swój kąt. Jutro poprawi, a Niemra niech spada w poniedziałek na Berlin, do swojej rodziny. Nie jest jej tu ten darmozjad potrzebny. Ledwo pozbyła się jednego zawalidrogi, tzn. Kamyka.

Indianka zachlapana wapnem :)

Pięścią w drzwi

Niemra bulwersująco się zachowuje. Gdy wraca z codziennych, wielogodzinnych, długich spacerów, które odbywa codziennie bez względu na pogodę, zamiast normalnie zapukać do drzwi, napierdala w nie z całej siły pięścią. To chamska psychopatka. Kolejny wrogi raróg w domu Indianki.
Trzeba będzie ją siłą usunąć.

piątek, 9 grudnia 2016

Ściana północna

Dziś rano Niemra o dziwo potulnie zabrała się za zbieranie drewienek, a potem do malowania kolejnej ściany w kuchni. Indii w tym czasie nakarmiła zwierzęta i zaczęła wyrabiać chleb i pizzę. Zrobiła 3 chleby i dwie pizze.

Wszystko szło dobrze i spokojnie, do momentu, gdy Indii zaczęła telefonicznie załatwiać różne pilne sprawy, wymagające jej uwagi. Wtedy Niemra oświadczyła, że nie będzie dalej malować, bo według Niemry, Indii nic nie robi, tylko gada przez telefon.

Na to Indii, że to nie Niemry sprawa, co robi Indii i jak będzie chciała, to położy się i będzie odpoczywała i Niemrze nic do tego, bo to nie Niemra udostępniła za free miejsce w swoim domu i darmowe posiłki dla Indii, lecz Indii dla Niemry, zaś Niemra obiecała w zamian pomagać przy zbieraniu drewna i bieleniu ścian 5 godzin dziennie, a nie 3 lub wcale.

Na to Niemra szczeknęła głośno paszczą. Indii na to, że nie życzy sobie jej wrzasków w swoim domu i żeby wreszcie się Niemra wyniosła, skoro nie chce się dostosować do warunków na które się zgodziła przyjeżdżając na farmę.

Zła jak osa Niemra (padło słowo "szajse") zaczęła malować ściankę zachodnią i w godzinę wymalowała, zjadła obiad i popierdoliła na wiochę szukać nowego jelenia do zimowania swojej szwabskiej dupy ;)))



czwartek, 8 grudnia 2016

Klimatyczna gromnica

Indianka kupiła sobie nowy świąteczny stół drewniany na sześć osób. Sama go skręciła z elementów z paczki. Zaś jej stary, lakierowany na żółto stół służy do szykowania jedzenia w tym zaczyniania ciasta na chleb.
Nowy drewniany stół służy głównie do jedzenia i jest na tyle obszerny, że Niemra zmieściła na nim świąteczny stroik świerkowy swojego wyrobu.

Niemra kupiła parę dni temu klimatyczną gromnicę, by móc sobie przy niej przesiadywać i malować akwarelkami obrazki na bloku rysunkowym spoczywającym na stole Indianki.

W środku stroika umiejscowiona jest czerwona gromnica.

Indianka też kupiła świeczki do wieczornych posiłków, by po ciemku nie szamać. Gromnica jest do malowania obrazków, a świeczki do oświetlania posiłków. Wieczorem Indianka zapala białą świeczkę podczas obiadokolacji. Świeczka umieszczona wysoko, w zielonej butelce. Po posiłku świeczka gaśnie, a zapalana jest gromnica do malowania obrazków.

Wieczorem w mrocznej, ciepłej od pieca kuchni, w środku izby jaśnieje od blasku świec ładny, pachnący sosną, stół świąteczny.

Ahhh... Jeszcze komoda i kredens sosnowy się marzy Indiance... Po wybieleniu ścian zrobi się ładnie i przytulnie w kuchni. Już jest przyjemnie.
Kredens byłby ukoronowaniem kuchni, i co ważne, pojemnym schowkiem na garnki i patelnie oraz naczynia. Kredensie... Przybywaj!

Indianka klimatyczna

By się upiekło

Oj, by się upiekło świeży chlebek. Foremki nowiutkie i umyte - są, mąka zagrzana, drożdże - są, miska do zaczynienia ciasta czysta i gotowa, piec pięknie rozgrzany... Ale Indii już siły dziś nie ma. Zmęczona. Ugotowała trzy garnki jedzenia na cały tydzień. Dla siebie, Niemry, kotów i psów.

Niemra dzień wcześniej miała zaproponowane, że Indii dziś za nią będzie zbierać drewienka przez 5 godzin, a Niemra w tym czasie ma kupić 20 kg warzyw tak jak ostatnio Indianka, przynieść to kilka km przez śnieg, rozpalić w piecu i ugotować z tego obiad dla dwojga.

Niemra ani myśli dokładać się do stołu, więc Indii wytknęła jej, że nie płaci za miejsce w Indianki domu (nowe, czyste łóżko sosnowe, świeżo pościelone), ani za jedzenie i jego gotowanie, nie robi tego o co jest proszona, że po prostu żeruje bezczelnie na Indiance, wykorzystuje ją i jej dom jak darmowy hotel, więc jest tu zbędna i ma opuścić indiański dom, bo Indii nie ma zamiaru sponsorować jej. 

Dopiero po wytknięciu Niemrze jej pasożytnictwa i oświadczeniu Indianki, że Indianka Niemry karmić nie będzie, skoro odmawia zarówno zbierania drewienek na polu jak i bielenia ścian i nie dokłada się do niczego, niemiecka bździągwa wreszcie wzięła się za bielenie ścian w kuchni.

W ten sposób zmobilizowana cudzoziemka pół ściany w kuchni wybieliła i farba jej się skończyła. Widać różnicę. Zestawienie: ściana beżowa od dymu i ściana kremowa od wapna. Krem ładnie jaśnieje nad piecem. Ale to nie koniec. Jeszcze trzeba wybielić drugą połowę ściany i kolejne ściany w kuchni. Indii rozrobiła 4 wiadra wapna na jutro. Niemra ma sobie znaleźć inne miejsce i wyjechać w poniedziałek rano. Może zostać na weekend, pod warunkiem, że wybieli ściany w kuchni. Firm, but fair :)


środa, 7 grudnia 2016

Kurna, Niemra dalej siedzi!

Zagnieździło się dziwne babsko w indiańskiej kuchni i ani myśli wynieść się.
Rano idzie posiedzieć nad rzekę półtorej godziny i pogłaskać pieski, potem pół godzinki pozbierać drewienka i zaraz ciśnie na chatę dupę grzać przy piecu i śniadanie wciągać. Wielce spracowana do wyra się kładzie na pół godziny. Potem zamiast zbierać drewienka na polu, bierze się za sprzątanie w domu i wywala połowę potrzebnych rzeczy, aby zrobić sobie miejsce do jogi. Ojjjj... Nie dociera do niej, że nie jest tu mile widziana. Nie wystarczy 5 razy jej powiedzieć, aby opuściła dom Indianki.
Nie obejdzie się bez wystawienia jej bambotli za drzwi i wezwania policji.

wtorek, 6 grudnia 2016

Zastanowienie

Indianka zadumała się. Może by warto poznać kogoś nowego? Przecież nie musi być sama.

Śpiąca i zmęczona

Indii dziś pracowała na dworze, a potem poszła po akumulator. Kilometr, bo na drodze szklanka i kurier nie dojechał na kolonię.

Dzisiaj Indii czuje się wyczerpana. Niemra miga się od roboty. Robi co chce, podobnie jak robił Kamyk. Drażni tym Indiankę. Indii powiedziała jej, by jutro opuściła jej dom i farmę. Kurna, skąd się biorą takie lewusy?!

Nowy dzień

A wraz z nim nowe wyzwania. Trzeba działać.

poniedziałek, 5 grudnia 2016

Plecy

Ahh... Jakżesz bolą nogi i plecy... Indianka się dziś nachodziła i nadźwigała.
Była w Olecku. W czterech instytucjach. Wszyscy urzędnicy byli wobec niej mili i uprzejmi.

Niemra też się przewietrzyła. Nie chciała strzec domu Indianki przed czyhającym na dobytek Indianki Kamykiem, więc Indianka zamknęła drzwi na klucz i pomaszerowała na Olecko zostawiając Niemrę gdzieś w polu, gdzie couchsurferka polazła rano na spacer.

Indii dwiema okazjami z dwoma sympatycznymi brzydalami (jeden nawet podobnie rozczochrany jak Indianka była zanim się ostrzygła, czym wzbudził jeszcze większą sympatię Indianki ;)) ) dostała się do Olecka i tam ruszyła załatwiać różne sprawy. Ledwo się wyrobiła przed odjazdem ostatniego PKSu, ale zdążyła kupić fartem nowe blachy do pieczenia chleba i ciasta, bo te stare całkiem zardzewiały i się zdeformowały. Będzie piec i testować swoje wypieki na Niemrze, bo choć to wkurzająca egoistka, to jednak czasem pożyteczna.

Kupiła sobie też nowe piankowe kalosze, bo te zeszłoroczne podpierdolił jej Kamyk, oraz nowe rękawice do targania drewna z pola i rozkładania siana zwierzętom.

Drzewo miała targać Niemra, ale nie pali się do roboty i Indiankę noga swędzi by ją wykopać z farmy, co może się stać lada moment. Lada moment noga się rozbuja i pójdzie w ruch. Cierpliwość Indianki wisi na włosku. Cienkim włosku. Dlatego Indianka przygotowała sobie obuwie i rękawice do pracy. Niemra jej tu nie jest potrzebna. Drażni Indiankę krnąbrna baba niesłuchająca uprzejmych poleceń. Więc dzisiaj została przewietrzona ;))

niedziela, 4 grudnia 2016

Wyobcowana

Indii czyta takie różne głupie wypowiedzi różnych durniów i nie może pojąć ich durnego toku myślenia. To jakieś intelektualno-emocjonalne ułomy nie łapiące podstaw człowieczeństwa. Skąd tego tak dużo w internecie, jak wszów na bezpańskim psie? :(

Trzeba się od tych upośledzonych półgłówków odciąć, bo to chore towarzycho. Najmilej byłoby się zapaść w przyjemne marzenia.
Czekoladę by się zjadło.

W domku ciepło. Kuchnia wysprzątana z grubsza. Jeszcze będzie doczyszczana.

Dziś wieczorem dzielnicowy wpadł po Kamyka, ale Kamyk tu nie mieszka.
Jeszcze mu wątroba gnije i szlag trafia, że przegnany, ale sam się tego doigrał.

Wyczerpana

Indii wyczerpana od płaczu. Jeszcze dzisiaj sobie da luz i otwarte zawory na płacz. Nie ma co się na siłę uspokajać. Niech się wypłacze istotka do woli.
Razem ze łzami spłynie przygnębienie. Łzy je wypłuczą.
Dzisiaj nie jest w stanie myśleć logicznie. Nie może się skoncentrować na niczym. Jest emocjonalnie rozhuśtana. I taka ma być teraz, bo jest sobą.
Ma prawo być sobą. Ma prawo się wypłakać do woli.

Szczać!

Czerwone. Krwawi!

Smutno i coraz smutniej


Fontanna niekończących się łez zalewa Indiankę. Oczy już opuchnięte od płaczu.

Smutno

Indiance przygnębienie nie przechodzi.

sobota, 3 grudnia 2016

Zagubiona

Indianka czuje się zagubiona w jakiejś chorej matni.
Dom do kapitalnego remontu. Brak podstawowych mediów.
Wielka dziura w suficie po pożarze.
Chciała to jakoś ogarnąć. Nic z tego.

Właśnie komornik zajebał dopłaty.
Nie ma za co remontować. 
Znowu nie ma za co działać.
Zastój. Odwieczny zastój.

Po domu kręci się jakaś obca kobieta. Czego tu szuka?
Dziwna sytuacja.

Indianka jest dzisiaj rozbita psychicznie. Chciała sobie kupić nowy kredens i komodę, wyremontować kuchnię. Nie zdążyła. Jej kasa wyparowała z konta. Zero. Znowu zero. 

Pilnują, by nie miała za co się zagospodarować.
Zimne, bezwzględne bazyliszki :(((((((((

Smutno

Indiance trochę smutno. Chciała sobie kupić nowe meble, ale niestety, nie ma za co. Nie ma też za co załatać dziury w suficie, ani wyremontować starego komina. Smutno :(

Przygnębiające też te osmolone sadzą ściany kuchni. Chciała kuchnię już dawno temu odnowić, ale ciągle brak pieniędzy. Ale nigdy nie jest tak, że zupełnie nic nie da się zrobić. Ma wapno do bielenia stajni. Wybieli nią kuchnię. Chociaż się rozjaśni w jej ponurym domiszczu.

Indianka smutna :(

Indiance rozpadły się meble

Indiance rozpadły się meble kuchenne.
Próbowała je naprawić, ale na nic starania. Paździoch się rozłazi. Szuflady wypadają mimo wymiany połamanych, plastikowych prowadnic. Masakra. Paździoch się zdecydowanie na wieś nie nadaje!

czwartek, 1 grudnia 2016

Siedzi

Cudzoziemka oceniła, że Indianka zbyt smacznie gotuje, by dać się tak po prostu wygnać od darmowego koryta ;))). Poprosiła, czy może jeszcze trochę zostać. Spuściła też nieco z tonu, co nie znaczy, że całkowicie przestała Indiankę irytować swoim niedorzecznym, obcesowym zachowaniem. Ale cudzoziemka stara się na swój sposób Indianki nie wyprowadzać z równowagi.
Indianka zaś uznała, że ten ekscentryczny typ tak ma, że musi od czasu do czasu wnerwić człowieka, swoim egoizmem, brakiem dyplomacji oraz zachodnioeuropejską bufonadą.

Indianka tolerancyjna :)