Niedoczekanie twoje! :P
Takie cuda, to tylko na Rancho :D
RANCHO NA MAZURACH GARBATYCH - Życie w harmonii z Naturą... Blog dzielnej kreatywnej romantyczki z miasta, gorącej patriotki kochającej swą Ojczyznę i jej piękną Naturę oraz życie w harmonii z nią, wielbiącą tradycję i tradycyjną kuchnię polską, historię, zwyczaje, obrzędy i polskość oraz jej słowiańskie korzenie, wiodącej sielskie życie na rancho pełne pracy i wyrzeczeń, realizującej z pasją swe marzenia o cudownym raju na Ziemi :) Blog Serbii (Indianki) to jedyne źródło prawdy w tym kraju.
Wnuk, co ty pitolisz? Polskie piękne konie arabskie to wieloletnie wysiłki polskiej szlachty, a nie komuchów z PRLu. Co ty pitolisz chłopie??
Prawo i Sprawiedliwość to prawica, konserwatyści o korzeniach rdzennie polskich. Reprezentują polskie tradycje, polską szlachtę katolicką i polskie chłopstwo i mieszczan. Generalnie polszczyznę i tradycję polską, w tym kawaleryjską i hodowlaną.
Zaś KOD to bojówki postkomunistyczne o korzeniach sowieckich, komunistycznych, żydowskich.
To pogrobowce fali żydowskich komuchów przywleczonych do Polski przez sowietów po II Wojnie Światowej. Ich korzenie to mordercy Polaków, katujących i mordujących bestialsko polskich patriotów w katowniach UB i WSI, skazujących niewinne, niepełnoletnie, bezbronne dziewczątka typu Inka na śmierć.
Sowieci podczas II Wojny Światowej i po niej, ukradli polskie najpiękniejsze araby i wywieźli z Polski do Związku Radzieckiego. Zniszczyli polskie hodowle koni szlachetnych.
Po wojnie kilku mądrych przedwojennych masztalerzy polskich przekonało durnych komuchów w Polsce, którzy planowali wybić doszczętnie wszystkie konie szlachetne, by nie niszczyć całkowicie polskiej hodowli koni arabskich.
Z niedobitków koni arabskich skonfiskowanych (ukradzionych) drobnym prywatnym hodowcom polskim, z trudem odbudowano polską populację koni arabskich.
Nie jest to żadna zasługa komuchów: PO, PSL, SLD, KOD lecz indywidualnych masztalerzy i zootechników przedwojennych, którzy się tego trudnego zadania podjęli w niezwykle trudnej komunistycznej rzeczywistości powojennej.
Komuchy po wojnie zabroniły hodowli koni szlachetnych w Polsce prywatnym hodowcom. Przez pół wieku żaden prywatny hodowca nie mógł hodować arabów. Koncesję na to miały tylko komusze, tzw. państwowe stadniny.
Komuchy im tylko przywlokły ukradzione polskim hodowcom konie.
A ile polskich koni wywieziono do Tierska w Rosji! Tam to jest zajebista pula genetyczna, pięknych, masywnych, użytkowych polskich arabów wielkiej urody.
Więc nie pitol, krakowski buraku, że konie nie lubią PiSu, bo członkowie PiS to potomkowie szlachty polskiej która wyhodowała polskie araby.
PiS kocha konie i konie kochają PiS.
Wszak żaden przyzwoity szlachcic czy jego potomek, nigdy w rzesze bandyckich komuchów dobrowolnie nie wstąpił.
Lechia konna
Tak, darmozjady. Nie pomagasz na farmie, to karmić cię na mój koszt nie będę.
Żaden punkt regulaminu CouchSurfingu nie zobowiązuje hostów, ani nie nakłania hostów do darmowego karmienia obcych. Nie ma takiej opcji.
Jeść owszem możesz, za swoje pieniądze - kupić jedzenie i zjeść ile chcesz.
Wam się pomagać nie chciało. Izka proponowała ledwo 2 godziny dziennie pomocy za całodzienne wyżywienie dwóch osób przez dwa tygodnie.
Już będąc na miejscu. Przed przyjazdem były zupełnie inne uzgodnienia.
Nie zgodziłam się karmić ich na mój koszt za ledwo dwie godziny pomocy.
Nie miały kasy na jedzenie, bo całą kasę przepiły na paradzie gejów w Berlinie, zanim do mnie spłukane z dwutygodniowym opóźnieniem dotarły, więc niechętnie, ale zgodziły się na 5 godzin pomocy dziennie. Wyszukałam im jakieś zajęcie. Wycinały krzaki przez 2 dni (10 godzin) które pilarz by wyciął w pół godziny.
Nie chciało im się robić, padało, więc czwartego dnia wyjechały.
Za nieudane wyłudzenie dwutygodniowego, sponsorowanego urlopu na Mazurach, zemściły się donosami.
Za wystawienie im na CouchSurfingu negatywa za donosy - rozpętały przeciwko mnie wściekłą, nienawistną nagonkę w internecie i powiecie.
Stąd strona Rancho de Syf na Facebooku z milionem urągających mi wpisów.
To ich robota. Lesb Marty Piotrkowskiej i Izki Urbaniak vel Rancho de Syf, plus niespełnionego żigolo, Bernarda Sobolewskiego vel Rad Mazurski i jego wściekle zazdrosnej i mściwej baby, Anny Moniki. To trzon ekipy tego paszkwila.
Indianka
Pogoda nie rozpieszcza. Pada. Mokro. Na Rancho domowy coconing.
Indianka szoruje garnuszki i poprawia słoiczki po Francuzce. Słoiki niedomyte, tłuste, mażą się. Gorąca woda, ciut płynu, gąbka i schodzi ładnie. Bateria umytych garnuszków i słoiczków suszy się na garach nad piecem. Powoli graciarnia w kuchni topnieje. Trzeba będzie garnuszki wynieść na strych, bo w kuchni nie ma ich w czym schować. Brakuje mebli.
Kamyk próbował naprawić pompę, którą zepsuł, ale nie dał rady.
Za to ugotował obiad. Wczoraj wieczorem podłączył lampę kuchenną do akumulatora poprzez przetwornicę. Stała się dawno niewidziana tu późnym wieczorem jasność w kuchni. Jak z sieci :) Nareszcie jasno oświetlony stół przy kolacji. Jak dziwnie :)
Indianka zrobiła rano obchód ziem swych. Zdezynfekowała ranę klaczy wodą utlenioną. Goi się. Narwała liści malin. Zaparzyła herbatę. Smaczną :)
Kamyk napalił w piecu, a Indianka przyniosła wiadra wody.
Wczoraj Indianka urządziła sobie gorącą, królewską kąpiel.
Zużyła całą kastę wody. Umyła głowę. Wyszorowała ciało. Jak bosko się wymoczyć przy gorącym piecu w gorącej wodzie... Wyszorować pachnącymi słodko mleczkami z pilingiem... Miodzio :)
Koty wyciągnęły się błogo na łóżku Indianki... Tym to dobrze! Byczą się całymi dniami.
Kamyk poszedł kosić chaszcze przed kurnikiem, bo lis się w nich czaił na kury.
Krakowskie lesbijki dalej nakręcają nagonkę przeciwko Gospodyni, która ich grzecznościowo ugościła poprzez CouchSurfing 4 lata temu. Jedna z nich, tj. Marta Piotrowska, jest praktykującą lekarką i nadużywa statusu lekarza, dla prywatnej zemsty.
Marta Piotrowska publicznie pomawia Gospodynię o chorobę umysłową. Taka osoba powinna zostać zawieszona w zawodzie lekarza. Powinno się jej odebrać licencję. Ona postępuje niezgodnie z etyką lekarską. Złamała przysięgę lekarską, która nakazuje lekarzom nie szkodzić. Jej zachowanie i postępowanie jest niegodne stanowiska lekarza.
Lekarka Marta Piotrowska nigdy mnie nie leczyła, nigdy nie badała, nigdy nie była moim lekarzem (i zapewniam, że nigdy nim nie będzie). Nie życzę sobie, by z niskich pobudek, jakimi są zemsta i chęć zlinczowania, ta dziwna kobieta rozpuszczała na mój temat pomówienia po internecie.
Zaburzone, nienawistne homoseksualistki nadal rozsiewają swoje kłamstwa i pomówienia po internecie, nakręcając spiralę nienawiści do mnie.
Nie mam żadnego "konfliktu z prawem", nie "zaniedbuję zwierząt" ani nie "zaniedbuję gospodarstwa". Nie "oszukałam mnóstwa ludzi w różnych serwisach".
Mój dom nie jest "ruiną", choć wymaga kapitalnego remontu. Do ruiny to mu daleko.
To te lesbijki z chorej zemsty rujnują moją reputację od 4 lat, szkodząc mi wszędzie, gdzie się da.
To lesbijki oszukały mnie, wyłudzając ode mnie darmowy pobyt, pod warunkiem nie sprawiania problemów. Wykorzystały mnie i moje Rancho na darmowy urlop, a w "podzięce" prosto z Rancha polazły składać liczne donosy na mnie, szkodząc mi jak tylko mogły. Robią to nadal.
To podłe, niewdzięczne pasożyty, leniwe kluchy liczące na dwa tygodnie darmowego pobytu na moim Rancho.
Zdradzieckie, fałszywe, obłudne dziwolągi, które lubują się w składaniu donosów na ludzi, którzy im wyświadczyli grzecznościową przysługę.
Andrzej Bernard Sobolewski, siedziałeś u (cytuję twoje słowa):
"wariatki i psychola zakutanego w szmaty na melinie, składającego dwuznaczne propozycje" niemal tydzień?
Pozwól, że zapytam: po co? Ja bym na twoim miejscu uciekła jeszcze tego samego dnia, najdalej następnego. A tyś twardo siedział pełne 5 dni.
Nasuwa się wniosek: Sobolewski, twoja ściema się nie klei. Ale Anna Monika to idiotka, która łyka twoje kity tak jak twoją spermę. A te jej chorobliwie nienawistne wpisy na mój temat na jej blogu, to nie przypadkiem jej patologicznie chorobliwa zazdrość? :P
Pamiętam jak dziś wyraz twojej gęby, gdy przyszło ci wracać do niej.
Wyglądałeś, jakbyś gówno połknął. I te groźby do mnie, że naślesz na mnie urząd skarbowy i urząd pracy za to, że musiałeś opuścić moje włości.
To dla tych instytucji robiłeś foty. By donosy na mnie składać. Tylko, gdy ja zaproponowałam, że ja wezwę policję, by pokazać, że nic u mnie nie wyremontowałeś, a szantażujesz i straszysz mnie, bo nie chcesz opuścić mojego domu dobrowolnie, to dałeś dyla z mojej chaty.
Przecież ty żadnego remontu nawet nie zaczęłeś. Przyjechałeś z pustymi rękoma, bez narzędzi i paliłeś głupa przez 5 dni, aż cię w końcu pogoniłam.
Jesteś oszustem, żigolakiem i naciągaczem. Do tego kłamcą i fałszywym bydlakiem.
Zanim przyjechałeś, wymieniliśmy kilka e-maili. Opisałam ci co jest do remontu, więc nie mogłeś przypuszczać, że moje Rancho jest wyremontowane i kwitnące oraz prosperujące (pisałam o potrzebie kapitalnego remontu, rozwalonej hydraulice do wymiany, braku podłóg, sufitach do wymiany, kominie do remontu) zwłaszcza, gdy wspominałam, że mam zamiar wynajmować pokoje dopiero po remoncie kapitalnym domu.
Nie podałam ci linków do moich stronek reklamowych zrobionych na zaś, tylko na twoją prośbę na flogu założyłam konto by wkleić tam fotki mojego siedliska do remontu, bo chciałeś mieć rozeznanie, jakie budynki masz remontować.
Ty dokładnie wiedziałeś, że jedziesz do starego mazurskiego siedliska do kapitalnego remontu. Wiedziałeś, że wichura zniszczyła mi budynki i starałam się o odszkodowanie i dofinansowanie na rewitalizację budynków i go nie dostałam.
Wiedziałeś, że nie jedziesz do gotowego pensjonatu agroturystycznego.
Pisząc, że obiecałam ci pobyt w prosperującym pensjonacie i płatną pracę - zwyczajnie kłamiesz. Jesteś kłamcą, cwaniakiem i oszczercą.
Z premedytacją szkalujesz moje dobre imię od 4 lat. Z premedytacją oczerniasz mnie w internecie.
Jesteś perfidnym, mściwym bydlakiem bez honoru.
Well, nie ma pomocników - nie ma potrzeby szykowania im pokoi.
Można na spokojnie zająć się szykowaniem drewna na zimę i magazynowaniem go w pobliżu domu.
Indiance brakuje mebli, by pochować garnki, talerze, słoiki, butelki i ubrania.
Zdecydowała się spakować większość ubrań do worków i wynieść je na strych. Słoiki i butelki po sokach trafią do kartonów i też zostaną wyniesione na strych.
Na dziś Indianka zaplanowała sobie opróżnianie i sprzątanie ganku.
Potrzebne na nim miejsce na drewno.
Także w kuchni jest co robić. Trzeba wyszorować kilka garów i wynieść je na strych.
Sterta ciuchów czeka na przegląd, segregację, złożenie i wyniesienie.
No i pora na kąpiel. Indianka musi głowę umyć i rozczesać włosy.
Aż mało nóg nie pogubiła :))) Indianka sama kontynuuje porządki i załatwia niezbędne sprawy. Za to Kamyk był dziś całkiem trzeźwy, wstał o dziwo rano i zabrał się do roboty. Pracuje chaotycznie i niewydajnie, ale coś tam porobi. Indianka w tym czasie może zająć się czym innym.
W kuchni zrobiło się przestronnie i jest bardzo ciepło, aż za ciepło.
Indianka z Kamykiem pocięła dziś trochę gałęzi i zwiozła 4 taczki drewna pod dom. Zmyła i wysuszyła naczynia. Nakarmiła kury, koty i psy. Dopilnowała, by Denver miała zdezynfekowaną ranę. Kamyk przemył rivanolem. Rana się zasklepia i zasycha. Klacz już kłusuje trochę. Zaś pozostałe konie np. ogier i Dakota nauczyły się bronić przed ludźmi, a nawet atakować. Stają na tylne nogi i idą na domniemanego agresora machając przednimi nogami. Tego doświadczyła Francuzka i Kamyk. Bojowe się zrobiły po tym ataku na Denver.
Do Indianki koniki mają więcej zaufania i respektu. Wszak Indianka to ich ukochana Pani i opiekunka. Nigdy im krzywdy nie zrobiła, nigdy nie biła.
Do wiosny wyszykuję pokoik gościnny i udostępnię go za kaskę.
30 zł osobodoba na pięknym Rancho wśród sympatycznych zwierząt.
Kto kreatywnej, artystycznej duszy zabroni? :)
Lechia kreatywna
Ps. Ale Maluchnik będzie się pieniła :D Indianka zamiast sprzedać jej za grosze swoje gospodarstwo, będzie je rozwijać dalej sama ;) Toż to pewnie wyraz choroby psychicznej czy innych zaburzeń osobowości "takiej jednej co pisze bloga" ;))) Pewnie "megalomania i narcyzm" w jednym :D
No i roszczeniowa postawa, bo rości sobie prawo do zarabiania na życie i godnych warunków mieszkaniowych... ;)
Wszystkie te szmaty w internecie i powiecie będą zadowolone.
Nareszcie dorwą się do moich zwierząt i majątku... :(((
Indianka ma dosyć. Miał nie pić. Miał pijany nie przychodzić do jej domu. Miał pijany nie łazić po jej domu! WKURW!!! Indianka jest wściekła!
Zatacza się. Przewraca. Bełkocze. Tłucze naczynia. Zbił talerz. Zabrał jej laptopa. Przewrócił się z nim. Zapijaczony. Cuchnący alkoholem. Obleśny. Zapluty. Ohydny. Indianka ma totalnie dość typa!!!
Dziewczyna jechała z Francji 16 godzin. Zmęczona. Nie może spać przez typa. Ani ona, ani Indianka. Wkurw!
Indianka chce się uwolnić od tej patologii raz na zawsze. Przywiózł do niej drzwi ze śmietnika. Wyłudził od niej 40 zł na ten śmieć. Miały być używane, ale drewniane i zadbane. A tu rozłażąca się, zniszczona, spuchnięta okleina. Śmiecia jej przywlókł do domu i się nachlał w Olecku tak, że aż przewraca się i niszczy jej sprzęty :((( Co za cholerna menda!! :(((
Lechia załamana :(((
Kurna, nie mogę znaleźć żarówki nadającej się do oświetlenia chaty z akumulatora!
Lechia zirytowana!
Skomplikowane natury ludzkie są zazwyczaj niepojęte dla większości śmiertelników. Bywa, że myślą co innego, mówią co innego, robią co innego i czują co innego. Ta wielorakość wynika z ich pobudliwości, szybkiej reakcji na bodźce, przebogatej, pełnej harmonijnie połączonych sprzeczności, elastycznej osobowości i dużej intensywności myślenia oraz ogromnej dynamiki myśli i pomysłów, które nijak się nie chcą zmieścić w żadnej szufladzie. Bywa, że mowa ich nie nadąża za myślami. Bywa, że mowa kamufluje uczucia, albowiem te istoty są bardzo delikatne i boją się zranienia. Trudno je zatem zrozumieć :) Ale da się :) Wobec życzliwych dusz, te natury się otwierają :)