czwartek, 3 marca 2016

Lochy w których mordercy PRL katowali patriotów polskich


Tak wyglądała zmiana ustrojowa w Polsce narzucona Polakom siłą przez ZSRR po II wojnie światowej, a wprowadzana za pośrednictwem zdradzieckich sługusów Moskwy. W tamtym czasie staliniści stworzyli Polakom antypolskie, nieludzkie prawo, które gnębi Polaków do dziś.

Ziobro udostępnił zwiedzającym "lochy UB"

Ministerstwo Sprawiedliwości udostępniło piwnice swego budynku, w których przed laty mieścił się areszt śledczy Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego. Szef resortu Zbigniew Ziobro, zanim wprowadził zwiedzających, złożył kwiaty przed tablicami upamiętniającymi Żołnierzy Wyklętych. Powiedział, że otwiera "lochy UB", by dziś tym bardziej szanować wolność i tych, którzy mieli odwagę stawić czoła hitlerowskiej, a później komunistycznej opresji.
Udostępnij
137
Skomentuj
W katowniach bezpieki więziono, torturowano, zamęczono i skrytobójczo zamordowano tysiące Polaków. Byli wśród nich oficerowie i żołnierze Wojska Polskiego II Rzeczpospolitej, pracownicy cywilni Polskiego Państwa Podziemnego, oficerowie i żołnierze Armii Krajowej, zrzeszenia Wolność i Niezawisłość, Narodowych Sił Zbrojnych, powojennego podziemia niepodległościowego.
UB zajmował budynek w latach 1945-54 będący obecnie siedzibą Ministerstwa Sprawiedliwości.
http://wiadomosci.onet.pl/kraj/ziobro-udostepnil-zwiedzajacym-lochy-ub/hn0cf4

Tora

Ci, którzy fałszywie zarzucają mi rzekomy antysemityzm,
zdziwiliby się, gdyby wiedzieli, że pasjami śpiewałam i tańczyłam kiedyś żydowską torę... :-)

Było to dawno temu, w czasach miejskich, w ramach teatru amatorskiego...
Tak, tak, śpiewałam po hebrajsku i tańczyłam energetyczny taniec żydowski :-)

Co więcej był to mój ulubiony taniec :-)

Myślę, że antysemitka nie tańczyłaby i nie śpiewała po hebrajsku tory :-)

środa, 2 marca 2016

Majątek 100 najbogatszych Polaków większy niż 1/3 budżetu Polski


Majątek 100 najbogatszych Polaków większy niż 1/3 budżetu

Opublikowano: 02.03.2016 | Kategorie: GospodarkaWiadomości z kraju
Magazyn „Forbes” opublikował listę najbogatszych Polaków. Pierwsze miejsce przypadło Sebastianowi i Dominice Kulczyk, których majątek wyceniono na 15,9 mld złotych (nowi na liście). Drugie miejsce zajął Zygmunt Solorz-Żak – 9,9 mld zł (spadek o 16,8%). Na trzecim miejscu znalazł się Michał Sołowow, którego majątek wart jest 9,2 mld zł (wzrost o 19,5%). Kolejne miejsca zajęli: Dariusz Miłek, Anna Woźniak-Starak i Jerzy Starak, Leszek Czarnecki, Jacek, Wojciech i Tomasz Furmanowie, Jarosław Pawluk, Antoni Ptak, Solange i Krzysztof Olszewscy.
Majątek 100 najbogatszych Polaków zmniejszył się przez ostatni rok o 7% i obecnie wynosi 107,7 mld zł (rok temu 115,9 mld zł, a dwa lata temu 100,8 mld). Zestawienie Forbesa obejmuje aktywa biznesowe, udziały w przedsiębiorstwach oraz środki z transakcji. W skład majątku nie są wliczane prywatne środki.
Miliarderów w tegorocznym rankingu jest dwudziestu pięciu, czyli o pięciu więcej niż w ubiegłorocznym zestawieniu. W ubiegłym roku, by znaleźć się na liście „Forbesa”, trzeba było mieć minimum 340 mln, czyli o 100 mln więcej niż rok wcześniej.
Autorstwo: Piotr Szumlewicz
Źródło: Lewica.pl
http://wolnemedia.net/gospodarka/majatek-100-najbogatszych-polakow-wiekszy-niz-13-budzetu/

Tylko rząd Olszewskiego uczciwy - dlatego obalony!



OPUBLIKOWANO GRUDZIEŃ 23, 2013PRZEZ A303POLSKA

Chronologia grabieży majątku narodowego przez kolejne ekipy chazarskich pachciarzy


RZĄD MAZOWIECKIEGO
a
(UW) od 12.09.1989 r. rządził 16 m-cy. Przygo­tował zbrodnicza ustawę o tzw. restrukturyzacji i prywatyzacji, która od 21. lat zabija naród i gospodarkę Polską.
RZĄD BIELECKIEGO
a
(KLD) od 12.01.1991 r. rządził 11 m-cy i 11 dni. Sprzedał obcym 1208 zakładów.
RZĄD OLSZEWSKIEGO
a
(ROP) od 23.12.1991 r. rządził 6 m-cy i 18 dni. Sprzedał 1 zakład. Zatrzymał prywatyzację. Został obalony.
RZĄD SUCHOCKIEJ
POZNA? HANNA SUCHOCKA HONOROWYM OBYWATELEM MIASTA
(UD) od 11.07.1993 r. rządził 15 m-cy i 14 dni. Sprzedał obcym 21 strategicznych zakładów.
RZĄD PAWLAKA
a
(PSL) od 26.10.1993 r. rządził 16 m-cy i 12 dni. Sprzedał obcym 2269 strategicznych zakładów.
RZĄD OLEKSEGO
a
(SLD) od 7.03.1995 r. rządził 14 m-cy. Sprzedał 598 strategicznych zakładów.
RZĄD CIMOSZEWICZA
a
(SLD) od 7.02.1996 r. rządził 20 m-cyi 18 dni. Sprzedał 992 strategiczne zakłady.
RZĄD BUZKA
a
(AWS) od 19.10.2001 r. rządził 47 m-cy i 19 dni. Sprzedał 1311 strategicznych zakładów.
RZĄD MILLERA
a
(SLD) od 19.10.2001 r. rządził 30 m-cy i 15 dni. Sprzedał obcym 548 strategicznych zakładów.
RZĄD BELKI
a
(SLD) od 2.05.2004 r. rządził 17 m-cy i 29 dni. Sprzedał obcym 477 strategicznych zakładów.
RZĄD MARCINKIEWICZA
a
(PiS) od 31.10.2005 r. rządził 8 m-cy i 15 dni. Sprzedał 271 strategicznych zakładów.
RZĄD KACZYŃSKIEGO
a
(PiS) od 14.07.2006 r. rządził 15 m-cy i 24 dni. Sprzedał 18 strategicznych zakładów.
RZĄD TUSKA
a
(PO) rządzi od 7.11.2007 r. Sprzedał 724 zakłady. Pozostało jeszcze 16 strategicznych zakładów.

POLSKA UTRACIŁA PRAWIE BEZPOWROTNIE CAŁY MAJĄTEK NARODOWY

Zebrał: b. poseł Zdzisław Jankowski.
Fragment zaczerpnięty z książki Henryka Pająka pt: „Rytualna zemsta na „kolebce” Solidarności 1981-2011″. Zdjęcia dodane przez administrację WP.
http://wolna-polska.pl/wiadomosci/chronologia-grabiezy-majatku-narodowego-przez-kolejne-ekipy-chazarskich-pachciarzy-2013-12

50 miliardów dolarów zniknęło z Polski!


50 miliardów dolarów zniknęło z Polski!

Polska to bogaty kraj. Tyle, że z jego bogactwa nie korzystają Polacy, ale zagraniczne koncerny, które unikają płacenia u nas podatków. Przez ostatnie 10 lat z naszego kraju nielegalnie wytransferowano 50 miliardów dolarów.

Takie wnioski i liczby wynikają z raportu Global Financial Integrity. W dokumencie czytamy, że Polska jest wśród dwudziestu państw, z których w latach 2002-2011 wytransferowano nielegalnie najwięcej kapitału. Na tej mało zaszczytnej liście zajmujemy 18. miejsce. Są na niej również takie kraje, jak Białoruś, Rosja, Turcja czy Serbia.
W 2002 r. wypłynęło z Polski 1,1 miliarda dolarów, w 2006 r. ilość środków spadła do zera, ale już w 2007 r. wynosiła 3,3 mld dol. i ciągle wzrastała: w 2008 r. było to 12,2 mld dol., w 2009 r. – 10 mld dol., w 2010 r. – 10,5 mld dol., a w 2011 r. – 9,1 mld dol. Liczby nie kłamią, a wynika z nich, że największy wypływ pieniędzy nastąpił za rządów koalicji PO-PSL. W latach 2007-2011 Polskę wydrenowano zatem z 45,1 mld dolarów!
Obecnie nie ma jeszcze danych, jak ten proceder wyglądał w następnych latach, ale wzrost liczby hiper- i supermarketów wskazuje, że nielegalny transfer pieniędzy trwa dalej. Należy do tego dodać także wypływ pieniędzy, który nastąpił dzięki tzw. opcjom walutowym – skala tego zjawiska też była ogromna.
To wszystko pokazuję, że Polska jest traktowana przez korporacje międzynarodowe i państwa zachodniej Europy jak państwo Trzeciego Świata, gdzie blokuje się rozwój rodzimych technologii, przemysłu, a nawet rolnictwa i sprzedaje drogo produkty, często niskiej jakości.
Mateusz Rawicz

http://www.polishclub.org/2015/03/15/mateusz-rawicz-50-miliardow-dolarow-zniknelo-z-polski/

Stalker Adam "Kapuś" Dolata wchodzi w kolaborację z Gminą Żydowską :-) :-) :-)

Zrzut ekranu kolaboracji kapusia Adama Dolaty z Gminą Żydowską.
Pan Adam "Kapuś" Dolata uznał za stosowne podzielić się swoją donosicielską
 twórczością z całym światem, za pośrednictwem Facebook'a.
Pani Lucy i panie Adamie - prosimy o więcej pikantnych szczegółow :-) 
Lucy z Gminy Żydowskiej jest mu niezmiernie wdzięczna, za jego donosicielstwo :-) Ja też jestem :-) :-) :-)

Jakby jeszcze jakiś Żyd lub Żydówka chcieli tej kreaturze
podziękować, oto link do profilu stalkera Adama Dolaty z Esterpola:

https://m.facebook.com/adam.dolata2?fref=nf

Pani Lucy Lisowska chwali pana kryminalistę stalkera, który mnie obłąkańczo nęka od 3 lat razem z innymi syfiarzami zgrupowanymi wokół RRdeSyf:

"Bardzo dziękuję, to wspaniałe, że są tacy ludzie jak pan, którym szkalowanie, obrażanie nie jest obojętne, że jest reakcja
To przykre, że tak młoda osoba kipii nienawiścią i bezkarnie wypisuje obelgi"

Noooo... Trafiła w dziesiątkę :-) :-) :-)
Temu panu szkalowanie i obrażanie z całą pewnością nie jest obojętne. Codziennie, od trzech lat regularnie szkaluje moje dobre imię, obraża mnie ordynarnie na RRdeSyf plus w komentarzach pod moim blogiem. I to nie na tematy związane z Żydami, ale w ten sposób sabotuje wszystko co robię i czym się interesuję. Temat żydowski dla tej gnidy to tylko kolejny pretekst by nękać mnie.

Co do kipienia, to owszem, kipię wielką aktywnością intelektualną, ale tak mam od lat, chyba szkolnych :-) Już w podstawówce na wakacjach przeczytałam podręcznik do historii Polski - w 3 dni. A miałam wtedy ile? 9 czy 10 lat? Od tamtej pory pasjonuję się historią Polski i świata, stąd moja obszerna wiedza i rozeznanie w tej dziedzinie. Potrafię też szybko znaleźć w internecie interesujące mnie informacje. Dzięki mojej głębokiej i wieloletniej wiedzy, potrafię oddzielić fałszywki od prawdziwych historii.

I nigdy nie uwierzę, że w Jedwabnym Niemcy robili tylko za turystów i fotografów, a Żydów mordowali Polacy. To niedorzeczne i nie trzyma się kupy. Jedwabne to była jedna ze wsi na szlaku tych gestapowców. Schemat działania mieli ten sam. Spęd ludności żydowskiej, zamknięcie w budynku i podpalenie. Takich mordów dopuścili się na swej trasie co najmniej kilka-kilkanaście.
I raptem w Jedwabnym przekształcili się w obojętnych widzów?
Totalna bzdura. Zresztą ich dowódca został skazany w Niemczech za te zbrodnie popełnione w Polsce.

Zaś sprawiedliwość w Polsce? Żydowsko-rosyjska NKWD postawiła sobie za cel czystki etniczne wśród ukrywających się w rejonie Jedwabnego Polaków i potrzebowała do tego celu pretekstu. Tym pretekstem stało się Jedwabne z rzekomym udziałem Polaków w pogromie Żydów. Zeznania z Bogu ducha winnych Polaków wymusili biciem i torturami. Żydowski Sąd skazał Polaków, mimo ich skarg w obliczu sądu na to wymuszanie. Niewinni Polacy trafili do więzienia na długie lata, podczas gdy prawdziwi mordercy - Niemcy, w spokoju i dobrobycie dożyli sędziwych lat w Niemczech. Wielka krzywda :(((

Wracając do przymierza Żydówki i łachudry:
Wygląda na to, że pani Lucy jest zachwycona tym psychopatą Dolatą.
To znamienne, jakich ludzi gromadzą wokół siebie Żydzi. Z jakimi najchętniej kolaborują. Widać zadawanie się z łachudrami najgorszego sortu mają w swojej żydowskiej mentalności. To obrzydliwe.

Ja też będę w Białymstoku, pani Lucy :-) W polskim stroju ludowym i z biało-czerwoną flagą z orłem w koronie :-)
Będzie pani mogła wezwać na mnie policję, za wyrażoną w ten śmiały sposób polskość w polskim Białymstoku :-) Ciekawe, czy przyjadą :-) Policji białostockiej jeszcze nie poznałam :-) :-) :-)

Jakby policja polska nie chciała mnie bić i zamykać, to jeszcze może pani wezwać Mossad :-) :-) :-)


Ps. Zauważyliście od kiedy w Białymstoku odbywa się ten festiwal żydowski? Odkąd Platforma dorwała się do koryt... :-)
To ciekawe :-) Coś mi się widzi, mam kolejną wskazówkę, że Michałkiewicz trafnie wyczuł machloje popełniane na naszym majątku narodowym.
Prawdopodobnie z żydowskimi pseudo "spadkobiercami" do Polski w tym samym czasie przybyły żydowskie festiwale. Czyżby Żydzi w ten sposób świętowali gigantyczne wyłudzenia majątku narodowego od Polaków? Na to wychodzi... Ach, przygnębiające jest to, co się dzieje w naszym kraju... :(((









wtorek, 1 marca 2016

Tusk zezwolił Żydom na rabunek Polski???!!



Michalkiewicz: Są przesłanki aby sądzić, że Tusk po cichu zwraca tzw. “mienie żydowskie”

Posted by Marucha w dniu 2012-04-10 (wtorek)
O roszczeniach środowisk żydowskich oraz stosunku do nich Donalda Tuska, ze STANISŁAWEM MICHALKIEWICZEM rozmawia Rafał Pazio.
NCZAS: Napisał Pan, że w czerwcu ubiegłego roku premier Donald Tusk skierował do wojewodów tajne rozporządzenie, aby w trybie administracyjnym oddawali „mienie żydowskie” zgłaszającym się „spadkobiercom”, którzy nie mają dokumentów umożliwiających przeprowadzenie postępowania sądowego. Czy mógłby Pan uzupełnić tę informację?
MICHALKIEWICZ: Informacja, którą uzyskałem, pochodziła od osoby, której tożsamości tutaj podać nie mogę. To bardzo poważny człowiek z tytułem profesorskim. W korespondencji ze mną zapytał, czy wiem o tym, że w czerwcu ubiegłego roku premier Tusk skierował do wojewodów tajne zarządzenie dotyczące tzw. mienia żydowskiego. Rozumiem, że sprawdzić tego u źródła, czyli w kancelarii pana premiera, nie mogę. Jeżeli zarządzenie jest tajne, to zostanę odprawiony z kwitkiem albo w najlepszym razie okłamany. Nikt się do tajnego zarządzenia nie przyzna, tym bardziej do tajnego zarządzenia takiej treści.
Więc co uprawdopodabnia tę wiadomość?
Wiadomość może być bardzo prawdopodobna ze względu na następującą sekwencję wydarzeń. Na początku ubiegłego roku nastąpiła istotna zmiana w stanowisku Izraela, jeśli chodzi o mienie żydowskie. Do tej pory Izrael dystansował się od tej całej kampanii, którą prowadziły organizacje przemysłu holokaustu, głównie amerykańskie, przeciwko Polsce. Izrael formalnie nie miał z tym nic wspólnego, chociaż wiadomo było, że merytorycznie to popiera. Od stycznia ubiegłego roku Izrael stanął na czele tej operacji. Wespół z Agencją Żydowską utworzył specjalny zespół, którego celem jest przeprowadzenie operacji odzyskiwania mienia żydowskiego w Europie Środkowej. Media polskie o tym specjalnie nie informowały, tak jakby miały jakieś zalecenia. Wiadomo, że cenzury nie ma, ale media głównego nurtu, w których jest, jak sądzę, mnóstwo konfidentów poprzebieranych za dziennikarzy, zawsze skądś wiedzą, o czym można mówić, pisać i pokazywać, a o czym nie wolno. Skąd to wiedzą, tego nie wiem – być może od swoich oficerów prowadzących.
Skąd wiemy o tym zespole?
Izraelski dziennik „Haaretz” bez osłonek przedstawił skład tego zespołu, który ma nawet stronę internetową. Dyrektorem tego zespołu jest pan Braun z Nowego Jorku, a dyrektorem technicznym pani Ania Wierchowskaja – bardzo dobry fachowiec, który umie wydobyć pieniądze nawet z kamienia. Drugim wydarzeniem, które uprawdopodabnia te informacje, była wizyta rządu premiera Tuska w pełnym składzie (55 osób) na początku lutego ubiegłego roku w Izraelu. Wizyta w pełnym składzie na pewno musiała doprowadzić do jakiś ustaleń, ale nie wiemy do jakich, bo nie ukazał się żaden komunikat w tej sprawie. Wyciągam z tego wniosek, że uradzono coś, o czym opinia publiczna w Polsce nie powinna wiedzieć albo nie ma prawa się dowiedzieć zawczasu. Jedynym przeciekiem był wywiad, jakiego udzielił Władysław Bartoszewski jednej z izraelskich gazet. Powiedział m.in., że wszystkie ugrupowania w Polsce są niezmiennie przyjaźnie sposobione do Izraela. Co przekładając na język ludzki, odczytuję jako uspokajającą deklarację ze strony pana Bartoszewskiego, że bez względu na wynik jesiennych wyborów w 2011 roku i bez względu na to, jaki rząd powstanie, izraelski program rewindykacji nie jest zagrożony. Trzecim wreszcie wydarzeniem, które uprawdopodabnia tę wiadomość o tajnym zarządzeniu premiera Tuska, jest wizyta prezydenta Obamy pod koniec maja ubiegłego roku. W przeddzień wizyty w Warszawie prezydent Obama otrzymał dwa jednobrzmiące listy. Jeden od Światowego Kongresu Żydów, drugi od Komitetu Helsińskiego przy kongresie Stanów Zjednoczonych. Zawierały dosyć kategorycznie sformułowaną prośbę, żeby prezydent Obama wywarł nacisk na polskie władze w kierunku realizacji żydowskich roszczeń majątkowych. Z tej wizyty prezydenta Obamy w Warszawie też właściwie żaden konkretny komunikat się nie ukazał. Z tego wnoszę, że uzgodniono coś, o czym polskiej opinii publicznej nie można poinformować. Z tego powodu wiadomość o tym, że premier Tusk wydał to tajne zarządzenie, wydaje się bardzo prawdopodobna.
Czy to znaczy, że obecnie do zwrotu mienia dochodzi?
Chciałbym zwrócić uwagę, że problem organizacji powiązanych z przemysłem holokaustu polegał na tym, że one nie reprezentują żadnego tytułu prawnego, na podstawie którego mogłyby odzyskać własność. Naciski, jakie próbują wywierać na polskie władze, zmierzają w kierunku, aby stworzyć namiastkę podstawy prawnej, pozory legalności dla – co tu ukrywać – rabunku Polski. Te organizacje formalnie nikogo nie reprezentują. Nie są pełnomocnikami dawnych właścicieli czy ich spadkobierców. Po prostu chcą obłowić się kosztem Polski. W kręgach kierowniczych tych organizacji są także malwersanci. Dam tu przykład sekretarza Światowego Kongresu Żydów Izraela Singera, który został z tej organizacji wyrzucony za malwersacje finansowe, a który w kwietniu 1996 roku ośmielał się grozić Polsce, że jeżeli nie uczyni zadość roszczeniom, będzie upokarzana na arenie międzynarodowej.
Dlaczego cała akcja jest tajna?
Dlatego że żaden z naszych umiłowanych przywódców nie chce brać na siebie odpowiedzialności za ten krok. Jak już się rzecz dokona, będzie po herbacie i pan premier Tusk już nie będzie ubiegał się o żadne stanowisko publiczne w Polsce. Dostanie w nagrodę jakąś trafikę w Unii Europejskiej, na przykład dyrektora burdelu albo jakiejś innej instytucji. Teraz unika ostentacji dlatego, że stworzenie pozorów legalności dla rabunku Polski każdego by skompromitowało w oczach przynajmniej znacznej części opinii publicznej. Zawsze znajdzie się paru idiotów, którym się to spodoba, ale znaczna część przyjęłaby to z dezaprobatą.
https://marucha.wordpress.com/2012/04/10/michalkiewicz-sa-przeslanki-aby-sadzic-ze-tusk-po-cichu-zwraca-tzw-mienie-zydowskie/#comments

"Wszyscy, którzy utracili obywatelstwo polskie wskutek antysemickiej nagonki w marcu 1968 roku, powinni je odzyskać - w 40 lat od tego wydarzenia, bez upokarzających starań, oczekiwania miesiącami i latami na decyzje urzędników". I tak się staje - polskie obywatelstwo (na polecenie wicepremiera i ministra spraw wewnętrznych Grzegorza Schetyny) mają potwierdzać wojewodowie. Te sprawy mają być prowadzone "szybko i bardzo szybko", a procedura ma być "wręcz błyskawiczna".
Po co ten pośpiech? Czy nie po to by dobrać się do narodowego majątku Polaków?


NIK o stadninach koni

Państwowe stadniny nie posiadają przejrzystych procedur sprzedaży koni, w efekcie czego ich wartość rynkowa jest często zaniżana na rzecz kupujących, a sprzedażą zajmują się nieupoważnione osoby. W pogoni za zyskami jedna ze stadnin sprzedała nielegalnemu pośrednikowi zdrowe konie na rzeź. Większość stadnin nie dbała o stan techniczny budynków, w tym także stajni. Ponadto wystąpiły przypadki niezapewnienia odpowiednich warunków weterynaryjnych, które są wymagane przy hodowli koni.
W osiemnastu państwowych stadninach na początku 2013 r. hodowano prawie trzy tysiące koni. Nadzorowane przez Agencję Nieruchomości Rolnych spółki hodowli koni koncentrują swą działalność na utrzymywaniu stad ogierów (SO), które udostępniają hodowcom oraz na prowadzeniu hodowli w celu ochrony i doskonalenia najcenniejszego materiału genetycznego ras - czystych i półkrwi - dla potrzeb hodowli krajowej, a także na zachowaniu ras rodzimych. Hodowle prywatne nie mogą zagwarantować realizacji tych zadań, gdyż za bardzo są uzależnione od koniunktury na rynku.

Najważniejsze stwierdzone nieprawidłowości:
Agencja Nieruchomości Rolnych nie prowadziła analizy ekonomicznej opłacalności hodowli koni, wskutek czego nie wiedziała jakie są  rzeczywiste koszty takiej działalności. Okazało się, że ANR, która odpowiada za ochronę i zapewnienie ciągłości gatunku najcenniejszych ras koni w Polsce,  nie wiedziała nawet czy działalność związana z hodowlą koni przynosi zyski, czy straty. Dopiero kontrolerzy NIK ustalili, że zaledwie w ciągu dwóch lat (lata 2011-2012) hodowla koni przyniosła stadninom straty w wysokości aż 18 milionów złotych. Przy czym straty  te poniosły wszystkie skontrolowane stadniny. Wynikały one przede wszystkim z utrzymywania zbyt dużej liczby koni w stadzie obrotowym (konie bez kwalifikacji do rozrodu, przeznaczone do rekreacji, sprzedaży hodowcom lub na rzeź), z ograniczonych możliwości sprzedaży koni oraz ze zmniejszonego zapotrzebowania na usługi ogierów do celów rozpłodowych.
Nie przestrzegano procedur związanych z wyceną i sprzedażą koni, przez co stadniny ponosiły straty. Trzynaście spółek objętych kontrolą w latach 2011-2013 (I półrocze) sprzedało ogółem 1251 koni. Najniższą średnią cenę za rasowego konia uzyskała SK Krasne - 2,6 tys. zł (I półrocze 2013 r.), a najwyższą średnią cenę SK Janów Podlaski - 43 tys. zł (2011 r.). W stadninach jednakże brakowało przejrzystych procedur, w efekcie pracownicy spółek w dowolny sposób wyceniali i sprzedawali konie. Przykłady:
  • w Stadninie Koni Walewice sprzedano konie nielegalnemu pośrednikowi. W spółce tej ceny koni ustalano głównie w oparciu o względy ekonomiczne, a nie hodowlane. Skutkiem takiego podejścia była sprzedaż nielegalnemu pośrednikowi zdrowych koni, z których większość trafiła na rzeź. (Pośrednik za  36 koni zapłacił 82 tys. zł. 27 zwierząt przeznaczył na rzeź, a za ich mięso dostał 129  tys. zł.). NIK powiadomiła o tej sprawie właściwego powiatowego lekarza weterynarii, który zawiadomił prokuraturę o możliwości popełnienia przestępstwa przez pośrednika.
  • trzy stadniny  (SO Starogard Gdański, SK Golejewko, SK Walewice) nie posiadały metod wyceny koni, a trzy inne (SK Janów Podlaski, SO Łąck, SK Prudnik) nie przestrzegały przyjętych regulacji w tym zakresie. W konsekwencji wartość księgowa koni została zaniżona o blisko 6 mln zł.
  • w trzech stadninach (SK Walewice, SO Starogard Gdański, SK Liski) sprzedano 17 koni ze stada podstawowego (głównie klacze matki i ogiery do rozrodu) bez wcześniejszej zgody Agencji Nieruchomości Rolnych
  • w dwóch stadninach (SK Walewice, SO Książ) nie przestrzegano obowiązujących wewnętrznych zasad sprzedaży koni. W rezultacie do klientów kierowano nieaktualną i niepełną ofertę sprzedażową, tym samym cena koni nie podlegała rynkowej weryfikacji. W dodatku nie egzekwowano należności od nabywcy koni.
  • w jednej stadninie (SK Liski) nieupoważnione osoby podpisały umowy sprzedaży 35 koni.                    
Część stadnin nie przestrzegała warunków weterynaryjnych wymaganych przy hodowli koni. Chodzi o utrzymanie i przewóz koni, magazynowanie siana, wyposażenie w maty dezynfekcyjne w przypadku wystąpienia chorób zakaźnych wśród zwierząt. (Np. w SK Walewice konie przeznaczone do sprzedaży trzymano całą dobę na pastwisku). W trzech stadninach (SK Krasne, SO Starogard Gdański, SO Książ) nierzetelnie prowadzono dokumentację weterynaryjną, w której nie zamieszczano m.in. informacji dotyczących godzin wykonywanych zabiegów i podawania leków.
Nieprawidłowości związane z prowadzeniem pensjonatów dla koni i dzierżawą koni własnych. W prawie połowie spółek (6 z 13) zaniżano stawki za przechowywanie koni, co więcej nie dochodzono później należności z tego tytułu. W efekcie spółki straciły przychody w wysokości ok. 23 tys. zł. Ponadto trzy stadniny nie opracowały zasad dzierżawy koni oraz egzekwowania należności z tego tytułu (nie podjęto działań windykacyjnych na kwotę 21,5 tys. zł.). W dwóch stadninach dopuszczono do zawierania kolejnych umów dzierżawy koni w sytuacji, gdy wcześniejsze zaległości nie zostały uregulowane przez dzierżawców.
Zły stan techniczny budynków w prawie wszystkich stadninach. W spółkach nie przeprowadzano okresowych kontroli stanu technicznego budynków, nie dokonywano niezbędnych napraw, w konsekwencji budynki ulegały stopniowej degradacji. Szczegółowe oględziny 88 budynków wykazały, że część z nich  groziła zawaleniem, inne miały zniszczone pokrycie dachu, uszkodzone instalacje odgromowe, zdewastowane wnętrza oraz uszkodzone posadzki i tynki. Niektóre stajnie miały pęknięte i zawilgocone ściany przez co tworzył się na nich grzyb.
Nieprawidłowości związane z gospodarowaniem nieruchomościami zarządzanymi przez stadniny koni. Spółki udostępniały mieszkania pracownikom i osobom postronnym bez pisemnych umów, często po preferencyjnych cenach, a nawet bezpłatnie. W efekcie trzy stadniny straciły na tym 88 tys. zł. Przykładowo w SK Walewice prezes zarządu (od października 2012 r. do maja 2013 r.) korzystał z noclegu w jednym z apartamentów Pałacu Walewickiego. Płacił 20 zł za dobę, podczas gdy nocleg w tym apartamencie w ofercie turystycznej kosztował od 300 do 400 zł.
Wnioski:
Do zarządców stadnin:
o uporządkowanie zasad utrzymania, wyceny i sprzedaży koni oraz zwiększenie efektywności prowadzonych hodowli koni;
Do Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi:
  • o aktualizację wykazu spółek hodowli koni w stosownym rozporządzeniu;
  • o monitorowanie zmian strukturalnych zachodzących w spółkach hodowli koni;
Do Prezesa Agencji Nieruchomości Rolnych:
  • o opracowanie docelowej koncepcji funkcjonowania państwowych stadnin,  tak by hodowle gwarantowały efektywną selekcję koni z zachowaniem wymaganej bazy genetycznej najcenniejszych linii wybranych ras;
  • o rozważenie restrukturyzacji majątkowej i organizacyjnej stadnin koni, które  przynoszą straty.
https://www.nik.gov.pl/aktualnosci/rolnictwo/nik-o-stadninach-koni.html


"godność nakazuje, aby prawo było nakierowane na dobro człowieka, niezależnie od jego statusu podejrzanego lub oskarżonego".

No, nareszcie się ktoś za ten temat wziął:

Okres tymczasowego aresztowania w TK

Zdaniem Rzecznika Praw Obywatelskich, brak określenia maksymalnego czasu tymczasowego aresztowania jest niezgodny z konstytucją oraz Konwencją o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności.

RPO kwestionuje odpowiedni artykuł Kodeksu postępowania karnego w zakresie, w jakim nie oznacza maksymalnego czasu trwania tymczasowego aresztowania oraz dopuszcza przedłużanie go, bez konieczności spełnienia przesłanek uzasadniających takie postanowienie sądu. Nie podważając w całości instytucji tymczasowego aresztowania, Rzecznik - analizując liczne sprawy zgłaszane przez obywateli - zwrócił uwagę na uzasadnione podejrzenie niezgodności z konstytucją wybranych przepisów regulujących zasady orzekania i przedłużania aresztowania.

We wniosku do TK Bodnar napisał, że tymczasowe aresztowanie prowadzi do daleko idących ograniczeń w korzystaniu z praw i wolności, przez co staje się bardzo podobne do pozbawienia wolności. Różnica jest jednak fundamentalna, bo kara pozbawienia wolności jest wymierzana i wykonywana na podstawie prawomocnego wyroku sądu, a tymczasowe aresztowanie jest środkiem zapobiegawczym, stosowanym na etapie, kiedy nie można jeszcze stwierdzić odpowiedzialności karnej - ocenił.

Zdaniem RPO niezgodne z zasadami konstytucji jest takie ukształtowanie przesłanki tymczasowego aresztowania, która odwołuje się tylko do surowości kary grożącej oskarżonemu. Podkreślił, że Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu uznaje, że "waga zarzutów sama w sobie nie może stanowić uzasadnienia dla długich okresów tymczasowego aresztowania".

Bodnar podkreśla, że możliwość przedłużania tymczasowego aresztowania bez jakiegokolwiek zakreślenia górnej granicy, po której przekroczeniu nie można przedłużać go o kolejny okres, narusza m.in. zasadę zaufania obywatela do państwa i zasadę poprawnej legislacji; narusza też podmiotowość oraz autonomię jednostki, a więc godzi w istotę godności człowieka. W jego ocenie "godność nakazuje, aby prawo było nakierowane na dobro człowieka, niezależnie od jego statusu podejrzanego lub oskarżonego".

RPO zwrócił uwagę, że z Konwencji o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności wynika prawo do bycia sądzonym w rozsądnym terminie lub zwolnienia na czas postępowania. W orzecznictwie ETPC można zauważyć linię orzeczniczą, według której przedłużenie aresztu śledczego powinno następować w wyjątkowych wypadkach, gdy istnieją konkretne okoliczności, które uniemożliwiły zakończenie postępowania w pierwotnie zakreślonym terminie - dodał Bodnar.

Odnosząc się do przedłużania aresztu po wydaniu wyroku przez sąd I instancji, RPO podkreślił, że polski proces karny nie pozwala na obalenie domniemania niewinności przez nieprawomocny wyrok sądu. "Nie można przecież w żadnym wypadku wykluczyć, że wyrok zostanie zmieniony przez sąd II instancji na korzyść oskarżonego" - dodał.

Zaznaczył, że ETPC wskazuje w swoim orzecznictwie, iż do obalenie domniemania niewinności dochodzi z chwilą prawomocnego orzeczenia o winie, a nie z chwilą wymierzenia oskarżonemu kary. "W odniesieniu do prawa polskiego należy stwierdzić, że obalenie winy nastąpi dopiero wraz z prawomocnym orzeczeniem o winie" - oświadczył Bodnar. Przedłużanie zatem tymczasowego aresztowania tylko dlatego, że sąd I instancji orzekł o winie, bez spełnienia jakichkolwiek dodatkowych przesłanek, prowadzić musi do naruszenia zasady domniemania niewinności - podkreślił.

RPO opowiada się za wprowadzeniem maksymalnego okresu tymczasowego aresztowania, przy jednoczesnym wskazaniu ściśle określonych przesłanek pozwalających w nadzwyczajnych przypadkach wykroczyć poza wskazane granice.

Bodnar zwraca uwagę na utrzymującą się w Polsce stosunkowo wysoką liczbę tymczasowych aresztowań trwających powyżej 2 lat. Np. w grudniu 2015 r. było 74 tymczasowo aresztowanych przebywających w areszcie do 2 lat i 6 miesięcy, 44 - do 3 lat; 71 - powyżej 3 lat (w tej ostatniej grupie nie wskazano najdłuższych okresów tymczasowego aresztowania).

Źródło: PAP

http://www.infor.pl/prawo/wieziennictwo/areszt-tymczasowy/736101,Okres-tymczasowego-aresztowania-w-TK.html

No, zmienił się RPO to i zmienia się prawo na plus.
Za poprzedniego RPO powołanego na stanowisko przez PO,
Kamyk nie będąc skazanym był aresztowany na aż 2,5 miesiąca, w tym raz tuż przed świętami Bożego Narodzenia, a drugi raz na wiosnę jak jego pomoc była najbardziej potrzebna na gospodarstwie.

Mało tego, drugim razem był aresztowany będąc ciężko pobitym.
Nie udzielono mu pomocy medycznej przez półtora miesiąca, a jego stan kwalifikował go do hospitalizacji, a nie do aresztu. W areszcie w ogóle go nie leczyli. Nic mu nie pomogli. Zrujnowali mu zdrowie.

Nie było żadnych podstaw do aresztowania. To była szkodliwa nadgorliwość służb działających bezprawnie, w moim przekonaniu.
Chłopak stracił zdrowie przez te postkomunistyczne organa ścigania i ucisku. Rzecznik RPO wybrany przez PO nie chciał mu pomóc.

Powinni ograniczyć areszt tymczasowy do wyłącznie groźnych bandytów i aferzystów, a nie pakować do pudła podejrzanych o drobne, błache wykroczenia. I jakie akcje - listy gończe choć chłopak się nie ukrywał, co więcej był w stałym kontakcie z sądem, składał wnioski, dzwonił do sądu. Potraktowali go jak za czasów stalinowskich - bezwzględnie i nieludzko.

To co mu zrobili, to jest dopiero przestępstwo: nie udzielić człowiekowi pierwszej pomocy lekarskiej i zamknąć do pudła ciężko chorego, odciąć mu dostęp od lekarzy, następnie przedłużyć areszt mimo wiedzy o fatalnym stanie zdrowia aresztowanego. Moim zdaniem powinni iść za to siedzieć!

Ale nie pójdą, dopóki w sądach siedzi stara, zdemoralizowana nomenklatura. Nikt ich nie skaże. To hermetyczne środowisko, które trzyma się razem przeciwko zwykłym obywatelom.
Jak mawiają obłudnicy z UE - mamy prawo "dwóch prędkości":
łagodne i pobłażliwe dla swoich, oraz ostre i bezwzględne dla bezbronnych, zwyczajnych obywateli bez tzw. pleców.

Moim zdaniem to łamanie praw człowieka, bo areszt to po prostu więzienie, tyle że gorsze, bo aresztowany ma mniej praw niż więzień.

Nowy rzecznik wybrany przez PiS wziął się za skracanie aresztu tymczasowego i słusznie, bo często aresztowani są ludzie niewinni, a siedzą w więzieniu miesiącami, a nawet latami.

Zauważam Dobrą Zmianę :-)

Wolność słowa

Konstytucyjna wolność wypowiedzi
Konstytucja Rzeczypospolitej Polskiej gwarantuje każdemu wolność wypowiedzi. Oznacza to, że każdy z nas ma prawo do wyrażania swoich poglądów oraz pozyskiwania i rozpowszechniania uzyskanych informacji. Wolność wypowiedzi gwarantuje zakaz cenzury środków społecznego przekazu oraz koncesjonowanie prasy. Każde demokratyczne państwo gwarantuje swoim obywatelom wolność słowa.

Brawo Kukiz15!

Nareszcie jakiś normalny gość i partia w Sejmie:

Rolnicy będą mogli sprzedawać swoje produkty bezpośrednio? Kukiz'15 ma nowy projekt ustawy

W zamyśle autorów, wspólny projekt producentów żywności i polityków ma ułatwić handel przez redukcję wymogów handlowo-sanitarnych dla rolników.

Projekt zakwestionowało Biuro Analiz Sejmowych, co skrytykował przewodniczący sejmowej komisji rolnictwa Jarosław Sachajko z Kukiz'15.

Przepisy trzeba przyjąć możliwie szybko. Obecnie handel spożywczy opanowany jest przez duży przemysł, głównie zagraniczny.

Dziś rolnik w dużej mierze może być jedynie producentem surowca, a nie dostawcą produktu finalnego - wyjaśnia polityk.

W poprzedniej kadencji resort rolnictwa opracował rozporządzenie mające ułatwić sprzedaż bezpośrednią dla rolników. Jednak zdaniem małopolskiej producentki żywności Jadwigi Łopaty, niezbędne są nowe regulacje. Te przepisy nie zmieniły sytuacji, nadal mamy do czynienia z wygórowanymi wymaganiami fitosanitarnymi. Projektu ustawy Kukiz'15 nie oddamy i chcemy, by pracowano nad nim w obecnym kształcie, bez zmian w treści - dodaje.

O prace nad ustawą w Sejmie apeluje też Międzynarodowa Koalicja dla Ochrony Polskiej Wsi, na czele z prezesem Julianem Rose'm.

Dopóki nie przyjmie się nowej ustawy, większość żywności produkowanej przez małych handlarzy spożywczych będzie uważana za nielegalną.

Żaden inny kraj w Unii nie ma tak restrykcyjnych przepisów wobec małych gospodarstw. One nie mają także zbyt wielu zwolenników w Brukseli, ale mają za to wielu przyjaciół wśród tych, którzy doceniają prawdziwe jedzenie prosto od producentów - stwierdził angielski rolnik.

http://gospodarka.dziennik.pl/news/artykuly/514389,ruch-kukiz-15-i-rolnicy-apeluja-o-nowe-regulacje-ws-sprzedazy-bezposredniej.html

Grube miliony z państwowej stadniny w Janowie Podlaskim poszły na konta prywatnej firmy?

Stajnia Augiasza w Janowie Podlaskim? Tygodnik "Do Rzeczy": Grube miliony ze stadniny poszły na konta prywatnej firmy

W ciągu ostatnich kilku dni mogliśmy obserwować jak establishment III RP jednym murem stał w obronie Marka Treli - zwolnionego szefa stadniny koni w Janowie Podlaskim. Jeśli prawdą okażą się jednak opublikowane wczoraj w tygodniku "Do Rzeczy" informacje, o tym jak grube miliony należące do stadniny lądowały na kontach prywatnej spółki, to cały establishment stojący do tej pory twardo za Trelą, może się wkrótce bardzo boleśnie tą obroną poparzyć.

Przypomnijmy, że we wrześniu 2014 roku NIK opublikował bardzo niekorzystny dla państwowych stadnin koni raport. Mogliśmy w nim przeczytać, m.in., że: "Państwowe stadniny nie posiadają przejrzystych procedur sprzedaży koni, w efekcie czego ich wartość rynkowa jest często zaniżana na rzecz kupujących, a sprzedażą zajmują się nieupoważnione osoby. W pogoni za zyskami jedna ze stadnin sprzedała nielegalnemu pośrednikowi zdrowe konie na rzeź. Większość stadnin nie dbała o stan techniczny budynków, w tym także stajni. Ponadto wystąpiły przypadki nie zapewnienia odpowiednich warunków weterynaryjnych, które są wymagane przy hodowli koni".

To jednak nie był główny powód zwolnienia Marka Treli z funkcji szefa słynnej stadniny koni w Janowie Podlaskim. Okazało się, że organizatorem Narodowego Pokazu Koni Arabskich Czystej Krwi oraz Aukcji Pride of Poland od 2001 roku, czyli od czasu, kiedy Trela został dyrektorem stadniny w Janowie, była spółka Polturf. I pewnie nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie szczególne warunki umowy jaka wiązała janowską stadninę ze wspomnianą spółką. Po pierwsze - do organizacji tak ważnej i prestiżowej imprezy została ona wybrana w trybie bezprzetargowym. Po drugie - wg CBA spółka Polturf czerpała z tego tytułu olbrzymie dochody, a wynikało to wprost z konstrukcji umowy. Zgodnie z jej treścią Polturf miał zagwarantowane 10 proc. od ceny netto ze sprzedaży każdego zgłoszonego i skatalogowanego konia. W 2010 roku umowa została zmieniona - firma dostała 12 proc. od sprzedanego konia, a ponadto zagwarantowała sobie w umowie minimalny dochód równy 550 tys. złotych.

Agenci CBA mieli również stwierdzić, że spółka Polturf czerpała korzyści nie tylko z prowizji od sprzedawanych koni, ale również z opłat za stoiska zorganizowane w oparciu o infrastrukturę stadniny w Janowie. W praktyce miało to wyglądać tak, że Agencja Nieruchomości Rolnych (która jest właścicielem Stadniny w Janowie) płaciła za wstęp na de facto własną imprezę. Opłacała bilet, karty VIP oraz stoiska prezentujące osiągnięcia Janowskiej stadniny.

Umowa ze spółką Polturf miała stawiać w niekorzystnym świetle dyrektora stadniny koni w Janowie Podlaskim, który nie robił nic, aby zmienić jej niezbyt korzystne zapisy. Może się zatem okazać, że cały establishment III RP, który do tej pory twardo stał za Trelą, niebawem od tej obrony mocno się poparzy.

Źródło: NIK o stadninach koni (Nik.gov.pl)
Źródło: Odwołanie szefów stadnin było jednak zasadne? Dziennikarz ujawnia szczegóły (Se.pl)
Źródło: Zwolnienie dyrektorów stadnin słuszną decyzją? Gmyz ujawnia kulisy sprawy (TelewizjaRepublika.pl)

http://niewygodne.info.pl/artykul6/02862-Stajnia-Augiasza-w-Janowie-Podlaskim.htm

Historia Polski skrywa złoto i majątek narodowy Polaków

Dlaczego postkomunistyczne rządy Polski zlekceważyły nauczanie historii Polski? Dlaczego uznały ją jako zbędną?
Historia Polski ukrywa miliony i miliardy należne narodowi polskiemu od obcych państw. Kto nie zna historii, ten nie wie, co nam Polakom się należy. Kto nie zna historii, ten nie wie także o wielkich wyłudzeniach majątku narodowego dziejących się współcześnie.

Ten poniższy link prowadzi do artykułu, który mówi o rozkradaniu majątku polskiego przy pomocy majstrowania w prawie polskim oraz przy pomocy wyłudzeń - wszak państwo polskie wszystkich powojennych roszczeniowców spłaciło, mimo tego, że to Niemcy i Rosja wszczęły wojnę, a nie Polska.
Zaś majątek i złoto Polaków jest nadal w zagranicznych rękach.
Obce państwa, które przechwyciły polskie złoto nie chcą go oddać!
Zaś Polska jest zmuszana do oddawania majątku narodowego na podstawie sfałszowanych dokumentów.

https://myslnarodowa.wordpress.com/2012/04/12/uwlaszczac-na-majatku-narodowym-az-kamien-na-kamieniu-nie-zostanie/

Motto:
Nic nikomu się nie należy
B. Wolniewicz
W III RP od 1989r trwa proces uwłaszczania się na majątku narodowym różnych grup. Jedną z nich są wszelakiej maści „spadkobiercy”:
Ogród Saski – Zamoyscy
Szczawnica – „spadkobiercy”
Wilanów – „spadkobiercy”
Ta lista to przecież nawet nie promil tego, co się w Polsce dzieje – półlegalnie (link) i zupełnie nielegalnie. Postawa polskich władz otworzyła drogę dzieciom i wnukom panów Helmutów, Heinzów, Hermanów i Fritzów – do upominania się o majątek ojców i dziadów, który im „komuniści” „bezprawnie” zabrali w Breslau, Danzig und Stettin albo innym Westpommern czy Oberschlesien.
Nie ma się więc co dziwić, że również potomkowie panów Rozenbluma, Goldbauma czy Rozenzweiga (oraz – nie-potomkowie, poczuwający się do prawa własności różnych obiektów w Polsce) przystąpili do walki o swój kawałek polskiego tortu (gwoli przypomnienia – o swój kawałek tego radziwiłłowskiego „postawu z czerwonego sukna” bił się [miast narodowego majątku niczym Rejtan bronić] i Kościół Katolicki podwiadomym światłym przywództwem). O sprawach reprywatyzacyjnych i restytucyjnych machlojek piszą nieśmiało różni publicyści, a fali grabieży narodu polskiego (państwowe to narodowe, a nie niczyje – i póki jest państwowe, to złodzieje są tylko chwilowymi zarządcami tego majątku, których można przepędzić przy użyciu kartki do głosowania) nie powstrzymuje nic.
Bohaterem ostatnich dni stał się „czołowy, jedyny odważny, złotopióry publicysta” III RP, S. Michalkiewicz, który w Najwyższym Czasie zaczął bić na alarm. Ciekawe jest to, że środowisko żądające totalnej prywatyzacji wszystkiego – i totalnej restytucji każdego majątku – na koszt podatnika oczywiście – jednocześnie woła wniebogłosy o obniżkę podatków, ale mniejsza z tym. Mamy więc wielką sensację, bo oto rząd Tuska ponoć oddaje po cichu Żydom nie ich mienie. S. Michalkiewicz nie potrafi niestety podać żadnych bliższych informacji (cały wywiad z Michalkiewiczem jest tu).
Dla kogoś, kto poświęcił sprawom reprywatyzacji choć odrobinę uwagi w ostatnich latach sensacje Michalkiewicza są mało zaskakujące. Zachęcam do odsłuchania audycji TV Trwam (kontynuacja w Radio Maryja) z roku 2006 (Prof. Wolniewicz i Prof. Nowak), z której można się dowiedzieć więcej niż z Najwyższego Czasu. Dzisiejszy (niepotwierdzony jeszcze) „finał”, to konsekwencja procesu, który zaczął się dawno tem