Tak wyglądała zmiana ustrojowa w Polsce narzucona Polakom siłą przez ZSRR po II wojnie światowej, a wprowadzana za pośrednictwem zdradzieckich sługusów Moskwy. W tamtym czasie staliniści stworzyli Polakom antypolskie, nieludzkie prawo, które gnębi Polaków do dziś.
RANCHO NA MAZURACH GARBATYCH - Życie w harmonii z Naturą... Blog dzielnej kreatywnej romantyczki z miasta, gorącej patriotki kochającej swą Ojczyznę i jej piękną Naturę oraz życie w harmonii z nią, wielbiącą tradycję i tradycyjną kuchnię polską, historię, zwyczaje, obrzędy i polskość oraz jej słowiańskie korzenie, wiodącej sielskie życie na rancho pełne pracy i wyrzeczeń, realizującej z pasją swe marzenia o cudownym raju na Ziemi :) Blog Serbii (Indianki) to jedyne źródło prawdy w tym kraju.
czwartek, 3 marca 2016
Lochy w których mordercy PRL katowali patriotów polskich
Tak wyglądała zmiana ustrojowa w Polsce narzucona Polakom siłą przez ZSRR po II wojnie światowej, a wprowadzana za pośrednictwem zdradzieckich sługusów Moskwy. W tamtym czasie staliniści stworzyli Polakom antypolskie, nieludzkie prawo, które gnębi Polaków do dziś.
Tora
zdziwiliby się, gdyby wiedzieli, że pasjami śpiewałam i tańczyłam kiedyś żydowską torę... :-)
Było to dawno temu, w czasach miejskich, w ramach teatru amatorskiego...
Tak, tak, śpiewałam po hebrajsku i tańczyłam energetyczny taniec żydowski :-)
Co więcej był to mój ulubiony taniec :-)
Myślę, że antysemitka nie tańczyłaby i nie śpiewała po hebrajsku tory :-)
środa, 2 marca 2016
Majątek 100 najbogatszych Polaków większy niż 1/3 budżetu Polski
Majątek 100 najbogatszych Polaków większy niż 1/3 budżetu
Źródło: Lewica.pl
Tylko rząd Olszewskiego uczciwy - dlatego obalony!
Chronologia grabieży majątku narodowego przez kolejne ekipy chazarskich pachciarzy
50 miliardów dolarów zniknęło z Polski!
50 miliardów dolarów zniknęło z Polski!
Zdjęcie: Inter / wybór wg.pco
POLISH CLUB ONLINE , 2015.03.15
Stalker Adam "Kapuś" Dolata wchodzi w kolaborację z Gminą Żydowską :-) :-) :-)
Jakby jeszcze jakiś Żyd lub Żydówka chcieli tej kreaturze
podziękować, oto link do profilu stalkera Adama Dolaty z Esterpola:
https://m.facebook.com/adam.dolata2?fref=nf
Pani Lucy Lisowska chwali pana kryminalistę stalkera, który mnie obłąkańczo nęka od 3 lat razem z innymi syfiarzami zgrupowanymi wokół RRdeSyf:
"Bardzo dziękuję, to wspaniałe, że są tacy ludzie jak pan, którym szkalowanie, obrażanie nie jest obojętne, że jest reakcja
To przykre, że tak młoda osoba kipii nienawiścią i bezkarnie wypisuje obelgi"
Noooo... Trafiła w dziesiątkę :-) :-) :-)
Temu panu szkalowanie i obrażanie z całą pewnością nie jest obojętne. Codziennie, od trzech lat regularnie szkaluje moje dobre imię, obraża mnie ordynarnie na RRdeSyf plus w komentarzach pod moim blogiem. I to nie na tematy związane z Żydami, ale w ten sposób sabotuje wszystko co robię i czym się interesuję. Temat żydowski dla tej gnidy to tylko kolejny pretekst by nękać mnie.
Co do kipienia, to owszem, kipię wielką aktywnością intelektualną, ale tak mam od lat, chyba szkolnych :-) Już w podstawówce na wakacjach przeczytałam podręcznik do historii Polski - w 3 dni. A miałam wtedy ile? 9 czy 10 lat? Od tamtej pory pasjonuję się historią Polski i świata, stąd moja obszerna wiedza i rozeznanie w tej dziedzinie. Potrafię też szybko znaleźć w internecie interesujące mnie informacje. Dzięki mojej głębokiej i wieloletniej wiedzy, potrafię oddzielić fałszywki od prawdziwych historii.
I nigdy nie uwierzę, że w Jedwabnym Niemcy robili tylko za turystów i fotografów, a Żydów mordowali Polacy. To niedorzeczne i nie trzyma się kupy. Jedwabne to była jedna ze wsi na szlaku tych gestapowców. Schemat działania mieli ten sam. Spęd ludności żydowskiej, zamknięcie w budynku i podpalenie. Takich mordów dopuścili się na swej trasie co najmniej kilka-kilkanaście.
I raptem w Jedwabnym przekształcili się w obojętnych widzów?
Totalna bzdura. Zresztą ich dowódca został skazany w Niemczech za te zbrodnie popełnione w Polsce.
Zaś sprawiedliwość w Polsce? Żydowsko-rosyjska NKWD postawiła sobie za cel czystki etniczne wśród ukrywających się w rejonie Jedwabnego Polaków i potrzebowała do tego celu pretekstu. Tym pretekstem stało się Jedwabne z rzekomym udziałem Polaków w pogromie Żydów. Zeznania z Bogu ducha winnych Polaków wymusili biciem i torturami. Żydowski Sąd skazał Polaków, mimo ich skarg w obliczu sądu na to wymuszanie. Niewinni Polacy trafili do więzienia na długie lata, podczas gdy prawdziwi mordercy - Niemcy, w spokoju i dobrobycie dożyli sędziwych lat w Niemczech. Wielka krzywda :(((
Wracając do przymierza Żydówki i łachudry:
Wygląda na to, że pani Lucy jest zachwycona tym psychopatą Dolatą.
To znamienne, jakich ludzi gromadzą wokół siebie Żydzi. Z jakimi najchętniej kolaborują. Widać zadawanie się z łachudrami najgorszego sortu mają w swojej żydowskiej mentalności. To obrzydliwe.
Ja też będę w Białymstoku, pani Lucy :-) W polskim stroju ludowym i z biało-czerwoną flagą z orłem w koronie :-)
Będzie pani mogła wezwać na mnie policję, za wyrażoną w ten śmiały sposób polskość w polskim Białymstoku :-) Ciekawe, czy przyjadą :-) Policji białostockiej jeszcze nie poznałam :-) :-) :-)
Jakby policja polska nie chciała mnie bić i zamykać, to jeszcze może pani wezwać Mossad :-) :-) :-)
Ps. Zauważyliście od kiedy w Białymstoku odbywa się ten festiwal żydowski? Odkąd Platforma dorwała się do koryt... :-)
To ciekawe :-) Coś mi się widzi, mam kolejną wskazówkę, że Michałkiewicz trafnie wyczuł machloje popełniane na naszym majątku narodowym.
Prawdopodobnie z żydowskimi pseudo "spadkobiercami" do Polski w tym samym czasie przybyły żydowskie festiwale. Czyżby Żydzi w ten sposób świętowali gigantyczne wyłudzenia majątku narodowego od Polaków? Na to wychodzi... Ach, przygnębiające jest to, co się dzieje w naszym kraju... :(((
wtorek, 1 marca 2016
Tusk zezwolił Żydom na rabunek Polski???!!
Michalkiewicz: Są przesłanki aby sądzić, że Tusk po cichu zwraca tzw. “mienie żydowskie”
"Wszyscy, którzy utracili obywatelstwo polskie wskutek antysemickiej nagonki w marcu 1968 roku, powinni je odzyskać - w 40 lat od tego wydarzenia, bez upokarzających starań, oczekiwania miesiącami i latami na decyzje urzędników". I tak się staje - polskie obywatelstwo (na polecenie wicepremiera i ministra spraw wewnętrznych Grzegorza Schetyny) mają potwierdzać wojewodowie. Te sprawy mają być prowadzone "szybko i bardzo szybko", a procedura ma być "wręcz błyskawiczna".
Po co ten pośpiech? Czy nie po to by dobrać się do narodowego majątku Polaków?
NIK o stadninach koni
W osiemnastu państwowych stadninach na początku 2013 r. hodowano prawie trzy tysiące koni. Nadzorowane przez Agencję Nieruchomości Rolnych spółki hodowli koni koncentrują swą działalność na utrzymywaniu stad ogierów (SO), które udostępniają hodowcom oraz na prowadzeniu hodowli w celu ochrony i doskonalenia najcenniejszego materiału genetycznego ras - czystych i półkrwi - dla potrzeb hodowli krajowej, a także na zachowaniu ras rodzimych. Hodowle prywatne nie mogą zagwarantować realizacji tych zadań, gdyż za bardzo są uzależnione od koniunktury na rynku.
- w Stadninie Koni Walewice sprzedano konie nielegalnemu pośrednikowi. W spółce tej ceny koni ustalano głównie w oparciu o względy ekonomiczne, a nie hodowlane. Skutkiem takiego podejścia była sprzedaż nielegalnemu pośrednikowi zdrowych koni, z których większość trafiła na rzeź. (Pośrednik za 36 koni zapłacił 82 tys. zł. 27 zwierząt przeznaczył na rzeź, a za ich mięso dostał 129 tys. zł.). NIK powiadomiła o tej sprawie właściwego powiatowego lekarza weterynarii, który zawiadomił prokuraturę o możliwości popełnienia przestępstwa przez pośrednika.
- trzy stadniny (SO Starogard Gdański, SK Golejewko, SK Walewice) nie posiadały metod wyceny koni, a trzy inne (SK Janów Podlaski, SO Łąck, SK Prudnik) nie przestrzegały przyjętych regulacji w tym zakresie. W konsekwencji wartość księgowa koni została zaniżona o blisko 6 mln zł.
- w trzech stadninach (SK Walewice, SO Starogard Gdański, SK Liski) sprzedano 17 koni ze stada podstawowego (głównie klacze matki i ogiery do rozrodu) bez wcześniejszej zgody Agencji Nieruchomości Rolnych
- w dwóch stadninach (SK Walewice, SO Książ) nie przestrzegano obowiązujących wewnętrznych zasad sprzedaży koni. W rezultacie do klientów kierowano nieaktualną i niepełną ofertę sprzedażową, tym samym cena koni nie podlegała rynkowej weryfikacji. W dodatku nie egzekwowano należności od nabywcy koni.
- w jednej stadninie (SK Liski) nieupoważnione osoby podpisały umowy sprzedaży 35 koni.
- o aktualizację wykazu spółek hodowli koni w stosownym rozporządzeniu;
- o monitorowanie zmian strukturalnych zachodzących w spółkach hodowli koni;
- o opracowanie docelowej koncepcji funkcjonowania państwowych stadnin, tak by hodowle gwarantowały efektywną selekcję koni z zachowaniem wymaganej bazy genetycznej najcenniejszych linii wybranych ras;
- o rozważenie restrukturyzacji majątkowej i organizacyjnej stadnin koni, które przynoszą straty.
Pliki:
- Rozmiar: 1,46 MB
- Rozmiar: 79,30 MB
- Rozmiar: 75,06 MB
- Rozmiar: 900,88 kB
Linki:
"godność nakazuje, aby prawo było nakierowane na dobro człowieka, niezależnie od jego statusu podejrzanego lub oskarżonego".
Okres tymczasowego aresztowania w TK
Zdaniem Rzecznika Praw Obywatelskich, brak określenia maksymalnego czasu tymczasowego aresztowania jest niezgodny z konstytucją oraz Konwencją o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności.
RPO kwestionuje odpowiedni artykuł Kodeksu postępowania karnego w zakresie, w jakim nie oznacza maksymalnego czasu trwania tymczasowego aresztowania oraz dopuszcza przedłużanie go, bez konieczności spełnienia przesłanek uzasadniających takie postanowienie sądu. Nie podważając w całości instytucji tymczasowego aresztowania, Rzecznik - analizując liczne sprawy zgłaszane przez obywateli - zwrócił uwagę na uzasadnione podejrzenie niezgodności z konstytucją wybranych przepisów regulujących zasady orzekania i przedłużania aresztowania.
We wniosku do TK Bodnar napisał, że tymczasowe aresztowanie prowadzi do daleko idących ograniczeń w korzystaniu z praw i wolności, przez co staje się bardzo podobne do pozbawienia wolności. Różnica jest jednak fundamentalna, bo kara pozbawienia wolności jest wymierzana i wykonywana na podstawie prawomocnego wyroku sądu, a tymczasowe aresztowanie jest środkiem zapobiegawczym, stosowanym na etapie, kiedy nie można jeszcze stwierdzić odpowiedzialności karnej - ocenił.
Zdaniem RPO niezgodne z zasadami konstytucji jest takie ukształtowanie przesłanki tymczasowego aresztowania, która odwołuje się tylko do surowości kary grożącej oskarżonemu. Podkreślił, że Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu uznaje, że "waga zarzutów sama w sobie nie może stanowić uzasadnienia dla długich okresów tymczasowego aresztowania".
Bodnar podkreśla, że możliwość przedłużania tymczasowego aresztowania bez jakiegokolwiek zakreślenia górnej granicy, po której przekroczeniu nie można przedłużać go o kolejny okres, narusza m.in. zasadę zaufania obywatela do państwa i zasadę poprawnej legislacji; narusza też podmiotowość oraz autonomię jednostki, a więc godzi w istotę godności człowieka. W jego ocenie "godność nakazuje, aby prawo było nakierowane na dobro człowieka, niezależnie od jego statusu podejrzanego lub oskarżonego".
RPO zwrócił uwagę, że z Konwencji o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności wynika prawo do bycia sądzonym w rozsądnym terminie lub zwolnienia na czas postępowania. W orzecznictwie ETPC można zauważyć linię orzeczniczą, według której przedłużenie aresztu śledczego powinno następować w wyjątkowych wypadkach, gdy istnieją konkretne okoliczności, które uniemożliwiły zakończenie postępowania w pierwotnie zakreślonym terminie - dodał Bodnar.
Odnosząc się do przedłużania aresztu po wydaniu wyroku przez sąd I instancji, RPO podkreślił, że polski proces karny nie pozwala na obalenie domniemania niewinności przez nieprawomocny wyrok sądu. "Nie można przecież w żadnym wypadku wykluczyć, że wyrok zostanie zmieniony przez sąd II instancji na korzyść oskarżonego" - dodał.
Zaznaczył, że ETPC wskazuje w swoim orzecznictwie, iż do obalenie domniemania niewinności dochodzi z chwilą prawomocnego orzeczenia o winie, a nie z chwilą wymierzenia oskarżonemu kary. "W odniesieniu do prawa polskiego należy stwierdzić, że obalenie winy nastąpi dopiero wraz z prawomocnym orzeczeniem o winie" - oświadczył Bodnar. Przedłużanie zatem tymczasowego aresztowania tylko dlatego, że sąd I instancji orzekł o winie, bez spełnienia jakichkolwiek dodatkowych przesłanek, prowadzić musi do naruszenia zasady domniemania niewinności - podkreślił.
RPO opowiada się za wprowadzeniem maksymalnego okresu tymczasowego aresztowania, przy jednoczesnym wskazaniu ściśle określonych przesłanek pozwalających w nadzwyczajnych przypadkach wykroczyć poza wskazane granice.
Bodnar zwraca uwagę na utrzymującą się w Polsce stosunkowo wysoką liczbę tymczasowych aresztowań trwających powyżej 2 lat. Np. w grudniu 2015 r. było 74 tymczasowo aresztowanych przebywających w areszcie do 2 lat i 6 miesięcy, 44 - do 3 lat; 71 - powyżej 3 lat (w tej ostatniej grupie nie wskazano najdłuższych okresów tymczasowego aresztowania).
Źródło: PAP
No, zmienił się RPO to i zmienia się prawo na plus.
Za poprzedniego RPO powołanego na stanowisko przez PO,
Kamyk nie będąc skazanym był aresztowany na aż 2,5 miesiąca, w tym raz tuż przed świętami Bożego Narodzenia, a drugi raz na wiosnę jak jego pomoc była najbardziej potrzebna na gospodarstwie.
Mało tego, drugim razem był aresztowany będąc ciężko pobitym.
Nie udzielono mu pomocy medycznej przez półtora miesiąca, a jego stan kwalifikował go do hospitalizacji, a nie do aresztu. W areszcie w ogóle go nie leczyli. Nic mu nie pomogli. Zrujnowali mu zdrowie.
Nie było żadnych podstaw do aresztowania. To była szkodliwa nadgorliwość służb działających bezprawnie, w moim przekonaniu.
Chłopak stracił zdrowie przez te postkomunistyczne organa ścigania i ucisku. Rzecznik RPO wybrany przez PO nie chciał mu pomóc.
Powinni ograniczyć areszt tymczasowy do wyłącznie groźnych bandytów i aferzystów, a nie pakować do pudła podejrzanych o drobne, błache wykroczenia. I jakie akcje - listy gończe choć chłopak się nie ukrywał, co więcej był w stałym kontakcie z sądem, składał wnioski, dzwonił do sądu. Potraktowali go jak za czasów stalinowskich - bezwzględnie i nieludzko.
To co mu zrobili, to jest dopiero przestępstwo: nie udzielić człowiekowi pierwszej pomocy lekarskiej i zamknąć do pudła ciężko chorego, odciąć mu dostęp od lekarzy, następnie przedłużyć areszt mimo wiedzy o fatalnym stanie zdrowia aresztowanego. Moim zdaniem powinni iść za to siedzieć!
Ale nie pójdą, dopóki w sądach siedzi stara, zdemoralizowana nomenklatura. Nikt ich nie skaże. To hermetyczne środowisko, które trzyma się razem przeciwko zwykłym obywatelom.
Jak mawiają obłudnicy z UE - mamy prawo "dwóch prędkości":
łagodne i pobłażliwe dla swoich, oraz ostre i bezwzględne dla bezbronnych, zwyczajnych obywateli bez tzw. pleców.
Moim zdaniem to łamanie praw człowieka, bo areszt to po prostu więzienie, tyle że gorsze, bo aresztowany ma mniej praw niż więzień.
Nowy rzecznik wybrany przez PiS wziął się za skracanie aresztu tymczasowego i słusznie, bo często aresztowani są ludzie niewinni, a siedzą w więzieniu miesiącami, a nawet latami.
Zauważam Dobrą Zmianę :-)
Wolność słowa
Konstytucja Rzeczypospolitej Polskiej gwarantuje każdemu wolność wypowiedzi. Oznacza to, że każdy z nas ma prawo do wyrażania swoich poglądów oraz pozyskiwania i rozpowszechniania uzyskanych informacji. Wolność wypowiedzi gwarantuje zakaz cenzury środków społecznego przekazu oraz koncesjonowanie prasy. Każde demokratyczne państwo gwarantuje swoim obywatelom wolność słowa.
Brawo Kukiz15!
Rolnicy będą mogli sprzedawać swoje produkty bezpośrednio? Kukiz'15 ma nowy projekt ustawy
W zamyśle autorów, wspólny projekt producentów żywności i polityków ma ułatwić handel przez redukcję wymogów handlowo-sanitarnych dla rolników.
Projekt zakwestionowało Biuro Analiz Sejmowych, co skrytykował przewodniczący sejmowej komisji rolnictwa Jarosław Sachajko z Kukiz'15.
Przepisy trzeba przyjąć możliwie szybko. Obecnie handel spożywczy opanowany jest przez duży przemysł, głównie zagraniczny.
Dziś rolnik w dużej mierze może być jedynie producentem surowca, a nie dostawcą produktu finalnego - wyjaśnia polityk.
W poprzedniej kadencji resort rolnictwa opracował rozporządzenie mające ułatwić sprzedaż bezpośrednią dla rolników. Jednak zdaniem małopolskiej producentki żywności Jadwigi Łopaty, niezbędne są nowe regulacje. Te przepisy nie zmieniły sytuacji, nadal mamy do czynienia z wygórowanymi wymaganiami fitosanitarnymi. Projektu ustawy Kukiz'15 nie oddamy i chcemy, by pracowano nad nim w obecnym kształcie, bez zmian w treści - dodaje.
O prace nad ustawą w Sejmie apeluje też Międzynarodowa Koalicja dla Ochrony Polskiej Wsi, na czele z prezesem Julianem Rose'm.
Dopóki nie przyjmie się nowej ustawy, większość żywności produkowanej przez małych handlarzy spożywczych będzie uważana za nielegalną.
Żaden inny kraj w Unii nie ma tak restrykcyjnych przepisów wobec małych gospodarstw. One nie mają także zbyt wielu zwolenników w Brukseli, ale mają za to wielu przyjaciół wśród tych, którzy doceniają prawdziwe jedzenie prosto od producentów - stwierdził angielski rolnik.
Grube miliony z państwowej stadniny w Janowie Podlaskim poszły na konta prywatnej firmy?
W ciągu ostatnich kilku dni mogliśmy obserwować jak establishment III RP jednym murem stał w obronie Marka Treli - zwolnionego szefa stadniny koni w Janowie Podlaskim. Jeśli prawdą okażą się jednak opublikowane wczoraj w tygodniku "Do Rzeczy" informacje, o tym jak grube miliony należące do stadniny lądowały na kontach prywatnej spółki, to cały establishment stojący do tej pory twardo za Trelą, może się wkrótce bardzo boleśnie tą obroną poparzyć.
Przypomnijmy, że we wrześniu 2014 roku NIK opublikował bardzo niekorzystny dla państwowych stadnin koni raport. Mogliśmy w nim przeczytać, m.in., że: "Państwowe stadniny nie posiadają przejrzystych procedur sprzedaży koni, w efekcie czego ich wartość rynkowa jest często zaniżana na rzecz kupujących, a sprzedażą zajmują się nieupoważnione osoby. W pogoni za zyskami jedna ze stadnin sprzedała nielegalnemu pośrednikowi zdrowe konie na rzeź. Większość stadnin nie dbała o stan techniczny budynków, w tym także stajni. Ponadto wystąpiły przypadki nie zapewnienia odpowiednich warunków weterynaryjnych, które są wymagane przy hodowli koni".
To jednak nie był główny powód zwolnienia Marka Treli z funkcji szefa słynnej stadniny koni w Janowie Podlaskim. Okazało się, że organizatorem Narodowego Pokazu Koni Arabskich Czystej Krwi oraz Aukcji Pride of Poland od 2001 roku, czyli od czasu, kiedy Trela został dyrektorem stadniny w Janowie, była spółka Polturf. I pewnie nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie szczególne warunki umowy jaka wiązała janowską stadninę ze wspomnianą spółką. Po pierwsze - do organizacji tak ważnej i prestiżowej imprezy została ona wybrana w trybie bezprzetargowym. Po drugie - wg CBA spółka Polturf czerpała z tego tytułu olbrzymie dochody, a wynikało to wprost z konstrukcji umowy. Zgodnie z jej treścią Polturf miał zagwarantowane 10 proc. od ceny netto ze sprzedaży każdego zgłoszonego i skatalogowanego konia. W 2010 roku umowa została zmieniona - firma dostała 12 proc. od sprzedanego konia, a ponadto zagwarantowała sobie w umowie minimalny dochód równy 550 tys. złotych.
Agenci CBA mieli również stwierdzić, że spółka Polturf czerpała korzyści nie tylko z prowizji od sprzedawanych koni, ale również z opłat za stoiska zorganizowane w oparciu o infrastrukturę stadniny w Janowie. W praktyce miało to wyglądać tak, że Agencja Nieruchomości Rolnych (która jest właścicielem Stadniny w Janowie) płaciła za wstęp na de facto własną imprezę. Opłacała bilet, karty VIP oraz stoiska prezentujące osiągnięcia Janowskiej stadniny.
Umowa ze spółką Polturf miała stawiać w niekorzystnym świetle dyrektora stadniny koni w Janowie Podlaskim, który nie robił nic, aby zmienić jej niezbyt korzystne zapisy. Może się zatem okazać, że cały establishment III RP, który do tej pory twardo stał za Trelą, niebawem od tej obrony mocno się poparzy.
Źródło: NIK o stadninach koni (Nik.gov.pl)
Źródło: Odwołanie szefów stadnin było jednak zasadne? Dziennikarz ujawnia szczegóły (Se.pl)
Źródło: Zwolnienie dyrektorów stadnin słuszną decyzją? Gmyz ujawnia kulisy sprawy (TelewizjaRepublika.pl)
http://niewygodne.info.pl/artykul6/02862-Stajnia-Augiasza-w-Janowie-Podlaskim.htm
Historia Polski skrywa złoto i majątek narodowy Polaków
Historia Polski ukrywa miliony i miliardy należne narodowi polskiemu od obcych państw. Kto nie zna historii, ten nie wie, co nam Polakom się należy. Kto nie zna historii, ten nie wie także o wielkich wyłudzeniach majątku narodowego dziejących się współcześnie.
Ten poniższy link prowadzi do artykułu, który mówi o rozkradaniu majątku polskiego przy pomocy majstrowania w prawie polskim oraz przy pomocy wyłudzeń - wszak państwo polskie wszystkich powojennych roszczeniowców spłaciło, mimo tego, że to Niemcy i Rosja wszczęły wojnę, a nie Polska.
Zaś majątek i złoto Polaków jest nadal w zagranicznych rękach.
Obce państwa, które przechwyciły polskie złoto nie chcą go oddać!
Zaś Polska jest zmuszana do oddawania majątku narodowego na podstawie sfałszowanych dokumentów.
https://myslnarodowa.wordpress.com/2012/04/12/uwlaszczac-na-majatku-narodowym-az-kamien-na-kamieniu-nie-zostanie/
Nic nikomu się nie należy
B. Wolniewicz
Ogród Saski – Zamoyscy
Szczawnica – „spadkobiercy”
Wilanów – „spadkobiercy”
Ta lista to przecież nawet nie promil tego, co się w Polsce dzieje – półlegalnie (link) i zupełnie nielegalnie. Postawa polskich władz otworzyła drogę dzieciom i wnukom panów Helmutów, Heinzów, Hermanów i Fritzów – do upominania się o majątek ojców i dziadów, który im „komuniści” „bezprawnie” zabrali w Breslau, Danzig und Stettin albo innym Westpommern czy Oberschlesien.
Nie ma się więc co dziwić, że również potomkowie panów Rozenbluma, Goldbauma czy Rozenzweiga (oraz – nie-potomkowie, poczuwający się do prawa własności różnych obiektów w Polsce) przystąpili do walki o swój kawałek polskiego tortu (gwoli przypomnienia – o swój kawałek tego radziwiłłowskiego „postawu z czerwonego sukna” bił się [miast narodowego majątku niczym Rejtan bronić] i Kościół Katolicki podwiadomym światłym przywództwem). O sprawach reprywatyzacyjnych i restytucyjnych machlojek piszą nieśmiało różni publicyści, a fali grabieży narodu polskiego (państwowe to narodowe, a nie niczyje – i póki jest państwowe, to złodzieje są tylko chwilowymi zarządcami tego majątku, których można przepędzić przy użyciu kartki do głosowania) nie powstrzymuje nic.
Bohaterem ostatnich dni stał się „czołowy, jedyny odważny, złotopióry publicysta” III RP, S. Michalkiewicz, który w Najwyższym Czasie zaczął bić na alarm. Ciekawe jest to, że środowisko żądające totalnej prywatyzacji wszystkiego – i totalnej restytucji każdego majątku – na koszt podatnika oczywiście – jednocześnie woła wniebogłosy o obniżkę podatków, ale mniejsza z tym. Mamy więc wielką sensację, bo oto rząd Tuska ponoć oddaje po cichu Żydom nie ich mienie. S. Michalkiewicz nie potrafi niestety podać żadnych bliższych informacji (cały wywiad z Michalkiewiczem jest tu).