piątek, 22 sierpnia 2014

Sniadanie na farmie

Indianka żyje skromniutko, ale nabiał ma pierwsza klasa.Teraz, gdy temperatura spadła - niepotrzebna już lodówka.
Serek wspaniale odcieka z serwatki w takiej temperaturze jaka jest. Jest smaczniejszy, słodszy, mięciutki. Pycha.
Rozpływa się w ustach. Takoż jogurcik zyskał na smaku dzięki obniżonej temperaturze i dłużej się przechowuje w stanie
świeżym. Koktaile mleczne z koziego mleka lub jogurtu z dodanym sokiem owocowym są zaiste przepyszne. Gęste i tłuściutkie.
Bardzo pożywne.

Indianka następną partię swoich cudownych nabiałów wyśle Mamie oraz Pani Marzence z Dobrej, która zrobiła jej dzisiaj przemiłą niespodziankę :)

Na foto między innymi potężne wymię ulubionej indiańskiej kozy mega mleczary zwanej Bezią Pręgowaną :)
Bezia jest niewielką kozą, ale ma ogromniaste, cudownie łatwe w dojeniu wymiona. Jest bardzo mleczna.
Fajnie się ją doi przy dębie tj. ekologicznym stanowisku udojowym na indiańskiej farmie :)
 

Madre gaski


Indianka znacznie spoznila sie do swietlicy, gdyz zaspala z przemeczenia, a rano musiala sie zajac zwierzetami. Wydoila kozy. Napoila i nakarmila drob. 

Po powrocie ze swietlicy wypuscila drob i zjadla obiadokolacje.
Polozyla sie zmeczona dniem i intensywnymi rozmyslaniami nad obowiazkami ktore musi wypelnic przed zima.

Musi kupic siano, zboze, pociac drewno i zwiezc z pola, wstawic okna do owczarni, przyuczyc konie do wozu, przeczyscic komin, zaopatrzyc sie w zasilanie i naprawic rury w domu, uruchomic wode, zalatac dach, naprawic rower, rozbudowac ogrodzenie domu i pastwisk, dokonczyc dokumentacje. Nie ma kasy wiec bedzie te wszystkie rzeczy niezmiernie trudno zrealizowac.

Madre gaski same weszly na ganek gdzie spia noca.
Takze kury bez wabienia ich weszly do kurnika na grzedy.
Indianka ma bardzo madre, dobre zwierzeta. 

Indianka tylko wstala by pozamykac drzwi i okna kurnika i gesnika, wypuscic koty na lowy i poszla robic jogurt.
Zrobila 6 butli i mysli by je wyslac walecznemu obywatelowi z Krakowa, Panu doktorowi Kekusiowi, ktory zmaga sie z napastliwymi, nekajacymi organami scigania tam w Krakowie.
Dlaczego prawo polskie nie chroni obywatela przed naduzyciami wladzy? Czemu wy Polacy do tego dopusciliscie?
Komu oddaliscie wladze w swoim kraju?

Kto zna adres pana Doktora Kekusia?
Indianka chce go dozywic mazurskim nabialem by mial sile walczyc o siebie, swoje prawa i sprawiedliwosc.

Indianka

czwartek, 21 sierpnia 2014

Nagonka


Kochani, po waszych komentarzach widze ze i wy byliscie uraczeni zafalszowanymi tresciami paszkwili stworzonych przez lesby i typa, ktory liczyl na cieple nozki a dostal zimna odprawe i teraz zwyczajnie a ordynarnie sie msci kalajac moje dobre imie i nekajac mnie pogrozkami. Do tego doklada sie jego zazdrosna kochanka ze swoimi dusznymi wyziewami, ktore ostatnio skasowala, ale ja i tak mam kopie jej pomowien i szyderstw. Dziumdzia nigdy nie byla na moim gospodarstwie ani nigdy mnie osobiscie nie poznala, ale ma tyle do napisania o mnie ze hej!

Nie przyloze reki do rozpowszechniania tych bzdur, wiec nie opublikuje waszych komentarzy gdyz zawieraja linki do tych szyderczych, zaklamanych stron.

Gdy bede miala mozliwosc, skopiuje wasze komentarze bez tych linkow i je opublikuje. Lub wy piszcie komentarze bez podawania tych linkow to je opublikuje.

Powiem, ze policja i prokuratura wie o tej nagonce ale odmawia (umarza) dochodzenia, a zwlaszcza scigania tych przestepcow gdyz to co te osoby robia to jest naruszenie kilku przepisow na moja szkode w tym przepisu kodeksu karnego. Moim zdaniem policja i prokuratura nie chca pomoc ukrocic ten przestepczy proceder gdyz im to pasuje. A moze sami stoja za tym? Lesbijki powoluja sie na wspolprace z lokalna policja. Pisza o tym, ze policja zbiera na mnie haki "przydatne informacje dla wszczecia ewentualnego procesu przeciwko Indiance".

Sadze tez, ze ten atak policjantek na mnie w Bystrym nie byl przypadkowy. Mozliwe ze mialam pecha bo te panie maja taki styl pracy gdzie nadmiernie stosuja przemoc a nastepnie oskarzaja ludzi o naruszenie (podobno maja wiele spraw gdzie oskarzaja ludzi o naruszenie) ale jest mozliwe ze kazano im mnie sponiewierac celowo i celowo oskarzyc. Nie bylo zadnych podstaw do aresztowania mnie a one znienacka sie na mnie rzucily.

Wedlug mnie to jest patologiczna sytuacja, gdyz policja zostala powolana do ochrony obywateli a nie ich naparzania.
Naparzanie niewinnych obywateli to symbol stalinowskiego totalitaryzmu. Mamy niby wolna Polske i jak to mozliwe, ze niewinna kobieta jest bita przez policje i pozywana o cos czego nie zrobila?

Ja nie popelnilam zadnego przestepstwa a zostalam brutalnie aresztowana i sila zawleczona do radiowozu. Zamiast mnie przeprosic - wytoczono mi sprawe.

Natomiast co do internetowej nagonki na mnie ktora ma swoje poklosie takze w realu w postaci atakow werbalnych we wsi,
jestem pewna, ze gdyby w internecie tak obelzywie i ordynarnie zaatakowano lokalnego policjanta, urzednika czy prokuratora to sprawcy by siedzieli od roku w wiezieniu czyli od czasu gdy zglosilam te strony na policji. Juz oni by sie postarali znalezc odpowiednie paragrafy i nie potraktowaliby je jako "bezzasadne".

Indianka

środa, 20 sierpnia 2014

Zasilanie alternatywne

Mysli Indianki kraza wokol alternatywnego zasilania.
Rozwaza rozne wynalazki. Robi porownania. Duma.

Indianka

Jesien sierpniowa


Lato skonczylo sie nagle. Nadeszlo ochlodzenie. Indianka nie zdazyla poplywac zajeta stosami papierow.
Juz w tym roku nie poplywa. Pola spowily mgly nostalgii.

Poszla na pole rozciagnac i zamontowac kolejna siatke.
Buduje swoj raj cierpliwie i wytrwale.

Indianka

Obludne, falszywe lesby


Nie sa waszymi przyjaciolmi, ani nie sa wam szczerze zyczliwe.
Pchaja sie tam, gdzie za darmo moga cos zyskac. To bewzgledne egoistki nie szanujace swojego gospodarza ani jego prywatnosci. 

Nie podaja swoich adresow zamieszkania, aby zostawic sobie furtke do bezkarnych pomowien szerzonych szeroko po internecie.

Mieszaja sie do prywatnych i zawodowych spraw swojej gospodyni. Pisuja i skladaja donosy. Knuja jak pozbawic ja zwierzat i jakiejkolwiek pomocy czy zyczliwosci ludzkiej.

Montuja rozbudowane pomowienia szkalujace dobre imie gospodyni. Oczerniaja ja i ponizaja. Zatruwaja jej zycie regularnie od dwoch lat. Nekaja ja ustawicznie zlosliwymi komentarzami. Napuszczaja na nia innych ludzi.

Przestrzegam przed zapraszaniem Izabeli U. (40 lat) i Marty P. (28 lat) z Krakowa do swoich prywatnych domow, a zwlaszcza na gospodarstwa rolne.

Dla nich nic nie jest swiete. Wszak one uprzywilejowane homoseksualistki lansowane przez obecny rzad, ktorych nie obowiazuja zadne normy moralne 
czy obyczajowe. Zwykla ludzka przyzwoitosc jest im obca.
Im wolno kalac miejsca ktore odwiedzily i krzywdzic gospodynie, ktore udzielily im z dobrego serca darmowej gosciny.

Na Couchsurfing.org maja profil jako "doctorprinter".
Uwazajcie na nie.

Indianka

wtorek, 19 sierpnia 2014

Indianka zmeczona opracowywaniem dokumentow


Popracowala intensywnie a umyslowo 7 bitych godzin w kafejce internetowej. Nie zdazyla wszystkiego zrobic gdyz tlen sie zawieszal i nie chcial wspolpracowac. Jednak sporo napisala.
Wazny wniosek dowodowy wyslala. Nikt inny by tyle nie dal rady zdzialac w tak krotkim czasie. Pracowita i wytrwala jest.

Kolejne ogromniaste dowody sa w opracowywaniu. Jeszcze sporo czasu nad nimi zejdzie. Idzie opornie przez te zawieszanie sie serwera, ale idzie. Indianka jest perfekcjonistka i by chciala, by jej dokumenty byly idealne, dopracowane do maksimum. Generalnie sa takie. Mimo to zawsze mozna cos dopelnic lub podniesc przejrzystosc dokumentu.

Obok w bibliotece odbywa sie ciche scontrum biblioteczne.

Natomiast w kafejce szaleja dzieciaki na komputerach.
Indianka bedzie musiala gawiedz uciszac, bo przeszkadzaja robic bibliotekarkom scontrum i jeszcze dyrektor zamknie kafejke. To by bylo upiorne, bo Indianka nie bedzie miala gdzie skonczyc dokumentacji.

Na rancho dotarly ostatnie 3 pomoce prawne. Dwa kodeksy i Konstytucja. Orez prawny ktorym uczy sie poslugiwac Indianka w walce z silami zla.

Indianka

Scontrum w centrum

Indianka zabrała się na dobre za porządki w gabinecie, łazieneczce do niego przylegającej oraz za porządek w kuchni czyli centrum domu.
Efekty scontrum w centrum domu są zadziwiające. Indianka znajduje różne ważne dokumenty pomocne jej w rozwiązywaniu trudnych spraw.

Na pierwszy ogień poszła nieczynna łazieneczka. Indianka w niej odchowała pisklęta, więc było co sprzątać.
Sprzątała, szorowała, zmywała, muskała aż łazienka stała się miejscem olśniewającej piękności.
Szkoda, że wody nie ma. Rury popękane, do wymiany. Póki co, łazieneczka służy jako przedłużenie gabineciku, który jest tyci i nie mieści się w nim wszystko co ma się zmieścić.Łazieneczka to obecnie magazynek dokumentacji rozmaitej, którą Indianka musi przejrzeć.

Gabinecik częściowo wysprzątany i odkurzony. Indianka znajduje coraz ciekawsze dokumenty... ;)))

Znaleziska skutkują nowymi wnioskami dowodowymi w lokalnej świetlicy, gdzie pilnie i sumiennie uczęszcza Indianka.

Kuchnia też została zaatakowana.

 

niedziela, 17 sierpnia 2014

Listy z pomowieniami


Indianka prosi osoby, ktore dostaly emaile, wiadomosci, komentarze, linki z pomowieniami na jej temat o kontakt z nia.
Zwlaszcza te osoby ktore pod wplywem tych pomowien odwrocily sie od Indianki, przestaly ja lubic, zaczely nia pogardzac i w komentarzach pod blogiem pomiatac, lub zaniechaly pod wplywem tych pomowien milych komentarzy pod postami bloga.
Prosi takze o kontakt osoby ktore przypadkiem natrafily w internecie na pomowienia dotyczace Indianki.

CreativeIndianka(@)vp.pl (usunac nawiasy)

Indianka

sobota, 16 sierpnia 2014

Odwiedziny Kosiarza


Wczoraj odwiedzil Indianke Kosiarz. Tak, ten sam co jej siano zmarnowal rok temu. Troche sie bal przyjechac, ale zajechal.
Porozmawiali na tyle dlugo, ze Indianka zdazyla rozplatac wiekszosc dredow. Kosiarz lekliwie przygladal sie zabiegom Indianki sadzac, ze szarpie wlosy z nerwow i jedna iskra wystarczy by sie poderwala z krzesla i walnela Kosiarza w leb z tych stresow co ja nekaja. Ale mylil sie. Indianka byla spokojna.
Po prostu nie potrafi usiedziec w miejscu nic nie robiac, wiec zabrala sie za swoja grzywe... ;)))

Wymienili informacje. Indianka uslyszala, ze w Kilianach kraza plotki, jakoby ona Indianka byla poszukiwana przez policje za zadzganie turysty nocujacego u niej w stajni pod namiotem... :D

Podobno ona sama "ledwo ciepla jest" gdyz powiesila sie z rozpaczy... ;)))

Takie plotki powstaja gdy dzielnicowy przynosi Indiance list z sadu do biblioteki... :D

Myslala, ze tylko ona jest kreatywna w tym regionie, a tu cala wies zarazona kreatywnoscia... :D

KK czyli kreatywne Kiliany daja czadu :D

Indianka

piątek, 15 sierpnia 2014

Swiatlo sektorowe w swietlicy



Wlaczniki glowne do oswietlenia duzej sali znajduja sie w drugiej kanciapie zlokalizowanej przy duzej sali.

Indianka widziala jak pani Krysia testowala je przed impreza ktora miala sie na tej duzej sali odbyc.

Istnieje zatem mozliwosc wylaczenia pradu na duzej sali w kanciapie. Mozna wtedy z niewinna mina wciskac wlaczniki na sali i wciskac kity, ze pradu nie ma ;)))

Pani Krystyna pracuje tu wg jej slow 10 lat, wiec zna Wiejska Swietlice jak wlasna kieszen. Wie jak manipulowac roznymi przyciskami, wlacznikami, kabelkami i wtyczkami by bylo jej wygodnie... ;)

Indianka

Wtyczka od internetu

Dyrektor byl wczoraj na tyle uprzejmy ze pokazal Indiance kanciape przy bibliotece. Jest w niej wtyczka od infomatu i od internetu.

Istnieje zatem prosta i latwa mozliwosc wylaczenia wtyczka urzadzen podtrzymujacych internet w Wiejskiej Swietlicy.

Wczesniej wpierano Indiance ze nie ma takiej mozliwosci zatem swietliczanka rzekomo nie bylaby w stanie odciac komputerow od netu o co ja podejrzewala Indianka.

Bywaly sytuacje, ze dwie godziny lub godzine przed zamknieciem swietlicy nagle zanikal internet bez jakiegos wyraznego powodu.
Towarzyszyly temu odglosy otwierania i zamykania drzwi do kanciapy przy bibliotece do ktorej wstep ma tylko swietliczanka. W kafejce zas piszczaly zasilacze pozbawione zasilania. O dziwo, swiatlo bylo :))).
Tylko zasilacze wyly, a po chwili komputery gasly.

Stad Indianka droga obserwacji i dedukcji doszla do wniosku, ze to jej robota.

Sadzi ze sie nie myli. Ba, jest pewna ze to krecia robota Krychy.

Jest tez mozliwosc wyjecia poszczegolnych kabelkow w skrzynce internetowej.
Jest ona otwarta. Jak kto wie ktory kabelek jest od komputerow bibliotecznych, a ktory od komputerow kafejkowych to pewnie moze wylaczyc komputery lub sam internet sektorowo, np. wylaczyc komputery lub sam internet na nich tylko w bibliotece lub tylko w kafejce.
Takie sytuacje tez sie zdarzaly, tzn. byl wylaczony internet tylko w kafejce lub tylko w bibliotece... ;)))

Indianka rozpracowala bibliotecznego trolla ;)))

Indianka

czwartek, 14 sierpnia 2014

Pracowity dzien umyslowy


To byl dzien wytezonej pracy umyslowej. Indianka pilnie pracowala na komputerze nad paroma sprawami sadowymi.
Stworzyla kilka niezlych pism dowodowych. Napisalaby lepiej i wiecej, ale byla juz znuzona ta pisanina.

Nikt jej nie przeszkadzal. Nie przerywal ani nie dogryzal.
Nikt jej nie wyrzucal z komputera. Krystyna o dziwo udostepnila poza PIAPem takze kafejke, wiec 5 osob korzystalo jednoczesnie z komputerow.
Spokojnie sobie popracowala bez stresu na jednym z nich.

Zapytala Eryka, czy ona go od komputera kiedykolwiek odganiala. Zdziwil sie i powiedzial ze nie. Zapytala go o to, bo Krystyna oskarzyla ja na policji, ze ona, Indianka odgania dzieci od komputera. Strasznie to Indianke ubodlo, bo to bezczelne klamstwo. Nigdy zadnego dziecka od komputera nie odganiala. Przeciwnie. Zawsze domagala sie rownoczesnego dostepu do wszystkich komputerow dla dzieci. To dzieki Indiance dzieciaki nadal maja mozliwosc korzystania z komputerow mimo wakacji i scontrum.
Naprosila sie i naperswadowala dyrektorowi az jej jezyk kolkiem stawal. Napisala sie pism az grubo. Poswiecila swoj czas i intelekt by doprowadzic do tego. Teraz dzieki niej wszyscy nadal moga korzystac z darmowego netu, a sporadyczne wydruki nadal beda za darmo. Niech nikt nie wazy sie jej wysilku i staran w tym wzgledzie umniejszac.

Pojawil sie pan dyrektor GCK Kowale Oleckie.
Wreczyl Indiance pisemna formalna odpowiedz na jej wniosek o nie utrudnianie dostepu do internetu i umozliwienie korzystania z komputerow w czasie scontrum zaplanowanego na sierpien. 

Pismo jezy sie od gniewnych pomrukow w postaci zjadliwych wypowiedzi i ostrych paragrafow, ale wynika z niego, ze komputery i internet beda dostepne w czasie scontrum.
I oto chodzi :))) Indianka i dzieciaki uszczesliwione. :)))
NIKT NIE MA POJECIA ILE INDIANKE NERWOW I WYSILKU KOSZTOWALO TO, BY KOMPUTERY BYLY DOSTEPNE W WAKACJE. No, ale udalo sie i to sie liczy. SUKCES.
Podziekowala panu dyrektorowi, ale i tak byl bardzo, bardzo zly.
Jednak wyrazil takze zgode, by Indianka normalnie korzystala ze swego laptopa w dowolnym miejscu swietlicy w razie potrzeby.

Powiesil tez kartke z informacja o godzinach i miejscu udostepnienia komputerow w czasie trwania scontrum.

Biblioteka bedzie od 19 sierpnia 2014 nieczynna, ale kafejka w swietlicy bedzie nadal dzialac. Takze w dnie biblioteczne beda dostepne komputery w swietlicy. HURRA! :)))

Indianka

Perpetum mobile


Indianka rozczaja w internecie rozne rodzaje perpetum mobile zdolne naladowac jej komorki i tablet, by podtrzymac na rancho kontakt z globalna wioska.

Znalazla cos ciekawego i taniego i bada parametry tych wynalazkow.

Indianka

wtorek, 12 sierpnia 2014

Dlugi dzien


To byl dlugi dzien. Indianka wpierw dotarla do prokuratury gdzie zlozyla zeznania w sprawie nielegalnego jej aresztowania rok temu w Bystrym. 

Zajrzala tez do akt sprawy sokolskich grozb karalnych i wyzwisk ordynarnych gdzie zapoznala sie z klamstwami i pomowieniami wiesniaczek (juz ona przypilnuje aby nikt w sklepie ani przed sklepem u "Babki" nie pil piwa i nikt w kiblu swietlicy wiejskiej nie wypiekal tortow).

Poszla na komende sprawdzic akta trzeciej sprawy. 
Okazalo sie ze dowody wyparowaly i musi je uzupelnic.

Udala sie z ta sprawa do przystojnego i emocjonalnego pana adwokata.

Potem ruszyla niespiesznie na rancho maszerujac noca z rozwianym wlosem i wciagajac w nozdrza nocne powietrze.

Oczywiscie z miasteczka na rancho ruszyla odswiezona. Najbardziej urzekla ja pachnaca lazienka w prokuraturze. Najskromniejsza jest na komendzie, najwieksza zas w bibliotece miejskiej i Kauflandzie.
Najwygodniejsza jest w bibliotece miejskiej :)

Indianka

Scontrum


Indianka zainspirowana pomyslami trolla bibliotecznego postanowila urzadzic w swoim gabineciku scontrum, czyli inwentaryzacje swoich pism, dokumentow, ksiazek, podrecznikow, poradnikow.

Zaczela od odkurzenia szafek. W nieczynnej lazieneczce umyla kafelki i zastanawia sie czy tam nie urzadzic malej serowarni lub magazynu nasion.

Indianka porzadkujac swoje papiery ma nadzieje znalezc kilka waznych dokumentow potrzebnych jej do paru spraw.

Do nabialu jest jej potrzebna lodowka lub spizarnia. Spizarnie ma, ale jest tam ciut za cieplo. Trzeba postarac sie o lod do lodowek.

Na zestaw fotovoltaiczny, nawet ten najtanszy Indianke i tak nie stac.

Indianka

Ogloszenie duszpasterskie
Zamienie nabial kozi (mleko, jogurt, twarog) oraz jaja od szczesliwych kur na zestaw pradotworczy (fotovoltaiczny lub inny).

Troll biblioteczny szaleje

Indianka udala sie w ostatnia sobote by skorzystac z internetu w wiejskiej swietlicy w Sokolkach. O dziwo pani Krysia byla wyjatkowo mila i nawet zezwolila Indiance usiasc na duzej pustej sali i uzyc indianskiego laptopa (DZIEKI PANIE DYREKTORZE!).

Co prawda bez dostepu do internetu, ale za to z dostepem do pradu udalo sie napisac kilka pism. O 19.oo Indianka przesiadla sie na komputer swietliczany i wyslala napisane pisma tam gdzie miala wyslac (nie "donosy" lecz wazne pisma urzedowe).

W miedzyczasie gdy pilnie pracowala nad dokumentacja (do czego ma pelne prawo i do czego sluzy to publiczne miejsce) - zauwazyla niespokojne reakcje innych uzytkownikow swietlicy.
Mianowicie matka wniosla dziecko do lazienki by je umyc, ale wycofala sie niepyszna stwierdzajac, ze wody nie ma. Byly tez rozczarowania innych osob ktore zapragnely uzyc wody publicznej.

Indianka uniosla brew ze zdziwienia, ale byla zbyt zajeta by zbadac ten wodny przypadek, poza tym byla pewna, ze to kolejny numer trolla bibliotecznego. Troll biblioteczny to taki zlosliwy chochlik zagniezdzony w bibliotece, ktory plata rozne figle uzytkownikom swietlicy wiejskiej.
Troll biblioteczny np. wylacza prad lub internet 2 godziny przed zamknieciem kafejki lub wyciaga kabel z drukarki.

Tym razem byl zakrecony zawor wodny w lazience.
Indianka jest pewna, ze trollowi chodzilo o to, by uniemozliwic Indiance umycie dziubka. :)))

Gdy sytuacja dojrzala do tego by udac sie do lazienki, Indianka jednym rzutem oka odnalazla zakrecony zawor i otworzyla go by umyc rece i dziubek. Nastepnie by nie psuc psikusa trollowi i pozostawic go w zlosliwej satysfakcji, ze przeszkodzil sie Indiance umyc - zakrecila ponownie zawor... ;)

Indianka ubawiona psotami trolla po pachy wrocila na laptop by dokonczyc pisemka, a potem gdy sie zwolnilo miejsce w kafejce wyslala czesc pism ktore zdazyla wyslac przed godzina 20.oo.

Indianka

niedziela, 10 sierpnia 2014

Wieczorna toaleta ziemianki

O pomaranczowym ksiezycu Indianka wziela swoja ulubiona rozowa sciereczke i udala sie nad srodpolna rzeczke by umyc dupeczke :)))

Dobrej nocy,
Indianka :)

Lato odchodzi


Poranki i noce nie sa tak cieple jak przed 5 sierpnia. Trzeba zdazyc poplywac poki cieplo. Tylko na razie nie ma czasu ni mozliwosci. Trzeba poczekac kilka dni.

5.30 rano 8 sierpnia gdy Indianka pisze tego posta. Jeszcze czas. Jeszcze czas do rozpoczecia dziennej aktywnosci. Indianka przeciaga sie rozkosznie w lozku. Otworzyla okna i oddycha porannym, orzezwiajacym powietrzem. 

Patrzy na swoj tekst i przypomina sobie te niezwykle intensywne i szybkie maratony pisania na lekcjach jezyka polskiego w swojej dawnej szkole podstawowej.

Byla nauczana przez bardzo wymagajacych, znakomitych polonistow. Nie raz i nie dwa reka puchla z wyczerpania, ale zawsze zdazyla napisac dyktowany tekst, a jej ogromne oczytanie od dziecka pozwalalo jej unikac bledow ortograficznych i innych. Byla uzytkowniczka czterech bibliotek.
Tygodniowo czytala od 10 do 15 grubych tomow powiesci rozmaitych gatunkow. Takie oczytanie bardzo pomaga uczyc sie na pamiec wygladu kazdego slowa. Dzieki temu pisanie idzie gladko i szybko, bez potkniec. Wiedziala juz wtedy, ze kiedys napisze powiesc, ale nie sadzila, ze to bedzie blog online :)))

Indianka

Niech lesby spia spokojnie


Doszly Indianke sluchy, iz lesbom i ich przydupasom watroby gnija ze zlosci, ze rzekomo ludzie dobrej woli przysylaja Indiance pieniadze i paczki na przetrwanie. Otoz juz od dawna nic nie przyslali, wiec lesby moga spac spokojnie. Dopiely swego.

Takze nabial nie ma nabywcow, wiec Indianka nic nie zarabia.
Zawistne, pelne zlej woli lesby moga odetchnac z ulga.
Lesby moga odwiedzic inna farme i poszukac sobie nowej ofiary do zmieszania z blotem. Moze np. Pania z Mojego Podlasia? Ma podobne marzenia i plany. Warto zajechac na jej wlosci i nasrac jej do zycia, tak jak obludne, zawistne lesby uczynily Indiance.

Indianka

sobota, 9 sierpnia 2014

Durszlak sera


Indianka zrobila dzis caly durszlak i pol sera.
Duzo bialej smakowitosci.

Dobrala sie tez do wielkiego skamienialego gara.
Wlala ocet, potem dolala wody i odstawila gar na pare dni, az rozpuscil kamienny nalot. 

Potem powtorzyla proces i doprowadzila do calkowitego i starannego rozpuszczenia kamienia.
Ma teraz gar gotowy do warzenia sera. Przyda sie.

Indianka

Dyskryminacja obywatela

Indianka zrobila porownanie traktowania jej osoby przez policje,
A traktowania osob, ktore ja atakuja.

W Bystrym nie popelnila zadnego przestepstwa a zostala brutalnie i bezpodstawnie aresztowana i zawleczona do radiowozu.

W Sokolkach facet ja wulgarnie wyzwal oraz grozil smiercia, a policja go nie aresztowala.

W Bystrym Indianka nawet soku nie wypila,
A zostala zmuszona do dmuchania alkomatu.

W Sokolkach facet byl podpity, nosil sie w miejscu publicznym z piwem, a nie kazano mu dmuchac alkomatu, ani nie dostal mandatu za picie w miejscu zabronionym.

W Gizycku, mimo ze Indianka nie popelnila zadnego przestepstwa toczy sie przeciwko niej sprawa karna, mimo ze nie ma zadnych danych potwierdzajacych rzekome jej wykroczenie.

W Olecku prokuratura nie widzi danych do wszczecia dochodzenia w sprawie grozb karalnych skierowanych do Indianki. Oprych chodzi dumny i pewny siebie po wsi, bo jest bezkarny.

Indianka jest chora fizycznie, a dostala skierowanie na badania psychiatryczne. Przymusowe i upokarzajace.

Faceta ktory ja atakowal bronily dwie kobiety tlumaczac go ze on ma cos z glowa, ale nie dostal skierowania na badania psychiatryczne.

Gdzie tu sprawiedliwosc i rowne traktowanie obywateli?

Niewinna kobieta sadzona jak jaki zbir i ostatni kryminalista,
A oprych popelnia przestepstwa i nie jest nawet dochodzenie nalezycie przeprowadzone.

Taki jest wasz system prawny. System zalegalizowanego bezprawia. Rodem z czasow przestepczej komuny.





Indianka

piątek, 8 sierpnia 2014

Pojaśniało

Na dworze pojaśniało. Słońca dziś nie widać, ale dzień wstaje jak co dnia. 

Indianka już zjadła  płatki owsiane z mlekiem kozim i pokrojonym w plasterki bananem. 

Teraz zastanawia się jak zacząć swój dzień. Jak go sensownie rozplanować? W zasadzie już ma ramówkę.

Najpierw podziała na gospodarstwie, a potem pójdzie popracować w PIAPie. Musi też kupić podpaski, bo ją krew zalewa.


Przydałaby się Indiance tablica do kredy. Kredę już ma. Na takiej tablicy można szybko i zamaszyście rozplanować sobie dzień, tydzień czy miesiąc zakreślając najważniejsze wytyczne. Póki co napisze na malinowej szafie.

Indianka ma wiele spraw na głowie i jest o czym myśleć i pamiętać.

Zamglony świt

Indiankę obudził o 4.oo nad ranem senny koszmar. Śniła jej się szkoła i psychopata w niej, który odrąbywał dłonie. We śnie rozmawiała z nim przyjaźnie próbując dotrzeć do niego. Jednak te odrąbane dłonie znalezione potem przy nim, a należące najprawdopodobniej do dziewczyny którą w tym śnie była pomogły jej zrozumieć, że psychol to jednak psychol i nie ma co próbować do niego dotrzeć. Zaprzyjaźnianie się z nim też jest bez sensu. Bezzasadne :)))

Zastanawia się, kogo reprezentował ten psychol? Czy to symbol wsiowych burków? Lokalnej korupcji? A może internetowych, chorych z nienawiści trolli?

Tak czy inaczej zastanowiła się nad swoim zaproszeniem do lądowania z namiotami na jej ziemi. Co prawda nie zakłada by wśród osób decydujących się ją odwiedzić miały się znaleźć takie kanalie jak dwa lata temu, które narobiły jej problemów ciągnących się po dziś dzień, ale jednak należy zachować ostrożność. Byle kogo na hurra wpuszczać nie wolno. Nie można. Trzeba ludzi sprawdzać.

Indianka delektuje się pięknym charakterem swojego pisma. Pisze posta na papierze drukarkowym, przy pomocy lekko ślizgającego się po nim nowego długopisu z poczty (kupionego na poczcie za 1,60 zł). Trzeba poszukać kalkę i kolejne wnioski i pisma pisać ręcznie, gdyż dyrektor GCK Kowale Oleckie podniósł cenę wydruku kartki na pół złotego. To koszmarnie drogo jak na wydruk strony.

Indianka jeszcze w czasie studiów i pracy w szkole płaciła po 8 i 10 groszy za wydruk strony lub kopię. Było to w czasie, gdy papier kosztował 30 zł za ryzę, a toner setki złotych. Teraz papier można kupić od 10 zł/ryza, a toner za 40 zł. Mało używaną, sprawną drukarkę z funkcją skanera i kopiarki można dostać też za 40 zł.
Zatem koszty wydruku na przestrzeni lat zmalały mocno. W tej sytuacji podwyżka na pół złotego za jedną nędzną kartkę wydaje się ostro zawyżona, tym bardziej, że płaci się pół złotego nawet za kartkę z wydrukowanym jednym zdaniem.

Niestety, takie argumenty do pana dyrektora nie trafiają. Ma on inne argumenty. Mówi on, że wiejskie świetlice na wsiach to jedyne miejsca, gdzie można wydrukować kartki, więc cena musi być wysoka, bo alternatywą jest jazda PKSem za 11 zł do miasta w jedną stronę i powrót PKSem za tę samą kwotę, co czyni wyjazd do miasta kosztownym, bo kosztującym aż 22 zł. W tej sytuacji petent jest zmuszony wydrukować za te pół złotego. 

Indiance się ta argumentacja nie spodobała. Nawet bardzo się jej nie spodobała. Indiankę nie stać na taką drożyznę, jak pół złotego za wydruk jednej kartki.
10 kartek urzędowych pism to już 5 zł. Drogo. Indiankę nie stać na taką drożyznę, ale stać by sprawdzić u sponsorów PIAPu, czy taki proceder jest zgodny z ideologią tych projektów unijnych, z ich wytycznymi, bo wydaje się jej że nie.

Wszak podstawowymi założeniami tego projektu jest otwartość na człowieka, na ułatwienie mu egzystencji w tym skomplikowanym świecie, na ułatwienie dostępu do Internetu, teleinformatycznych technologii, mających na celu usprawnienie załatwiania spraw w różnych urzędach. Przy cenie pół złotego za wydruk jednej strony to nie jest żadne ułatwienie, a wręcz przeciwnie. Utrudnienie. Masakryczna zapora finansowa.

Indianka nie ma czasu walczyć z uciążliwościami życia codziennego stwarzanymi przez nieprzyjaźnie nastawionych do ludzi miejscowych decydentów, no, ale nie ma wyjścia. Kto jak nie Ona upomni się o uczciwe, przyjazne traktowanie ludzi? 

Indianka złoży wniosek o obniżkę tych wyśrubowanych cen do 10 groszy za stronę. Wszak wiejska świetlica ma być miejscem przyjaźnie nastawionym do człowieka, pomocnym, a nie kolczastym jak jeż. Wiejska Świetlica w ogóle nie powinna pobierać żadnych opłat jako jednostka użyteczności publicznej, a jeżeli już pobiera, to te ceny powinny być na rozsądnym poziomie, po kosztach własnych, a nie z grubym zarobkiem na biednym petencie skazanym na to jedyne w okolicy miejsce wydruku.

czwartek, 7 sierpnia 2014

Zmeczona i niedysponowana


Indianka po wczorajszej wyprawie do Kowal zmeczona.
Ma migrene i ogolnie sie zle czuje. Musi odpoczac.
Na tablecie resztka doladowania. Zrobila w necie wstepne rozeznanie co do zestawow pradotworczych. Obecnie i tak ja nie stac na zaden. Jeszcze niestety bedzie musiala z tej Wiejskiej Swietlicy korzystac.

Takze na naprawe roweru musi poczekac. Poki co kupila tani zastaw lampek rowerowych. Na razie bedzie sie nimi oswietlala na drodze w nocy, gdy bedzie wracala z miasteczka stopem.

Indianka

Rozwazania nad zasilaniem


Indianka rozwaza rozne opcje zasilania swego domu.
Podlaczenie do sieci energetycznej nie wchodzi w gre, bo chca 5,500 zl gotowka plus koszta projektu i licznika.
W sumie moze wyjsc ok. 10.000 zl.
A potem trzeba i tak placic za prad zuzywany na biezaco, wiec nic sie nie oszczedzi.

Duzy zestaw solarny obslugujacy calorocznie wszystkie typowe 
dla domku urzadzenia to koszt 20.000 zl.
Jest to jednorazowy wydatek. Jest mozliwosc dofinansowania 40% ale koszt uzyskania dofinansowania jest spory bo 19% podatek dochodowy od dotacji na zakup instalacji oraz koszt odsetek bankowych od kredytu i ubezpieczenia kredytu.
Zatem realne dofinansowanie jest na poziomie 30%?
Slabo.

Co zatem? Mlot czy kowadlo? 

Po co Indiance prad?
Minimum musi miec mozliwosc skorzystania z laptopa i drukarki. Potrzebne tez zasilanie lodowki i roznych urzadzen kuchennych.

Ale zadluzyc sie na 20.ooo zl by lodowka dzialala?
Lepiej zbudowac spizarnie ziemna i tylko zaopatrzyc ja w lod.
Elektryczne urzadzenia kuchenne wymienic na mechaniczne.
Zbudowac piec chlebowy.
Na lato zaopatrzyc sie w kuchenke gazowa do gotowania i pieczenia.

Natomiast laptop bedzie dzialal na jednym panelu.
Drukarka pewnie na dwoch.

Teraz trzeba dobrac panel do laptopa i ewentualnie drukarki.

Indianka

środa, 6 sierpnia 2014

Pora poplywac


Trzeba znalezc czas na jezioro.
Naprawic rower. Napompowac ponton.
Moze kupic wedke i zlowic pare rybek?

Za oknem indianskie skarby chrupawszcze chrupia ziola wokol domu az chrzesci. Indianka juz po sniadaniu. Bulki z serem kozim, cebula i pomidorem. Do picia zsiadle kozie mleko i parzona mieta.

Wczoraj popracowala pilnie nad papierami w PIAPie.
Dzieciaczkow grajacych w gierki tez bylo sporo.
Po pracy zaniosla Panu Wojtkowi jogurt i wrocila do domu, zmeczona juz dosc tym komputerowym wysiadywaniem pism.
Kilka pisemek stworzyla. Nigdy nie ma konca pisania. Zawsze cos jest pilnego do napisania.

Trzeba w koncu pomieszkac na rancho. Lepiej zajac sie zwierzyna. Ostrzyc owce. Wyprac runo. I innych kilka czynnosci gospodarskich dokonac. Zbudowac ogrodzenie.

Indianka

wtorek, 5 sierpnia 2014

Woda! :)))


Indianka o 5.oo rano otworzyla oczka. A tam za oknem, pod domem zapasy wody pitnej od dobrego sasiada!
Baniaki, butelki i... owies! WOW! :))) BEDZIE NAGRODA dla sasiada.
Indianka podzieli sie jogurcikiem... :)

Indianka

poniedziałek, 4 sierpnia 2014

Indianka w domku!


Dobry Bog kocha Indianke! 
Nie pozwolil jej sie zmeczyc!

Przyslal dobrego czlowieka, ktory Indianke zgarnal z przystanku na Goldapskiej i zawiozl pod same drzwi jej cieplego tipi. 

Wdzieczna Indianka podzielila sie z kierowca swiezym, kozim jogurcikiem. Dala dwie szklane butle pieknie zgestnialego jogurtu naturalnego. Na zdrowie! :)

Indianka

Utknela na Goldapskiej

Indianka po wydojeniu koz i zrobieniu jogurtu wybrala sie do Sadu do Olecka, ale nie dotarla. Uknela na przedmiesciu w poszukiwaniu uzywanych rowerow ktorych nie bylo. Sklep zlikwidowany. Za to znalazla przypadkiem firme montujaca ogniwa fotovoltaiczne. Najtansza instalacja to koszt 4000 zl.
Niestety bardzo droga instalacja. Indianke nie stac na nia.

Potem dopracowala dwa wnioski, wyslala i wydrukowala.
W lazience publicznej umyla spocona, zakurzona glowe.
Z mokrymi wlosami poszla na poczte. Po drodze podrywal ja miejscowy pan i zapraszal na piwo. Nie skorzystala.

Na poczcie zaplacila rachunek. Poszla na kolacje do Kauflandu.
Kupila tez miekka szczotke do ubran aby rozczesac nia sfilcowane wlosy. Zwykla szczotka do wlosow nie daje rady.
Wlosy miekkie, aksamitne, krecone - podatne na sfilcowanie jak welna indianskich wrzosowek. Teraz sa czyste i puszyste, ale sfilcowane. Niemozliwe do ruszenia, ale Indianka je ruszy.
Ta nowa szczotka bedzie je glaskac - az wyglaszcze.

Wychodzac z Kauflandu znowu sie odswiezyla. Jednak czlowiek  chodzac po miescie caly dzien poci sie i kurzy.
Tym razem sciereczka umyla miejsce intymne. Juz ja Indianka do wycierania twarzy uzywac nie bedzie :)))

Indianka czysciutka i radosnie odswiezona ruszyla na rancho... :)

Indianka

Jogurt Indianki


Indianka zrobila jogurt. Az 4,5 litra jogurtu koziego.
Nie ma lodowki, wiec go musi szybko zjesc.

W spizarni dojrzewa twarog na topiony ser.
Mama dobre sery topione wyrabia.
Indianka tez sprobuje.

W kuchni stoi kwasne mleko kozie. Dobre na upal na zgaszenie pragnienia.

Indianka

Upau!

pau pau pau :D

Indianka

Letni krajobraz


A za oknem pieknie jest! Cudowne, gorace lato.
Trzeba korzystac. Trzeba znalezc czas na przyjemnosci.

Indianka

Zarzadzanie czasem


Indianka jak zwykle za duzo zaplanowala sobie do wykonania na jeden dzien i zabraklo czasu na kilka waznych spraw.
Niemniej jednak to co zrobila - to zrobila. Pare zadan do przodu.
Te dalekosiezne wycieczki za duzo czasu zajmuja. No, ale teraz w Sokolkach znowu sa dostepne komputery, wiec troche blizej.
Troche czasu zaoszczedzi. 

Tak czy inaczej trzeba pomyslec o lepszej organizacji czasu.
Moze jakis rower? Przynajmniej byloby czym pojechac na zakupy i czym wrocic z miasta. Czym pojechac nad jezioro by poplywac. Indianka uwielbia wode.

Indianka

niedziela, 3 sierpnia 2014

Pranko

Indianka idac za glosem natchnienia zrobila pranko.
Wyprala najpierw biale i kremowe ciuszki, a nastepnie kolorowe.
W goracym sloncu i cieplym wietrze wyschly szybko.
Namoczyla tez katane do prania.
Wyrownala tez nieco swoja opalenizne.

Niestety, zaginely dwie gaski :(((. Tym razem to chyba wydra je dopadla, gdyz zaginely w korycie rzeki...

Indianka

Oderwanie od trosk i negatywnych ludzi

Dzisiaj Indianka pragnie sie oderwac od trosk zycia codziennego, toksycznych ludzi i odpoczac psychicznie.
Zregenerowac sie mentalnie.

Wypuscila drob. Zjadla smaczne sniadanko. Tym razem buleczki z kozim twarozkiem, pomidorkiem, pora i jajkiem na twardo pokrojonym w talarki.

Urwala swieza galazke miety i zaparzyla mocno mietowa herbate, ktora popila swoje buleczki.

Wczoraj i w piatek w wiejskiej swietlicy w Sokolkach pojawila sie pani Krystyna. Wyraznie bardzo zla ze musiala na wniosek Indianki otworzyc swietlice. Chwala dyrektorowi ze ja do tego zmusil. 

Ciekawe czy PIAP bedzie dzialal w tygodniu. O to tez Indianka wnioskowala. Na wszelki wypadek trzeba sie wybrac z tym wnioskiem osobiscie do Kowal.

Dzieciaki sie cieszyly z otwarcia swietlicy. Gromadnie oblegaly komputery mimo ladnej pogody idealnej na kapiel w jeziorze.
Czesc z nich nie ma dostepu do komputera w domu, a zadne z nich nie ma tej ekscytujacej farmeramy ktora jest w cafe.

Indianka, gdy czekala na dostep do komputera, poszla do lazienki umyc swoja opalona, spocona twarz. Bardzo dokladnie ja umyla dzieki szorstkawej, ale miekkiej sciereczce.
Oczywiscie wlasna, czysta sciereczka kupiona w Lewiatanie.
Zwykla rozowa sciereczka generalnie zaplanowana do naczyn i blatow swietnie oczyszcza pory skory.
Wytarla tez spocona szyje i dekolt. Idac do swietlicy w zar lejacy sie z nieba, pokryla sie mokrym potem. Bylo co wycierac.
Bedac przy kranie umyla tez zabki.

Jej normalnym zabiegom czystosci przygladala sie niechetnym okiem rozezlona Krystyna. Na szczescie sie nie odzywala ani nie wzywala policji. Szurala tylko nerwowo i trzaskala drzwiami.

Indianka mokra sciereczka z odrobina mydla dokladnie umyla twarz, ktora stala sie przyjemnie gladka. Pory skory odblokowala. Skora odetchnela.

Potem usiadla na duzej sali przy stoliku i zjadla buleczke.
Tego Krystyna nie mogla juz zniesc. Urzadzila Indiance awanture. Awanturowala sie o odrobinke okruszkow.
Do awantury wciagnela dziecko z kafejki, zajetego gra malego Kacpra. Pokazywala mu oskarzycielsko drobinki okruszkow.
Teraz pewnie pojdzie plota na wies, ze Indianka "zacnej" swietliczance zarzygala cala swietlice, a z sadu przyjdzie skierowanie na odwyk. To nic ze Indianka pije tylko ziola i mleko. Ale skoro swietliczanka stwierdzi ze zarzygala a jej zaklamane kumpele potwierdza a do tego szeroko rozpowiedza po okolicy, tzn. ze tak jest.

Od takich wlasnie toksycznych zolz Indianka wlasnie odpoczywa :)

Indianka

Piekna niedziela


Indianka w koncu chce pomieszkac na swoim rancho.
Odpoczac. Nigdzie nie chodzic. Nie meczyc sie.
Zajac sie nabialem, kozami, drobiem.
Umyc okno. Ugotowac obiad. Ogarnac kuchnie.
Jeszcze w tym roku nie byla nad jeziorem, ale po prostu nie ma na to czasu. Ma ochote poplywac. Ma ochote na kokoning.
Niestety, musi jeszcze popracowac nad dokumentacja.
Tym razem w domu.

Indianka

Indianka contra korupcja

Indianka urodzila sie i wychowala w Szczecinie.
Tam wzrastala w zdrowej atmosferze uczciwosci, sprawiedliwosci i zyczliwosci.

Tutaj natomiast ma do czynienia z falszem, obluda, zaklamaniem, obmierzla korupcja i przestepczoscia zorganizowana.

Od nizin spolecznych po lokalnych kacykow.
Wiekszosc nawzajem lize sobie dupy jak psy i mocno trzymaja sie razem w klamstwie i obludzie krzywdzac niewinne istoty takie jak Indianka.

Trudno taka zgnilizne moralna ugryzc, ale Indianka sprobuje.

Indianka

Dwa wnioski


Indianka napisala wczoraj dwa wazne wnioski dowodowe i poparla je dowodami.
Przygotowanie tych pism i opracowanie dowodow zajelo jej sporo godzin, ale zrobila to bardzo rzetelnie. Jest zadowolona ze swej pracy umyslowej. Natomiast strona przeciwna zapewne telepie sie ze zlosci... ;)))

Indianka

Wydajnosc prawnicza


Indianka nie jest prawnikiem i zapewne popelnia bledy proceduralne ale bardzo stara sie pisac wyczerpujace pisma procesowe i rzetelnie dokumentowac dowody w sprawie.

Jest dokladna i staranna. Uczy sie formulowania pism od adwokatow i z kodeksow prawa. Robi bardzo duzo w przeciwienstwie do adwokatow ktorzy nie robia miesiacami nic.
Przeto jest w porownaniu do nich wydajna i jest tym samym swoim najlepszym adwokatem.

Polskim adwokatom daleko do amerykanskich ktorzy aktywnie buduja linie obrony i natarcia i dbaja o ich spojnosc oraz moc przekonywania.

Mimo wiedzy prawnej polscy adwokaci sa bierni i w odczuciu Indianki mierni. Nie sa w stanie wiele pomoc. Zdawanie sie na nich to strata czasu i zaprzepaszczone okazje do samodzielnej obrony i dochodzenia swych spraw.

Dlatego trzeba postawic na samoksztalcenie prawnicze.

Indianka

piątek, 1 sierpnia 2014

Survival Camp

 
Na mocy swej nieskończonej, genialnej kreatywności, Indianka stworzyła możliwość obozowania na swych włościach w zamian za przydatne na gospodarstwie sprzęty, narzędzia, materiały budowlane lub w zamian za drobną pomoc na gospodarstwie lub przy wykończeniu domu czy łataniu budynków gospodarczych. Dajesz z siebie tyle ile czujesz :)))

Na obóz należy zabrać ze sobą: namiot, śpiwór, kalosze, prowiant, wodę pitną.

Indianka udostępni miejsce na rozbicie namiotu, dostęp do strumyka z czystą wodą do mycia naczyń i siebie, sprzęt kuchenny oraz kuchenkę polową i grilla.

Więcej szczegółów na email.

Kontakt:

PolskaNatura((@))tlen.pl
607507811
--
Indianka

Owocna współpraca

 
Nawiążę współpracę z fachowcami w celu podremontowania mojego domu i siedliska.
W zamian za pomoc w tymże remoncie podzielę się ekologicznymi produktami z mego gospodarstwa lub nauczę języka angielskiego.
Możliwe letnie obozowanie w namiotach na rancho.
--
Indianka
 
607507811
PolskaNatura((@))tlen.pl  (usunąć nawiasy z emaila).
 

Pora otworzyć gościnnego wora

Nie ma Internetu, nie ma TV, nie ma radia, nie ma bieżącej wody w domu, ani prądu, a na wsi wsiowe burki szczekają - pora na odskocznię i urozmaicenie :)))
Pora otworzyć gościnnego wora. Nie, żeby się Indianka nudziła - absolutnie. Na nic nie ma czasu i może właśnie dlatego przydałoby się jej na rancho trochę miłego towarzystwa :)
Zatem zaprasza dobre istoty by lądowały na jej włościach ze swoimi namiotami :)
Kontakt: 
PolskaNatura((@))tlen.pl (usunąć nawiasy w adresie emaila).
tel. 607507811

 

Ufff, juz w domku...


Serce dla Indianki mial Pan Tadeusz z Sedrank.
Zatrzymal sie by zabrac Indianke w Sedrankach i zawiozl ja pod sam dom... Jak cudownie... Indianka szczesliwa i wdzieczna.
Nawet jajek nie chcial, poczciwa czleczyna.
To juz druga anielska dusza w tym tygodniu co Indiance pomogla dostac sie do domu...
Indianka byla tak potwornie zmeczona, a teraz dzieki Bogu i Panu Tadeuszowi w lozku lezy i wypoczywa...

Indianka

czwartek, 31 lipca 2014

Pierwsza runda wygrana


Ale to tylko jedna bitwa z wielu, jakie rysuja sie przed Indianka.
Cudem dotarla na rozprawe w Olecku.
Zajelo jej to 2 godziny marszu i stopa. Na finiszu pomogl poczciwy starszy pan uprzejmie podwozac Indianke ze Stoznego wprost pod sad. Gdyby nie ten mily czlowiek - nie zdazylaby.

Adwokat byl bardzo nie w sosie, ale zawnioskowal tak jak trzeba, tzn.  tak jak chciala Indianka.

Zostala, by zglebic pewne akta. Odkryla w nich cos ciekawego.
Odkryla, ktory policjant pod nia ryje. Miala go za uprzejmego czleka, a tu taki zawod. Bedzie miala typa na oku.

Indianka musi sobie dokompletowac kodeksiki i zglebiac prawo. Ta wiedza bedzie jej bardzo potrzebna.
Wiele bitew przed nia. Tylko na sobie moze polegac.
Tylko sobie ufa.

Indianka

środa, 30 lipca 2014

Wizyta adwokata


Niespodziewanie najechal Indianke pan adwokat.
To nietypowe jak na adwokata i mile z jego strony, ze sie pofatygowal do ubogiej rolniczki.
Przekonywal Indianke, ze nie da sie pociagnac przesladowcow pod sad karny.

Indianka po jego odjezdzie zapytala wujka Google i o dziwo okazalo sie, ze sie da! :)))

Niech zyje wolny Internet i darmowy dostep do wiedzy! :)))

Indianka

Wojenne zaprowiantowanie


Jak obiecal - tak dotrzymal slowa. Pan Wojtek nawodnil Indianke kilkunastoma litrami wody pitnej, ktorej czesc przywiozl w zgrabnych gasiarkach po winie.

Indianka czuje sie troche jak na wojnie bedac atakowana w realu i internecie. Dzielnie walczy o przetrwanie. Odpiera atak po ataku.

Milo jest wiedziec, ze ktos sie troszczy o Indianke, aby nie uschla w ten suchy czas.

Indianka

Dobre lesby?



Twierdza, ze chcialy pomoc zwierzetom. Tak twierdza probujac sie wybielic z gownianej roboty ktora odwalily, by zemscic sie na gospodyni.

Ze nie chcialy nic dobrego zrobic dla gospodyni u ktorej za free mieszkaly, chyba nikt nie ma watpliwosci?
Co zrobily dobrego dla gospodyni?
Dorzucily sie do jadla? Nie.
Zaplacily za pobyt by bylo na rachunki? Nie.
Pomogly posprzatac w chalupie? Nie.
Sprowadzily swoich oblatanych w remontach znajomych by cokolwiek podremontowali, np.  zalatali dziure w dachu? Nie.

A co dobrego zrobily dla zwierzat?
Poglaskaly ktores zwierze? Nie.
Pieszczotliwie przemawialy do zwierzat? Nie.
Kupily pieskom karme? Nie.
Kupily konikowi kantar? Nie.
A moze choc ziarna dla kur? Nie.

Wiec niech nikt nie chrzani, ze one donosy za plecami gospodyni poskladaly z rzekomej dobroci serca.

Indianka

Pedalska retoryka


Czyli obludna i zaklamana do bolu.
Przyjsc komus do domu na herbate, ukrasc telewizor i wmawiac sasiadom, ze to dla dobra okradzionego, bo oczy mu odpoczna.
Nastepnie wstawic to ukradzione tv do komisu i wystawic rachunek okradzionemu za przechowywanie telewizora.

Tak ma sie sprawa z suczka Satja.
Pies nieszczesliwy za kratami, a drob ginie nagminnie bez dobrego psa strozujacego.

Indianka

Drob skazany na zaglade


Indianka martwi sie o drob. Wczoraj polegla piekna, duza, tlusta kaczucha francuska, niedawno czarna indyczka i kilka kur.
Straty, straty, straty. Lis jest niebezpieczny i skuteczny.
Pewnie do gasek tez sie dobierze wczesniej czy pozniej.
Co robic? Trzeba bardzo szczelny wybieg zbudowac, uszczelnic kurnik. Ziemia twarda. Zadnego slupa sie teraz nie wkopie.
Czas na budowe ogrodzenia wybiegu zmarnowany przez sprawy sadowe i urzedowe. Gdyby nie te sprawy - ogrodzonko juz by stalo i drob by nie ucierpial. 

Indianka

Smakowita kolacja


Indiance nogi spuchly i stopy zrobily sie bolesne od tego dreptania po 20 km i 50 km by dostac sie do najblizszego komputera i internetu. We wtorek i srode juz nie miala sil na taki wysilek.
Zaszla wiec do cywilizowanego sasiada z miasta, ktory jej wody pitnej i pradu do komorki nie pozalowal. Ba, nawet ugoscil smakowita kolacja przygotowana przez jego corke. Pyszna feria smaczkow rozanielila Indianke. Byly kotleciki mielone, gotowane mlode ziemniaczki w ziolach i surowka paprykowo-ogorkowa. Niam!
Indianka zas podarowala swiezy serek kozi i jaja.
Sasiad zaofiarowal sie, ze przywiezie Indiance wieksza ilosc wody swoim samochodem. Bosko. 
Jednak trzeba problem wody rozwiazac teraz poki cieplo, przed zima. Najlepiej jakby ten rurociag podciagnac do kuchni gruntem, na zewnatrz domu, aby nie zamarzal zima.

Indianka

wtorek, 29 lipca 2014

Zeznanie na komendzie


Indianka wczoraj wybrala sie do miasteczka by zalatwic kilka urzedowych spraw, ale nieoczekiwanie utknela na komendzie, gdzie poproszono ja by zlozyla zeznania do protokolu, w zwiazku z grozbami karalnymi ktorych sie w stosunku do niej ostatnio dopuszczono we wsi. 

Trzech lokalnych prymitywow zaatakowalo Indianke niezwykle  wulgarnie grozac jej przy tym pobiciem i smiercia.

Zaatakowali oni Indianke nie sami z siebie, lecz za inspiracja i namowa cwanej manipulantki, zatem Indianka i ja zglosila do ukarania za podzeganie do pobicia i morderstwa. Gdyby nie ta zla kobieta - te chamskie prymitywy by Indianki nie zaatakowaly, zatem ta kobieta jest zrodlem zla i nalezy ja przykladnie ukarac.

Indianke przesluchiwal mlody, przystojny, energiczny policjant.
Szkoda, ze zaobraczkowany.

Indianka

Niezawodny ciek wodny



Bogu dzieki Indianka ma na swych wlosciach czysty ciek wodny  ktory dostarcza jej wody pitnej dla zwierzat oraz do mycia naczyn i siebie.

Waziutki strumyczek saczy sie w najwieksze upaly i mrozy.
Nie przeplywa obok innych siedlisk, wiec nie jest skazony wyciekami sciekow komunalnych z innych gospodarstw.

Splywa z pol porosnietych trawa, wiec nie jest tez skazony herbicydami.

Indianka odkopala zarosniety odcinek strumyka i nabiera z niego wody od paru tygodni, odkad jakosc wody w rzece drastycznie sie obnizyla. Rzeka dlugo miala czysta wode, ale ostatnio zrobila sie ona zoltobura. Brudna woda brudzila myte naczynia. Osadzal sie zolty tlusty nalot na talerzach. Obrzydliwy i trudny do usuniecia. W cieku wodnym nie ma tego problemu.
Natomiast niski poziom wody i slaby nurt strugi sprawia, ze latwo ulega zamuleniu, zwlaszcza gdy wejda do niej gaski.
Garnuszkiem trzeba ostroznie nabierac wody do mycia naczyn lub pojenia kur, tak by nie zmacic wody.
Kozy, owce, konie i gaski same ze strugi pija wode.
Ze strugi korzystaja tez dzikie zwierzeta. Wokol susza.
Dobrze, ze ta struga tu jest...

Indianka korzystajac z tej strugi umyla okna w domu.
8 okien. Zostalo jej jeszcze kilka okien do umycia.
Zabrala sie tez za sprzatanie i zmywanie chlodnej spizarni w piwnicy. Tam przechowuje jaja, mleko, ser i jogurt.
Dzieki temu jej produkty dluzej zachowuja swiezosc.

Wczoraj w Olecku kupila sliczna nowa wage elektroniczna do wazenia zywnosci. Przyda sie do wazenia sera i innych indianskich wyrobow.

Chciala tez kupic ladne sloiki do wyrobu jogurtow, ale zabraklo kasy. Szkoda, bo bardzo potrzebne te sloiki.

Starczylo kaski na buleczki, wiec dzisiaj jajecznica ze szczypiorem i z buleczka.

Indianka

niedziela, 27 lipca 2014

Obozowanie



Umozliwie obozowanie na mym rancho w zamian za pomoc przy remoncie domu.

607507811


Indianka

Wodociag - bubel Urzedu Gminy


Sterczy rura w piwnicy z ziemi pod takim katem i w takim miejscu ze nijak wody nie idzie nabrac ani zaden hydraulik nie umie tego poprawic i przerobic by zawor na scianie metr nad ziemia umiejscowic.

Poprzedni wlasciciel gospodarstwa nie dopilnowal rury gdy byla kladziona (po prostu go nie bylo przy tym) i Indianka ma z woda problem. 
Wkurza ja to strasznie.
Wody z rzeki nie da sie juz brac bo plynie brudna od kilku tygodni, poza tym rzeka wysycha. Co robic?

Indianka

piątek, 25 lipca 2014

Wniosek o udostępnienie Wiejskiej Świetlicy w Sokółkach

Dyrektor Gminnego Centrum Kultury w Kowalach Oleckich
ul. Kościuszki
Wniosek o udostępnienie Wiejskiej Świetlicy w Sokółkach

Z uwagi na zaplanowane wyłączenie z użytkowania biblioteki, PIAP (Public Internet Access Point czyli Publiczny Internetowy Punkt Dostępu) i kawiarenki internetowej w Wiejskiej Świetlicy w Sokółkach na półtoramiesiąca czasu co jest okresem niebywale długim jak na publiczny obiekt użyteczności publicznej, zauważam, że o ile zamknięcie biblioteki z uwagi na inwentaryzację książek wydaje się zasadne (co jednek nie koliduje z udostępnianiem komputerów w bibliotece) to zamknięcie kawiarenki internetowej mieszczącej się obok w świetlicy jest całkowicie bezzasadne i co więcej, niezgodne z interesem społecznym społeczeństwa naszych wiosek.

Ludzie, czyli użytkownicy biblioteki, świetlicy oraz Publicznego Punktu Dostępu do Internetu są ważniejsi niż widzimisię zarządcy Wiejskiej Świetlicy w Sokółkach. Mieszkańcy naszych wiosek mają prawo bez przeszkód korzystać zarówno z PIAP (Publicznego Punktu Dostępu do Internetu finansowanego ze środków europejskich), jak i świetlicy z mieszczącą się tam kawiarenką internetową i sprzętem sportowo-rekreacyjnym.

Zarządca Wiejskiej Świetlicy powinien mieć w pierwszej kolejności na uwadze dobro mieszkańców i nie blokować sztucznie dostępu do Internetu, wiedzy i rozrywki oraz rekreacji. Wiejska Świetlica w Sokółkach jest jedynym ośrodkiem kultury i rozrywki w promieniu 10 kilometrów i nie może być zamknięta na całe wakacje. Zamknięcie jej to nie jest działanie zgodne z przeznaczeniem tego miejsca.

Nadto utrudnianie dostępu do Internetu to naruszenie prawa:

Art. 269a.  Kto, nie będąc do tego uprawnionym, przez transmisję, zniszczenie, usunięcie, uszkodzenie, utrudnienie dostępu lub zmianę danych informatycznych, w istotnym stopniu zakłóca pracę systemu komputerowego lub sieci teleinformatycznej,podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5.

Takze lider projektu PIAP czyli
 

Urząd Marszałkowski Województwa Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie

Departament Społeczeństwa Informacyjnego

ul. Głowackiego 17

10-447 Olsztyn

moze nie byc zachwycony z braku dostepu do PIAPu w naszej gminie.
Wszak sponsorowal uruchomienie tych miejsc, aby dzialaly i sluzyly mieszkancom gmin, 
a nie staly zatrzasniete na glucho cale miesiace.


Zatem wnioskuję w swoim imieniu, jak i innych mieszkańców Gminy Kowale Oleckie o nie blokowanie dostępu do Internetu, o nie blokowanie dostępu do PIAP (Public Internet Access Point), o nie blokowanie dostępu do Wiejskiej Świetlicy wraz ze zgromadzonym tam sprzętem komputerowym i rekreacyjnym. Ta Świetlica Wiejska to jedyne miejsce kultury i rozrywki w okolicy, gdzie My Mieszkańcy możemy oderwać się od codzienności, od ciężkiej pracy na roli i nie tylko. Dzięki istnieniu tutaj PIAP jest to także miejsce niwelacji różnic kulturowych i rozwojowych pomiędzy miastem a wsią.
Miejsce to pełni ważną funkcję społeczną i nie może być z tego względu tak całkiem na głucho zamknięte na całe wakacje.

Wnioskuję o udostępnienie komputerów wraz z Internetem i peryferiami (drukarka, kopiarka) przez 5 dni w tygodniu w godzinach od 9.00 - 17.00 we wtorki, środy, czwartki oraz od 12.oo - 20.00 w piątki oraz soboty czyli w pełnym wymiarze godzin roboczych za które ma płacone pani bibliotekarka Krystyna (40 godzin tygodniowo). 

Za 40 godzin tygodniowo płacimy pani Krystynie z naszych podatków pensję (5 x 8 godzin = 40 godzin tygodniowo) wobec tego Wiejska Świetlica powinna być w tym czasie dostępna dla użytku mieszkańców naszej gminy.

Dobrem naczelnym jest Człowiek i Wiejska Świetlica powinna być dla niego dostępna non-stop bez robienia łaski i wyszukiwania pretekstów do jej zablokowania, zamykania itp. Liczenie książek powinno odbywać się w tle, bez przeszkadzania użytkownikom komputerów i Internetu w korzystaniu z tych dobrodziejstw techniki informatycznej. Mamy społeczeństwo informacyjne i polska wieś nie może odstawać od standardów krajowych oraz europejskich, zwłaszcza, że Wiejska Świetlica korzysta z dofinansowań z programów unijnych takich jak dofinansowanie projektu PIAP.

Zatem proszę o uwzględnienie mojego wniosku i udostępnienie Wiejskiej Świetlicy w Sokółkach w wyzej wymienionym wymiarze godzin.

Z poważaniem,
I.

czwartek, 24 lipca 2014

4 emaile i 3 listy


Indianka uciulala na 3 listy. Poszly poczta. Jeden polecony i dwa zwykle bo nie starczylo na polecone. Definitywnie trzeba zadbac o swoje finanse. Tak nie moze byc ze Indianka wiecznie kasy nie ma.

Napisala i wyslala 4 dosc dlugie emaile. Jeden bardzo dlugi.
Tez je wyslala mimo ze Apple stawial opor.

Oczywiscie nie jest zadowolona bo zaplanowala znacznie wiecej.

Jest tez zmeczona tymi dlugimi wyprawami za dostepem do internetu.

Plecak z teczkami dokumentow tez nie jest lekki.

Wedrowki zabieraja jej czas i sily potrzebne na gospodarstwie.

Dopiero po powrocie puszcza drob na laki. Gdyby miala prad w domu - drob paslby sie caly dzien. Trzeba zdobyc wlasne zasilanie.

Na foto gaski pasace sie na bujnej lace.

Indianka

środa, 23 lipca 2014

Dwa etaty



Od 4.oo do 16.oo Indianka pracowala na gospodarstwie.
Od 16.oo do 20.oo nad papierami.
Starala sie nie zameczac, ale terminy przekroczone lub zaraz beda wiec jednak trzeba te papiery na biezaco przerabiac.
Zrobila przeglad pilnej korespondencji urzedowej. Przygotowala poczte do wyslania. Nie ma na znaczki polecone. Jak wyslac?

Umyla jedno okno. Na wiecej nie miala czasu i ochoty. Zrobila serek. Posadzila sadzonki kwiatow. Caly dzien pilnowala drobiu by go cos nie zzarlo. Jakos go malo.
Trzeba policzyc. Kurki ladnie niosa jaja. Jutro nalesniki a dzis platki owsiane na mleku kozim.

Indianka

Rancho o swicie



Spokoj otaczajacej Indianke natury jest ukojeniem po atakach wsiowych i internetowych burkow.
Jak milo z ich strony ze sa daleko. ;)

Cudowna natura wokol indianki roztacza swe majestatyczne piekno w blaskach wschodzacego Slonca.
Indianka uwielbia piekno, spokoj i potege natury. Czerpie z niej niezlomna sile i energie do zmagania sie z trudami zycia i upierdliwoscia oraz chorobliwa zawiscia ludzka ludzi o malych sercach i ograniczonych umyslach. Ograniczony narodek o horyzontach ciasnych jak kiszka nie rozumie tej silnej wiezi Indianki z natura. Nie rozumie jej sily moralnej i mentalnej ktora Indianka czerpie wprost ze Slonca, wiatru, przestrzeni, bajecznych chmur i zielonej gestwy jej lak i zagajnikow.

Indianka jak zawsze obudzila sie o swicie. Wsluchala sie w swoj organizm. Jest przemeczony i potrzebuje odpoczynku. Indianka musi zostac na rancho i doladowac sie pozytywna energia natury. Odpoczac od meczliwych ludzi. Podreperowac zaklocona kontaktami z nimi swa swietlista aure.

Sa tez ludzie o czystych sercach i intencjach. O nich Indianka mysli cieplo. Sa daleko, ale sa. Milo o nich wiedziec.

Dzis Indianka chce pobyc sama. Zaglebic sie w siebie, w swoje filozoficzne, duchowe wnetrze i pomarzyc.
Czuje sie czescia natury. Rozplywa sie w niej. Jakie to boskie uczucie...

Indianka

wtorek, 22 lipca 2014

Skaczace zwierzatka



Indianka byla zmuszona zmierzyc sie z kolejnym pomowieniem jakich wiele wypluwa z siebie zawistny narodek.
Gdy chciala nadac paczke z punktu pocztowego w Sokolkach odmowiono przyjecia paczki.

Na pytanie dlaczego - uslyszala niestworzone brednie, jakoby jej paczka byla brudna, zarobaczona i cuchnela. Indianka nie dowierzala swoim uszom. Paczka sama sie bronila swoim schludnym wygladem. Sklepikarki jednak odwracaly od niej wzrok i uparcie twierdzily ze paczka jest be.

Byla to ewidentna zemsta za powiadomienie policji o ekscesach majacych miejsce w bibliotece i sklepie.

Indianka nie dala za wygrana. Zadzwonila na poczte. Na policje.
Przeprowadzila dluga rozmowe z zalozycielka sklepu i jednoczesnie matka obecnego wlasciciela.

W koncu udalo jej sie doprowadzic do nadania paczki.
Zmarnowano godzine jej cennego czasu nim do tego doszlo.

Wieczorem zadzwonila na poczte by sprawdzic czy poczta ma zastrzezenia do paczki Indianki. Poczta nie miala zadnych zastrzezen. Paczka byla nienaganna i poszla blyskawicznie do nadawcy.


Indianka

Wyprawy za dostepem do netu


Chociaz ostatnie wyprawy Indianki za netem nosza znamiona krajoznawcze i towarzyskie z uwagi na odleglosci  jakie musi pokonywac pieszo sa jednak meczace i odciagaja ja od jej zwierzat i gospodarstwa.
Jest nimi dosyc zmeczona. Musi wreszcie popracowac na swojej ziemi. Nadrobic zaleglosci.



Indianka

Indianka w bibliotecznym raju


Wreszcie Indianka trafila do miejsc godnych swojej zacnej kulturalnej osoby. Bardzo fajna biblioteka w Olecku oraz blogi raj biblioteczny w Stoznem.

Przesympatyczna atmosfera zarowno w Olecku jak i w Stoznem. Szkoda ze te biblioteki znajduja sie tak daleko od jej miejsca zamieszkania, gdyz z przyjemnoscia by korzystala z tych miejsc czesciej. Najmilej z uwagi na ciekawe wnetrze biblioteki
i ciepla Gospodynie tego miejsca jest w Stoznem, choc bibliotece w Olecku tez niczego nie brakuje. Tam takze dziala przemila Pani bibliotekarka. Indianka dobrze czuje sie w obu tych bezpiecznych, kulturalnych miejscach.

Uwielbia oryginalna architekture biblioteki Stoznego.
Pieknie zagospodarowane poddasze. Drewniane belki, skosny strop poddasza, duzo jasnych okien, piejacy za oknem kogut tworza niepowtarzalny klimat...

Ze tez nie ma takiej milej atmosfery w bibliotece w Sokolkach.
Bywa tylko wtedy tu milo, gdy jest inna pani na zastepstwie za zlosliwa pania Krystyne... :P

Jezeli chodzi o Indianke, to pani Krystyna moze isc na dwa miesiace urlopu i juz tutaj nie wracac :D





Indianka

poniedziałek, 21 lipca 2014

Zabi skok



Indianka zabim skokiem udala sie do Olecka i rownie zabim skokiem powrocila na swa farme. Mimo to jutro bedzie regenerowac sily, choc zalegle sprawy czekaja na zalatwienie.
Takie podroze stopem sa jednak meczace choc ciekawe.
Do Olecka pojechala z oczytanym i lekko filozoficznym podlesniczym. Z Olecka wrocila z mloda, sympatyczna para.

Indianka w lozku i odpoczywa. Zasypia.

Indianka

piątek, 18 lipca 2014

Pracowity piatek


Indianka caly dzien na nogach. Od switu po noc. Robi weki. Zapasy na caly miesiac. Nareszcie udaje jej sie zrealizowac program samowystarczalnosc zywieniowa. Przynajmniej na ten moment. Pierwszy duzy krok ku samowystarczalnosci w warunkach survivalu. Sama sobie sie dziwi, ze daje rade z taka masa ciezkiej i roznorodnej roboty.

Kury znow niosa jaja. Kozy daja coraz wiecej mleka. Twarozek zrobiony. Pora na koktail mleczny i budyn. Jutro rano nalesniki.

Gaski prowadza do wodopoju. Nauczyla je pic z cieku wodnego.
Teraz juz chodza same sie napic.

Po ostatnich lisich atakach na razie spokoj.

Indianka

Nie chca darmowej pracy



Indianka rozmawiala wczoraj z dyrektorem GCK Kowale Oleckie.
Potwierdzil, ze teraz Krycha ma 2 tygodnie urlopu, a po urlopie bedzie liczyc ksiazki przez miesiac. Swietlica bedzie poltora miesiaca nieczynna.

Indianka zaproponowala ze bedzie otwierala kawiarenke internetowa codziennie wieczorem na 4 godziny by dzieci i dorosli mogli skorzystac z internetu. Miala to byc jej praca za darmo na rzecz lokalnej spolecznosci. Nie zgodzil sie.

Potrzeby mieszkancow i ich prawo do nieograniczonego dostepu do swietlicy wiejskiej i zgromadzonego tam wyposazenia nie sa szanowane. W tej gminie czlowiek sie nie liczy.

Indianka

wtorek, 15 lipca 2014

Odwiedziny


Zamiast spodziewanej upiornej delegacji z Wegorzewa przyjechala sympatyczna para z Warszawy. Ufff jaka ulga...
Bardzo mili ludzie. Gaskom tez sie spodobali. Obdarowaly ich swoja uwaga i szpinakiem na bogato ;)))
Szerokiej drogi nad morze! :)

Indianka

Indianka sie boi

Ma byc wywieziona na przymusowe badanie psychiatryczne do wegorzewa na zarzadzenie sedzi z gizycka.
Nie chce jechac. To upokarzajace i wbrew jej woli.
Boi sie ze jej zrobia krzywde. :(((
W TYM KRAJU NIE RESPEKTUJE SIE PRAW CZLOWIEKA.

Indianka

niedziela, 13 lipca 2014

Wiejska Swietlica nieczynna

Od jutra Wiejska Swietlica w Sokolkach a w tym publiczny punkt dostepu do internetu oraz biblioteka i swietlica nieczynne przez poltora miesiaca.

Ja pytam komu i czemu to miejsce sluzy?

Laurosa u Indianki



Nareszcie fajni ludzie odwiedzili Indianke. Laurosa i Dariusz.
Przyjechali irlandzkim samochodem. Bylo sporo wspolnych tematow gdyz znaja sie z tego samego forum ktore charakteryzuje sie banowaniem najciekawszych i najfajniejszych indywidualnosci przez co staje sie mentalnie ubogie.

Milo spedzili razem czas. Indianka ma nadzieje ze jeszcze kiedys wpadna.

Donosy bibliotekary

Poniewaz juz 3 lipca 2014 bibliotekara Krycha oraz sklepikara Emilia straszyly Indianke donosami majacymi na celu nekanie Indianki zbednymi kontrolami - Indianka zawiesza sprzedaz nabialu.

Indianka na pewno juz zadnego ciasta od Krychy nie kupi, skoro ona taka podla. Tym bardziej ze to ciasto ktore sprzedala Indiance bylo niedorobione i niechlujnie zrobione. W ciescie bibliotekary byly lupiny orzechow. Malo sobie zebow nie polamalismy. Samo ciacho to byl gniot bylejaki a nie smaczny tort urodzinowy. Wyrzucone w bloto 20 zl. Lepiej bylo samej upiec. Indianka lepsze ciasta piecze. 

piątek, 11 lipca 2014

Sukcesy prawne Indianki

Te tygodnie zmudnej pracy nad papierami sadowymi i komorniczymi przyniosly Indiance pierwsze sukcesy prawne.

To cud, ze w takiej gehennie jaka urzadzila Indiance zawistna bibliotekara udalo sie jej tego dokonac. W takim stresie i nerwach spowodowanych napuszczanymi na Indianke wiesniakami i blokowaniem dostepu do komputera i netu...

Dzisiaj tez byly wrzaskliwe delegacje w bibliotece. Ci ludzie sa tacy pelni nienawisci i agresji ze szok. Ciekawe co im powiedziala aby ich tak podkrecic.

Tymczasem Indianka zatrzymala lawine komornicza. Sad w Lublinie przychylil sie do wniosku Indianki o przywrocenie terminu na wniesienie sprzeciwu.

Komornik z Warszawy umorzyl postepowanie egzekucyjne na wniosek wierzyciela.

Bedzie dogrywka w Olecku. Uff... chwilowa ulga w walce o przetrwanie.

Jutro dojada kolejne kodeksiki. To juz bedzie komplecik. Niemal komplecik. Wreszcie Indianka wezmie sie za wszystkie swoje sprawy jak nalezy... :)

Chamstwo i agresja w sklepie

Przed 8.oo wieczorem jak zwykle Indianka wyszla z kafejki i poszla na zakupy. Przerwal je lokalny wiesniak strasznie wulgarnie wyzywajacy ja i grozacy ze "jej leb roztrzaska". 

Sklepikara Ewelina nie zareagowala. Jakby jej to pasowalo. Moze to ona go podpuscila? Tego dnia i wczoraj wygadywala glupoty na Indianke do policjantow.

Przyjechal patrol. Tym razem inni policjanci. Spisali typka i notatke. Pouczyli Indianke o przyslugujacych jej prawach. Odjechali.

Indianka  ruszyla do domu. Po drodze spotkala sasiadki. Podwiozly ja do Czukt.

Cyrk w bibliotece

Krycha wyłazi ze skóry, aby Indiankę z biblioteki wygryźć raz na zawsze.
Kabel nadal wyciągnięty z drukarki. 
Tym razem urządziła coś na kształt sądu ławkowego.
Wezwała policjantów (zapewne dobrych kolegów jej syna policjanta)..
Przez godzinę łgała im podpierając się fałszywymi zeznaniami niby świadków tj. sklepikarek z którymi jest mocno zakumplowana i współpracuje.
Indianki na ten zaoczny sąd nie poproszono. 
Gdy bibliotekara wypluła z siebie co miała wypluć, dokładnie opluwszy Indiankę,
wtedy policjant raczył Indiankę poprosić na rozmowę, ale rozmowy nie było, bo wmawiał Indiance pomówienia szerzone przez Krychę.
Nie dał Indiance dojść do słowa. Czy to taka lokalna mafia i samosąd?
Włos się jeży na głowie Indianki. Co za okropni ludzie. Szok. 

Korespondencja prawna

XGeneralnie redagowanie pism prawniczych czy innych formalnych wymaga stosowania czesto dlugich i skomplikowanych symboli takich jak sygnatury akt, poza tym musi byc moj adres i odbiorcy, a kopie pism sle sie gdzie potrzeba. Przy pisaniu pism na komputerze kopiuje pelny adres sadu z jego strony internetowej, wiec nie trace czasu na przepisywanie. Sygnature kopiuje z innych pism dzieki temu oszczedzam czas i nie zachodzi ryzyko ze sie pomyle. Takze kopiuje wczesniej napisany moj adres.

Podczas redagowania pisma niekiedy trzeba cofnac sie i cos poprawic, dopisac lub wykasowac. Niekiedy trzeba wkleic odnosny przepis skopiowany ze strony z artykulami prawnymi. Zatem komputerowe redagowanie pism jest wydajne, szybkie, wygodne. Zamiast recznie napisac jedno pismo - pisze 3 maszynowo.

Poza tym mamy 21 wiek podobno, a publiczny punkt dostepu do internetu zostal stworzony dla mieszkancow naszej gminy aby nam ulatwic zycie, w celu zniwelowania roznic technologicznych i postepowych pomiedzy wsia a miastem.
Tutaj nie ma innego miejsca gdzie moge sobie isc i napisac, wydrukowac. Tylko ta swietlica wiejska. A w niej zagniezdzil sie zlosliwy troll co blokuje dostep do sprzetu. Tak nie moze byc.
Mieszkancy gminy utrzymuja te pania. Kosztuje ona nas jakies 2000 zl miesiecznie - sama pensja, do tego prad ktory ta pani ciagnie. Nie moze byc tak, ze robi nam laske ze przychodzi do pracy i otwiera biblioteke lub swietlice. 

Tymczasem co rusz wiesza kartke ze nieczynne. To za co my jej placimy? Przeciez ona bierze pelna pensje czy jest otwarta swietlica czy nieczynna. Tak nie moze byc. Skoro miejscem jej pracy jest Swietlica Wiejska w Sokolkach, to powinna tu byc codziennie 8 godzin dziennie i obslugiwac uzytkownikow bez laski i fochow. Wszak ma placone za 40 godzin tygodniowo i tyle  powinna pracowac bez kombinowania.

Tymczasem co pare dni kartka wisi, ze ona na jakims rzekomo szkoleniu lub zastepstwie. Ktos to sprawdza czy ona faktycznie na zastepstwie a nie na grzybach lub rybach?

Przede wszystkim jej miejsce pracy jest w Sokolkach i tu musi byc. Stozne niech sobie znajdzie inne zastepstwo. 

Ona musi byc tutaj codziennie w pracy bez laski ze otwiera Wiejska Swietlice i bez laski  udostepniac sprzet,  internet, ksiazki.

czwartek, 10 lipca 2014

Krycha wyrwala kabel

Indianka dzis pilnie pracowala nad dokumentacja komornicza i sadowa. Tym razem wzmocniona o swoje nowe kodeksiki. Pracowala jak zwykle na komputerku pozbawionym internetu bo te z internetem byly zajete, poza tym maja obce Indiance oprogramowanie Apple i stad pisanie na nich jest uciazliwe.
Maja tez takie minimalistyczne klawiatury ktore zle reaguja na blyskawiczny styl pisania Indianki. Generalnie zle sie na nich pracuje i niewydajnie. Indianka woli pisac na normalnej klawiaturze. Poza tym z tego starego zloma pozbawionego internetu nikt jej nie wygania. Nikt go nie chce uzywac.

Obok na duzej sali byla stypa na 60 osob. Brzeczaly naczynia. Zabrzmialy modly.

Indianka pochlonieta swoimi sprawami nie zajrzala nawet tam. Chlopcy co grali na komputerach obok tez sie stypa nie interesowali.

Stypa szybko sie skonczyla i salka z komputerami tam stojacymi sie zwolnila. Pierwszy pojawil sie tam Eryk.

Pozwolila? - zapytala zaskoczona Indianka.
Tak.

Indianka zapytala bibliotekarke czy moze sie do salki przeniesc i o dziwo byla zgoda.

Trzeci komputer tez zostal zajety przez drugiego chlopca.
Radosc byla wielka, gdyz komputery w tej salce sa duzo latwiejsze i wygodniejsze w obsludze.

Chlopcy zaangazowali sie w gre, Indianka w papiery, a na kolczastych komputerach w bibliotece usiadly blondyneczki grajace w farmerame.

Przyjechal dzielnicowy pod Swietlice. Wokol niego zebraly sie Krycha, Emilka i Ewelina ze sklepu. Nawijaly mu makaron na uszy. Posluchal je i odjechal.

Gdy Indianka miala chec wydrukowac napisane pisma - Eryk uprzejmie udostepnil swoj komputer do ktorego jedynego jest podpieta drukarka. Indianka przesiadla sie. Wlozyla do pustego zasobnika swoj papier i wcisnela klawisz uruchamiajacy drukarke. I nic. Zbadala drukarke z kazdej strony i zauwazyla ze kabel zasilajacy wyrwany i wyniesiony.

Pani Krystyno! Da pani kabel. Mam tylko kilka stron do komornika do wydrukowania.

Co, nie ma kabla? To pani ostatnio drukowala.

Nie ja drukowalam ostatnia i nie ja wyjelam kabel. Pani go ma.

Ja nie mam kabla! To pewnie chlopcy wyjeli. Chlopcy, gdzie jest kabel? - pani Krystyna rznela glupa.

To nie chlopcy tylko pani zabrala kabel. Niech pani da.

Nie dam! Szef zabronil!

Kiedy zabronil i dlaczego?

Zawsze zabrania.

No, ale inne osoby drukuja to i ja moge kilka kartek. Mam nawet swoj papier.

Nie ma kabla!

To ja wezme kabel z kopiarki. - To mowiac Indianka siegnela po kabel od kopiarki. Wygladal na pasujacy do drukarki.

Krycha tygrysim skokiem i prawie z piesciami rzucila sie w strone Imdianki i wyrwala jej kabel.

Warknela na Indianke. Dziewczynki patrzyly przerazone.

Indianka zrezygnowala z drukowania i poszla na swoje stanowisko napisac kolejne pismo.

Indianka przypomniala sobie jak dziesiatki ludzi korzystalo u niej za darmo z internetu. A ona teraz potrzebuje normalnie skorzystac ze sprzetu kupionego za unijne pieniadze do publicznego uzytku, a wredna bibliotekara jej to uniemozliwia. Co ona od Indianki chce?
Uczepila sie jak rzep psiego ogona.
Indianke meczy ten zlosliwy biblioteczny troll.

środa, 9 lipca 2014

Kodeksy

Wreszcie dotarly choc nie wszystkie. Swiezutkie. Nowiutkie. Pachnace drukiem. Podreczne. Co prawda bez komentarzy i casusow, ale sa. Mozna zaczac korzystac. Zawsze troche latwiej bedzie ogarnac te skomplikowana korespondencje urzedowa i sadowa.

Pracowite godziny w bibliotece

Dzis 6 godzin Indianka pracowicie spedzila nad dokumentacja komornicza i sadowa. Kilka pism procesowych stworzyla. Niestety wredna bibliotekarka nie pozwolila ich wydrukowac wiedzac doskonale, ze to wazne i pilne pisma. Sama drukuje rozne bzdety a Indiance waznych pism nie pozwala wydrukowac. Indianka ponosi wielkie straty z tego powodu, ze pisma jeszcze nie nadane poczta, gdyz komornik nie reaguje na emaile i pewnie niebawem zaatakuje Indianke. Indianka tej podlej kobiecie nigdy tego nie wybaczy. 

wtorek, 8 lipca 2014

Indianka ugryzla bulke

Indianka po 4 dniach nieczynnej Wiejskiej Swietlicy w Sokolkach wreszcie dorwala sie do komputera. W piatek, sobote, niedziele i poniedzialek dostepu do komputerow i internetu nie bylo.

Dopiero dzis - we wtorek. Pracowala pilnie nad stosem papierow komorniczych. Bylo pusto. Dopiero po paru godzinach przyszly 3 sliczne blond dziewuszki pograc na komputerach. Siedzialy na jednym, gdyz pani Krysia zamknela 3 wolne komputery na klucz i nikogo tam nie wpuszczala.

Indianka myslala ze komputery sa dla mieszkancow gminy a nie dla bezczynnego stania za zamknietymi drzwiami. Trzeba napisac wniosek do przelozonego pani Krysi, aby udostepnil mieszkancom gminy wszystkie komputery. Wszak sa do uzytku ludzi i powinny byc codziennie dostepne bez ograniczen.

Tym razem jak nigdy wczesniej
Indianka pracowala az 7 godzin w pelnym skupieniu. Byla juz znu
zona i zmeczona gdy siegnela po bulke i odgryzla kes.

Znienacka wyskoczyla pani Krysia i zrobila Indiance zdjecie z bliska. Miala zlosliwy wyraz twarzy gdy to zdjecie robila. Indianke zatkalo.

"Co pani robi? Ja sobie nie zycze aby pani robila mi zdjecia."
"Mam juz trzy pani zdjecia!" - zakrzyknela pani Krysia.
"Prosze skasowac. Ja sobie nie zycze. To jest nekanie."
"Mam zdjecia jak pani JE!" - krzyknela pani Krysia.
"To normalne ze jem. Pani tez je." rzekla Indianka ze spokojem.
"ALE PANI JE PRZY KOMPUTERZE!"
"I co z tego?"
"Mam dowod do sadu ze pani je przy komputerze!"
"I co, wsadzi mnie pani do kryminalu za ugryzienie mojej wlasnej bulki? Pani chyba jest psychiczna. Niech pani sie ode mnie odczepi." - odrzekla poirytowana Indianka.

Odwrocila sie plecami do uciazliwej bibliotekarki i kontynuuowala swoje odwolania, ale nie mogla sie juz skupic wytracona z rownowagi glupim i bezczelnym zachowaniem bibliotekarki.

poniedziałek, 7 lipca 2014

Ladna pogoda

Indianka ma dosc wedrowania po wsi na ten moment.
Pora pomieszkac, zadbac o siebie. Wykapac sie. Umyc wlosy.
Rozczesac je. Pomyslec jak pozbyc sie kuny.


Rozmyslania Indianki nad warsztatem korespondencyjnym

Indianka duma jakby tutaj lepiej zorganizowac sobie warsztat pracy w istniejacych warunkach bezpradowia.

Ma kilka pomyslow. Te mniejsze pisemka moze pisac na tablecie. Moze czesc pism pisac dlugopisem, skanowac je na tablet i wysylac w formie zalacznikow.

Raz w tygodniu gdzies trzeba bedzie je wydrukowac i wyslac poczta polska jako polecone.

Pisanie na tablecie jest mozolne, powolne i szybko wyczerpuje baterie. No, ale lepszy rydz niz nic.

Te  wieksze pisma i tak trzeba bedzie pisac na laptopie. Zgrywac na paluch i wklejac do internetu.

W zwiazku z koniecznoscia zakupu kodeksow Indianka znow nie zaplaci znajomemu za siano co ja drazni bo by chciala juz sie z nim rozliczyc.

Takze na zakupy w sklepie nie starczy. Bedzie musiala bazowac na tym co wyhoduje na gospodarstwie. Serek juz sie robi.
Zaraz idzie kozy wydoic i zrobi budyn.

Kury zarwaly niesienie. Dostaly dobrej karmy bialkowej, ale jaj nie widac. Za to widac lasice. Mieszka na stajni i morduje drob.

Runda


Indianka zrobila runde po wsi w poszukiwaniu gniazdka z pradem. Znalazla u znajomych w Sokolkach. Grzeszni znajomi okazali sie dobrymi Samarytaninami. Napisala u nich jedno pismo. Ale ma ich do napisania wiecej.

Wczesniej byla tez w kosciele gdzie podzielila sie swoim problemem z ksiedzem. Zachecilo ja do tego fajne kazanie ksiedza ktory nawolywal tych co maja problemy aby przyszli z nimi do Jezusa. Rozczarowala sie. Nie pomogl (pewnie dlatego ze nie jest Jezusem tylko jego niedoskonalym sekretarzem) ale slusznie zauwazyl ze od dostepu do komputerow i internetu jest swietlica wiejska i od niej nalezy zdecydowanie domagac sie tegoz dostepu. Poradzil Indiance aby udala sie do soltysa Sokolek i mu zglosila problem z ustawicznie nieczynna swietlica i blokowaniem dostepu do internetu. Indianka poszla za rada ksiedza. Soltysa nie zastala, ale spotkala jego syna i jednoczesnie radnego. Takze radnemu nie jest na reke wizja zamkniecia swietlicy na cale wakacje.  On i jego koledzy chcieliby z niej korzystac.
Postanowili, ze niezbedna bedzie interwencja w Kowalach.

niedziela, 6 lipca 2014

Monitoring

Dyrektor Gminnego Centrum Kultury w Kowalach Oleckich
 
Prosze o zabezpieczenie dowodow w postaci nagran monitoringu z dnia 21 czerwca 2014 wewnatrz kawiarenki internetowej przed godzina 20.oo oraz z dnia 3 lipiec 2014 przed budynkiem Swietlicy Wiejskiej w Sokolkach.
 
Indianka
607507811

piątek, 4 lipca 2014

Publiczny punkt dostepu do internetu w Sokolkach

List otwarty do dyrektora
Gminnego Centrum Domu Kultury w Kowalach Oleckich

Witam serdecznie

Ostatnio jestem zmuszona korzystac z publicznego dostepu do internetu w Sokolkach. Mam wiele pilnych, terminowych pism do napisania i wyslania. Od zeszlego roku nie mam pradu w domu. Srednio raz lub dwa razy w tygodniu jestem w Wiejskiej Swietlicy w Sokolkach. Niestety bardzo czesto jest nieczynna co  uniemozliwia mi sprawne zalatwianie korespondencji urzedowej. Czesto przychodze tam na darmo, gdyz albo jest nieczynna co rusz pod wieloma pretekstami, albo czesc komputerow wylaczona z eksploatacji i zamknieta na klucz, a druga czesc okupowana przez dzieci grajace godzinami w gry komputerowe. Nie ma na czym pracowac. Prosilam pania bibliotekarke aby udostepnila wolne komputery ale nie zgodzila sie. Jest tak ze na 7 komputerow tylko 2 dzialaja. Dwoje dzieci gra a reszta tloczy sie nad nimi. Pani bibliotekarka uniemozliwia  skorzystanie z wolnych komputerow i tym samym internetu.
 Proponowalam pani bibliotekarce ze przyniose swoj laptop by na nim pracowac w swietlicy.
Tez sie nie zgodzila. 

Czasem musze podladowac komorke. Komorka pobiera sladowe ilosci pradu. Takze laptop niewielki ma pobor mocy. Pani bibliotekarka wyrywa mi kable z gniazdek.
Nie mam pradu w domu i mozliwosci by w nim podladowac komorke. Przy okazji bytnosci w Wiejskiej Swietlicy chcialabym miec taka mozliwosc. Jesli to konieczne moge zaplacic za zuzyty prad.

Do tej pory z powodu braku swobodnego dostepu do komputera z internetem - nie udalo mi sie uporac z wieloma terminowymi pismami. Zaskutkowalo to ogromnymi stratami finansowymi.

Na oknie Swietlicy Wiejskiej widnieje napis ze miesci sie w niej publiczny punkt dostepu do internetu czyli dla wszystkich mieszkancow. Jednak bibliotekarka z uporem maniaka ciagle powtarza ze komputery sa tylko dla dzieci i ustawicznie robi mi wyrzuty ze korzystam z nich. Jest wobec mnie bardzo nieprzyjemna. Trzykrotnie awanturowala sie i wyrzucala mnie z biblioteki w tym raz napuscila na mnie swojego meza aby mnie pobil. W zwiazku z tym bardzo bym prosila o interwencje w Wiejskiej Swietlicy i stworzenie warunkow do swobodnego korzystania z komputerow oraz zapewnienia bezpiecznego uzytkowania tego miejsca.

Obecnie punkt publicznego dostepu do internetu w Sokolkach nie spelnia wytycznych projektu na podstawie ktorego zostal utworzony. Nie ulatwia kontaktu ze swiatem oraz nie dostarcza niezbednej wiedzy do przetrwania w nim. Nie niweluje roznic technologicznych ni rozwojowych. Za sprawa pani tam pracujacej nie jest tez miejscem przyjemnym ani bezpiecznym.
Nie zycze sobie by judzila ludzi przeciwko mnie i napuszczala na mnie swojego meza.

Takze w zwiazku z zapowiedzia zamkniecia publiczego dostepu do internetu na poltora miesiaca zglaszam sie na ochotnika do poprowadzenia tegoz punktu jak i swietlicy jako wolontariuszka.

Prosze o pozytywne rozpatrzenie mojej inicjatywy.

Indianka
607507811

czwartek, 3 lipca 2014

Zebranie w sokolkach


Dzis o godzinie 16.oo w lokalnym domu kultury w sokolkach odbylo sie gminne spotkanie mieszkancow okolicznych wiosek. Zebranie dotyczylo podzialu unijnej i gminnej kasy przypadajacej na nasza gmine.
O dziwo mieszkancy nie przybyli podzielic sie z prowadzacym spotkanie prezesem euro consultingu panem Zdzislawem Ryszkowskim swoimi potrzebami i pomyslami zagospodarowania tej kasy. Zapewne stalo sie tak za sprawa skapej informacji mylnie adresowanej do mieszkancow sokolek. Takze cel spotkania pozostal tajemnica do ostatniej chwili.

Indianka zapytawszy pania bibliotekarke czego dotyczy to spotkanie odbywajace sie w jej swietlicy uslyszala gniewny pomruk pani bibliotekarki stwierdzajacej ze nie jest wrozka.

Poniewaz pani bibliotekarka kazala skonczyc uzywanie komputera godzine wczesniej z uwagi na to spotkanie odbywajace sie dwie sale dalej -Indianka zainteresowala sie tym zebraniem i dobrze sie stalo gdyz miala okazje wyrazic swoja opinie o brakach i patologiach w funkcjonowaniu lokalnego domu kultury a zwlaszcza kawiarenki internetowej. Zabrala glos miedzy innymi o potrzebie wyposazenia kawiarenki w nowe, sprawne i funkcjonalne komputery a takze doposazenia jej w peryferia typu skaner i dodatkowa drukarka.

Wspomniala tez o potrzebie zatrudnienia animatora ktory by umial dzieciom zorganizowac czas, aby zamiast walczyc o komputer integrowaly sie w planszowych grach zespolowych.

W zwiazku z widmem zamkniecia domu kultury na poltora miesiaca Indianka zaproponowala ze poprowadzi biblioteke i swietlice w czasie nieobecnosci pani bibliotekarki. Poprowadzi za darmo w ramach wolontariatu.

Prezes Ryszkowski byl zachwycony inicjatywa Indianki. Pani Krysia zdecydowanie nie. Nakrzyczala na Indianke. Jednak glos decydujacy ma dyrektor domu kultury w Kowalach Oleckich. Miejmy nadzieje ze przychyli sie do szlachetnej inicjatywy Indianki i swietlica jak i biblioteka pozostana czynne przez wakacje.

Na spotkaniu takze zabral glos syn soltysa sokolek. Mowil o checi zagospodarowania kawalka gruntu przy szkole na dodatkowe boisko lub inny teren rekreacyjny.

Natomiast Indianka wspomniala, iz warto zaiwestowac w infrastrukture wiosek i wyposazyc je w brukowane kamienna kostka twarde i trwale nawierzchnie drog i ladne chodniki.

Spotkanie zakonczono zapowiedzia warsztatow i dalszych konsultacji spolecznych ktore maja sie odbyc we wrzesniu w lokalnej swietlicy. Wszyscy mieszkancy okolicznych wiosek moga sie czuc zaproszeni.

Piekno natury

No, teraz sie udalo wkleic foto ;)))
Na tych McIntoshach ciezko sie pracuje i nie ma polskiej czcionki :)

Piekno natury

Indianka jest urzeczona pieknem otaczajacej jej natury i ma dla was setki przepieknych zdjec :)
Beda one jak i dodatkowe, pikantne i bardzo szczere posty publikowane na tajnym blogu, niewidocznym dla zlych oczu donosicieli z krakowa i lokalnej wiochy :D (w okolicznych wioskach mieszkaja poczciwi ludzie, ale wsrod nich niestety trafiaja sie zgnile donosicielskie jaja chetne szkodzic indiance, zapewne z czystej zawisci i wrodzonej podlosci. te zgnile jaja nie beda kalac tajnego bloga indianki swoimi dusznymi wyziewami. 

Na tymze tajnym blogu oj sie bedzie ujawnialo rozne pokretne poczynania nieuczciwych typow, o ktorych indianka nie pisze na tym :D

Indianka bierze byka za rogi



Kupila zestaw najnowszych kodeksow prawnych oraz konstytucje i bedzie dzialac.