czwartek, 30 kwietnia 2009

Porwanie na zakupy

Dzisiaj z rańca zostałam porwana na zakupy do Ełku przez znajomych. Ja już sobie odpuściłam ten wyskok do miasta, bo mam tu co robić i w ogóle nie byłam przygotowana do tego wyjazdu, ale znajomi pomogli mi wydoić krnąbrną krowę i przekonali, żeby jednak pojechać. Zostałam wyrwana jak Indiana Jones z buszu :))) I tak czułam się w tym mieście... Jak Indiana Jones :))). Kolega załatwiał swoje sprawy, a ja ruszyłam na zakupy. Ostro poleciałam z tymi zakupami. Już nie starczy na okienka :P Chyba jestem zakupoholiczką. Normalnie wpadłam w jakiś trans. :)))))) Chyba się muszę leczyć :)))). Ale jest w tym trochę winy pana pomiarowca od okienek, bo zniechęcił mnie perspektywą 3 tygodni czekania na okna, poza tym nie przysłał obiecanej wyceny, a mi się nie chce tak długo czekać. Chcę coś działać już teraz. Chcę mieć normalne warunki w domu, a nie wieczny rozpiździaj... :) No i zaczęłam robić zakupy i poleciałam z nimi na maxa... Są tego jednak duże plusy... Wyremontuję jeden pokój i może kuchnię. NARESZCIE.

środa, 29 kwietnia 2009

Boże, jak pięknie!

Jak pięknie wokół i cieplutko! Zabieram się za obrządek zwierzyny i porządek na siedlisku... :)

Gee... how hungry I am!

Ale mnie ssie... o kurka wodna...Trzeba jakieś pożywne śniadanko zmontować.
śmieciarze już z rańca byli i próbowali otworzyć ledwo zapiankowane drzwi!
chwila moment i by zepsuli misterną robotę. Jak to trzeba uważać na ciołków?
Chwila nieuwagi i taki spsuje czyjąś pracę.
Kury wypuszczone - dziobią z upodobaniem trawkę. Klomb zabezpieczony częściowo siatką z beli siana. Trochę to słabe i się rwie, ale jakaś to zapora. Lepsza taka, niż żadna. 5 żonkili zakwitło i niech zakwitną pozostałe. Dzisiaj zakończę osłanianie rabaty przed kurami i kozami tą zwiewną pajęczynką.
Siatkę nareszcie dostałam. Wykorzystam ją gdzie indziej. Mam co grodzić.
W razie porwania pajenczynki, założę plastikową siatkę. Zostało mi jeszcze kilka kawałków zielonej siatki. Trzeba pozostałe cenne drzewa pozabezpieczać przed kozami-wandalami.
Karma dla kurczaków zamówiona. Powinnam dostać lada dzień. Jest na tyle ciepło, że warto by było kurczaczki na dwór wypuścić. Tylko muszę je dobrze zabezpieczyć. Zmontować im jakieś bezpieczne ogrodzonko.
Koniom i krowom, królikom - trzeba dać owsa.
Kozy i krowy wydoić. Ser nastawić. Mam co robić.

wtorek, 28 kwietnia 2009

Umorusana - but happy :)

Nareszcie coś drgnęło. Wstawiłam nowe drzwi od południa i od północy.

Przez południowe wejście pięęękny widok, aż przez chwilę pożałowałam, że jednak nie wstawiłam w tym miejscu szklanych drzwi.
Prześliczny widok na łąki, pastwiska, sadek, rzeczkę, drogę - po prostu cudo.
Ale pełne, mahoniowe drzwi z dużym witrażem też ładnie się prezentują. Namęczyliśmy się z nimi dzisiaj większość dnia, bo lekko zwichrowane się okazały i nie można było ich dobrze wpasować w otwór o tym samym rozmiarze. W końcu je wcisnęliśmy. Miałam w tym swój znaczący udział - wbrew znajomemu, który strasznie oburzony był, że kobieta zabiera głos w sprawach remontu: "Pani się na tym nie zna!!!" - zeszlifowałam flexem resztki zaprawy z cegieł i lekko podszlifowałam te cegły - i dopiero wtedy te drzwi wcisnęliśmy w ciasny otwór.

Natomiast z drzwiami od północy poszło łatwo - myk i zapiankowane już. Kotwy wkręcimy za parę dni, bo znajomy jutro nie może, a poza tym trzeba świetlik zamówić nad te drzwi. Stare drzwi na razie jeszcze zostały, bo nad nowymi brak tego świetlika i by mi tu wiało i było zimno nocami.

Mój dom dzięki tym nowym drzwiom zrobił się od razu jakiś taki przyjemniejszy, zwłaszcza dzięki tym południowym drzwiom. Dużo przyjemniej wychodzi się przez południowe drzwi z pięknym widokiem, niż przez te północne.
Graciarnia została odblokowana i niebawem mam nadzieję zyskać podłogę w tym pomieszczeniu.

Póki co, muszę zainterweniować w gminie, bo mi woda zalewa piwnicę - główny zawór cieknie.
Tak sobie marzę i rozmyślam, że chyba przerobię ganek na kurnik i będę wchodzić do domu tylko od południa.

Tyle, że schody jakieś muszę zrobić drewniane. I tak kury się pchają na ten ganek pasjami.
Chyba urządzę im tak kurnik. Przy najmniej na razie. Jeszcze się zastanowię nad tym.
Ganek cieknie. Przydałoby się coś zrobić z daszkiem. Poza tym to dobre miejsce na skład drewna.

Może urządzę tam właśnie skład drewna? Pomyślę.

poniedziałek, 27 kwietnia 2009

Bernadetta zainseminowana...

Simentalem mlecznym o dźwięcznym imieniu Bingo :)))
Na razie się krowiszonowi upiekło. Ma rok na poprawę zachowania. Jak będzie dalej mnie wkurzać, to pojedzie do rzeźni za półtora roku. Niam.
 
 

Spiąca!

Krowiszon wczoraj dał mi popalić. Czuję się połamana i śpiąca. Na wpół śpiąca realizuję różne sprawy. Muszę się zdrzemnać chociaż troszkę, bo oczy mi się same zamykają. Dobraaanooc...

Bernadetta doprowadziła mnie do szału!!!

Krowiszon przegiąl na całej linii!!! To się w głowie nie mieści, co wredne, krnąbrne krówsko wyprawiało dzisiaj!
Wkurwia mnie ta krowa! Potnę bydlę na kotlety!!!

niedziela, 26 kwietnia 2009

Karma dla kurczaków

Wpisałam w przeglądarkę: "Karma dla kurczaków" i wyskoczyły liczne propozycje zakupu "karmy z kurczakiem" ;)))))))
 
Muszę kupić w internecie karmę dla kurcząt, bo skończyła się kilka dni temu, a lokalny dostawca boi się wertepów drogi gminnej przed moim gospodarstwem i ma opory przed dowiezieniem karmy na gospodarstwo.
 
Kurierzy mają wyższe nadwozia swoich samochodów dostawczych, a listonosz zahartowany w jeździe po wertepach, to któryś z nich mi ją dowiezie bez problemu.
 
W przyszłym roku koniecznie muszę sobie kupić jakiś pojazd, bo jest mi za cieżko i za trudno bez własnego środka lokomocji i nie chcę nadużywać biednego listonosza. On i tak ma co robić.
 
 
 
 
 

Kozina - przepisy z australijskiej farmy

Goat-meat is eaten in more households worldwide on a daily basis than any other meat.
It is healthy, low in fat and cholesterol and is versatile for many styles of eating

Quality kid meat is beautiful and rivals top quality lamb. Milk fed kid meat or capretto is so tender and can be enjoyed in so many ways

You can bake or stew goat just like lamb, and the following are just some of my favorite goat-meat recipe ideas, and goat-curry is my favorite meal.

Przepisy na mięso kozie

Torba odpowiedzi

Znalazłam ciekawą witrynę pt. Torba z Odpowiedziami ;))) http://www.answerbag.com/
Zadajesz pytanie i czekasz na odpowiedzi z całego świata :))))) Haha... fajne... :))))

Hungry

I am a sort of hungry. It's time to prepare a breakfast. What shall I eat today?
I think - something nutritious. Lots of work in front of me. Gee... how hungry I am... :)

sobota, 25 kwietnia 2009

Chory thriller

W TV chory thriller. Psychodeliczny i spocony. Nie podoba mi się, ale nie chce mi się wstawać by zmienić kanał :)

Fajne przepisy

Znalazłam fajne przepisy z wędrówek kulinarnych Roberta Makłowicza. Cieszę się. Uwielbiam ten program, a zwłaszcza sposób prezentacji wykonania różnych oryginalnych potraw.
Niestety, jak na razie nie mogę dotrzeć do polskojęzycznych przepisów na kozinę. Niewiele ich albo szczątkowe.
Trzeba będzie znowu poszperać na amerykańskich stronach.

piątek, 24 kwietnia 2009

Sucha wiosna

Z jednej strony dobrze - jest dojazd do mojego gospodarstwa, ale z drugiej strony źle - ziema bardzo sucha, trawa słabo rośnie.

środa, 22 kwietnia 2009

Centrum dowodzenia - Rancho!

Centrum dowodzenia Rancho Romantica de Red - rusza od dzisiaj z kopyta! Manewry wiosenne w toku!

wtorek, 21 kwietnia 2009

Wiosna pracowita

A zanosi się na jeszcze pracowitszą. Dziesiątki czynników do ogarnięcia - a wszystko to jeden mózg musi ogarnąć i uporządkować oraz w sensowne działania zorganizować. Po chwilowej stagnacji - nareszcie progres na widoku.

poniedziałek, 20 kwietnia 2009

Strasznie śpiąca...

Strasznie śpiąca dziś jestem od samego rana - nie mogę się dobudzić.Strasznie bolą mnie ręce.
Raz po raz zamykają mi się oczy i zasypiam. śnią mi się różne zwierzęta: wąski wąż - chyba żmija jadowita,
kurczaki, jakiś dziwny ptak unoszący się nad kurami i kurczakami w powietrzu. Jestem zmęczona, ale mimo to działam i załatwiam co się da w internecie. Internet to o tyle dobra sprawa, że nie wychodząc z domu, a nawet z łóżka i ledwo widząc na oczy ze zmęczenia - mimo to można wiele załatwić. Więc załatwiam. 

niedziela, 19 kwietnia 2009

Chłodny wieczór

Do późna sadziłam drzewka w ogrodzie. Posadziłam kilkanaście szarych renet i trzy ligole oraz dwie podarowane czereśnie. Wieczór chłodny dość. Przeziębiłam się. Kilka godzin wcześniej walczyłam z Bernadettą by ją wydoić. Strasznie się stawia. Za to Hiacynta grzeczna jak aniołek. Kur dziś nie wypuszczałam, coby mi rabaty nie rozgrzebały.
 

Jak ten czas leci

Kurczę. Dopiero co była 7.00 - a tu już południe! Trochę poczytałam, coś niecoś poprzeglądałam i opracowałam, coś wysłałam - i już południe! Oto przyczyna dlaczego tak mnie ssie. Trzeba wstawać i jajecznicę zdziałać.
A potem myk na pole :)