Złożyłam aplikację o pracę.
Aktualizowałam dane w banku. Konto puste. Wiatr na nim hula.
Na ulicy znalazłam czysty chleb zapakowany w folię. Wisiał na hydrancie w reklamówce. Pomacałam, czy miękki. Miękki. Zrobiłam kilka kroków w kierunku domu myśląc, a niech sobie weźmie ktoś potrzebujący. Zaraz zaraz! Przecież to JA jestem potrzebująca! Cofnęłam się po chlebuś i go przygarnęłam. Będzie jedzony w ten weekend. 😊
A czy masz coś do tego chleba? Masło lub wędlinę?
OdpowiedzUsuńNo właśnie już nie mam...
UsuńZbiórkę zrób na pomagam.pl, na rowerek nie chwyciło, na remonty też nie, na walkę z całą galaktyką lipa, na masło i wędlinkę chwyci
UsuńNie będę żadnych zbiórek robić.
UsuńKrążą słuchy że to chleb Maliniaka. Poszedł się wysikać do krzaków. Wraca a tutaj chleb zniknął. Ale to może o inny chleb chodzi. 🤔
OdpowiedzUsuńHahahaha 😂 Na pewno był chlebem czekającym na mnie 😀 Nie było tam żadnego Maliniaka 🙃
OdpowiedzUsuńPamiętasz, jak mówiłeś, że pieniądze leżą na ulicy? Zgadzam się. Wystarczy się pochylić i podnieść. Dziś wisiały na hydrancie 🙃
OdpowiedzUsuń