wtorek, 31 grudnia 2019

Fałszerstwa fundacji prozwierzęcych

Ostrzeżenie dla wszystkich hodowców zwierząt

Pragnę wszystkich nieświadomych przestrzec przed przestępczą działalnością rozmaitych fundacji prozwierzęcych. Ja mam osobiste doświadczenia z jedną fundacją, fundacją Molosy Adopcje, ale też dużo wiem o działaniach innych podobnych fundacji. Moje doświadczenia i obserwacje zawarłam w poniższym artykule.

Fałszerstwa fundacji prozwierzęcych

Owce były fotografowane na farmie zastępczej wójta po ich brutalnym wywiezieniu z rodzinnej farmy, drastycznym truciu i przegłodzeniu u wójta wg instrukcji Elżbiety Kozłowskiej z fundacji Molosy Adopcje.

Niezależnie od zastosowanego intensywnego głodzenia owiec po ich wywiezieniu z farmy hodowcy, zdjęcia też zostały zretuszowane.

Wyraźnie widać, że proporcje ciała owiec są sztucznie wydłużone i wychudzone. Każdy biegły zootechnik znający parametry ciała owiec rasy wrzosówka to potwierdzi, że zdjęcia są manipulowane.

Trzeba pamiętać o tym, że zwierzęta po to są wywożone przez fundacje od hodowców, żeby manipulować materiałem dowodowym czyli zwierzętami.

Działalność fundacji prozwierzęcych nastawionych na grabież cudzego mienia, nie ma nic wspólnego z ratowaniem zwierząt. Wszystkie fundacje, które rabują zwierzęta właścicielskie zajmują się manipulowaniem materiałem dowodowym czyli manipulowaniem stanem zdrowia i odżywienia oraz higieny zrabowanych zwierząt oraz profesjonalnym fałszowaniem dokumentacji weterynaryjnej.

To znamienne jest, że żadna fundacja nie udziela pomocy zwierzętom w domu, w miejscu zamieszkania, tylko natychmiast ładuje wszystkie zwierzęta na samochody i wywozi na drugi koniec Polski. Po co?  Odpowiedzcie sobie sami na to pytanie.

 Jeśli zwierzęta są w stanie agonalnym to przewożenie ich na drugi koniec Polski im nie pomoże, tylko może doprowadzić do zgonu, więc taki transport to byłoby ryzyko utraty życia, a jeżeli są w dobrym stanie to po co je wywozić skoro można im udzielić pomocy na miejscu w razie potrzeby?

Każdy behawiorysta, każdy psycholog wie, że taki transport dla zwierząt to jest potężna trauma. Zwierzęta brutalnie wyrwane z dobrze znanego im środowiska i wywiezione z gospodarstwa w obce miejsce, gdzie są często źle traktowane bądź co najmniej niewłaściwie, bardzo przeżywają wyrządzoną im krzywdę i przez pierwsze dnie, przez pierwszy tydzień nie jedzą ze stresu.

Czyli już w tym pierwszym tygodniu ich stan zdrowia ulega pogorszeniu z uwagi na przeżytą traumę i głodówkę wywołaną stresem. Ponadto w pierwszych dniach po wywiezieniu zwierzętom celowo nie podaje się paszy po to, żeby pogorszyć ich stan odżywienia, żeby wyglądały na chudsze, niedożywione. Zwierzęta są celowo brudzone, kaleczone, tak żeby wyglądały niechlujnie, aby sprowadzony weterynarz mógł wystawić odpowiednio negatywną opinię. Negatywne opinie wystawiane przez weterynarzy to jest narzędzie służące fundacjom do przejmowania cudzej własności na stałe. Te często fałszowane opinie są wykorzystywane następnie w sądzie przeciwko okradzionemu hodowcy. Są one także wykorzystywane medialnie po to, żeby organizować hejt i nagonkę na hodowcę. Same fundacje tworzą skrajnie negatywne fałszywe opinie mające na celu wyłudzenie cudzego dobra na stałe. Ich fałszywa narracja jest często podchwytywana przez zmanipulowanych weterynarzy i świadków.

Fundacje prozwierzęce, które zajmują się rabowaniem zwierząt właścicielskich dokonują fałszerstw osobiście bądź zlecają je swoim wspólnikom.

Bywa też, że wykorzystują naiwność i niewiedzę swoich współpracowników bądź osób, którym zlecają na przykład badania weterynaryjne lub opiekę nad zwierzętami.

Mniej doświadczeni w fałszowaniu materiału dowodowego wspólnicy są instruowani przez fundację jak pogarszać stan zdrowia i odżywiania zrabowanych zwierząt.

Osoby takie, gdy orientują się, że zostały wrobione, są następnie przez fundację zastraszane. Fundacja straszy konsekwencjami prawnymi za współudział w fałszowaniu materiału dowodowego i dokumentacji weterynaryjnej.

Bywa też, że mimowolni wspólnicy, którzy chcą się uwolnić z patologicznego układu, są szantażowani na przykład napuszczeniem na nich służb rozmaitych, między innymi opieki społecznej, która by miała odebrać im dzieci.

Przestraszeni mimowolni bądź świadomi przestępstwa wspólnicy brną dalej w swoich fałszerstwach. Podczas przesłuchania składają fałszywe zeznania, żeby chronić się przed sprawą karną oraz utratą korzyści materialnych i finansowych z tytułu współpracy z oszukańczą fundacją. Weterynarze zaś przyłapani na fałszowaniu dokumentacji weterynaryjnej mogą pożegnać się z lukratywnym zawodem.

Ten przestępczy proceder fundacji i jej wspólników ma na celu wyłudzenie ogromnych nienależnych świadczeń pieniężnych od hodowcy lub gminy.

Celem jest też trwałe przejęcie i handel zrabowanymi zwierzętami.

Zazwyczaj w przypadku współpracy gminy z fundacją w temacie fałszowania dokumentacji weterynaryjnej są też uskuteczniane plany przestępczego przejęcia cudzej własności, to jest nieruchomości hodowcy fałszywie oskarżonego o zaniedbywanie bądź znęcanie się nad zwierzętami.

Hodowca jest sztucznie zadłużany poprzez przetrzymywanie jego zwierząt poza jego farmą i generowanie sztucznych, zbędnych kosztów, a następnie licytowany na pokrycie tych sfabrykowanych wierzytelności.

Postkomunistyczny wymiar niesprawiedliwości w Polsce jest tak skonstruowany, że sędziowie są całkowicie bezkarni w wydawaniu niezgodnych z prawem i dowodami wyroków. Wydanie niesprawiedliwego, nieuczciwego wyroku to jest dla nich norma.

Tajemnicą poliszynela jest wielkie łapówkarstwo w tej branży oparte na handlu wyrokami. Wszak nie bez ogromnych pieniędzy, które przynosi im lukratywna posada w sądzie, niektórzy sędziowie budują wielkie, kosztowne zamki, na które mogłyby sobie pozwolić tylko naprawdę duże rekiny biznesu.

Reasumując, gdyby nie wadliwy, skorumpowany wymiar sprawiedliwości w Polsce, żadna oszukańcza, krętacza, złodziejska fundacja nie miałaby racji bytu.

W Polsce pracuje 10000 sędziów. Nie wszyscy oni są skorumpowanymi złodziejami sądowymi. Czy do tych uczciwych sędziów należą sędziowie, którzy nadzorują moje sprawy? Okaże się to w roku 2020.

Jest też nadzieja w nowych ustawach sądowych, które nakładają na sędziów pewne ograniczenia w manipulowaniu sprawami sądowymi.

Kozłowska, prezeska Fundacji Molosy Adopcje organizuje zbiórki internetowe, gdzie pisze, że potrzebuje pieniędzy na sfinansowanie prawnika działającego przeciwko mnie, ale przecież dodatkowy prawnik w tych sprawach nie jest potrzebny, ponieważ toczą się one z urzędu.

Na podstawie fałszywego zawiadomienia i zeznań Kozłowskiej zostałam oskarżona przez prokuratora o zaniedbywanie zwierząt i to prokurator występuje w sądzie w roli głównego oskarżyciela, jest też sędzia, który w sądzie oleckim z reguły stoi po stronie prokuratora i do tego jest oskarżyciel posiłkowy czyli Kozłowska.

Reasumując aż 3 osoby występują przeciwko biednej rolniczce w sądzie oleckim, trzy instytucje. Nie jest potrzebny czwarty prawnik. Ale czwarty jest. Wynajęty przez Elżbietę Kozłowską, która zna na tyle prawo, że potrafiłaby sobie poradzić w tym sądzie bez tego prawnika. Zatem po co czwarty prawnik do oskarżania jednego, biednego hodowcy, który musi się bronić sam, bo nie stać go na prawnika z wyboru?

Poza tym, nawet najlepszy i najdroższy prawnik fundacji nie jest sprawy w stanie wygrać, jeśli sędzia postanowi inaczej.

Jedyne co może zrobić prawnik, aby postawić na swoim za wszelką cenę to jest dać dużą łapówkę.

Teraz pytanie czy ten prawnik, którego wynajęła Kozłowska ma być pośrednikiem przekazującym łapówki? Kozłowska na zbiórkach zebrała 35 000 zł, a prawnikowi zapłaciła tylko 4000 czyli uzbierała około 30 000 zł nadwyżki, które może spożytkować na łapówki dla sędziów i prokuratorów.

Zarówno w prokuraturze jak i w sądzie daje się zauważyć, zarówno w postawie prokuratorów jak i sędziów, wielką bezkrytyczność, bezkarność, tolerancję, estymę i sympatię wobec Elżbiety Kozłowskiej.
Czy łapówki już zostały dane czy są tylko obiecane?

Tajemnicą wymiaru niesprawiedliwości jest to, że adwokaci są często zaufanymi pośrednikami, którzy dyskretnie przekazują łapówki dla prokuratorów i sędziów od stron.

Czy Kozłowska zbiera pieniądze na przekupienie prokuratorów i sędziów? Czy tylko na przekupienie weterynarzy i świadków?

Czemu ma służyć napuszczanie na hodowcę mediów ogólnopolskich i lokalnych? Moim zdaniem chodzi o wywołanie presji na sąd, prokuraturę i wszystkie zaangażowane instytucje oraz osoby, a także chodzi o zaszczucie hodowcy, żeby nie miał odwagi i siły się bronić. Temu służą obraźliwe, napastliwe pytania typu: "Dlaczego pani się znęcacała nad zwierzętami?!" zawierające twierdzenie, że osoba się znęcała, oraz powtarzane jak mantra wielokrotnie i agresywnie.

Nie, hodowczyni się nigdy w życiu nie znęcała nad żadnymi zwierzętami. Została napadnięta i bestialsko oraz bezwzględnie obrabowana z dorobku swojego życia.

Drugim bardzo ważnym celem publikowania oszczerstw na internecie na ogólnopolskich portalach oraz w telewizji jest zebranie jak najwięcej pieniędzy przez fundację, która w ten sposób nie tylko zbiera pieniądze na przekupienie świadków i osób decyzyjnych, ale również zarabia na swoje utrzymanie.

Panią Kozłowską było stać na zakup traktora, samochodu terenowego, założenie prądu na jej prywatnym ranczo. Ta kobieta nie ma innych dochodów tylko takie, jakie czerpie ze swojej działalności łupieżczej i żebraczej.

2 komentarze:

Witajcie na moim blogu armio czytelników 😊

Zanim napiszesz coś głupiego, ODROBACZ SIĘ!!!

🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎

Do wrogów Indianki i Polski:
Treści wulgarne, kłamliwe, oszczercze, manipulacyjne, antypolskie będą usunięte.
Na posty obraźliwe obmierzłych gadzin nie mam zamiaru odpowiadać, a jeśli odpowiem - to wdepczę gada w błoto, tak, że tylko oślizgły ogonek gadziny nerwowo ZAMERDA. 😈

Do spammerów:
Proszę nie wklejać na moim blogu spamu, bo i tak zmoderuję i nie puszczę.

Please no spam! I will not publish your spam!