środa, 6 listopada 2019

Doktorek puścił farbę


Dzisiaj rozprawa w sprawie owiec i kóz zrabowanych 3 maja 2018 roku w nocy.

Maglowane było. 3 bite godziny.

Doktorek Piotr Chlebus ujawnił, że grabież zwierząt w 2018 roku to z góry zaplanowana ustawka była.

Dlatego Vetol odmawiał usług weterynaryjnych - bo weterynarze wiedzieli co jest knute i mieli zabronione udzielanie usług, by stworzyć wrażenie, że INDIANKA nie dba o zwierzęta. To z góry ukartowane kurestwo było.

W tym czasie były też na podwórku owce zagryzione przez psy sąsiadów i Indianka prosiła o obdukcję weterynarza Vetolu Piotra Chlebusa, bo miała zaufanie do niego, że zrobi rzetelną obdukcję, a nie, że będzie mataczył.

Chlebus nigdy wcześniej jej nie szkodził, więc ufała mu jeszcze.
Wolała, by Chlebus zrobił obdukcję, a nie Salamon czy Laskowski z PIW Olecko,  którzy się rwali do tego by mataczyć.

Salamon i Laskowski wielokrotnie wcześniej mataczyli w sprawach kontroli na gospodarstwie Indianki, gdzie pisali w protokołach kontroli nieprawdę bądź półprawdę. W związku z tym Indianka nie ufa im.

Także datego Indianka nie podpisywała tych protokołów, bo zawierały nieprawdę. Wszystkie niepodpisane przez Indiankę protokoły kontroli weterynaryjnej zawierają nieprawdę lub półprawdę.

Pojawiły się też zaskakujące, antydatowane, kłamliwe notatki inspektora Salamona.

Weterynarz Chlebus póki był poza Oleckiem i nie wiedział o ustawce, zgodził się przyjechać na farmę odrobaczyć konie. Gdy wrócił z urlopu do Olecka i dostał cynk, by nie jeździć na Rancho i nie oglądać zwierząt - odmówił przyjazdu.

Jeszcze szczepionki, antybiotyki i leki sprzedał Indiance w lecznicy Vetolu w Olecku, kilka tygodni przed kradzieżą zwierząt.

Zaś po kradzieży owiec i kóz w maju 2018 roku, kategorycznie odmówił sprzedaży pasty dla koni i wyprosił Indiankę z lecznicy dla zwierząt.

Ktoś mu wmówił, najprawdopodobniej PIW Olecko, że nie może sprzedać pasty na odrobaczenie koniom bez paszportu. To nieprawda - może.

Brak paszportu rozwiązuje się opisem odrobaczanego konia. Weterynarz widzi odrobaczanego konia i opisuje zwierzę w karcie leczenia: gatunek, rasę, płeć, umaszczenie, orientacyjny wiek, zastosowany środek.

Co więcej, w papierach Vetolu są numery paszportów dwóch koni Indianki podane tam dawniej, przed laty.

Ponadto Piotr Chlebus znał konie Indianki. Szczepił i odrobaczał je wcześniej. Nie było zasadnego powodu odmowy sprzedaży pasty na odrobaczenie koniom.

Prawdziwym powodem odmowy była zmowa mająca na celu wrobienie Indianki w znęcanie się, pod które cwane fundacje podciągają zaniedbanie.

Według fundacji brak odrobaczenia to zaniedbanie, ale profilaktyczne odrobaczenie nie jest niezbędne. Zwierzęta i bez odrobaczenia żyją i funkcjonują, bo nie zawsze ulegają zarobaczeniu, a zwłaszcza takiemu masywnemu, które mogłoby im zaszkodzić.

Owce były już ukradzione i wywiezione, natomiast konie nadal były na gospodarstwie i nadal stanowiły łakomy kąsek dla złodziei na urzędniczych stanowiskach oraz dla fundacji.

Zorganizowana grupa przestępcza pilnowała, żeby żaden weterynarz nie zbadał koni przed ich wywiezieniem, aby potem można było łatwo mataczyć i manipulować materiałem dowodowym, a także produkować fałszywą dokumentację dotyczącą rzekomego złego stanu koni i innych zwierząt.

Hodowczyni było bardzo trudno znaleźć weterynarza lokalnego, który by przyjechał zbadać konie czy chociażby wykonał jakiekolwiek czynności weterynaryjne przy koniach. Wszyscy lokalni weterynarze odmówili przyjazdu. Nie było mowy o żadnym badaniu.

Z trudem udało się sprowadzić dalszych weterynarzy, którzy by odrobaczyli konie i zaszczepili i byli to weterynarze sprowadzeni z innych powiatów, a nawet województw. W sumie trzech różnych weterynarzy z trzech różnych powiatów przyjechało na gospodarstwo i odrobaczyło oraz zaszczepiło konie, a także zbadało.

Kryminalistka z fundacji Molosy Adopcje próbuje wywierać wpływ na tych weterynarzy aby składali fałszywe zeznania obciążające hodowczynię.

Zanim fundacja ukradła owce i kozy, spiskowała sekretnie z weterynarią powiatową w temacie przejęcia rasowych koni Indianki.  Wywóz koni bez względu na ich znakomity stan zdrowia był zaplanowany z góry już w 2017 roku przez PIW Olecko.

Próba przejęcia koni została wznowiona w 2018 roku. Do procederu dopuszczono Kozłowską. Konie miały trafić do stajni Kamila Jacaka pod Warszawą, który zainwestował w tą grabież 300 zł na paliwo i przywiózł fundację swoim własnym autem na gospodarstwo Indianki. Także on we własnej osobie twardo zaparł się na podwórku hodowczyni krzycząc, że on nie wyjedzie z gospodarstwa, dopóki nie dostanie koni hodowczyni.

Owce i kozy ukradziono przy okazji. Głównym celem były rasowe, szlachetne, niezwykle urodziwe konie.

Zresztą Inspektor Kornel Laskowski został nakryty w parszywym procederze napuszczania fundacji na gospodarstwo już w roku 2017, a kilka tygodni przed kradzieżą owiec i kóz będąc na gospodarstwie Indianki zapowiedział, że on chętnie przejmie jej konie.

Inspektor Laskowski napuszczania fundacji się nie wyprze. Jest czarne na białym - jego donos do Centaurusa. To Centaurus nie badając koni Indianki przekazał pomówienia do Kozłowskiej. Kozłowska okradła gospodarstwo na podstawie pomówień.

Zwierzęta przed rabunkiem były w dobrej kondycji i zdrowe. Po rabunku, na skutek tratowania, trucia, zarażania i planowego głodzenia zdechło ponad 20 owiec i kóz, oraz jagnięta i koźlęta. :(((

Jaką to kanalią trzeba być, by na samotną, ciężko pracującą hodowczynię napuszczać krwiożercze rekiny animal biznesu?

Takie kanalie pracują w urzędach państwowych i nadużywają swoich stanowisk dla prywatnych korzyści i podłości.

Dlatego zbędne urzędy państwowe takie jak inspektoraty weterynarii pijące krew podatnika i okradające go z inwentarza powinny być zlikwidowane.
Tam zatrudniani są ludzie bez zasad moralnych i etycznych, ludzie lewicy.

Sąd nie jest gwarantem ustalenia prawdy o grabieży zwierząt moich.
Sędzia Janeczek utrudnia mi przesłuchiwanie świadków i grozi karami. Byłam zmuszona poprosić o zmianę sędzi. 

Indianka

8 komentarzy:

  1. Indianko, ale kto to uratował tak haniebne czyny. Z tego co piszesz nie wynika, a musi byc ktoś kto to zorganizował. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Kradzież moich zwierząt i wrabianie mnie w znęcanie się oraz przejmowanie mojego gospodarstwa zostało ukartowane i pisałam o tym już wcześniej kto w tym bierze udział: policja OLECKO, Inspektorat Weterynarii OLECKO, GOPS Kowale Oleckie, wójt gminy Kowale Oleckie, weterynarze z Vetolu, prokuratura Olecka. Zastanawia rola niektórych sędziów z Olecka.

    OdpowiedzUsuń
  3. W sądzie szybko zostaną zdemaskowani ci co to ukartowali.

    OdpowiedzUsuń
  4. Dlaczego zastanawia rola sędziów, przecież oni są bezstronni.

    OdpowiedzUsuń
  5. Indianko, ale jaka zorganizowana grupa przestępcza.

    OdpowiedzUsuń
  6. Sąd nie jest gwarantem ustalenia prawdy o grabieży zwierząt moich.
    Sędzia Janeczek utrudnia mi przesłuchiwanie świadków i grozi karami. Byłam zmuszona poprosić o zmianę sędzi.

    OdpowiedzUsuń

Witajcie na moim blogu armio czytelników 😊

Zanim napiszesz coś głupiego, ODROBACZ SIĘ!!!

🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎

Do wrogów Indianki i Polski:
Treści wulgarne, kłamliwe, oszczercze, manipulacyjne, antypolskie będą usunięte.
Na posty obraźliwe obmierzłych gadzin nie mam zamiaru odpowiadać, a jeśli odpowiem - to wdepczę gada w błoto, tak, że tylko oślizgły ogonek gadziny nerwowo ZAMERDA. 😈

Do spammerów:
Proszę nie wklejać na moim blogu spamu, bo i tak zmoderuję i nie puszczę.

Please no spam! I will not publish your spam!