Zaliczyłam pole byków... Wracałam skrótami przez pole i wbiłam się w sam środek pobudzonego moją obecnością stada byków.
Ufff... Całe stado na mnie ruszyło :)))
Ale co tam byki dla doświadczonego hodowcy :))) Zachowałam zimną krew i rada, iż nie miałam na sobie nic czerwonego, dziarsko weszłam w owo stado byków.
Dużego wyboru i tak nie miałam, bo nie było gdzie uciekać.
Na szczęście nie miały rogów, ale przywódca wielki jak smok ruszył na mnie i mógł mi przywalić ze łba i mocno poturbować. Przed oczami mignęła mi wiadomość prasowa o niedawno zabitym przez byka rolniku. Tu tymczasem czaiło się całe stado byków, a ten największy był wyraźnie najbardziej pobudzony. Na wszelki wypadek wydarłam się na niego i go przegoniłam.
Reszta stada mnie otoczyła i nie czekałam, aż coś mi zrobią, tylko zagadałam je i pokazałam im, iż nie mam zamiaru ich atakować, iż nie mam wrogich zamiarów. Byki zrozumiały, że nie jestem wrogim obiektem i przystopowały wpatrując się we mnie.
Boczkiem, boczkiem - zagadując byki opuściłam ich rewir. Ależ to bycze spotkanie było byczym przeżyciem 😁
Do tej pory czuję się byczo 😎
https://youtu.be/3F7gRGT2X9Y
Muszę przyznać, że odważna jest.
OdpowiedzUsuń