wymoczyła się w wielkiej kaście przy rozpalonym piecu.
Wczoraj pozmywała wszystkie naczynia, a dzisiaj planuje zrobić wielkie pranie.
Z podwórka i ogrodu powoli są usuwane rzeczy wykorzystywane latem przy uprawie roślin.
W czwartek zaś 19 września 2019 podpisała w Urzędzie Gminy Kowale Oleckie swoje odwołanie od decyzji wójta w sprawie zaboru jej zwierząt, w tym koni.
Przejrzała też akta sprawy w których nie było żadnych zeznań z wyjątkiem fałszywych opinii weterynarzy i fundacji Molosy Adopcje.
W aktach sprawy brak informacji o miejscu pobytu ukradzionych koni oraz losie urodzonego po kradzieży koni źrebaka od klaczy Indiana.
W aktach sprawy znajduje się kłamliwy dopisek urzędniczki Bartczak poświadczający nieprawdę o rzekomym zrzeczeniu się psów przez Indiankę.
Indianka sprostowała to oczywiste kłamstwo i ponownie pisemnie zażądała zwrotu psów na jej Gospodarstwo. Żądanie zwrotu suczek na Gospodarstwo jest osobiście podpisane długopisem przez Indiankę, bo tylko takie urząd uznaje. Pisma wysłane emailem, a nie popisane długopisem - urząd gminy standardowo olewa.
Akta sprawy administracyjnej prowadzone przez urząd wójta są nieponumerowane i umożliwiają mataczenie. Dokumenty mogą być wpinane i wypinane dowolnie przez urzędniczkę Bartczak w dowolnym czasie
Wystawione opinie weterynaryjne są anty datowane i nie dotyczą stanu zwierząt na gospodarstwie Indianki, a dopiero stanu zwierząt po wywiezieniu i rzekomemu zbadaniu wiele tygodni od daty rabunku.
Gmina od półtora roku trwoni pieniądze z budżetu gminy na przetrzymywanie własności Indianki wbrew jej woli.
Wójt Locman zamiast przeznaczyć pieniądze z budżetu gminy na pomoc rodzinom w potrzebie w gminie Kowale Oleckie czy chociażby na remont dróg, trwoni grube tysiące na utrzymanie owiec i kóz oraz psów właścicielskich, które mają właścicielkę, mają swój dom, mają swoje gospodarstwo, mają paszę i opiekę właścicielki.
Wszystkie zwierzęta Indianki żyły szczęśliwie i w dobrobycie dopóki nie zostały zaatakowane półtora roku temu przez przestępczą fundację Molosy Adopcje i współpracujące z nią lokalne komusze władze.
Większość zwierząt zrabowanych z gospodarstwa Indianki zostało po wywiezieniu zagłodzone przez wójta na śmierć i nie żyje :(((
Weterynarze wynajmowani przez wójta i Molosy Adopcje oraz policję olecką fałszują dokumentację w ten sposób, by wyrobić alibi dla złodziei i oprawców zwierząt Indianki i by pogrążyć niewinną właścicielkę zwierząt.
Przysięgam na Biblię, że to co piszę to jest prawda.
Izabella INDIANKA Redlarska
Za 3 lata wybory samorządowe, masz szansę na radną gminy, a po kolejnych 4 latach, o ile się naprawdę postarasz rzecz jasna, na zostanie burmistrzem. Wtedy odsuniesz od władzy pejsa Locmana i jego klikę. Tylko jeżeli tego zechcesz to raczej musisz zacząc pracę u ciebie w okolicy od zaraz.
OdpowiedzUsuńLokalnie nie ma szans się przebić żadna normalna, uczciwa, porządna osoba z wizją rozwoju gminy. Lokalnym pasuje złodziej i marnotrawca, tym bardziej, że jego klika czerpie korzyści z jego wójtowania i pilnuje, by sponsor nie stracił władzy.
OdpowiedzUsuńTutaj jest niebezpiecznie kandydować. Chodzą słuchy o niepokornym radnym, który chciał coś zmienić w gminie i wpierw został umieszczony przez GOPS w zakładzie psychiatrycznym, a po wypuszczeniu go został zabity przez samochód i wójt już nie ma kłopotu.
OdpowiedzUsuńPoza tym radny nie może zmienić prawa, a poseł na Sejm może.
OdpowiedzUsuńW Polsce potrzebne są zmiany prawa. Lokalnie się tego nie naprawi.
Dopóki funkcjonuje bubel prawny PSLu i PiSu pod tytulem Ustawa o Ochronie Zwierząt, dopóty ludzie będą okradani. Wójt zaczął ode mnie, ale będą kolejne ofiary - samotne osoby samodzielnie prowadzące gospodarstwa.