Fundacja Molosy Adopcje kradnie zwierzęta dla pieniędzy.
Nie jest to organizacja non-profit. Profity są jak najbardziej i to ogromne.
Fundacja Molosy Adopcje, która mnie okradła, wściekle żre się o pieniądze.
Taką pazerną hienę, sprowadził wójt na moją ziemię, by mnie obrabowała z mojego mienia.
W odpowiedzi na falę hejtu, która kierowana jest pod adresem Fundacji Molosy Adopcje przez prezes Stowarzyszenia Pomagaj Pomagać Różaland, wyjaśniamy co następuje:
1. Fundacja Molosy Adopcje wraz ze Stowarzyszeniem Różaland, przeprowadziły współdziałając (także z innymi, nie wymienionymi organizacjami) dwie interwencje w wyniku których odebrano zwierzęta z powodu znęcania się nad nimi. W obu przypadkach organem odbierającym była Fundacja Molosy Adopcje przeprowadzająca czynności interwencyjne.
2. Jednym z miejsc przeprowadzenia interwencji były Mirotki. Podczas interwencji w Mirotkach odebrano znaczną ilość zwierząt różnych gatunków, zwierzęta te zostały oddane na przechowanie do kilku organizacji. Żadna z organizacji, u której zabezpieczono zwierzęta, NIE JEST DOMEM TYMCZASOWYM dla tych zwierząt wbrew insynuacjom płynącym ze Stowarzyszenia Różaland, żadna z tych organizacji nie podpisała z Różalandem tzw umowy o dom tymczasowy. Organizacje, które są miejscem przechowania zwierząt pochodzących z interwencji, mogą przekazywać zwierzęta do tzw. domów tymczasowych (jest to nazwa potoczna, takowa "instytucja" nie funkcjonuje w prawie, stanowi inną formę miejsca zabezpieczenia).
3. Czynności w Mirotkach przeprowadzane były przy udziale PiW Starogard Gdański i prokuratora, zwierzęta stanowią dowód w sprawie, nie możliwa jest ich sprzedaż, oddanie na tzw. dom stały umową adopcyjną lub inna forma zmiany prawa własności zwierząt, gdyż zwierzęta nadal są własnością Malwiny K. a jedynie ograniczono jej władztwo nad nimi ze względu na czasowy odbiór. Zwierzęta zostały w protokole policyjnym zabezpieczone na Fundację Molosy Adopcje, która za nie odpowiada i jest ich dysponentem prawnym.
4. Stowarzyszenie Różaland od kwietnia bieżącego roku bezprawnie wstrzymało przekazywanie pieniędzy publicznych na wskazany cel (zabezpieczenie dobrostanu - pasza). Nie wypłaciło jednej z organizacji należności za utrzymanie od grudnia, nam wstrzymała płatności od kwietnia, a kolejnej organizacji od maja tłumacząc się, że taką dyspozycję wydał wójt Gminy Skórcz.
5. Zgodnie z ustaleniami wszystkie faktury z działań prewencyjnych i interwencyjnych wystawiane miały być na Stowarzyszenie Różaland, takowa faktura została przez nas złożona w lutym i do dnia dzisiejszego nie otrzymaliśmy zwrotu w wysokości 1440 zł za w/w fakturę, która widnieje na Różaland jako gotówka. W związku z powyższym, gdyż należności regulujemy gotówkowo, pozostałe faktury wystawiane są na Fundację Molosy Adopcje. Fundacja Molosy Adopcje, w każdej chwili, może zrefakturować przedmiotowe dokumenty, warunkiem jednak jest uiszczenie za nie zapłaty. Nie rozumiemy, dlaczego fala hejtu wylewa się tylko na naszą organizację skoro w podobnej sytuacji są jeszcze 2 inne organizacje. Prawda jest taka, że zwierzęta znajdujące się pod opieką w sumie 3 organizacji są pokrzywdzone przez Stowarzyszenie Różaland albowiem nie przekazywane są środki na ich utrzymanie i uniemożliwia się rozliczenie kosztów poniesionych na leczenie i niezbędne zabiegi pielęgnacyjne.
Działania Stowarzyszenia Różaland są bardzo chaotyczne i niezrozumiałe, z jednej strony zarzuca się nam, bez żadnych dowodów, uśmiercenie czy sprzedaż zwierząt, a także defraudacje pieniędzy, których wypłatę nam wstrzymano (jak mogliśmy zdefraudować nasze prywatne pieniądze czy środki, których nie otrzymaliśmy) gdzie z drugiej strony Prezes stowarzyszenia Różaland publicznie oznajmia o defraudowaniu przez siebie pieniędzy gminnych i pieniędzy darczyńców, doprecyzowywując mówi o braku dokumentów stanowiących podstawę tych wypłat, chce fałszować dokumenty poprzez antydatowanie, nakłania do przestępstwa fałszowania dokumentów, a także publicznie twierdzi, że w trakcie interwencji, które Stowarzyszenie Rózaland przeprowadzało, chciano retuszować obrazy zwierząt by było bardziej dramatycznie, kiedy w tym samym czasie, niezależną dokumentację, robiła prokuratura poprzez techników policyjnych. Powyższe zachowania świadczą o działaniu na szkodę własnej organizacji, śledztwa, mogą bardzo źle wpłynąć na obraz działań innych organizacji i ich rzetelność, mogą zaburzyć postrzeganie przez sąd przedstawionych dowodów w prowadzonej sprawie.
6. Tarcia pomiędzy Stowarzyszeniem, a trzema organizacjami będącymi miejscami przechowania, powstał w momencie kiedy wystąpiliśmy o dokumenty umożliwiające nam rozliczenie się z Gminą ( zbiórka na 16 000 zł, którą zorganizował Różaland dla potrzebujących zwierząt, a obiecał gminie odliczyć od kosztów - ustalenia z 26.02.2019 r.). Fundacja Molosy, a także inne organizacje, również prowadziły zbiórki i zebrane przez siebie środki odliczyły od roszczeń wobec Gminy.
Nasza Fundacja ma przede wszystkim na uwadze zabezpieczone zwierzęta, które nie są naszą własnością, a ciąży na nas obowiązek należytej opieki i dbałości o ich dobrostan i w związku z powyższym wzywa aby prawnik Stowarzyszenia Różaland skontaktował się z pełnomocnikiem Fundacji Molosy Adopcje celem polubownego załatwienia sprawy spornej.
W związku z brakiem porozumienia i chęci współpracy ze strony Stowarzyszenia Różaland i Gminy, sprawa bezprawnego wstrzymania środków na utrzymanie oraz blokowania dostępu do dokumentacji niezbędnej do rozliczenia się z Gminą z przekazanych już środków oraz poniesionych nakładów na transport, leczenie i niezbędne zabiegi została zgłoszona do prokuratury, znajdzie również finał w WSA.
A ty Indi bylabys taka filantropka, ze cudze utrzymywalabys za swoje? Przeciez na utrzymanie i leczenie Twoich szkap byla robiona zbiorka zeby gmine odciazyc z kosztow, bo zarcie i leczenie kosztuje :*
OdpowiedzUsuńNie widzę najmniejszego sensu, aby ktoś miał mi nabijać koszty za hotelowanie moich zwierząt skoro ja moje zwierzęta sama utrzymuje od 17 lat.
OdpowiedzUsuńZłożę zawiadomienie na wójta i Molosy Adopcje, że wyłudzają pieniądze ode mnie hotelując moje zwierzęta poza moim gospodarstwem wbrew mojej woli.
OdpowiedzUsuńLocman kiedyś wyłudził ode mnie sukę dalmatykę i przetrzymywał ją przez cały rok w schronisku odmawiając mi zwrotu psa, a na sam koniec po roku czasu wystawił rachunek na 3000 i powiedział, że mi psa nie odda dopóki nie zapłacę tych trzech tysięcy.
OdpowiedzUsuńA na co są chore moje szkapy? Bo jakoś u mnie były zdrowe.
OdpowiedzUsuńW oswiadczeniu takie bzdury ze nie da sie czytac. Gmina mowi co innego oni co innego, w oswiadczeniun przyznala sie do oddania zwoerzat gdzie wedlug prawa nie moze ich nigdzie oddawac jak gmina nie wyrazi zgody. Dokumentacje miala robic kozlowska i robiac zbiorki na zwierzeta z mirotek pisala pod zbiorkami ze juz ma mocna dokumentacje a teraz gdy przychodzi moment rozliczenia sie z gminnej kasy nagle niczego nie ma. Tacy ludzie powinni byc karani!!!!
OdpowiedzUsuń