Dzięki Bogu wszystko w porządeczku.
Wyprowadziła konie do wodopoju - jednego po drugim, albowiem jednocześnie poi konie i ćwiczy z nimi chodzenie w ręku.
Dzięki czemu trenerowi koni będzie latem łatwiej przystąpić do treningu.
Nałożyła koniom kolejną hałdę siana do wielkiego koryta. Wywiozła obornik na ogród - buduje grubą warstwę pulchnego czarnoziemu do uprawy warzyw.
Przejrzała jak przezimowały róże i sadzonki drzewek owocowych. Posprzątała w ogrodzie nieco.
Koty dostały surowe mięso, ale widać wcześniej najadły się chrupek i ledwo ruszyły mięsko.
Amarii też dostała surowe mięso, które lubi najbardziej. Pożarła chętnie.
Teraz pora na śniadanie dla Indii: jajecznicę ze świeżutkich jajeczek.
A co z Amarii?
OdpowiedzUsuńAmari zdrowa
OdpowiedzUsuńMasz już swoje kurki?
OdpowiedzUsuńPokaż zdjęcia i filmy. Dawno nic nowego nie było. Pozdrawiam- Ula
OdpowiedzUsuńO naiwna ty liczysz jeszcze ,że jakiś szanujący się trener , przyjedzie do tych twoich łachów . Zresztą do lata to one już będą w stajni u pani Eli , a ona sama sobie z nimi poradzi bez trenera , więc tylko jej będzie łatwiej wprowadzić konie do transportu jak po nie przyjedzie
OdpowiedzUsuń"Pani Ela" będzie ukarana za kradzież mojego mienia, wymordowanie moich zwierząt oraz za zniesławienie mnie.
OdpowiedzUsuńNie będę pokazywała moich zwierząt, ani upraw, bo źli ludzie mi tak nienawistnie złorzeczą, że doprowadzili swoją nienawiścią do śmierci mojego najpiękniejszego konia. Zła energia jest skierowana na wizerunki moich koni przez nienawistników, którzy mnie hejtują na Facebooku i revolcie.
OdpowiedzUsuńZdjęcia oczywiście robię na bieżąco i mam dowody do sądu w razie potrzeby.