wtorek, 15 stycznia 2019

Hossę oddałam na dożywocie


Hossy też nie wysłałam do rzeźni. To kolejne pomówienie Kto tak twierdzi?
Oddałam ją na dożywocie do wykładowcy z uczelni, który twierdził, że ma zaprzyjaźnionego weterynarza, który będzie ją za darmo leczył.
Wykładowca podobno oddał ją do rzeźni. Konia ode mnie dostał za darmo, za symboliczną złotówkę i jeszcze zarobił na niej oddając klacz do rzeźni.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Witajcie na moim blogu armio czytelników 😊

Zanim napiszesz coś głupiego, ODROBACZ SIĘ!!!

🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎

Do wrogów Indianki i Polski:
Treści wulgarne, kłamliwe, oszczercze, manipulacyjne, antypolskie będą usunięte.
Na posty obraźliwe obmierzłych gadzin nie mam zamiaru odpowiadać, a jeśli odpowiem - to wdepczę gada w błoto, tak, że tylko oślizgły ogonek gadziny nerwowo ZAMERDA. 😈

Do spammerów:
Proszę nie wklejać na moim blogu spamu, bo i tak zmoderuję i nie puszczę.

Please no spam! I will not publish your spam!