wtorek, 24 kwietnia 2018

Kłamstwa policjantek z Giżycka


Policjantki kłamią, że pretekstem do aresztowania Indianki 26 kwietnia 2013 roku był brak podania przez Indiankę danych osobowych i brak dowodu osobistego. To nieprawda. Policja w Giżycku znała tożsamość Indianki jeszcze przed przyjazdem policjantek do schroniska w Bystrym.

Proces też wykazał, że Indianka nie była agresywna, ani się nie awanturowała.
W chwili aresztowania była poza terenem schroniska i kierowała się na komendę w Giżycku by złożyć zawiadomienie na Kuncewicza, właściciela schroniska.

Rano tego dnia Indianka kilkakrotnie dzwoniła na Komendę w Giżycku domagając się interwencji w związku z nielegalnym przetrzymywaniem przez schronisko w BYSTRYM jej suczki Satji. 

Także będąc na terenie schroniska podała swoje dane ustnie policjantkom, a Sven stojący obok jej tożsamość potwierdził. Mało tego. Jedna z policjantek wzięła od Indianki wydrukowane i podpisane przez Indiankę pismo żądające zwrotu jej psa adresowane do schroniska. Spisała sobie z niego dane Indianki do notesu.

Było tam imię, nazwisko, adres domowy i emailowy Indianki, numer telefonu i jej podpis.
Policjantka zadzwoniła na komendę w Giżycku i potwierdziła te dane.

Nie chodziło o 
ODMOWĘ PODANIA DANYCH OSOBOWYCH POLICJI W CZASIE LEGITYMOWANIA. 

Dane były podane rano dla komendy w Giżycku, dla policjantek w Bystrym podczas interwencji, plus został im pokazany dowód osobisty w radiowozie poza terenem schroniska.
Nie było podstaw do aresztowania i pobicia!!! 😬

Prawdziwym powodem pobicia i aresztowania kobiety przez policjantki była jej chęć złożenia zawiadomienia na Kuncewicza za bezprawne przetrzymywanie jej psa w koszmarnych warunkach.

Indianka

5 komentarzy:

  1. Taka jesteś mądra, a odzyskałaś psa?
    Czy była jakaś sprawa w sądzie, którą wygrałaś? Nie mówię o umorzeniu sprawy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przecież próbowałam odzyskać. Po psa pojechałam do schroniska. Jak nie chcieli normalnie oddać, zaproponowałam adopcję.

      Także Sven i Everdina zaproponowali Kuncewiczowi i Urzędowi Gminy, że psa adoptują.

      Urząd Gminy czyli wówczas wójt Żukowska i jej prawa ręka czyli Locman odmówili i mnie i im.

      Po roku dostałam pismo, że jak chcę psa odebrać, to mam zapłacić im haracz około 3.000 złotych.

      Usuń
  2. Pokaż to pismo,może da się coś zrobić. Marianna

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To było 5 lat temu. Nie pamiętam, gdzie to pismo mam.
      Muszę poszukać.

      Usuń

Witajcie na moim blogu armio czytelników 😊

Zanim napiszesz coś głupiego, ODROBACZ SIĘ!!!

🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎

Do wrogów Indianki i Polski:
Treści wulgarne, kłamliwe, oszczercze, manipulacyjne, antypolskie będą usunięte.
Na posty obraźliwe obmierzłych gadzin nie mam zamiaru odpowiadać, a jeśli odpowiem - to wdepczę gada w błoto, tak, że tylko oślizgły ogonek gadziny nerwowo ZAMERDA. 😈

Do spammerów:
Proszę nie wklejać na moim blogu spamu, bo i tak zmoderuję i nie puszczę.

Please no spam! I will not publish your spam!