Do końca czerwca opublikowane miały być oświadczenia majątkowe sędziów. Spora grupa wykorzystała jednak kruczek prawny, ale po nowelizacji ustawy i tak będą musieli pokazać, czego się dorobili. Ponad setka sędziów skorzystała z innej możliwości – klauzuli „zastrzeżone” i ich oświadczenia pozostaną tajne. Co dziwne, niemal aż połowa z nich orzeka na Dolnym Śląsku.
Obowiązek publikowania w Biuletynie Informacji Publicznej oświadczeń majątkowych sędziów wywołał niemalże histeryczną reakcję środowiska. Najczęściej sędziowie podnosili argument, że znajdą się na celowniku przestępców.
- Nie mam nic przeciwko składaniu oświadczeń majątkowych do właściwych służb, ale publiczne pokazywanie, co kto posiada, naraża na niebezpieczeństwo.
– mówił niedawno „Codziennej” sędzia Waldemar Żurek, rzecznik Krajowej Rady Sądownictwa.
Spora grupa sędziów wykorzystała fakt, że ustawa weszła w życie 6 stycznia i złożyli dokumenty wcześniej, aby nie podlegały obowiązkowi upublicznienia. Ilu tak zrobiło? Ministerstwo Sprawiedliwości nie gromadziło takich danych, bo sytuacja wkrótce się zmieni.
- Zgodnie z art. 25 ustawy z dnia 12 lipca 2017 r. w terminie 2 miesięcy od wejścia w życie tej ustawy informacje te zostaną udostępnione w BIP-ie, czyli ujawnione.
– tłumaczy Milena Domachowska z Ministerstwa Sprawiedliwości.
Część sędziów skorzystała z innej możliwości, aby nie pokazać majątków. Mogli złożyć wnioski o nadanie oświadczeniom klauzuli tajności „zastrzeżone”. Chociażby w Sądzie Najwyższym chciało tego 25 sędziów, a w 15 wypadkach je uwzględniono.
A jak to wygląda w „terenie”? Ministerstwo Sprawiedliwości dysponuje precyzyjnymi danymi.
- Oświadczenia o stanie majątkowym złożone przez 117 (w tym jednego co do części oświadczenia) sędziów zostały objęte klauzulą „zastrzeżone” na podstawie decyzji właściwego prezesa sądu apelacyjnego.
– przekazała nam Milena Domachowska.
Bardzo różnie wygląda to w poszczególnych apelacjach. W zdecydowanej większości, bo w ośmiu na jedenaście, z takiej możliwości skorzystało poniżej 10 sędziów. Jedynie w gdańskiej i krakowskiej było odpowiednio 11 i 19. Najbardziej jednak zastanawiające są liczby dotyczące apelacji wrocławskiej. Z tamtego rejonu pochodzi niemal połowa wszystkich sędziów, których oświadczenia pozostaną tajne – aż 52!
Nawet rzecznik Sądu Apelacyjnego we Wrocławiu był zaskoczony taką dysproporcją w porównaniu z resztą kraju.
- Nie wiem, jakie są powody, bo wnioski składane były do pani prezes i nie mam do nich dostępu.
– stwierdził jedynie sędzia Witold Franckiewicz.
http://niezalezna.pl/200061-tak-sedziowie-ukrywaja-swoje-majatki-ponad-setka-nie-pokaze-co-posiada