poniedziałek, 26 września 2016

Taryfa ulgowa dla zbrodniarzy z kręgów organów ścigania i lekarzy


Prawnicy i lekarze, to ta sama wyjęta spod prawa kasta nadludzi.

Lechia zbulwersowana

"Mateusz K. (24 l.) syn lekarzy z Lubartowa (woj. lubelskie) za to, że poderżnął garło Ani Szysiak (†21l.) został prawomocnie skazany zaledwie pół roku temu. Mama zamordowanej dziewczyny omal nie zemdlała, kiedy otworzyła list z więzienia i przeczytała lakoniczną informację, że morderca jej ukochanej córki wychodzi na wolność. Nie mogła w to uwierzyć ale niestety dokument nie kłamał.

– Przybiegła do mnie roztrzęsiona koleżanka. Zobaczyła Mateusza K. na ulicy. Myślała, że po prostu uciekł z więzienia. Nikt nie mógł uwierzyć, że został zwolniony. Przecież on jest niebezpieczny, poderżnął gardło mojej córeczce – denerwuje się pani Ewa.

Skazaniec podobno ma przejść zabieg ratujący życie, którego nie można przeprowadzić w warunkach więziennych. Najdziwniejsze w tym wszystkim jest jednak to, że młodzieniec podczas procesu nie wyglądał na ciężko chorego. Prezentował się bardzo dobrze, szeroko i bez skrępowania uśmiechał się do obiektywów fotoreporterów.

O zabójstwie w Lubartowie sprzed trzech lat mówiła cała Polska. Mateusz K. – rozpieszczony syn szanowanych lekarzy, brutalnie zamordował swoją byłą dziewczynę, bo nie mógł znieść, że go zostawiła. Potem próbował popełnić samobójstwo. Podpalił terenówkę, w której siedział. Ale kiedy auto stanęło w płomieniach, wybiegł na ulicę, usiłując rzucić się pod przejeżdżające samochody. Został obezwładniony przez kierowców i zabrany do szpitala, gdzie go aresztowano. Podczas procesu nie wykazywał skruchy, zasłaniał się niepamięcią.

Adwokaci wywalczyli dla niego wyjątkowo niski wyrok – 12 lat więzienia i 100 tys. złotych odszkodowania dla rodziców ofiary. Zadośćuczynienia nie wpłacił do dziś, a teraz jeszcze okazało się, że opuścił więzienne mury. Dlaczego? Bo tak orzekł lekarz z ambulatorium więziennego. – O jego stanie zdrowia powinni zdecydować biegli, a nie jeden lekarz. Będę odwoływać się od tej decyzji – zapowiada Ewa Szysiak.

Najgorsze jest to, że morderca Ani ma rodzinę w całej Europie i w każdej chwili może uciec za granicę. Nikt go nie pilnuje. Fakt potwierdził, że miejscowa policja nie dostała żadnej informacji, że Mateusz K. wrócił do domu. Przepustka zdrowotna kończy mu się 31 października. Nasi dziennikarze sprawdzą, czy wróci do więzienia."

http://www.fakt.pl/wydarzenia/polska/mateusz-k-syn-znanych-lekarzy-poderznal-gardlo-dziewczynie-i-jest-wolny/4yt64vs

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Witajcie na moim blogu armio czytelników 😊

Zanim napiszesz coś głupiego, ODROBACZ SIĘ!!!

🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎

Do wrogów Indianki i Polski:
Treści wulgarne, kłamliwe, oszczercze, manipulacyjne, antypolskie będą usunięte.
Na posty obraźliwe obmierzłych gadzin nie mam zamiaru odpowiadać, a jeśli odpowiem - to wdepczę gada w błoto, tak, że tylko oślizgły ogonek gadziny nerwowo ZAMERDA. 😈

Do spammerów:
Proszę nie wklejać na moim blogu spamu, bo i tak zmoderuję i nie puszczę.

Please no spam! I will not publish your spam!