Dziś w południe na Rancho niespodziewanie przybył uchodźca z Francji.
Właściwie uchodźczyni. Młodziutka Francuzka. Dziewczę uszło z Francji przed nawałą napalonych Arabów, zaproszonych do jej kraju, przez niemiecką wiedźmę, niejaką Merkel.
Z powodu niecnej wiedźmy, młodziutka Józefina trafiła na Rancho i poprosiła o azyl polityczny. Zaskoczona Indianka, próbowała się coś więcej od dziewczęcia dowiedzieć, ale trudno szło, bo dziewczę nie zna angielskiego, ledwo kilka słów po polsku, a z kolei Indianka nie zna francuskiego.
Ochłonowszy, ostatecznie Indii zgodziła się udzielić schronienia uchodźczyni w potrzebie.
Józefina ucieszyła się i wdzięcznie podziękowała. Okazała się też istotą pracowitą, więc Gospodyni rada, że wreszcie ktoś pomoże ogarnąć jej chałupę. Póki co, robiły porządki na podwórku, a Indii dodatkowo prała wełnę i zmywała naczynia.
Gościa nakarmiła, pościel jej zmieniła. Śniadanie i obiad smakowały. Józefina pokazała znak O.K.
Dziewczyna wykąpała się w kaście napełnionej gorącą wodą i poszła spać w czystym, wygodnym łóżeczku.
Indianka
Masz dobre serce ,Indianko.Mówią ,ze dobro wraca.Oby!!!.
OdpowiedzUsuń:)
OdpowiedzUsuńJózefina jest dziewczęciem skromnym i pracowitym.
Wychowała się na wsi francuskiej, więc nie ma wielkomiejskiego focha.
Współpraca z nią jest czystą przyjemnością, mimo, że porozumiewamy się praktycznie na migi :)
Ona bardzo lubi kozy i chętnie je doi.