Dziś Indianka zabrała się ponownie za chodniczek przed domem, który kraśnieje z dnia na dzień. Mozolna i zaiste ciężka to praca, ale warta zachodu.
Chodniczek powoli nabiera zaplanowanego wyglądu. Ukochane konie Indianki towarzyszyły jej w tych pracach, podszczypując ją zaczepnie, a miłośnie.
Kamyk zaś zrobił dobry obiad: mięso schabowe z ziemniakami i z surówką z pomidorów. Do popicia był sok marchwiowo-bananowy.
Oboje syci i nie mają się siły ruszać. Indii zdeczko odpocznie i zabierze się za siano.
Uwalone na Indiance czyste, wypasione koty ciążą swym ciężarem na piersiach i łonie odpoczywającej Indianki. Milutko przy tym mruczą, z czułością wciskając się w Indiankę. Kochane ciężary! :))
Lechia twórcza
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Witajcie na moim blogu armio czytelników 😊
Zanim napiszesz coś głupiego, ODROBACZ SIĘ!!!
🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎
Do wrogów Indianki i Polski:
Treści wulgarne, kłamliwe, oszczercze, manipulacyjne, antypolskie będą usunięte.
Na posty obraźliwe obmierzłych gadzin nie mam zamiaru odpowiadać, a jeśli odpowiem - to wdepczę gada w błoto, tak, że tylko oślizgły ogonek gadziny nerwowo ZAMERDA. 😈
Do spammerów:
Proszę nie wklejać na moim blogu spamu, bo i tak zmoderuję i nie puszczę.
Please no spam! I will not publish your spam!