środa, 28 września 2016

Anka Maluchnik z Zawad Oleckich wypiarduje kolejne dyrdymały :(

Na prawdę, szkoda mi czasu na odnoszenie się do kretynizmów Anny Maluchnik, ale babsztyl idzie dalej w zaparte i publicznie wmawia ludziom z uporem maniaka kolejne pomówienia na mój temat. Co za obrzydliwa persona! :(

Jak czytam obrzydliwe wypociny i insynuacje tej agrobiznesmenki z Zawad Oleckich, to mnie aż mdli. Jak można być tak fałszywym i podłym?
Choćby mi płacili, to nie chciałabym w jej wymuskanym siedlisku i odpychającym towarzystwie tej zakłamanej, szkodliwej kobiety, spędzać swoich wakacji :(((

Indianka

ania, 2016/09/28 10:20

"Sylwio, nie chodzi mi o to, byś nie zmieniała o mnie zdania, ale zmieniasz je na podstawie braku wiedzy, więc może niekoniecznie jest to właściwa decyzja;)"

A jaką ty masz wiedzę? Zasłyszane, złośliwe, w żaden sposób nie potwierdzone plotki?

"Nie trzeba czegoś widzieć na własne oczy, żeby coś wiedzieć. Moi najbliżsi znajomi, którym ufam, byli i widzieli. A wiesz dlaczego ja nie byłam? Bo się bałam. Bałam się zobaczyć krzywdę zwierząt i tchórzowsko wolałam na to przymknąć oczy, zamiast rozpętać prawdziwą wojnę, na którą nie mam czasu ani sił. Na szczęście byli tacy co się tym zajęli."

Jaka krzywda zwierząt?? Pogięło cię kobieto?
Moje zwierzęta są u mnie i ze mną szczęśliwe.
Szczęściem nazywasz umieszczenie psa w więzieniu, gdzie mu złamano serce i charakter i zapuszczono za gminne pieniądze tak, że był cały czarny z brudu, jakby go ktoś w komórce z węglem trzymał?

Trzech świadków przed sądem zeznało, że schronisko w Bystrym w którym wójt złośliwie umieścił suczkę, to schronisko zaniedbało mojego psa, do tego stopnia, że ledwo Satję poznałam.

Gdzie jest Satja teraz? Rozpętaj wojnę i dowiedz się. Co zrobili mojemu psu?
Wielką krzywdę. Psina żyje chociaż? Interesujesz się losami skrzywdzonych zwierząt? Gdzie jest mój pies? Żyje chociaż?

"Swego czasu rodzice dzieci przychodzących do biblioteki suszyli głowę bibliotekarce, żeby nie pozwalała I. siedzieć przy komputerze całymi dniami, bo dzieci boją się/brzydzą obok niej usiąść."

A tę rewelację to ci powiedziała Krycha czy rodzice dzieci?
Stawiam na to, że to ściema Krychy.

"Znam osobiście osobę która wszy widziała."

Skoro znasz tę osobę, co rzekomo u mnie wszy widziała, zdradź kto to.
Ja wszy nie mam, ani nigdy nie miałam. Lekarz łatwo może stwierdzić czy ktoś ma lub miał wszy, chociażby po śladach ukąszeń. Nie mam żadnych.
Ty rozprzestrzeniasz na mój temat parszywe pomówienia!
Ile to trzeba mieć w sobie jadu i nienawiści, by komuś obcemu tak zajadle szkodzić. Jesteś chora z nienawiści. Lecz się kobieto!

"I nie o wszawicę tu chodzi. To tylko u nas taki wstydliwy problem. W Prowansji na wsiach ludzie mają wszy nagminnie, bo taki klimat, a częste mycie głowy wcale nie zapobiega. Madzia z Guciem też walczyli z robactwem, Gucio zaraził się w szkole od dziewczynki, z którą siedział, a Magda od niego. Pamiętam też dziewczynki z obozu jeździeckiego w Zawadach (dziewczynki były ze szkoły francuskiej:)), które nabawiły się wszawicy od siebie nawzajem."

Może twoje dzieci i goście mają wszy, ale ani ja, ani Kamyk wszy nie mamy i nigdy nie mieliśmy.
Nawet moje koty i psy nie mają pcheł.
Rozprzestrzeniasz brednie na mój temat!

"Problemem jest to, że tej osobie nikt nie śmie cokolwiek powiedzieć, zwrócić uwagę, bo wie, że wdepnie w gniazdo żmij, zostanie opluty, opisany w jej dziesięciu blogach, tak jak i ja teraz z imienia i nazwiska, i Bogu ducha winny Robert, który o niczym nawet nie wie:) też (w skasowanych postach jestem kłamliwą suką) i będzie to trwało i trwało, dopóki nowy wróg nie wyprze starego."

Podszywasz się pod profil swojego męża, zamiast pisać ze swojego? Jesteś zatem oszustką i kombinatorką.

"Więc nie pisz, że nikogo nie krzywdzi. Krzywdzi mnóstwo osób."

Nikogo nie krzywdzę. Ciężko pracuję na moim gospodarstwie, nie mam prądu od kilku lat i nawet nie mogę w spokoju napisać jednego pisma procesowego w bibliotece, bez bycia szykanowaną, szarpaną czy wyzywaną przez bibliotekarkę, która zachowuje się skandalicznie.

"Mnóstwo osób ma przez nią nieprzyjemności."

Niby kto? Gliniarze, co mnie fałszywie oskarżają? Łamią prawo, a ja potrafię im to udowodnić, więc płaczą. Funkcjonariusz publiczny ma obowiązek mówić prawdę, zwłaszcza w sądzie, inaczej nie ma prawa być policjantem.
Są sami sobie winni. Kłamstwo ma krótkie nóżki.

"Mnóstwo, jeśli nie jest odpornych, jak ja, płacze przez nią, przez jej jad."

Co za brednie!

"Pracownicy okolicznych instytucji mają dosyć jej ciągłych roszczeń i awantur."

Ciekawe. Otóż dowiedziałam się, że mam jakieś roszczenia i robię jakieś awantury. Rozwiń temat Maluchnik. Nie bądź gołosłowna ;)

"Policja wywraca oczami na nowe informacje o niej."

Masz na myśli nowe donosy na mój temat?
To ty je usłużnie wypisujesz? Pochwał się.

"To nie jest leżący człowiek. Leżący prosi o pomoc z pokorą, a nie kąsa tych, którzy by mogli pomóc, ale po pierwszym kontakcie mają dość."

Maluchnik, ty widząc leżącego potrafisz jeszcze na niego wskoczyć i zatańczyć kankana. Masz tupet, kobieto. Ty nigdy nie wykazałas się choć cieniem życzliwości wobec mnie. Po co ten jad? Po co te brednie o mnie wypisujesz na internecie?

Nie umiesz okazać życzliwości drugiemu człowiekowi, to wsadź mordę w kubeł i zajmij się swoim agrobiznesem. Nie interesuj się mną i moimi zwierzętami. Pilnuj swoich.

"Rozmowy też nie ma. Kiedyś próbowałam na GG. Dwa zdania wystarczyły, bym się wycofała."

Widać mieszałaś się do moich spraw i pitoliłaś od rzeczy.
Naucz się, że moje gospodarstwo nie jest na sprzedaż i interesu na mnie nie zrobisz.

"Do tej pory cicho siedziałam, pomimo że piszę tu o wszystkich świętych i nieświętych krowach. Zawahałam się, czy pisać o wszach, ale stwierdziłam - dość chronienia człowieka, który sam z nikim się nie liczy."

Maluchnik, reprezentujesz obłudę w klasycznej postaci.
Jakie chronienie? Ty mnie chroniłaś? :))) Śmieszna jesteś!
Pomawiasz mnie o wszy, których nie mam.
Rozgłaszasz to oszczerstwo o mnie po całym świecie, na międzynarodowych portalach. Jesteś zakłamaną do szpiku kości osobą o złych intencjach.
Zawady Oleckie widać się na tobie poznały, skoro cię na sołtyskę nie wybrały.
I bardzo dobrze ;)))

"Do tej pory robiłam to tylko ze strachu przed jej potworną agresją."

Czyżby? Gdybym była agresywna, to już byś dostała wpierdol za te brednie i oszczerstwa na mój temat. Módl się, aby Kamyk cię nie spotkał.
Nie jest zachwycony twoim oczernianiem mnie.

"Inni siedzą cicho na jej temat, wypłakują mi się w mankiet albo odgadują, a ona dalej żyje w nieświadomości, że sama tworzy problemy, a nie ludzie jej."

Ach, gdzie te zapłakane tłumy :)))
Kobieto, masz urojenia. To trzeba leczyć.

"Gdyby nie tamta rozmowa na GG, której przytaczać nie będę (żeby nie musiała kolejnego wpisu na blogu wyjaśniającego pisać), tak jak i różnych paskudnych wpisów tu i na FB o moich w skrócie mówiąc lewackich poglądach i mojej agroturystyce, do której żaden prawdziwy Polak nie przyjedzie... postąpiłabym "dojrzale". Ale dojrzale można tylko z dojrzałymi."

Przytocz. Odśwież mi pamięć. Swoją drogą to ty pamiętliwa jesteś. Nic nieznacząca rozmowa na GG sprzed kilku lat. Masakra.

"I to wszystko co na temat I. napiszę. Nie zamierzam dołączać do walczących z nią. Nie to jest moim celem. Sama jest swoim największym wrogiem, a jedyna rada dla niej jaką mam (jest takie powiedzenie terapeutyczne, mówiące o tym, że ludzie bronią się przed depresją agresją: "jak agresja to nie depresja") - pora na depresję, wyciągnięcie wniosków ze swojego życia."

Anka Maluchnik, z łaski swojej, odpieprz się ode mnie i od mojego gospodarstwa i zwierząt, bo zaprawdę, rzygam takimi zawistnymi kreaturami jak ty.
Zapomnij o mnie i przestań pode mną ryć. Dobrze ci radzę.

Indianka

Oryginalny wpis Maluchnikowej:

ania, 2016/09/28 10:20

Sylwio, nie chodzi mi o to, byś nie zmieniała o mnie zdania, ale zmieniasz je na podstawie braku wiedzy, więc może niekoniecznie jest to właściwa decyzja;)

Nie trzeba czegoś widzieć na własne oczy, żeby coś wiedzieć. Moi najbliżsi znajomi, którym ufam, byli i widzieli. A wiesz dlaczego ja nie byłam? Bo się bałam. Bałam się zobaczyć krzywdę zwierząt i tchórzowsko wolałam na to przymknąć oczy, zamiast rozpętać prawdziwą wojnę, na którą nie mam czasu ani sił. Na szczęście byli tacy co się tym zajęli.

Swego czasu rodzice dzieci przychodzących do biblioteki suszyli głowę bibliotekarce, żeby nie pozwalała I. siedzieć przy komputerze całymi dniami, bo dzieci boją się/brzydzą obok niej usiąść. Znam osobiście osobę która wszy widziała. I nie o wszawicę tu chodzi. To tylko u nas taki wstydliwy problem. W Prowansji na wsiach ludzie mają wszy nagminnie, bo taki klimat, a częste mycie głowy wcale nie zapobiega. Madzia z Guciem też walczyli z robactwem, Gucio zaraził się w szkole od dziewczynki, z którą siedział, a Magda od niego. Pamiętam też dziewczynki z obozu jeździeckiego w Zawadach (dziewczynki były ze szkoły francuskiej:)), które nabawiły się wszawicy od siebie nawzajem.
Problemem jest to, że tej osobie nikt nie śmie cokolwiek powiedzieć, zwrócić uwagę, bo wie, że wdepnie w gniazdo żmij, zostanie opluty, opisany w jej dziesięciu blogach, tak jak i ja teraz z imienia i nazwiska, i Bogu ducha winny Robert, który o niczym nawet nie wie:) też (w skasowanych postach jestem kłamliwą suką) i będzie to trwało i trwało, dopóki nowy wróg nie wyprze starego.

Więc nie pisz, że nikogo nie krzywdzi. Krzywdzi mnóstwo osób. Mnóstwo osób ma przez nią nieprzyjemności. Mnóstwo, jeśli nie jest odpornych, jak ja, płacze przez nią, przez jej jad. Pracownicy okolicznych instytucji mają dosyć jej ciągłych roszczeń i awantur. Policja wywraca oczami na nowe informacje o niej. 
To nie jest leżący człowiek. Leżący prosi o pomoc z pokorą, a nie kąsa tych, którzy by mogli pomóc, ale po pierwszym kontakcie mają dość.
Rozmowy też nie ma. Kiedyś próbowałam na GG. Dwa zdania wystarczyły, bym się wycofała.

Do tej pory cicho siedziałam, pomimo że piszę tu o wszystkich świętych i nieświętych krowach. Zawahałam się, czy pisać o wszach, ale stwierdziłam - dość chronienia człowieka, który sam z nikim się nie liczy. Do tej pory robiłam to tylko ze strachu przed jej potworną agresją. Inni siedzą cicho na jej temat, wypłakują mi się w mankiet albo odgadują, a ona dalej żyje w nieświadomości, że sama tworzy problemy, a nie ludzie jej. Gdyby nie tamta rozmowa na GG, której przytaczać nie będę (żeby nie musiała kolejnego wpisu na blogu wyjaśniającego pisać), tak jak i różnych paskudnych wpisów tu i na FB o moich w skrócie mówiąc lewackich poglądach i mojej agroturystyce, do której żaden prawdziwy Polak nie przyjedzie... postąpiłabym "dojrzale". Ale dojrzale można tylko z dojrzałymi.

I to wszystko co na temat I. napiszę. Nie zamierzam dołączać do walczących z nią. Nie to jest moim celem. Sama jest swoim największym wrogiem, a jedyna rada dla niej jaką mam (jest takie powiedzenie terapeutyczne, mówiące o tym, że ludzie bronią się przed depresją agresją: "jak agresja to nie depresja") - pora na depresję, wyciągnięcie wniosków ze swojego życia.

17 komentarzy:

  1. To tylko możliwe jest na głuchej ,zabitej dechami wsi!Wszy w bibliotece! W kazdym ,jako tako tyciunio cywilizowanym miejscu idzie się do apteki ,kupuje odpowiednie preparaty i robi swoje.
    Nie wierzę we wszy Indianki,natomiast mogę sobie wyobrazić nagonkę kobiet.
    Przykład Prowansji mnie nic nie obchodzi ,niech sobie mają wszy ,kiepski to przykład.Natomiast śmiem przypuszczac ,ze w niejednej ,bogobojnej chałupie Kowali Oleckich ,znalazłyby się.Może potrzeba doktora Judyma i jego pogadanek z zakresu higieny.Bezpłatnie to robił.

    OdpowiedzUsuń
  2. Te rzekome wszy jak i inne pomówienia, jakie na mój temat rozpowszechniają te szkodliwe plotkary to element nagonki na mnie we wsi. Były już groźby karalne, napuszczanie na mnie żuli ze wsi co mi grozili pobiciem i śmiercią, było szarpanie i popychanie przez bibliotekarkę i jej męża. Non stop bibliotekarka ryje pode mną obgadując mnie złośliwie w bibliotece w obecności dzieci, wmawia dzieciom, że ja im blokuje dostęp do komputera, podczas gdy ja od ponad roku do biblioteki w Sokółkach nie przychodzę, wolę pojechać rowerem 10 lub 20 km by w spokoju popracować na komputerze w innych bibliotekach, gdzie pracują normalne, sympatyczne bibliotekarki.

    Ostatnio gdy byłam w bibliotece w Sokółkach, Krycha rzuciła się na mnie, szarpała, wulgarnie wyzywała i nie dała mi skorzystać z łazienki. Ta baba jest psychiczna, zagraża otoczeniu, ale ma plecy na komendzie i w Urzędzie Gminy i nikt jej nie rozlicza z tego jak się ona zachowuje i co wyprawia w świetlicy wiejskiej. To czysta patologia.

    Nikt na mnie nie widział żadnych wszy, bo ich nie mam. To parszywe pomówienie. Jedno z wielu, które wychodzą z ust wsiowej prymitywki i są przez nią rozpowszechniane po całej gminie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Do biblioteki przychodzą rózne dzieci, z różnych rodzin, także patologicznych, gdzie pije się dzień w dzień, a dzieci są zaniedbane. Prędzej z takiego patologicznego domu dzieciaki przyniosą wszy do biblioteki niż osoba czysta i niepijąca, taka jak ja. Ja w świetlicy żadnych wszy u nikogo nie widziałam, nie widziałam też, aby ktoś się nadmiernie drapał, za to widziałam i słyszałam, jak Krycha napuszcza dzieciaki by mi dokuczały. Krycha odcina dostęp do połowy komputerów w świetlicy i tworzy sztuczne kolejki. Dzieciaki czekają by skorzystać z komputera w długich kolejkach, a ona blokuje im dostęp do połowy nieużywanych komputerów, bo tak jej wygodnie. Nie liczy się z nikim. Zrobiła z biblioteki swój prywatny folwark i robi tam co chce, w tym widziałam jak łamie prawo.

    OdpowiedzUsuń
  4. Widziałam, jak ona odcina prąd od komputerów i wygania dzieci do domu by podłączać miksery, widziałam jak wypieka ciasta w kiblach w świetlicy i sprzedaje je ludziom ze wsi.
    Dyr, jej przełożony o tym wie i nic z tym nie robi. To patologiczne, skorumpowane, lewackie środowisko trzymających się razem kolesi.

    OdpowiedzUsuń
  5. Izka. Daj spokój bo to się nigdy nie skończy. Zobacz. Coraz więcej ludzi widzi, że ukła sił jest nierówny. Ty jedna i stado- brak mi określenia na nich. Coraz więcej ludzi trzyma z Tobą. Bo widzą co się dzieje.
    Odpuść sobie. Sami się wypalą. Powtórzę- ludzie widzą co się dzieje. Czytają. Wyciągają wnioski.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja kontra lewacka, skorumpowana, wiejska hołota, zatruwająca życie porządnej kobiecie.
      Czekam, aż im się wreszcie PiS dobierze do dupy.

      Usuń
  6. Jeśli chodzi o wszy , to nie jest sjawisko jakieś nadzwyczajne.Nie trzeba być marginesem, żeby je mieć, nikogo nie chce tu urazić. W mojej szkole wszy pojawiają się systematycznie i to nie tylko u dzieci uważanych za zaniedbane. Wesz to zwierzątko bardzo towarzyskie, i nigdy nie wiadomo od kogo i gdzie je nabędziemy. Nie miałabym śmiałości , by pomawiac o ich posiadanie kogokolwiek, bo nie wiadomo ,czy niechcący nie staniemy się ich posiadaczami

    OdpowiedzUsuń
  7. Im mniej dzieci i dorosłych w bibliotece tym lepiej dla bibliotekarki.I wierzę ,że zrobiła sobie prywatny folwark z biblioteki.I wierzę też ,ze dzieci mogą przynieść wszy.Wtedy jej obowiążkiem jest wezwać matkę ,aby wzięła dziecko do domu i odwszawiła.Nawet nie myśl ,ze ja wierzę w te insynuacje na Twój temat.
    Wypieka ciasto w kiblach??? A San- Epid o tym wie???
    Za wiejskimi babami stoją wiejskie chłopy ,ich meżowie ,bracia i pociotki.Lepiej nie wtajemniczaj Kamyka w sprawę ,bo jeszcze go pobiją.
    Lechio ,rozumiem jak boli takie pomówienie .Lepiej zrób parę kilometrów i jedz do biblioteki w której ludzie są przyjażni.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem, czy Sanepid o tym wie. To małe środowisko.
      Powinnam to zgłosić, by ją pilnowano, aby nie wyrabiała żywności w skandalicznych warunkach. Co jak co, ale wypiekanie ciast w kiblach to grube przegięcie.

      W świetlicy wiejskiej są dwie kabiny z WC i gniazdkami elektrycznymi. Widziałam, jak tam podłączała prodiże do tych gniazdek, a same prodiże stawiała na kiblach lub obok nich. Moim zdaniem to chora psychicznie, chciwa do bólu baba. Ona te ciasta sprzedaje we wsi niczego nie podejrzewającym ludziom. Używa do tego celu sklepu. Sprzedaje za pośrednictwem sklepu, lub bezpośrednio w świetlicy na prywatne bankiety. Oni trzymają się razem w tym nielegalnym pocederze. Aż w końcu kogoś otrują i będzie zgon. Przecież kibel to siedlisko bakterii coli :((

      Usuń
  8. ludzie potrafia byc okrutni dla tych ktorzy zyja inaczej niz oni,wiem cos o tym,trzymaj sie Indianko

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sądzę, że Maluchnikową najbardziej mierzi moja niesłabnąca sława i poczytność mojego szczerego bloga. Na pewno nie zazdrości mi trudnych warunków mieszkalnych i ciężkiej pracy.

      Brzydzę się takimi małodusznymi osobami. Nigdy już jej nie podeślę żadnego turysty. Nie zasługuje ona na moją życzliwość.

      Usuń
    2. Moim zdaniem, prawidlowo odczytalas intencje Maluchnikowej. Pewnie sprzatanie toalet po gosciach nie zaspokaja jej ambicji, wiec probowala zostac soltysem. Nie udalo sie, to postanowila zdobyc slawe w internecie. Wybrala sobie Ciebie do atakowania, bo masz na blogu blisko 2 miliony wejsc, wiec szeroka widownia zapewniona. A poza tym, na pewno Ci zazdrosci. Jednak szkalowanie innych osob moze przyniesc tylko zla slawe, co na pewno zaszkodzi jej w biznesie. Kto bedzie chcial skorzystac z gosciny takiej niezyczliwej osoby?

      Usuń
    3. Ja mam więcej wejść niż milion siedemset tysięcy, bo licznik jest nowy i nabija od zera.
      Na poprzednim liczniku było juz ponad milion wejść, więc łącznie z tym co nabiło teraz będzie około 3 milionów wejść. Niektórym może gnić wątroba z tego powodu :)

      Usuń
  9. Poczytałam trochę profili szkalujących Ciebie i już wiem w czym rzecz. Nie daj się!

    OdpowiedzUsuń
  10. Mario, nie mam wszy i nigdy ich nie miałam.
    To parszywe pomówienie równie parszywej osoby!
    Nadto od mniej więcej dwóch lat mam solarek który zasila mi komórkę. Nabyłam też tablet, aby spokojnie pisać to co mam do napisania.
    Zatem bardzo rzadko bywam w bibliotekach, a jeszcze rzadziej tam, gdzie siedzi ten wrogi mi wsiowy raróg.

    Sposobność zarażenia się wszawicą od jakiegoś zaniedbanego dziecka jest więc niewielka, pod warunkiem, że takie tam obok mnie usiądzie.

    Od roku zaś praktycznie pracuję wyłącznie na tablecie w domu, więc nie jestem poddawana szykanom Krychy w bibliotece. Raz tylko zaszłam w marcu, to rzuciła się na mnie jak pojebana a policja założyła mi sprawę o to, że prosiłam dyżurnego z komendy, aby jej wytłumaczył, że nie ma prawa zabraniać mi korzystania ze świetlicy. Dyżurny wysłał patrol, a patrol zamiast ją uspokoić i ukarać, założył mi sprawę w sądzie. To jedna skorumpowana klika, z którą się tutaj muszę użerać.

    Teraz sąd kombinuje, by mi zapierdolić solary, abym nie mogła się bronić przed pomówieniami miejscowej kliki. Napuścił na mnie komornika!
    Już im nie wystarczy, że mnie dyskryminują i szykanują w bibliotece. Teraz to lewackie plugastwo włazi mi na ziemię i do domu! :(((

    OdpowiedzUsuń
  11. To w sumie skandaliczna rzecz, że osoba biedna, samotna, niezbyt zdrowa fizycznie, ciężko pracująca i ledwo dająca sobie radę, nie może normalnie korzystać z biblioteki publicznej w miejscu jej zamieszkania, bo siedzi tam wioskowy, agresywny, ksenofobiczny, bezkarny raróg posadzony na stołku po znajomości.

    OdpowiedzUsuń

Witajcie na moim blogu armio czytelników 😊

Zanim napiszesz coś głupiego, ODROBACZ SIĘ!!!

🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎

Do wrogów Indianki i Polski:
Treści wulgarne, kłamliwe, oszczercze, manipulacyjne, antypolskie będą usunięte.
Na posty obraźliwe obmierzłych gadzin nie mam zamiaru odpowiadać, a jeśli odpowiem - to wdepczę gada w błoto, tak, że tylko oślizgły ogonek gadziny nerwowo ZAMERDA. 😈

Do spammerów:
Proszę nie wklejać na moim blogu spamu, bo i tak zmoderuję i nie puszczę.

Please no spam! I will not publish your spam!