"Pogrom" w Jedwabnem – niech Niemcy przepraszają Żydów za swoją zbrodnię!
10 lipca minie kolejna rocznica niemieckiej zbrodni w Jedwabnem, mordu dokonanego przez gestapo i Einsatzkomando SS pod dowództwem hauptsturmführera Hermanna Schapera na Żydach. Udział Polaków w tej zbrodni był wątpliwy. W najlepszym przypadku pilnowanie Żydów było wymuszone biciem przez hitlerowców pod karą śmierci, za nie dostosowanie się do przymusu hitlerowców.
Fragmenty stenogramów z procesu łomżyńskiego (w 1949 r.) pokazują, jak biciem i torturami Żydzi zmuszali Polaków do zeznawania nieprawdy na polską niekorzyść:
Źródło: Co zapomniano Polakom powiedzieć o procesie łomżyńskim?
Jak wyglądało to bicie przez śledczych z UB, wiemy ze sprawy Zygmunta Laudańskiego, skazanego w 1949 na 12 lat więzienia za rzekome zamordowanie Żydów (polecamy również wywiad z niewinnie skazanym w tym samym procesie Jerzym Laudańskim, do dziś nie zrehabilitowanym, mimo apelów do IPN):
(…)Wkrótce do Jedwabnego zjechało UB. Nabrali ludzi na samochody i zawieźli do Łomży. Tam tak zaczęli ich tłuc, że podpisywali co tylko bijący chcieli. Sielawina i Kalinowska, które nie umiały pisać ani czytać, "podpisywały" krzyżykami wszystkie protokoły, które im podsuwano. Niebrzydowskiego, który za pierwszych Sowietów pracował w MTS, zaczęli tłuc w pięty, żeby podpisał, że widział Laudańskich przy pędzeniu i paleniu Żydów w stodole. Chłop nie wytrzymał i podpisał. Przez długi czas nie mógł chodzić.(…)
Wreszcie przyszedł czas i na Zygmunta. Przesłuchania odbywały się według schematu: zaciemniony pokój, śledczy za biurkiem i ciągle te same pytania – kogo widział przy mordowaniu Żydów?
Próbował uczciwie wyjaśniać, że przy tym nie był i nikogo nie mógł widzieć. Wtedy śledczy naciskał przycisk na biurku, gasło światło, a z sąsiedniego pomieszczenia wpadało trzech rosłych ubowców. Jedno uderzenie wystarczało, by leżał na podłodze. Leżącego kopali, gdzie popadło: po głowie, brzuchu, nerkach – nie wybierali. Gdy starał się osłaniać głowę – dostawał w genitalia, gdy chronił przyrodzenie – kopali w głowę, gdy mdlał – cucili wodą i znów bili. (…)
Zmusili go do wymienienia nazwiska Mariana Żyluka, jednak później został on przed sądem uniewinniony (okazało się, że gdy Niemcy mordowali Żydów, siedział w areszcie na posterunku żandarmerii w Jedwabnem).
Przy podpisywaniu protokołu śledczy dopisał, że w czasie przesłuchania nie stosowano przymusu fizycznego. Laudański gwałtownie zaprotestował. Śledczy nie ponaglał. Znów nacisnął przycisk na biurku, znów zgasło światło i wpadało trzech ubeckich opryszków. Cios w głowę, podłoga, kopy ubeckimi butami, ból, utrata świadomości. Nie chciał umierać w katuszach, jakie zadawali mu żydowscy oficerowie UB.(…)
Źródło: http://www.naszawitryna.pl/jedwabne_511.html
Co wynika z tego listu? Że Polacy byli napastnikami, a wina Niemców polega wyłącznie na bierności wobec polskich działań (jeśli ktoś w to wierzy – niech lepiej zapozna się z tekstem „Jedwabne oszczerstwo i haniebne przeprosiny").
Czyżby Polacy z Jedwabnego tak nienawidzili „żydo-komunistów", że, starym polskim zwyczajem, zapędzili kobiety i dzieci do stodoły i żywcem spalili? Sprawdźmy więc, ile żydowskich kobiet i dzieci albo choćby i Żydów spalili żywcem Polacy między 1918 a 1939? Ani jednego. Nawet ma kresach, gdzie miały miejsce lokalne pacyfikacje wsi, z których bandy żydowskie i ukraińskie ostrzeliwały w 1939 r. polskie oddziały, nie doszło do incydentów palenia ludzi żywcem.
Może Niemcy mieli takie zwyczaje? Sprawdźmy. Okazuje się że już od września 1939. Popatrzmy (opisane zbrodnie to wierzchołek góry lodowej): Zbrodnia w Szczucinie, Zbrodnia w Uryczu, Synagoga w Będzinie. Po 1939 jeszcze niejednokrotnie staroniemiecką (a nie – staropolską) tradycją palono ludzi żywcem: Zbrodnia w Ciepielowie 1942, „4. VII. 1943, Bór Kunowski – 43 osoby spalono żywcem w stodole za udzielanie pomocy oddziałowi partyzanckiemu, składającego się głównie z Żydów, którzy uciekli z getta.";"VIII. 1944, Sasów – za udzielanie pomocy około 100 Żydom ukrywającym się w pobliskich lasach, Niemcy zamordowali i/lub spalili żywcem wszystkich mieszkańców wsi, pilnując, by nikt nie uciekł z płomieni.", 18 V 1943 roku w Szarajówce Niemcy spalili żywcem 58 osób, zastrzelili 9 i zniszczyli całą wieś., Zbrodnia w Podgajach – SS-mani spalili żywcem jeńców z 3. pułku piechoty 1 Dywizji WP. Gardelegen – 13 kwietnia 1945 Niemcy (jednostka SS) spalili żywcem w stodole 1016 osób, więźniów obozu koncentracyjnego.
Dlaczego Polacy dziś nie wiedzą nic o tych zbrodniach? Bo to jest ta historia, której Polaków nikt w III RP nie chce uczyć. Polacy mają przepraszać za Jedwabne. Mają uznać zbrodnie SS i Gestapo za własne zbrodnie. Ale w jakim celu? By zaszczepić w nich poczucie winy wobec Żydów. Aby zażegnać niebezpieczeństwo odrodzenia „polskiego antysemityzmu". Niestety, to, co dziś jest zwalczane w mediach jako „polski antysemityzm" to każda forma obrony polskich praw, jeśli tylko pojawia się konflikt interesów ekonomicznych bądź politycznych pomiędzy Polakami a Żydami. Każdy przejaw asertywnej postawy Polaków wobec roszczeń żydowskich jest formą antysemityzmu. Jest nim nawet wskazanie narodowości osoby działającej na szkodę narodu polskiego (bo nie ma podwójnej lojalności narodowej). Trudno być asertywnym wobec kogoś kogo się skrzywdziło. Dlatego podłe oszczerstwa o polskiej winie za mord w Jedwabnem są ciągle kolportowane.
– Za ukrywanie Żydów groziła kara śmierci.
– (B. E-B:) Kara śmierci groziła za mnóstwo rzeczy. Dlaczego ludzie chodzili na tajne komplety, wydawali i czytali gazetki podziemne, słuchali radia, a przede wszystkim – konspirowali? Przecież za to też można było zginąć. Można było zginąć i za nic – w łapance czy publicznej egzekucji. Jak do tej pory udokumentowano śmierć ok. 800 Polaków za pomaganie Żydom. Szacuje się, że pomagało ok. 300 tysięcy. Może więc zagrożenie karą śmierci nie było tak nieuchronne, jak się powszechnie sądzi. Myślę, że inne rodzaje działalności konspiracyjnej były o wiele bardziej niebezpieczne. Tyle że jedne stanowiły akt patriotyzmu, a drugie nie. Ratowanie Żydów po prostu nie należało do repertuaru walki z okupantem.
Źródło: http://tygodnik2003-2007.onet.pl/1547,1243150,5,dzial.html , str 5
Polacy na oszczerstwa i na takie ataki jak powyżej odpowiadają (zgodnie z intencjami atakujących) wyliczaniem polskich zasług, porównaniami z zachowaniami innych narodów. Czy ma być nam przykro, że za ratowanie Żydów zamordowano „tylko 800 Polaków"? Mamy za to przepraszać tak, jak za Jedwabne? Pora zacząć akcentować, że narażanie życia przez Polaków w innych sprawach niż polskie jest niezgodne z polskim interesem narodowym. Śmierć nawet jednego Polaka w niepolskiej sprawie – to o jedna śmierć za dużo.
Skąd się wzięła u Żydów taka pogarda i niechęć wobec Polaków? Dlaczego to akurat Polacy mają walczyć z „traumą" swoich „przewin" wobec Żydów w czasie okupacji niemieckiej? Oprócz przyczyn zaprezentowanych powyżej (oraz w tekście Jedwabne oszczerstwo i haniebne przeprosiny) powód może być prozaiczny. Bohaterska postawa Polaków kontrastuje jaskrawo z postawą samych Żydów. O tej postawie niewiele można się dowiedzieć w szkole, o kolaborantach z Żydowskiej Gwardii Wolnosci (tzw. „Żagiew") pisał Albin Siwak, pewne informacje można znaleźć na wikipedii: „Żagiew", Grupa 13. Działalność „Żagwi" (i działalność Żydów dla Gestapo) jest kluczowa dla zrozumienia problemu. Nie dość, że ci Żydzi mordowali sami swoich i pomagali hitlerowcom, to jeszcze na dokładkę – utrudniali Polakom ratowanie ich współplemieńców (choćby poprzez prowokatorów z ŻGW i liczną agenturę żydowską w gestapo). Żydzi-agenci udawali uciekinierów z getta – a potem donosili – z oczywistym skutkiem – na pomagających im i ukrywających ich Polaków. Wiele polskich rodzin zostało dzięki żydowskim agentom rozstrzelanych. Polskie podziemie było świadome zagrożenia. Grasujący po lasach i miasteczkach agenci żydowscy byli neutralizowani przez polskie formacje podziemne. Podobnie byli zwalczani udający partyzantów bandyci (jedną z lepiej znanych żydowskich band rabunkowych jest oddział braci Bielskich). Z powodu takich działań dokonywanych przez oddział dowództwem B. Piaseckiego stworzono mit, że ONR mordował niewinnych Żydów w czasie wojny (co miało być powodem odwetowego mordu na synu Piaseckiego). Aby uprawdopodobnić swoją wersję, Żydzi kompletnie przemilczeli epizod kolaboracji z hitlerowcami. Polakowi ratującemu Żydów zagrażali zarówno Niemcy, jak i niezwykle liczni żydowscy donosiciele-mordercy. Znacznie liczniejsi procentowo (a kto wie czy i nie liczebnie) od donosicieli-Polaków. W tym kontekście opowieści W. Bartoszewskiego, jakoby nie należało się bać Niemców, tylko Polaków nie zawierają drobnego szczegółu. Najbardziej należało się bać Żydów.
_www.youtube.com/watch?v=Jn9uRxSqOdw
Kopia: Antysemityzm według Tomasza Lisa cz. 1 z 4
_www.youtube.com/watch?v=-FtrW1biW6k
_www.youtube.com/watch?v=YXeUjORILTs
_www.youtube.com/watch?v=hPgG1ERQJXE
Sprawą oszczerczej propagandy w kwestii Jedwabnego zajmuje się m. in. wyspecjalizowana żydowska organizacja propagandowo-dezinformacyjna, tzw. hasbara. Czytelnikowi może się wydawać, że hasbara to jakaś bajka. Jest w błędzie. Jeśli ktoś nie wierzy, że cytowany poniżej fragment to wypowiedź agenta hasbary, niech przyjrzy się jego wypowiedziom w innym wątku. Takich agentów w polskim internecie mogą być setki. Tu mamy inny przykład dezinformacji w sprawie Jedwabnego, szerzonej na niepoprawnych.pl przez niejaką „matkę trzech córek" (aka Klio).
(…) Nastał czas zemsty. Jedwabne i pobliski Radziłów stały się teatrem scen, które trudno sobie wyobrazić. Watahy brutalnych , żądnych zemsty i odwetu, pijanych wyrostków i miejscowych chuliganów – bezkarnych aprobatą nazistów, zaatakowały spędzonych na rynki miasteczek, przerażonych Żydów. Poszturchiwaniom, ciosom i upokarzającemu traktowaniu nie było końca. Podniecano się wzajemnie inspirując do coraz brutalniejszych pomysłów na zwieńczenie samosądu. Orgia przemocy dokonała się w ogniu. W stodołach Jedwabnego i Radziłowa spłonęły żywcem setki kobiet, mężczyzn, starców i …dzieci.
Nie znalazł się tam nikt, kto śledząc zza firanek rozgrywające się wydarzenia, wykrzesałby w sobie odwagę by stanąć naprzeciw katom… Zgroza! Gdzie byli wtedy kapłani tych katolickich parafian? Ich bracia w posłudze, mieszkający w pobliskich miasteczkach kijami odpędzali agresywnych młodzieńców od żydowskich okien, a z ambony grzmieli jak ten w Knyszynie, co ,, … każdej niedzieli wygłaszał kazanie do wiernych, aby nie prześladowali Żydów i im pomagali, ponieważ nie wiadomo, co czas może przynieść…" (…)
Tekst, którego fragment przytaczamy powyżej agentka hasbary bezczelnie zalinkowała pod wypowiedzią p.e.1984 na niepoprawni.pl (konto p.e.1984 na niepoprawni.pl zostało zablokowane w grudniu 2012): niepoprawni.pl/blog/5990/jedwabne-niemiecka-zbrodnia-dosc-przepraszania#comment-310605
Aktualizacja 10.07.2013: Tekst został ponownie opublikowany przez „matkę trzech córek", tym razem na niepoprawni.pl (link) i na kilka godzin znalazł się wśród tekstów promowanych przez tą witrynę (grupa tekstów wyróżnionych u góry strony głównej – ciekawe, jakich walorów doszukała się w nim administracja niepoprawni.pl …). Tekst został zdjęty z promowanych natychmiast po pojawieniu się naszego komentarza (konto „pmn").
Omawianie manipulacji w sprawie Jedwabnego to materiał na odrębny artykuł, dlatego wątek nie będzie w tym tekście rozwinięty.
(Komentarz [już usunięty, niestety nie dysponujemy zrzutem ekranowym] pod tekstem „Komorowski błaga Żydów o przebaczenie. Za Jedwabne"; uwaga: to jest najbardziej prostacka „hasbara", ale występują i bardzo subtelne formy, które są omawiane w tym tekście)
Szanowny Panie Katolik,
Źródło: Komorowski błaga Żydów o przebaczenie. Za Jedwabne (komentarz hasbaryty „ZGLOS DO USUNIECIA")
Publikowanie tych bredni to przestępstwo, hańba i wstyd. Pójdziesz siedzieć!
OdpowiedzUsuńKowboj
Nie bandyto i kłamco! To nie brednie!
OdpowiedzUsuńTo jest prawda historyczna poparta wieloma dokumentami, zeznaniami, procesami, wykopaliskami.
Żydów w Jedwabnym zamordowali Niemcy. Podczas tego mordu zginęli też Polacy wepchnięci do stodoły z Żydami przez Niemców.
W szczątkach pomordowanych są setki łusek niemieckich naboi.
Twardy dowód nie do obalenia. Plus zeznania licznych świadków