czwartek, 28 stycznia 2016

Zwózka opału


Wczoraj przyjechała kolejna opłacona partia siana.
Był traktor z przyczepą, więc wykorzystało się go do zwózki drzewa opałowego. Indianka pocięła w kloce wcześniej ścięte drzewo. Traktorzysta pomógł odpalić piłę i naostrzyć łańcuch.
Pomógł też załadować kłody i kloce na przyczepę. Indianka piłowała drzewo w kloce i kłody. Traktorzysta nosił i układał na przyczepie.
Ona nie ma tyle siły, by nosić ciężary. Choroba ją znacznie osłabiła. Samo piłowanie drzewa ją zmęczyło. Piła swoje waży. Trzymanie ciężkiej, drgającej piły w rękach przez parę godzin męczy ręce i pochylony kręgosłup. Mimo to nacięła sporo i nacięła by więcej, gdyby traktorzysta się nie śpieszył spowrotem do swego domu. Wypił tylko kawę w karczmie Indianki, opowiedział niesamowite historie o poniemieckich bunkrach w okolicy i pojechał. Karczma Indianki o sklepionych ceglanych łukach i kamiennych ścianach sprzyja niesamowitym opowieściom.

Indianka

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Witajcie na moim blogu armio czytelników 😊

Zanim napiszesz coś głupiego, ODROBACZ SIĘ!!!

🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎

Do wrogów Indianki i Polski:
Treści wulgarne, kłamliwe, oszczercze, manipulacyjne, antypolskie będą usunięte.
Na posty obraźliwe obmierzłych gadzin nie mam zamiaru odpowiadać, a jeśli odpowiem - to wdepczę gada w błoto, tak, że tylko oślizgły ogonek gadziny nerwowo ZAMERDA. 😈

Do spammerów:
Proszę nie wklejać na moim blogu spamu, bo i tak zmoderuję i nie puszczę.

Please no spam! I will not publish your spam!