Koźlątko wczoraj zaginęło na cały dzień. Indianka od zmysłów odchodziła. Sadziła, ze wilk poniósł, bo ostatnio widziała kilka sztuk wilków w pobliżu swego rancza, a koza z małą siedziała wczoraj w otwartej stajni i sprytny wilk mógł tam wpaść i wynieść maleństwo, tak jak to się ostatnio stało z nowo-narodzonymi jagniętami.
Szczęściem koźlątko dziś się odnalazło cale i zdrowe, nienaruszone.
Jednak trzeba pomyśleć o nowym, obronnym psie. Urząd Gminy wyszkolonego przez Indiankę psa Indianki nie chce oddać.
Trzeba rozejrzeć się za szczeniakiem z jakiej bojowej rasy i go od małego trenować, tak jak Indianka trenowała swoje psy dawniej. Jej psina Satja bardzo dobrze strzegła siedliska i inwentarza. Żaden intruz na podwórko nie wszedł.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Witajcie na moim blogu armio czytelników 😊
Zanim napiszesz coś głupiego, ODROBACZ SIĘ!!!
🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎
Do wrogów Indianki i Polski:
Treści wulgarne, kłamliwe, oszczercze, manipulacyjne, antypolskie będą usunięte.
Na posty obraźliwe obmierzłych gadzin nie mam zamiaru odpowiadać, a jeśli odpowiem - to wdepczę gada w błoto, tak, że tylko oślizgły ogonek gadziny nerwowo ZAMERDA. 😈
Do spammerów:
Proszę nie wklejać na moim blogu spamu, bo i tak zmoderuję i nie puszczę.
Please no spam! I will not publish your spam!