środa, 30 lipca 2014

Smakowita kolacja


Indiance nogi spuchly i stopy zrobily sie bolesne od tego dreptania po 20 km i 50 km by dostac sie do najblizszego komputera i internetu. We wtorek i srode juz nie miala sil na taki wysilek.
Zaszla wiec do cywilizowanego sasiada z miasta, ktory jej wody pitnej i pradu do komorki nie pozalowal. Ba, nawet ugoscil smakowita kolacja przygotowana przez jego corke. Pyszna feria smaczkow rozanielila Indianke. Byly kotleciki mielone, gotowane mlode ziemniaczki w ziolach i surowka paprykowo-ogorkowa. Niam!
Indianka zas podarowala swiezy serek kozi i jaja.
Sasiad zaofiarowal sie, ze przywiezie Indiance wieksza ilosc wody swoim samochodem. Bosko. 
Jednak trzeba problem wody rozwiazac teraz poki cieplo, przed zima. Najlepiej jakby ten rurociag podciagnac do kuchni gruntem, na zewnatrz domu, aby nie zamarzal zima.

Indianka

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Witajcie na moim blogu armio czytelników 😊

Zanim napiszesz coś głupiego, ODROBACZ SIĘ!!!

🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎

Do wrogów Indianki i Polski:
Treści wulgarne, kłamliwe, oszczercze, manipulacyjne, antypolskie będą usunięte.
Na posty obraźliwe obmierzłych gadzin nie mam zamiaru odpowiadać, a jeśli odpowiem - to wdepczę gada w błoto, tak, że tylko oślizgły ogonek gadziny nerwowo ZAMERDA. 😈

Do spammerów:
Proszę nie wklejać na moim blogu spamu, bo i tak zmoderuję i nie puszczę.

Please no spam! I will not publish your spam!